Piotr92blog rowerowy

informacje

baton rowerowy bikestats.pl

Znajomi

wszyscy znajomi(13)

wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy PiotrKukla2.bikestats.pl

linki

Wpisy archiwalne w kategorii

Szosa

Dystans całkowity:181559.50 km (w terenie 620.00 km; 0.34%)
Czas w ruchu:6699:53
Średnia prędkość:26.86 km/h
Maksymalna prędkość:750.00 km/h
Suma podjazdów:2019407 m
Maks. tętno maksymalne:205 (179 %)
Maks. tętno średnie:198 (101 %)
Suma kalorii:3785132 kcal
Liczba aktywności:2673
Średnio na aktywność:67.92 km i 2h 31m
Więcej statystyk

Pętla Beskidzka 2018

Sobota, 30 czerwca 2018 Kategoria 50-100, avg>30km\h, Samotnie, Szosa, w grupie
Km: 86.00 Km teren: 0.00 Czas: 02:51 km/h: 30.18
Pr. maks.: 85.00 Temperatura: 12.0°C HRmax: 185185 ( 94%) HRavg 165( 84%)
Kalorie: 2693kcal Podjazdy: 1650m Sprzęt: Agree GTC SL Aktywność: Jazda na rowerze
Już połowa roku minęła, więc przyszedł czas na Pętlę Beskidzką. Ten maraton zawsze dla mnie był sentymentalny, od tego maratonu w 2009 roku zacząłem amatorsko startować w imprezach amatorskich i nie wiem czy bym w ogóle wrócił do startów gdyby nie ten maraton.
Kilka razy szykowałem najlepszą formę na ten dzień i nie inaczej było w tym roku. Jak się nastawiałem na wynik to zawsze coś stawało na przeszkodzie, w tym roku znowu nie wszystko zagrało jak powinno. Od dłuższego czasu miałem problemy ze zdrowiem. Przy dłuższym mocniejszym wysiłku brakowało mnie, nie był to problem z mocą a z oddechem, brakowało mi tlenu. Jest to skutek nieco zmienionych w ostatnim czasie warunków pracy a także zmiennych warunków atmosferycznych i słabej regeneracji. Wizyta u lekarza potwierdziła wszystko i zalecono mi oszczędzanie się i zmniejszenie wysiłku.
Nie miałem zamiaru rezygnować ze startu w Pętli ale w dzień startu miałem spory dylemat. Rano czułem się źle, nie byłem w stanie zjeść normalnego śniadania a temperatura powietrza nie zachęcała do wyjścia na zewnątrz. Jedyną słuszną decyzją była zmiana dystansu na jedną rundę, bałem się, że nie podołam dłuższej trasie a 6 godzin w ciągu dnia w tym roku jeszcze nie jechałem. Była to chyba słuszna decyzja i wcale jej nie żałuję.
Na rozgrzewce nic nie wskazywało na dobrą jazdę i jedynym światełkiem w tunelu był fakt, że zjadłem normalny posiłek przed startem. Po kilku decyzjach o ubiorze zdecydowałem się na krótki strój i rękawki. Na start przyjechałem dosyć późno i nie miałem dobrej pozycji startowej. W moim przypadku to jest kluczowe, nie jestem w stanie przepychać się do przodu a jadąc na czele peletonu jestem w stanie utrzymać w miarę równe tempo. Udało mi się wystartować z nieco lepszej pozycji ale po starcie już zacząłem tracić i kilka razy było niebezpiecznie, im bliżej startu ostrego tym więcej było zrywów i kilka razy trzeba było hamować, te stary honorowe są bardzo niebezpiecznie i nie wiem czy lepi nie byłoby od razu puścić peletonu i zacząć ściganie dużo wcześniej. Pierwszy krótki podjazd przed zaporą poszedł mi fatalnie, w ogóle nie byłem w stanie kręcić swoim tempem i nic nie zyskiwałem. Przed Zameczkiem byłem już za peletonem i nie bardzo wierzyłem w to, że zaliczę dobry wyścig. Na początku Zameczka zacząłem nadrabiać, spory tłum trochę to utrudnił ale później stopniowo szło coraz lepiej, czas wyszedł bardzo przeciętny ale nadrobiłem sporo. Czołówka była daleko z przodu ale do drugiej grupy załapać się mogłem. Na zjeździe oczywiście straciłem, ale nie dużo i dogoniło mnie tylko kilka osób. Po zjeździe do Istebnej jechaliśmy we 4 a zmiany dawałem tylko ja i Marcin Wróbel. Przed Koniakowem pracowaliśmy we trzech ale to nic nie dało i dogoniło nas sporo osób. Nie wiem ile nas było dokładnie, trzymałem się z przodu i tak dojechaliśmy do Koczego Zamku. Niecałą minutę przed nami była spora grupa, ale dogonić nie było szans. Jechałem dosyć mocno i udało mi się zrobić niewielką przewagę na podjeździe. Na stromym zjeździe nie straciłem wiele i miałem zapas. Po około 2 kilometrach musiałem wyhamować z około 50 km/h do 20, nie wiem jakim cudem uniknąłem zderzenia z wjeżdżającym z pobocza dostawczakiem i wtedy dogoniła mnie grupa i jakimś cudem złapałem koło. Trzymałem się środka i jakoś jechałem. Im bliżej Milówki tym spływałem do tyłu i na rondo wjechałem na ostatniej pozycji. Zaczął się znienawidzony przeze mnie odcinek do Węgierskiej Górki . Tutaj wyszła cała prawda o poszczególnych zawodnikach. Współpracy nie było a jazda po zmianach była szarpana i chaotyczna. Ja starałem się jechać na tyle mocno jak potrafię ale nie wychodziło to tak jak powinno. Za bufetem znowu towarzystwo się rozluźniło i prowadziliśmy praktycznie we dwóch, w okolicy Lipowej zaczynałem trochę tracić, na zjazdach zostawałem za grupą, na podjazdach dojeżdżałem i tak aż do Buczkowic. Tam siłą woli zjadłem żela i widząc, że tempo jest niemal wycieczkowe przesunąłem się na przód. Po wjeździe na główną drogę w Szczyrku podkręciłem nieco tempo, nie było one na tyle mocne, że mogliśmy nadrobić cokolwiek do czołówki. Jakoś nikt nie był chętny do współpracy i jechałem cały czas na przodzie grupy aż do Soliska. Jak zaczął się podjazd na Salmopol to nie podkręciłem tempa i jeszcze grupa była w całości. Po kilkuset metrach zrobiła się przerwa, dojechał do mnie jeden zawodnik i wspólnie wjechaliśmy na szczyt. Blisko było kilka osób a reszty grupy nie było widać. Początek zjazdu nie należał do najszybszych, sporo samochodów przez które nie można było jechać z dobrą prędkością, druga część zjazdu już dużo szybsza, o dziwo nikt mnie nie wyprzedził. Dopiero w Wiśle Malince dojechały do mnie 3 osoby i po zmianach jechaliśmy na tyle ile się dało. Przed Zameczkiem wyprzedziliśmy dwie osoby które odpadły z lepszej grupy. Ostatni podjazd wjechałem już na 90 %, wiedziałem, że nikogo już nie dogonię, a towarzysze jechali kilka metrów za mną. W równym tempie dojechałem do mety. Nie wiedziałem dokładanie jak mi poszło, po sprawdzeniu wyników okazało się, że bardzo dobrze pojechałem, nieduża starta do najlepszych i dobre miejsce. Biorąc pod uwagę, fakt, że nie byłem w pełni sił a warunki nie należały do moich ulubionych oraz słaby początek to lepiej być nie mogło. Poziom który prezentowałem przez ostatni miesiąc utrzymany i kolejny start bez pecha, oby tak dalej.







Sprawdzenie roweru

Piątek, 29 czerwca 2018 Kategoria 0-50, blisko domu, Samotnie, Szosa
Km: 6.00 Km teren: 0.00 Czas: 00:15 km/h: 24.00
Pr. maks.: 45.00 Temperatura: 20.0°C HRmax: HRavg
Kalorie: 110kcal Podjazdy: 80m Sprzęt: Agree GTC SL Aktywność: Jazda na rowerze

Miasto 14

Piątek, 29 czerwca 2018 Kategoria 50-100, blisko domu, Samotnie, Szosa
Km: 90.00 Km teren: 0.00 Czas: km/h:
Pr. maks.: 0.00 Temperatura: °C HRmax: HRavg
Kalorie: 1790kcal Podjazdy: 1200m Sprzęt: Triban 5 Aktywność: Jazda na rowerze

Trening 61

Środa, 27 czerwca 2018 Kategoria 50-100, Samotnie, Szosa, Trening 2018
Km: 58.00 Km teren: 0.00 Czas: 02:01 km/h: 28.76
Pr. maks.: 47.00 Temperatura: 15.0°C HRmax: 167167 ( 85%) HRavg 128( 65%)
Kalorie: 1401kcal Podjazdy: 360m Sprzęt: Agree GTC SL Aktywność: Jazda na rowerze
Ostatnia jazda przed Pętlą Beskidzką. Pojechałem na lepszym sprzęcie w celu sprawdzenia czy nic nie trzeba jeszcze zrobić. Trasa bardzo łatwa, bez trudniejszych podjazdów ale za to z wiatrem wiejącym z każdej strony przez co prawie 80 % czasu jechałem pod wiatr. Żeby było ciekawiej to po dojechaniu do Rudzicy musiałem kombinować, jak przejechać nie trafiając na utrudnienia. Pierwszy skręt i od razu zamknięta droga. Druga próba była udana ale kawałek dalej pojawiły się dwa zwężenia. Jakbym wiedział to nadłożyłbym drogi przez Łazy i ominął wszystkie utrudnienia. Ostatnie kilometry już na zupełnym luzie.





Trening 60

Wtorek, 26 czerwca 2018 Kategoria 50-100, Samotnie, Szosa, Trening 2018
Km: 55.00 Km teren: 0.00 Czas: 01:53 km/h: 29.20
Pr. maks.: 54.00 Temperatura: 15.0°C HRmax: 157157 ( 80%) HRavg 127( 65%)
Kalorie: 1111kcal Podjazdy: 380m Sprzęt: Triban 5 Aktywność: Jazda na rowerze
Ostatni tydzień przed Pętlą Beskidzką przeznaczam na odpoczynek, luźne jazdy bez mocnych akcentów. Nie chciało mi się przekładać pomiaru mocy z drugiego roweru i jechałem bez danych. Wybrałem się na dawno nie jechaną trasę, kiedyś często ją jeździłem. Czas szybko minął i po jeździe.




ITT Sieroszewice 2018

Niedziela, 24 czerwca 2018 Kategoria 0-50, avg>30km\h, Samotnie, Szosa
Km: 18.00 Km teren: 0.00 Czas: 00:26 km/h: 41.54
Pr. maks.: 54.00 Temperatura: 12.0°C HRmax: 184184 ( 94%) HRavg 175( 89%)
Kalorie: 578kcal Podjazdy: 50m Sprzęt: Agree GTC SL Aktywność: Jazda na rowerze
Kolejny start z cyklu Road Maraton, kolejna czasówka w tym sezonie. Nie byłem do niej przygotowany tak jak powinienem i odbiło się to na jeździe i wyniku, na większość rzeczy które nie zagrały miałem wpływ i wiem, że mógłbym zyskać sporo cennych sekund których brakło do satysfakcji. Nie mogę być zadowolony z rezultatu i taki kubeł zimnej wody przyda się przed Pętlą Beskidzką.
Pogoda nie rozpieszczała i już podczas rozgrzewki warunki były bardzo zmienne. Zaczynałem po w miarę suchych drogach, później na zmianę padało i wychodziło słońce. Po rozgrzewce szybko rozebrałem kurtkę i stanąłem na starcie dosłownie w ostatniej chwili. Ruszyłem bardzo słabo, co prawda nie miałem problemów z wpięciem się ale jechałem zbyt słabo, po skręcie w lewo przyśpieszyłem i patrząc na moc jechałem dobrym tempem a nawet trochę za mocno. Po kilku minutach zaczęło padać, nie padało długo ale przez chwile dosyć mocno i motywacja nieco spadła. Wydawało mi się, że jadę cały czas mocno i dobrze ale po chwili zobaczyłem na czas i dystans i okazało się, że wcale dobrze nie jest. Na zakrętach hamowałem jak baba i traciłem na tym sporo cennych sekund. Po wjechaniu na główną drogę nastąpił fajny odcinek z wiatrem. Można było jechać bardzo szybko pod warunkiem, że nie przeszkadzały samochody. Miałem w bliskiej odległości dwóch zawodników i na około 5 kilometrowym odcinku nie dogoniłem ich. Dla mnie ten odcinek nie był tak szybki jak być powinien, trzy niebezpieczne sytuacje mnie spotkały, pierwsze wyjechał samochód z podwórka, na szczęście nie jechałem jeszcze szybko i nie wytraciłem zbyt dużo prędkości. Gdy się rozpędziłem to znowu musiałem hamować, z 50 km/h do 30 km/h, po kolejnym rozpędzie do 50 km/h znowu musiałem hamować i to na tyle mocno, że zablokowałem tylne koło i zdarłem lekko oponę i już nie mogłem się rozpędzić bo za chwilę nastąpił zakręt w prawo. Po skręcie szybko wyprzedziłem dwóch zawodników i jechałem w miarę dobrym tempem. Na jednym z zakrętów poczułem dziwne zachowanie przedniej opony, w głowie miałem tylko jedno słowo – kapeć. Na szczęście nie czułem obręczy ale jazda do mety była już asekuracyjna. Na ostatniej prostej nie umiałem złapać właściwego rytmu a ostatnie 100 metrów już odpuściłem. Byłem zrezygnowany, niby wygenerowałem niezłą moc ale w żaden sposób nie przełożyło się to na wynik. Średnia moc prawie 5 W/kg powinna dać dużo lepszy czas. Byłem trochę rozczarowany a po zobaczeniu wyników i 3 sekundowej stracie do podium byłem bardzo rozczarowany. Gdybym stracił 30 sekund to mógłbym mówić, że słaby start, finisz i niezbyt efektywna jazda na trasie nie miała wpływu na wynik, strata 3 sekund do czołowej trójki to jest dla mnie porażka, zwłaszcza po ostatnich obiecujących czasówkach.
Wiem co zrobiłem źle i myślę, że kolejny raz tych samych błędów już nie popełnię. Po analizie mogę stwierdzić, że podobne błędy popełniłem w Orzeszu. Ostatni tydzień a szczególnie trzy poprzednie dni były dla mnie ciężkie, nie miałem na nic czasu, nie sprawdziłem dobrze sprzętu, co prawda zmienione przełożenia na pewno pomogły, ale zbyt małe ciśnienie w przednim kole, za nisko ustawione siodełko, nieregularne treningi w ostatnim czasie, małe problemy zdrowotne i co najważniejsze nieogolone nogi sprawiły, że straciłem sporo sekund i miejsce na podium. Traktuję to jako lekcję i myślę, że następna czasówka pójdzie już znacznie lepiej.



Rozjazd

Czwartek, 21 czerwca 2018 Kategoria 0-50, blisko domu, Samotnie, Szosa
Km: 20.00 Km teren: 0.00 Czas: 01:03 km/h: 19.05
Pr. maks.: 46.00 Temperatura: 26.0°C HRmax: 135135 ( 69%) HRavg 96( 49%)
Kalorie: 363kcal Podjazdy: 240m Sprzęt: Triban 5 Aktywność: Jazda na rowerze
Krótki rozjazd po okolicy. Pogoda niepewna, na szczęście udało się nie zmoknąć.



 

Trening 59

Środa, 20 czerwca 2018 Kategoria 50-100, avg>30km\h, Samotnie, Szosa, Trening 2018, w grupie
Km: 65.00 Km teren: 0.00 Czas: 02:08 km/h: 30.47
Pr. maks.: 61.00 Temperatura: 24.0°C HRmax: 181181 ( 92%) HRavg 137( 70%)
Kalorie: 1527kcal Podjazdy: 530m Sprzęt: Triban 5 Aktywność: Jazda na rowerze
Pierwszy od dawna trening z TwomarkSport. Chciałem się sprawdzić na rundach i oczywiście nie wszystko wyszło jak powinno. Dojazd do rund spokojny w grupie a po wjeździe na rundę od razu gaz, nie złapałem dobrego rytmu i zacząłem tracić, po chwili znalazłem się na samym końcu, za osobami które jechały bardzo dziwnie, nerwowo, zmieniając tor jazdy przez co prawie liznąłem koło a na jednej z wyrw wybiło mnie z rytmu i nie wiem jakim cudem nie wyglebiłem. Wszyscy oczywiście mi odjechali i nie miałem już kogo gonić. Za rondem wyprzedziłem kilka osób ale najlepsi oddalali się. Jechałem sam, straciłem sporo i nawet na podjeździe nikogo nie widziałem. Miałem plan by pojechać mocno jedną rundę a drugą spokojnie i do domu. Z planu nic nie wyszło i na drugą rundę wjechałem mocnym tempem i mocno jechałem dalej. Widziałem kogoś przed sobą, ale nie dogoniłem bo ten zawodnik skręcił w skrót. Jechałem cały czas swoim tempem i byłem w stanie utrzymać to tempo przez 4 rundy. Po drodze wyprzedziłem 4 osoby i w sumie nie dużo straciłem do kilkuosobowej grupki która chociaż 1 rundę przejechała z czołówką. Po rundach dosyć spokojnie dojechaliśmy w grupie do Bielska. Ciężko jest się pozbierać po kraksach i o dobrej jeździe w grupie na razie mogę pomarzyć. Zostaję za grupą szybciej niż dużo słabsi zawodnicy i nic z tym nie mogę zrobić.



Miasto 13

Wtorek, 19 czerwca 2018 Kategoria 50-100, blisko domu, Samotnie, Szosa
Km: 90.00 Km teren: 0.00 Czas: km/h:
Pr. maks.: 0.00 Temperatura: °C HRmax: HRavg
Kalorie: 1790kcal Podjazdy: 1200m Sprzęt: Triban 5 Aktywność: Jazda na rowerze

Trening 58

Wtorek, 19 czerwca 2018 Kategoria 100-200, Samotnie, Szosa, Trening 2018
Km: 147.00 Km teren: 0.00 Czas: 05:31 km/h: 26.65
Pr. maks.: 67.00 Temperatura: 23.0°C HRmax: 183183 ( 93%) HRavg 136( 69%)
Kalorie: 3998kcal Podjazdy: 2130m Sprzęt: Triban 5 Aktywność: Jazda na rowerze
Wreszcie znalazłem trochę więcej czasu na trening. Ten trening miał na celu podjęcie decyzji o dystansie na Pętli Beskidzkiej. Mając 6 godzin czasu, w głowie pojawiły się dwa podjazdy, jeden to dobrze znana Lysa Hora a drugi to nieznany Velky Polom. Planowałem jechać równym tempem i nawet się to udawało, po drodze obrałem kierunek Cieszyn. Jechało się dobrze na tyle, że pomimo walki z wiatrem dosyć szybko dojechałem do Cieszyna. Natrafiłem na utrudnienia, najpierw korki i przepychanie się przez zatłoczony Cieszyn a później zamknięta droga. Dalej jechało się już dużo lepiej, bez utrudnień. Zbyt mało piłem i powoli zaczynało brakować sił. Przed samym podjazdem małe utrudnienia, brak asfaltu na odcinku około 1 kilometra. Podczas podjazdu sporo przygód, na początek jakiś kolarz dał mi pokaz jak powinno się jeździć pod górę, może byłoby to imponujące gdyby podjazd kończył się po 200 metrach. Podjazd zacząłem swoim tempem, nie jechałem przesadnie mocno i nie walczyłem o czas. Po krótkim zjeździe spotkałem znajomych i chwilowy, nie planowany postój. Nic nie wskazywało na to, że mogą wystąpić jakieś problemy, tętno szło niebezpiecznie w górę, zaczynało mnie znowu przytykać i ostatnie kilometry podjazdu jechałem już na oparach, ograniczała mnie tylko korba a nie chciałem przepychać. W połowie stromego odcinka zauważyłem jakiegoś pechowca który prosił o pompkę. Drugi postój znowu nie był planowany i strata kolejnych 15 sekund nie robiła mi różnicy, czas i tak był mocno przeciętny. Do końca podjazdu jakoś dotrwałem i od razu zacząłem zjeżdżać. Po drodze w dół jeden postój na odzyskanie pompki i w sumie nawet szybko zjechałem w dół. Po zjeździe zatrzymałem się w przydrożnej restauracji na uzupełnienie płynów. Wodopój był konieczny i dalsza jazda była już przyjemniejsza. Dojazd do Cieszyna w mocnym tempie a dalej już spokojniej do domu. Po tym treningu jestem tak samo daleki od podjęcia decyzji o dystansie na Pętli Beskidzkiej jak przed jazdą. Chciałbym wystartować na dłuższym dystansie ale nie wiem czy będę w stanie.




kategorie bloga

Moje rowery

TCR Advanced 2 2021 12550 km
Zimówka 9414 km
Litening C:62 Pro 18889 km
Triban 5 54529 km
Astra Chorus 2022 15106 km
Evo 2 8672 km
Hercules 13228 km
Ital Bike 9476 km
Trek 17743 km
Agree GTC SL 21960 km
Cross Peleton 44114 km
Scott 9850 km

szukaj

archiwum