Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi PiotrKukla2 z miasteczka Bielsko-Biała. Mam przejechane 223570.38 kilometrów w tym 7915.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 25.35 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 2324726 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy PiotrKukla2.bikestats.pl

Archiwum bloga

  • DST 8.00km
  • Czas 00:31
  • VAVG 15.48km/h
  • VMAX 49.00km/h
  • Temperatura 28.0°C
  • HRmax 188 ( 96%)
  • HRavg 180 ( 92%)
  • Kalorie 526kcal
  • Podjazdy 690m
  • Sprzęt Litening C:62 Pro
  • Aktywność Jazda na rowerze

3xTOP.cz Lysa Hora 2020

Niedziela, 9 sierpnia 2020 · dodano: 11.08.2020 | Komentarze 0

Drugi start w tym roku. Oczekiwań dużych nie miałem ale spodziewałem się więcej po sobie. Przed startem nie obeszłam się bez błędów. Pierwszy popełniłem już dzień wcześniej, zrobiłem dzień wolny a zwykle kręciłem co najmniej godzinę. Najlepsze czasówki miałem wówczas gdy przed startem przejechałem przynajmniej 30 kilometrów. Z domu na start było zbyt daleko aby dojechać rowerem wiec do Cieszyna podjechałem samochodem. Mogłem nawet podjechać bliżej Dobrej bo przy wysokiej temperaturze nie jechało mi się najlepiej. Po drodze się zorientowałem, że większy bidon został w samochodzie, zapomniałem też czapeczki pod kask i zabrałem niewłaściwe okulary które ostatnio zaczęły nadmiernie parować. Po drodze zatrzymałem się kilka razy, m.in. pożyczyć pompkę czy uzupełnić bidon. Na szczęcie miałem dwie saszetki z napojem izotonicznym do rozrobienia co pozwoliło lepiej nawodnić organizm. Ze sporym zapasem pojawiłem się w biurze zawodów. Nie miałem już wyjścia i pobrałem pakiet startowy. Do rozgrzewki jeszcze było trochę czasu który wykorzystałem na doładowanie kalorii, pogaduchy ze znajomymi czy przymocowanie numeru startowego. Rozgrzewka była bliźniacza jak tydzień temu, miała być inna ale zmodyfikowałem ją w ostatniej chwili. Zamiast 2 minut w 5 strefie zakończyłem schodki na 135 % FTP zamiast 105 %. Praktycznie do samego startu kręciłem się spokojnie w okolicy biura zawodów. Szybciej niż tydzień temu przyjąłem żela, sprawdziłem jeszcze raz sprzęt i ustawiłem się na starcie. Start był dla mnie najważniejszy, z moim wypinającym się blokiem prawego buta musiałem ruszyć za pierwszym razem i od razu się wpiąć. Nie jestem w stanie przestawić się na ruszanie z lewej nogi i zwykle nią wpinam jako drugą. Udało się bezproblemowo ruszyć, początek był mocny i efektywny. Po pierwszym kilometrze postanowiłem zluzować nieco bo takiej mocy nie byłbym w stanie utrzymać na dłuższym odcinku. Czułem się nieźle, nie było uczucia zmęczenia, wyprzedzanie kolejnych zawodników bardzo motywowało. Duży niepokój stwarzało bardzo wysokie i ciągle rosnące tętno. Przed wypłaszczeniem i krótkim zjazdem dojechałem do zawodnika z numerem 1, chcąc utrzymać się przed nim musiałem docisnąć na zjeździe, dopiero w końcówce złapałem oddech, zwilżyłem usta i ogień. Spory odcinek po zjeździe pokonałem z dużej tarczy, moc była satysfakcjonująca ale nie byłbym w stanie jej utrzymać dłużej wiec musiałem lekko odpuścić. Gdzieś w głębi duszy czekałem na moment w którym wyprzedzi mnie startujący minutę po mnie Patryk. Jadąc swoje nie myślałem o tym, nigdy nie jechałem Łysej w samo południe i poza żarem lejącym się z nieba z rytmu wybijały mnie tłumy pieszych, w kilku miejscach musiałem zwolnić i ciężko było później wrócić do wcześniejszego tempa. Dwa razy podczas zmiany przełożenia blok wyskoczył z zatrzasku i kilka sekund w plecy. Na znienawidzonym przeze mnie fragmencie podjazdu mniej więcej około 6 kilometra trasy zacząłem tracić siły, moc spadła poniżej 300 Wat, już wtedy średnio kręciłem o ponad 5 Wat mniej niż zakładałem. Zacisnąłem zęby i cisnąłem dalej, dystansu ubywało i gdy tylko pojawił się napis 600 metrów do mety dołożyłem 10 Wat, jechałem już na maksa i nie było sił na finisz, wykrzesałem resztki mocy i odpuściłem kilka metrów przed metą, gdybym wiedział, że walczę o TOP 3 OPEN to pewnie bym docisnął jeszcze te ostatnie metry. Byłem pierwszym zawodnikiem na szczycie a drugi prawie minutę po mnie pojawił się Patryk. To właśnie do niego brakło mi 2 sekund ale jemu podium się bardziej należało, ja musze jeszcze na swoje zasłużyć. W bardzo zróżnicowanej stawce tylko dwóch zawodników wjechało szybciej. W sumie już po minięciu mety byłem przekonany, że pierwsze tegoroczne podium w kategorii już mam. Nie pomyliłem się, trzeci zawodnik kategorii podjazd pokonał w czasie o minutę dłuższym a czwarty jechał ponad 32 minuty. Po tej czasówce mam bardzo mieszane uczucia. W gruncie rzeczy nie pojechałem na miarę możliwości ale czas wykręciłem dobry, warunki były bardzo trudne co zazwyczaj mi sprzyja. Ostatnio nie byłem zadowolony ze swojej jazdy, tym razem było już lepiej i od razu widać efekty. Ostatecznie zrealizowałem swoje cele poza tym, że nie wygenerowałem założonych 320 Wat to dobrze rozłożyłem siły, nie zagotowałem się i walczyłem do końca. Cały podjazd obserwowałem wskazania mocy i to mi chyba zaszkodziło. Gdyby miał to być ostatni start w tym sezonie to mógłbym powiedzieć, że sezon mam rozliczony. Kolejne starty które mam nadzieje dojdą do skutku potraktuje podobnie, postawie sobie cele i będę chciał zrealizować. Wyniki na ten moment to sprawa drugorzędna ze względu na to, że przez kilka miesięcy mój organizm nadawał na innych falach i na razie nie wszystkie elementy pasują do siebie i dlatego wole np. skupić się na dobrym rozłożeniu sił, rozgrzewce czy przygotowaniu mentalnym niż myśleć i mówić o wynikach bo to do niczego dobrego nie prowadzi o czym sam miałem już okazje, nie raz się przekonać.


Kategoria 0-50, Samotnie, Szosa



Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy. Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz cztery pierwsze znaki ze słowa iazaw
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]