Piotr92blog rowerowy

informacje

baton rowerowy bikestats.pl

Znajomi

wszyscy znajomi(13)

wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy PiotrKukla2.bikestats.pl

linki

Wpisy archiwalne w miesiącu

Wrzesień, 2021

Dystans całkowity:1296.00 km (w terenie 178.00 km; 13.73%)
Czas w ruchu:57:25
Średnia prędkość:22.57 km/h
Maksymalna prędkość:77.00 km/h
Suma podjazdów:22385 m
Maks. tętno maksymalne:186 (95 %)
Maks. tętno średnie:164 (84 %)
Suma kalorii:32059 kcal
Liczba aktywności:27
Średnio na aktywność:48.00 km i 2h 07m
Więcej statystyk

Podsumowanie 38 tygodnia 2021

Niedziela, 19 września 2021 Kategoria Podsumowanie Tygodnia
Km: 0.00 Km teren: 0.00 Czas: min/km:
Pr. maks.: Temperatura: °C HRmax: HRavg
Kalorie: kcal Podjazdy: m
Kolejny wymagający pod wieloma względami tydzień nie był dla mnie tak dobry jak oczekiwałem. Nic mi się nie układało i wiele niezbędnych narzędzi nagle przestało działać. Musiałem zainwestować w nowy telefon, zawieźć laptop do naprawy czy samemu naprawić okulary czy samochód. Te wszystkie czynniki spowodowały, że musiałem zrezygnować ze startu w czasówce na Pustewny. Liczyłem na to że chociaż ostatnie miesiące tego roku będą dla mnie lepsze i mniej pechowe ale znowu się przeliczyłem. Staram się myśleć pozytywnie ale jest to coraz trudniejsze. Już nawet rower nie daje tyle radości co kiedyś, jak nie idzie to pojawia się dodatkowy stres który zazwyczaj rozładowałem na rowerze. Na każdym kroku dostaję potwierdzenie że tak fatalnego roku jak 2021 nie miałem już dawno.

Trening 101

Niedziela, 19 września 2021 Kategoria 0-50, blisko domu, Samotnie, teren, Trening 2021
Km: 29.00 Km teren: 22.00 Czas: 02:12 km/h: 13.18
Pr. maks.: 45.00 Temperatura: 6.0°C HRmax: 172172 ( 88%) HRavg 133( 68%)
Kalorie: 1296kcal Podjazdy: 1050m Sprzęt: Evo 2 Aktywność: Jazda na rowerze
Wymagający trening w terenie. Mimo bardzo niepewnej aury pojechałem w teren, mając w głowie kilka wariantów tras. Pierwszy podjazd na trasie, pod Dębowiec poszedł mi całkiem sprawnie i później miałem podjąć decyzję gdzie jechać dalej. Zostałem przy najtrudniejszym wariancie a on zakładał przejazd przez Kozią Górkę, co oznaczało kłopoty. Nawigacja poprowadziła mnie najtrudniejszą z możliwych dróg gdzie już po kilkuset metrach nie dało się jechać, koła grzęzły w błocie a przełożenia brakowało i kapitulacja była jedynym wyjściem. Kilkaset metrów z buta to jeszcze nie tragedia dla początkującego w MTB rowerzysty. Niestety pierwszy błąd pociągnął za sobą kolejne, najpierw zapomniałem się wpiąć przed zjazdem następnie ruszyłem w dół ścieżką Bystry, brak wpiętej nogi dawał o sobie znać na każdym kroku i w zasadzie większość zjazdu to była totalna padaka w moim wykonaniu, dopiero w końcówce wyglądało to nieco lepiej. Po przejechaniu 10 kilometrów byłem już w Bystrej a od kolejnego podjazdu dzieliły mnie tylko 2 kilometry. Jadąc wolno nie czułem zimna i nie chciało mi się wierzyć, że jest ledwie 6 stopni na termometrze. Szybko dojechałem do końca asfaltu i ruszyłem w kierunku Klimczoka jeszcze przy niezłej widoczności. Im wyżej tym było gorzej, już po 5 minutach nie wiedziałem gdzie jadę, trzymałem się szerokiej drogi która z czasem przeszła w bardziej kamienistą której także się trzymałem i ostatecznie pojechałem inaczej niż zamierzałem. Dotarłem jednak na Klimczok pokonując dwa strome odcinki z buta i wtedy podjąłem decyzję o skróceniu trasy do minimum, było tak zimno, że zaczynałem tracić czucie w placach. Widoczność była zerowa więc musiałem sugerować się znakami kierunkowymi. Jak po sznurku dojechałem na Szyndzielnię i następnie w dół przez Dębowiec do Wapienicy, mimo asekuracyjnej jazdy zjechałem minutę szybciej niż ostatnim razem, to jednak wciąż daleko od poziomu jaki pozwala na starty w maratonach i walkę o pozycje w górnej połowie stawki. Mimo tego, że warunki pogodowe po zjeździe z gór były o niebo lepsze nie zdecydowałem się na dalszą jazdę. Po powrocie do domu spędziłem pod kocem wiele czasu zanim doszedłem do siebie.

Rozjazd 30

Sobota, 18 września 2021 Kategoria 0-50, blisko domu, Samotnie, teren
Km: 19.00 Km teren: 9.00 Czas: 01:03 km/h: 18.10
Pr. maks.: 47.00 Temperatura: 15.0°C HRmax: 144144 ( 73%) HRavg 114( 58%)
Kalorie: 504kcal Podjazdy: 190m Sprzęt: Evo 2 Aktywność: Jazda na rowerze
Spokojny wyjazd w celu przetestowania nowych butów rowerowych. Nie mogłem przyzwyczaić się do innego sposobu wpinania buta i długo próbowałem w domu na sucho aż w końcu się udało załapać o co w tym chodzi. Celem tego wyjazdu również było zbieranie kasztanów a najwięcej jest ich w Grodźcu więc tam się udałem. Po porannej jeździe czułem nieco zmęczenie ale szybko minęło. Gdy już nazbierałem odpowiednią ilość kasztanów wróciłem do domu. Po drodze walczyłem z lewym butem i ciągle nie umiałem go wpiąć tak jak trzeba. Muszę nad tym popracować.

Trening 100

Sobota, 18 września 2021 Kategoria 100-200, avg>30km\h, Cube '21, Samotnie, Szosa
Km: 101.00 Km teren: 0.00 Czas: 03:14 km/h: 31.24
Pr. maks.: 63.00 Temperatura: 13.0°C HRmax: 150150 ( 76%) HRavg 121( 62%)
Kalorie: 2468kcal Podjazdy: 750m Sprzęt: Litening C:62 Pro Aktywność: Jazda na rowerze
Planowałem start w czasówce na Pustevny ale znowu pojawiło się kilka okoliczności które wykluczyły taką możliwość. Patrząc na ten rok jest to zjawisko normalne więc nie rozczulam się nad tym , że znowu ominęły mnie ciekawe zawody. Miałem jednak sporo czasu więc ruszyłem na dłuższy trening tlenowy, byłem bardzo zmęczony po ciężkim tygodniu w pracy i oczywiście niewyspany więc najlepiej było wybrać trudną trasę i trochę się rozruszać ale wybrałem inną opcję. Płaskie trasy zwykle mnie nudzą, przy tym samopoczuciu i zmęczeniu nie wykluczałem nawet zasypiania podczas jazdy ale postanowiłem się przełamać i pojechałem na płaskie czego unikałem w tym roku jak ognia. Nie było tak źle jak się początkowo wydawało, nawet przez Bielsko przejechałem sprawnie wybierając możliwie bezpieczne drogi. Za Bielskiem już noga się rozkręciła a znużenie i senność minęły więc moglem cieszyć się jazdą. Zahaczyłem nawet o mój ulubiony Kaniówek gdzie zwykle jest mały ruch, dobra droga, bardzo lubię tam jeździć. Następnie wybrałem taką opcję aby minąć miasta i zupełnie nieznaną mi drogą dojechałem do Wilczkowic a następnie już wiedząc gdzie jadę skierowałem się na Oświęcim. Również to miasto udało mi się możliwie sprawnie przejechać i dlatego nie pchałem się dalej na północ tylko ruszyłem przez pagórki na Osiek. Miałem ochotę na kawę ale Molo i inne lokale jeszcze były zamknięte więc obeszłem się smakiem. Po drodze znowu odkryłem ciekawą drogę z zerowym ruchem i ładnymi widokami i nawet zapamiętałem gdzie w nią skręcić. Wracając do domu nieco kluczyłem ale byłem świadomy swoich wyborów i dzięki temu przejechałem 100 kilometrów bez dokręcania i w niecałe 3 i pół godziny co nawet na płaskiej trasie było dla mnie barierą nie do przejścia w tym roku. O dziwi w ogóle nie bolaly mnie plecy co się rzadko zdarza podczas jazdy. Mimo wielu przeszkód jestem w stanie wyciągnąć pozytywne wnioski z tej jazdy co jest ważne.

Trening 99

Czwartek, 16 września 2021 Kategoria 50-100, Cube '21, Samotnie, Szosa, Trening 2021
Km: 72.00 Km teren: 0.00 Czas: 02:51 km/h: 25.26
Pr. maks.: 68.00 Temperatura: 23.0°C HRmax: 159159 ( 81%) HRavg 128( 65%)
Kalorie: 1962kcal Podjazdy: 1490m Sprzęt: Litening C:62 Pro Aktywność: Jazda na rowerze
Znalazłem nieco więcej czasu na rower wiec ruszyłem tam gdzie nie było mnie dłuższy czas czyli na Górę Żar. Jakoś specjalnie mi się nie chciało ale pogoda była zachęcająca do jazdy więc żal było tego nie wykorzystać. Jadąc przez Bielsko znowu musiałem walczyć z dużym ruchem pojazdów i kilkoma bezmózgami za kółkiem. Miałem znowu "szczęście" i nie tylko złapały mnie wszystkie światła jak i przejazd kolejowy. Nie wpłynęło to jednak na jakość treningu bo straconego w ten sposób czasu nie musiałem nadrabiać mając odpowiedni zapas czasu. W Straconce już nie było żadnych przeszkód, pierwszy podjazd na trasie poszedł sprawnie, na zjeździe pękł mi kolejny już uchwyt na licznik i dobrze, że miałem zabezpieczony przed upadkiem bo przy rawie 60 km/h z licznika by nic nie zostało. Przed Żarem zatrzymałem się by zabezpieczyć bardziej licznik ale niewiele mogłem zdziałać. Zapomniałem zapiąć torebkę podsiodłową i po chwili zaczęły wypadać rzeczy i musiałem się znów zatrzymać. Straciłem dobre półtorej minuty na postoju ale nie jechałem na żaden dobry czas więc różnicy mi to nie zrobiło. Na Górze mimo środka tygodnia i godziny było sporo ludzi i dlatego długo tam nie byłem. Zjazd miał być szybki i dobry technicznie, starałem się jak mogłem ale nic z tego nie wyszło. Powrót też był niezły ale bez fajerwerków, nie potrafię przełamać słabości na zjazdach i same dobre podjazdy niewiele mi dają. Nie ma co jednak się rozczulać nad tym bo przy obecnych warunkach na drogach szybkie zjazdy są bardzo niebezpieczne, szkoda zdrowia na zbytnie podejmowanie ryzyka i nie będę za wszelką cenę walczył o szybsze zjazdy.

Trening 98

Środa, 15 września 2021 Kategoria teren, blisko domu, 0-50
Km: 25.00 Km teren: 21.00 Czas: 01:44 km/h: 14.42
Pr. maks.: 47.00 Temperatura: 18.0°C HRmax: 182182 ( 93%) HRavg 142( 72%)
Kalorie: 795kcal Podjazdy: 890m Sprzęt: Evo 2 Aktywność: Jazda na rowerze
Korzystając z dobrej nogi która ostatnio mi towarzyszy postanowiłem zaatakować terenowy podjazd z myślą o jak najlepszym czasie. Zazwyczaj nie idę na łatwiznę i tak też było tym razem. Wybrałem podjazd na Błatnią w wersji klasycznej - żółtym szlakiem z Jaworza. Zanim dojechałem do początku już zaliczyłem dwa podjazdy w celu rozgrzania nogi. Nie czułem się w pełni wypoczęty i nie był to mój najlepszy dzień, mimo to ruszyłem mocno od samego początku, podjazd jest naprawdę trudny, luźne kamienie robią robotę a nachylenie cały czas trzyma ponad 10 %. Znowu brakowało przełożenia ale jakoś przepchałem pierwsze trudności, później złapałem oddech przed kolejną ścianą. Znowu miałem problemy z utrzymaniem się na rowerze, tym razem brakło mi jakieś 50 metrów, prawie zaliczyłem glebę w tył ale w ostatniej chwili się wybroniłem ale musiałem podejść kawałek z buta. Później przez moment było lepiej, dojechałem do rozwidlenia szlaków i prawie połowę ścianki udało się wjechać, dopiero kamienie mnie wyjaśniły i musiałem znowu zejść z roweru, spacer tym razem był dłuższy ale nie było jak ruszyć na sporym nachyleniu. Mimo spaceru uzyskałem niezły czas który oczywiście da się w każdej chwili poprawić. Miałem jeszcze mało i trochę czasu więc ruszyłem w kierunku Brennej ale nie zjechałem do końca szlaku, na Błatnią wróciłem inną drogą z kolejnym spacerem po drodze, brakuje mi doświadczenia, przełożeń i nieco siły w rękach aby pokonywać większość podjazdów bez schodzenia z roweru,. Miałem ochotę i byłem bardzo bojowo nastawiony na zjazd i wybrałem bardzo łatwy technicznie szlak co okazało się dużym błędem. Gdy tylko zjechałem na właściwy szlak trafiłem na zwalone drzewo, jedno to jeszcze nie problem więc jakoś pokonałem tą przeszkodę, później jednak było gorzej, cały szlak na długości 50 metrów był zawalony ściętymi drzewami a leśnicy zamiast robić siedzieli, sporo czasu mi zajęło przedostanie się i przy okazji zdążyłem uszkodzić rower, gdzieś uderzyłem przerzutką i hak oczywiście się skrzywił, musiałem spasować i zamiast kolejnego podjazdu i zjazdu awaryjnie dojechałem do domu. Czeka mnie sporo pracy nad techniką bo brakuje mnie w każdym aspekcie, jak sobie przypomnę swoje początki na szosie to wyglądało to podobnie, wówczas sporo osób się ze mnie śmiało, z czasem jednak zrobiłem progres i osiągnąłem poziom o którym " hejterzy" mogą tylko pomarzyć. Czeka mnie kilka dni wolnych od MTB, rower jedzie na zerowy przegląd i przy okazji wyprostowany zostanie hak.

Rozjazd 29

Wtorek, 14 września 2021 Kategoria 0-50, blisko domu, teren
Km: 26.00 Km teren: 21.00 Czas: 01:25 km/h: 18.35
Pr. maks.: 38.00 Temperatura: 20.0°C HRmax: 131131 ( 67%) HRavg 105( 53%)
Kalorie: 294kcal Podjazdy: 240m Sprzęt: Evo 2 Aktywność: Jazda na rowerze
Po dwóch dniach odpoczynku wyjechałem na krótką przejażdżkę na rowerze MTB. Postanowiłem sprawdzić kilka dróg które na mapie wyglądały ciekawie, ale tylko na mapie. W rzeczywistości jedna z nich była zupełnie nieprzejezdna a druga zarośnięta, znalazłem za to inną którą całkiem przyjemnie się jechało. Mimo, że nie czułem się najlepiej jechało się całkiem nieźle.

Miasto 33

Poniedziałek, 13 września 2021 Kategoria Miasto
Km: 59.00 Km teren: 1.00 Czas: 02:45 km/h: 21.45
Pr. maks.: 52.00 Temperatura: 14.0°C HRmax: HRavg
Kalorie: 957kcal Podjazdy: 560m Sprzęt: Triban 5 Aktywność: Jazda na rowerze

Podsumowanie 37 tygodnia 2021

Niedziela, 12 września 2021 Kategoria Podsumowanie Tygodnia
Km: 0.00 Km teren: 0.00 Czas: min/km:
Pr. maks.: Temperatura: °C HRmax: HRavg
Kalorie: kcal Podjazdy: m
Wreszcie przyszedł tydzień na ktory dosyć długo czekałem. Był dla mnie ważny z kilku powodów. W sporcie oznaczał tylko jedno - Tatra Road Race - najtrudniejszy wyścig szosowy w Polsce. Nie ukrywam, że przygotowywałem się na ten wyścig cały rok i zrobiłem wszystko aby być jak najlepiej przygotowanym. Z wielu powodów zdecydowałem się na zmianę dystansu na Hard. Mógłbym znaleźć nawet kilkanaście argumentów które zadecydowały ale w żaden sposób nie żałuję tej podjętej decyzji. Była całkowicie przemyślana. Główny powód to oczywiście zdrowie które szwankuje już dłuższy czas i przez które kilka miesięcy treningu mi odpadło. Niedawno zmieniłem pracę i poza tym, że daje mi dużo satysfakcji i pieniędzy zabiera mi sporo czasu który zazwyczaj poświęcałem na trening. To w połączeniu z sytuacją rodzinną która wymaga mojego zaangażowania każdego dnia powoduje , że mam mało czasu zarówno na trening jak i odpoczynek. Skutkiem tego jest także to, że nie jadam o stałych porach i często brakuje mi energii. Od lat próbowałem swoich sił w dłuższych dystansach i prędzej czy później łapał mnie kryzys, albo skurcze, albo typowa bomba i stwierdziłem, że nie warto ryzykować i popełniać te same błędy i postanowiłem sprawdzić się na krótszym dystansie. Nie ukrywam, że przez ostatnie 2 lata nie czerpałem żadnej przyjemności ze startu w wyścigach, ścigałem się znacznie mniej, zazwyczaj wtedy jak miałem czas i potrzebę sprawdzenia nogi, ostatnio to się zmieniło i dlatego z radością jechałem na ten wyścig. Kolejny powód może nie jest zbyt miły ale w pewnym sensie oddaje rzeczywistość jest taki, że na dłuższej trasie startowało zbyt wiele " Gwiazd" dla których rower jest najważniejszy a nawet jedynym zajęciem w życiu i super jazda bez błędów nie pozwoliłaby mi na zajęcie miejsca wyższego niż 50 OPEN. Na krótszej obsada była słabsza, znałem ledwie kilka osób i przede wszystkim nie musiałem kalkulować i mogłem iść na żywioł już od startu. Po raz pierwszy przyłożyłem się do Bezpośredniego przygotowania Startowego. Przeczytałem nawet sporo materiału na ten temat ale i tak zrobiłem wszystko po swojemu. Miałem nieco czasu na to by obserwować przygotowania innych osób i w pewnym sensie byłem zaskoczony tym w jak różny sposób podchodzimy do tych samych spraw. Ja postawiłem na odpoczynek i ledwie dwie niezbyt mocne jazdy a inni dalej trenowali, forma rośnie podczas odpoczynku a ja konkretną robotę wykonałem przez 3 wcześniejsze tygodnie. Już dzień przed wyścigiem wiedziałem, że obrałem dobrą drogę i czułem, że jestem w stanie pokazać się z dobrej strony. Mając duże niedobory snu udało się przespać całą noc poprzedzającą wyścig i przed zawodami byłem wyspany, wypoczęty i rozluźniony a jednocześnie bojowo nastawiony do walki z czym był duży problem przez dłuższy czas. Moja baza noclegowa znajdowała się w idealnym miejscu bo miałem do wyboru zarówno skorzystanie z kolei linowej lub szynowej na Gubałówkę jak i dojazd przez Poronin i Ząb co czasowo wychodziło podobnie. Pozwoliło to zrobić idealną rozgrzewkę i zachować czas na tradycyjne zabiegi przed startowe. Sam wyścig poszedł mi bardzo dobrze, wystrzygłem się błędów, popełniałem odważne i dobre decyzje np. zachowując nieco rezerwy na pierwszym podjeździe, próbując rozrywać grupę na podjazdach czy odpuszczając jazdę w grupie po ataku skurczy, tym sposobem w dobrym tempie dojechałem do końca z życiowym wynikiem oraz uśmiechem na twarzy. Czułem też satysfakcję wiedząc, że wiele osób które praktycznie nie pracują i mają znacznie więcej czasu na treningi czy jazdę na rowerze zostawiłem za swoimi plecami. Po wyścigu miałem dużo czasu na to by rozjechać nogi, odświeżyć organizm oraz dotrzeć na dekorację, byłem na tyle szybko, że załapałem się na makaron. Długo trwało wręczanie nagród i zrobiło się zimno, pogoda dobra cały dzień ale to jednak wrzesień i wieczory już są chłodne. Żałowałem, że nie mogłem zostać dłużej pod Tatrami, już w niedzielę trzeba było wrócić do domu zachowując tylko dobre wspomnienia z tego weekendu.
1. Informacje o podjazdach:
Przez awarię komputera i brak dostępu do Excela w wersji komputerowej nie jestem w stanie wrzucić tradycyjnej tabeli z podjazdami.
Podczas Tatra Road Race poprawiłem niemal wszystkie czasy na podjazdach, niektóre nawet o ponad 20 sekund. Wreszcie zaświeciło słońce i znowu jest noga która pozwala walczyć o rekordy na niemal każdym podjeździe. Warto było na to czekać prawie cały sezon
2. Zestawienie najlepszych wyników OPEN w wyścigach ze startu wspólnego:
Przez lata nie radziłem sobie w wyścigach, pojawiały się pojedyncze dobre wyniki spowodowane m.in. slabszą lub mniej liczną obsadą, z czasem było lepiej, ustabilizowałem swój poziom między 15 a 30 miejscem i dopiero w momencie w którym już mi nie zależało na wynikach poprawiłem najlepszy rezultat i to w bardzo wymagającym wyścigu.

Dojazdy - Małopolska Tatra Road Race 2021

Sobota, 11 września 2021 Kategoria 0-50, Samotnie, Szosa
Km: 40.00 Km teren: 1.00 Czas: 02:00 km/h: 20.00
Pr. maks.: 0.00 Temperatura: 15.0°C HRmax: HRavg
Kalorie: 790kcal Podjazdy: 400m Sprzęt: Litening C:62 Pro Aktywność: Jazda na rowerze

kategorie bloga

Moje rowery

TCR Advanced 2 2021 7779 km
Zimówka 9414 km
Litening C:62 Pro 18889 km
Triban 5 54529 km
Astra Chorus 2022 9586 km
Evo 2 7927 km
Hercules 13228 km
Ital Bike 9476 km
Trek 17743 km
Agree GTC SL 21960 km
Cross Peleton 44114 km
Scott 9850 km

szukaj

archiwum