Piotr92blog rowerowy

informacje

baton rowerowy bikestats.pl

Znajomi

wszyscy znajomi(13)

wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy PiotrKukla2.bikestats.pl

linki

Wpisy archiwalne w kategorii

0-50

Dystans całkowity:39184.50 km (w terenie 3414.00 km; 8.71%)
Czas w ruchu:1642:29
Średnia prędkość:23.11 km/h
Maksymalna prędkość:1414.00 km/h
Suma podjazdów:435148 m
Maks. tętno maksymalne:199 (100 %)
Maks. tętno średnie:185 (93 %)
Suma kalorii:825150 kcal
Liczba aktywności:1247
Średnio na aktywność:31.42 km i 1h 21m
Więcej statystyk

Rozjazd 10

Czwartek, 27 maja 2021 Kategoria 0-50, blisko domu, Cube '21, Samotnie, Szosa
Km: 24.00 Km teren: 0.00 Czas: 01:02 km/h: 23.23
Pr. maks.: 52.00 Temperatura: 15.0°C HRmax: HRavg
Kalorie: 660kcal Podjazdy: 190m Sprzęt: Litening C:62 Pro Aktywność: Jazda na rowerze
Krótki wyjazd po wczorajszej trasie. Nie czułem w nogach tego co przejechałem, spokojne tempo i wysoka kadencja zrobiły swoje. Mój organizm jednak jest w złej kondycji. Marnuję drugi tydzień urlopu na wizyty u specjalistów, testy Covidove i inne zabiegi szukając rozwiązania problemów z którymi zmagam się już blisko 2 miesiące. Przy spokojnych jazdach nie ma problemu, mocny wysiłek jednak stwarza znaczne problemy. Nie chciałem znów przeforsować organizmu więc wybrałem możliwe prostą trasę, kilka okrążeń wokół lotniska było idealnym wyborem. Po trzech pętlach prawoskrętnych zmieniłem kierunek, warunki wietrzne bardziej sprzyjały na ostatnich 3 pętlach. Myślałem nad tym aby dołożyć jeszcze jedną ale rozmyśliłem się w trakcie i wróciłem do domu. Ponownie nie zabrałem opaski tętna i tylko jeden licznik, tym razem iGPSPORT.
Po tej jeździe zdecydowałem się na konkretniejsze badania i moje przypuszczenia zostały potwierdzone. Obecny stan to efekt silnych powikłań po zakażeniu Sars-Cov 2. Już chyba wolałbym przejść tą chorobę objawowo niż męczyć się z powikłaniami po czymś o czego istnieniu nie miałem pojęcia. Dla mnie jest to po prostu kolejna choroba z którą walczę, w zasadzie od małego nie byłem okazem zdrowia a to, że przez dłuższy czas zwykłe przeziębienia, grypy, itp. mnie omijały jest efektem solidnej odporności jaką udało mi się zbudować. Ostatnia choroba jaką musiałem leczyć w szpitalu była bardzo poważna i kolejnego jej nawrotu który może zdarzyć się w każdej chwili mój organizm może już nie przetrwać. Tym razem objawy jednak były inne, spadek odporności do zera, niewydolność układu oddechowego nie biorą się z niczego. Muszę ograniczyć aktywność fizyczną do minimum, poddać się leczeniu które przywróci mój organizm do pełni funkcjonalności. Przez kilka tygodni walczyłem z organizmem, szybko się męczyłem, nie potrafiłem złapać oddechu po wysiłku i znacznie dłużej dochodziłem do siebie. Gdyby nie to, że przez lata prowadziłem aktywny tryb życia nie leżę teraz w szpitalu pod tlenem czy respiratorem i to jest jasny punkt tej całej sytuacji.

Rozjazd 9

Poniedziałek, 24 maja 2021 Kategoria 0-50, Samotnie, Szosa
Km: 38.00 Km teren: 0.00 Czas: 01:44 km/h: 21.92
Pr. maks.: 67.00 Temperatura: 17.0°C HRmax: HRavg
Kalorie: 816kcal Podjazdy: 570m Sprzęt: Litening C:62 Pro Aktywność: Jazda na rowerze
Lekki wyjazd po weekendzie. Pogoda całkiem niezła jak na ostatnie dni kiedy trzeba było szukać okien pogodowych. Mimo niezbyt wysokiej jak na maj temperatury pojechałem w letnim stroju, nie zabrałem nawet rękawków. Na aluminiowych kołach było mi wszystko jedno czy jadę drogą czy korzystam ze ścieżek rowerowych, warunki na drogach sprawiły, że gdzie tylko się dało uciekałem na ścieżkę rowerową. Jechałem tak wolno, że dojazd do Straconki zajął mi więcej niż 30 minut. Podjazd na Przegibek za to szedł całkiem nieźle, cały czas trzymałem się najlżejszego przełożenia, zmienna była kadencja ale starałem się jechać tak aby kadencja nie spadała poniżej 75. Kilka razy wstałem z siodełka na kilka sekund, na Przegibku było dużo ludzi, już nie ma znaczenia czy jest weekend czy inny dzień tygodnia, sporo osób jest w takich miejscach, zwłaszcza tam gdzie jest jakiś punkt gastronomiczny. Na podjeździe też sporo kolarzy, kilku z nich mnie wyprzedziło, większość jednak jechało wolniej niż ja. Dwie osoby które dogoniłem wyszły mi z koła przed przełęczą, cieszyły się z tego jak Michał Kwiatkowski ze zdobycia Mistrzostwa Świata, ja z tego mogę się tylko śmiać bo przy tak nisko zwieszonej poprzeczce i tempie w jakim jechałem to nawet pies z kulawą nogą jest w stanie mnie wyprzedzić. Takie sytuacje już mnie nie ruszają, nie mają znaczenia i żadnego wpływu na moją głowę. Zjazd wydawał mi się słaby, zarówno technicznie jak i szybkościowo ale nie wyszedł gorszy niż najlepsze z tego roku. Powrót z wiatrem należał do przyjemnych, udało się przedostać przez miasto przed szczytowymi godzinami na drogach. Miałem jeszcze trochę czasu i postanowiłem przejechać dwie pętle wokół lotniska. Zaletą jazdy po ścieżce wokół lotniska jest niewątpliwe brak samochodów, okrążenie w zasadzie nie zawiera żadnych podjazdów a różnicę robi tylko wiatr który jednak dzisiaj nie mieszał tak bardzo. Wychodząc z domu nie zorientowałem się, że nie zabrałem opaski mierzącej tętno, do niczego nie jest mi potrzebna i tylko ubyła jedna kolumna z danych statystycznych, w kontekście jakości nie miało to najmniejszego znaczenia.

Rozjazd 8

Wtorek, 18 maja 2021 Kategoria 0-50, blisko domu, Cube '21, Samotnie, Szosa
Km: 25.00 Km teren: 0.00 Czas: 01:00 km/h: 25.00
Pr. maks.: 50.00 Temperatura: 16.0°C HRmax: 140140 ( 71%) HRavg 121( 62%)
Kalorie: 703kcal Podjazdy: 270m Sprzęt: Litening C:62 Pro Aktywność: Jazda na rowerze
Gdy pojawiło się pierwsze dłuższe okno pogodowe nie wahałem się i wyjechałem na pierwszą od miesiąca przejażdżkę regeneracyjną. Mając urlop jest więcej czasu i można obserwować przez okno jak deszcz pada. W tym czasie zacząłem nawet uczyć grać się w szachy, tutaj warunki atmosferyczne znaczenia nie mają. Liczyłem na to, że uda się dojechać na sucho ale było to zbyt duże życzenie. Już po wyjeździe zauważyłem wysokie tętno które utrzymało się do końca. Po 20 kilometrach zaczęło padać i z każdą minutą było coraz gorzej, ostatnie minuty już w intensywnym deszczu. Godzinka jazdy musiała wystarczyć, widać, że w tym roku nawet na urlopie nie jest dane mi normalnie trenować. Pora chyba jednak dać sobie z tym spokój, coraz gorzej to wygląda.

Trening 43

Piątek, 14 maja 2021 Kategoria 0-50, blisko domu, Cube '21, Samotnie, Szosa, Trening 2021
Km: 16.00 Km teren: 0.00 Czas: 00:38 km/h: 25.26
Pr. maks.: 43.00 Temperatura: 6.0°C HRmax: 178178 ( 91%) HRavg 137( 70%)
Kalorie: 370kcal Podjazdy: 230m Sprzęt: Litening C:62 Pro Aktywność: Jazda na rowerze
Po 2 dniach gdy nie miałem czasu na trening za dnia przystąpiłem do kilku testów. Warunki do sprawdzenia sprzętu czy nogi były dokładnie takie jakich bardzo nie lubię czyli zimno, mokro a w trakcie także opady deszczu. Są to jednak idealne warunki na testy sprzętowe a takich miałem kilka. Po ostatniej jeździe gdy szwankował miernik mocy odkręciłem go z roweru, wyczyściłem, wysuszyłem czujniki, na nowo zainstalowałem oprogramowanie i zamontowałem. Drugi test to bloki które wymieniłem z czerwonych ze zbyt dużym dla mnie luzem na szare z połowę mniejszym. Ustawienie było dokładnie takie samo jak wcześniej i zauważyłem, że bloki już się nie wypinają w trakcie jazdy. Trzeci test to karbonowe koła, miałem je testować już jakiś czas temu ale cały czas zwlekałem, dopiero ostatnio udało się uszczelnić zawory w szytkach i przykleić je do obręczy, tylna niestety leży nierówno ale nie czuć tego podczas jazdy. Szkoda mi było nowych okładzin więc wykorzystałem te które zostały z zeszłego roku. Rower przed jazdą zważyłem i z miernikiem mocy, koszykami na bidon czy uchwytem na licznik wyszło 7,19 kg, czyli całkiem nieźle. Pierwsze wrażenie jakie miałem było takie, że rower sam jedzie mimo wiatru w twarz, na tych kołach jazda jest przyjemniejsza i chyba szybsza. Wskazania mocy wyglądały dobrze ale wydawało mi się, że są dosyć niskie, sprawdziłem jeszcze ustawienia miernika w liczniku i wszystko było w porządku więc po prostu potrzebowałem mniej mocy aby jechać szybciej niż zwykle. Kolejny test to nowa opaska tętna, tym razem na rękę. Ostatnie testy były już sprawdzianami dla organizmu. Niestety trochę zawaliłem sprawę, zachowałem się jakbym pierwszy raz przystępował do takiego testu. Znowu źle dobrałem trasę bo z planowanych 6 minut już po 5 byłem na końcu podjazdu którego w żaden sposób nie dało się przedłużyć nie zahaczając o terenowy odcinek. Już w trakcie byłem tego świadomy więc w końcówce dołożyłem kilka Wat, nie śledziłem średniej mocy ale wydawało mi się, że wyszła dosyć niska bo nie czułem się zbyt dobrze. Niestety ta próba była ostatnią o której mogę powiedzieć chociaż trochę dobrego. Kolejne dwie już w większym deszczu wyszły takie jak zwykle u mnie czyli żałosne. Nigdy nie byłem sprinterem ale minimum przyzwoitości to 10 W/kg przez kilkanaście sekund a ja nie potrafię nawet tego. Na siłowni sporo ćwiczeń wykonałem w tym kierunku a jak przychodzi do testu to nie potrafię się zagiąć, albo to jest maksimum moich możliwości albo potrzebuję innych czynników które pozwolą wygenerować 1oo Wat więcej, nie wygląda to w dalszym ciągu dobrze. Nawet po tak żałośnych sprintach czułem wyraźne zmęczenie to kolejna oznaka, że w tym roku z tej mąki nie będzie dobrego chleba. Zrezygnowany wróciłem do domu, rower do mycia, ciuchy do prania a nogi do wymiany tak w skrócie można ocenić to co działo się ze mną po tym treningu.

Trening 42

Wtorek, 11 maja 2021 Kategoria 0-50, Cube '21, Samotnie, Szosa, Trening 2021
Km: 47.00 Km teren: 0.00 Czas: 01:44 km/h: 27.12
Pr. maks.: 65.00 Temperatura: 25.0°C HRmax: 152152 ( 77%) HRavg 124( 63%)
Kalorie: 1182kcal Podjazdy: 580m Sprzęt: Litening C:62 Pro Aktywność: Jazda na rowerze
Szybki wyjazd z wieloma problemami. Czas nie pozwolił na wcześniejszy wyjazd i miałem niecałe 2 godziny na jazdę. Planowałem przetestować koła karbonowe ale nie zdążyłem przekręcić kasety i wymienić okładzin hamulcowych co zajęłoby kolejne kilka minut. Wyjechałem w niezbyt dobrym nastroju i wtedy stwierdziłem, że miernik mocy nie działa, pokazuje jakieś głupoty i nawet kolejne kalibracje nie przynosiły zmian. W pewnym momencie olałem już ten temat. Mimo niezbyt dobrego samopoczucia noga kręciła całkiem nieźle, powoli już przestaję rozumieć swój organizm, raz jest dobrze, innym razem wręcz fatalnie. W tym roku jest to bardziej odczuwalne i widoczne niż wcześniej. Jakby problemów było mało to musiałem się zatrzymać na każdym większym skrzyżowaniu, przejeździe kolejowym tracąc sporo cennego czasu. Samochodów na drogach było sporo i w zasadzie cały czas drżałem o bezpieczeństwo. Po raz kolejny postanowiłem sprawdzić jedną nieznaną drogę która na mapie wyglądała ciekawie, ale tylko na mapie bo po 300 metrach asfalt się skończył i musiałem zawrócić. Niewielką nagrodą za wysiłek był wiatr w plecy na kilku kilometrach. Po raz pierwszy od dawna zrezygnowałem z jazdy ścieżką rowerową i w pierwszym możliwym miejscu skręciłem w lewo w boczną drogę. Przejazd przez Bielsko już w mniejszym ruchu niż na przeważającej części trasy ale wiele mi to nie dało. Nie miałem już czasu aby dokręcić kilka dodatkowych kilometrów aby do domu wrócić po 2 godzinach jazdy. Bardzo słabo wygląda na razie ten tydzień a widoków na lepsze nie widać.

Trening 34

Środa, 28 kwietnia 2021 Kategoria 0-50, blisko domu, Cube '21, Samotnie, Szosa, Trening 2021
Km: 41.00 Km teren: 0.00 Czas: 01:42 km/h: 24.12
Pr. maks.: 64.00 Temperatura: 2.0°C HRmax: 181181 ( 92%) HRavg 137( 70%)
Kalorie: 1148kcal Podjazdy: 810m Sprzęt: Litening C:62 Pro Aktywność: Jazda na rowerze
Liczyłem na to, że poranek będzie cieplejszy niż dzień wcześniej ale tak nie było. Wyjechałem więc w kilku warstwach ciuchów. Już po kilku minutach jazdy temperatura spadła poniżej 0 i marzłem. Temperatura, pora dnia i stosunkowo mała ilość snu wpłynęła na to, że nie jechało mi się dobrze. Mocną rozgrzewkę rozpocząłem dopiero po ponad 20 minutach jazdy. Trzy minuty na rosnącym obciążeniu to było zdecydowanie za mało przed treningiem jaki mnie czekał. Zapowiadało się, że będzie bardzo ciężko ale nie myślałem o tym. Ten trening najlepiej robi się na podjeździe pod Przegibek, zazwyczaj czas na to nie pozwalał ale tym razem się udało. Treningów na krótkich powtórzeniach nie znoszę, zazwyczaj nie potrafię trzymać równej mocy i zaczynam zbyt mocno a kończę na zbyt niskiej mocy. Tym razem było inaczej, zacząłem spokojniej ale przez 40 sekund trzymałem równą moc i nie wychodziłem z 6 strefy i takie było założenie. Nie mogę przyzwyczaić się do przycisków w IGPSPORT i planowałem nie włączać kolejnych okrążeń ale mój mózg jeszcze nie pracował na odpowiednich obrotach i łatwiej było zaczynać kolejne okrążenia niż pilnować czasu na stoperze. Poza dwoma powtórzeniami gdzie spadłem nawet do 3 strefy przy zmianie nachylenia reszta wyglądała dobrze, może moc jaką utrzymywałem nie przekraczała 400 Wat ale byłem w stanie ją powtórzyć na kolejnych powtórzeniach. Przed zjazdem ubrałem jeszcze jedną warstwę i spokojnie zjechałem do Międzybrodzia skąd zwykle podjeżdża mi się lepiej. Drugi podjazd z 10 powtórzeniami był znacznie równiejszy niż pierwszy i ponad 90 % czasu spędziłem w 6 strefie a zwykle było to mniej niż 80 %. Na razie muszę zadowolić się dobrymi mocami które przekładają się na średnie czasy na podjazdach ale na to wpływu nie mam. Po mocnych podjazdach postanowiłem agresywniej zjechać w dół bo droga była całkiem sucha. Nie szło jednak tak jak powinno, mocno wiało i pojawiło się kilka samochodów i to w takich miejscach, że musiałem wytracić sporo prędkości. Powrót do domu już na dużym zmęczeniu ale z zapasem czasowym. W dalszym ciągu szybko się męczę i organizm nie może dojść do siebie, muszę jeszcze większy nacisk kłaść na regenerację, już znacznie ograniczyłem treningi ale to nie wystarcza. Jakbym miał 60 lat to byłoby to normalne ale przy tym, że jestem w najlepszym wieku do uprawiana sportu nie jest to absolutnie nic normalnego. Biorąc jednak pod uwagę wszystkie moje doświadczenia jest to już kolejny trudny okres w moim życiu, po każdym takim poziom moich możliwości szedł do góry więc jakaś nadzieja wciąż pozostaje.

Rozjazd 7

Poniedziałek, 12 kwietnia 2021 Kategoria Szosa, Samotnie, Cube '21, blisko domu, 0-50
Km: 32.00 Km teren: 0.00 Czas: 01:29 km/h: 21.57
Pr. maks.: 0.00 Temperatura: 10.0°C HRmax: 134134 ( 68%) HRavg 114( 58%)
Kalorie: 669kcal Podjazdy: 570m Sprzęt: Litening C:62 Pro Aktywność: Jazda na rowerze
Wyjazd na drugi koniec Polski planowany był dopiero na późny wieczór więc przed południem wybrałem się na krótki rozjazd. Nie byłem w stanie odmówić sobie przyjemności zaliczenia przełęczy Przegibek aby podtrzymać trend przynajmniej jednego podjazdu w tygodniu. Po wyjeździe mimo tego, że czułem się dobrze a noga kręciła poprawnie tętno było wysokie. Jedyna opcja jaka przyszła mi do głowy to olanie tego tematu i jechałem dalej w założonym tempie. Jadąc wolno przez miasto zahaczyłem o ścieżki rowerowe którymi jechać się po prostu nie dało, albo były zanieczyszczone żwirem z domieszką szkła albo służyły za parking dla samochodów. Dosyć długo zajął mi dojazd do Straconki gdzie zaczął się trudniejszy odcinek. Wrzuciłem co miałem na kasecie i starałem się jechać z jak najwyższą kadencją, nie zawsze się dało a starałem się trzymać moc na poziomie maksymalnie 180 Wat co nie udawało się na znacznej części podjazdu. Na przełęczy na moment się zatrzymałem i rozpocząłem zjazd, poprawny od strony technicznej i wolny. Gdyby nie dwa miejsca w których po prostu zdygałem i nacisnąłem hamulec to mógłbym być zadowolony. Na lepsze zjazdy muszę poczekać przynajmniej do momentu jak droga będzie sucha i czysta. Przejazd przez miasto również wolny z wieloma niebezpiecznymi sytuacjami po drodze. Dobrze było pokręcić bo nie byłem pewny kiedy następny raz nadarzy się okazja.

Trening 24

Wtorek, 6 kwietnia 2021 Kategoria 0-50, blisko domu, Cube '21, Samotnie, Szosa, Trening 2021
Km: 42.00 Km teren: 0.00 Czas: 01:28 km/h: 28.64
Pr. maks.: 49.00 Temperatura: 4.0°C HRmax: 175175 ( 89%) HRavg 135( 69%)
Kalorie: 951kcal Podjazdy: 590m Sprzęt: Litening C:62 Pro Aktywność: Jazda na rowerze
Inaczej miał wyglądać ten trening ale widząc prognozy pogody na kolejne dni opadły mi ręce i zdecydowałem się na mocniejszy trening który miałem zaaplikować sobie dopiero w czwartek. Kompletnie mi się nie chciało ale jakoś się zmobilizowałem. Krótko po wyjeździe z domu zaczął znów sypać śnieg i biłem się z myślami czy jechać dalej czy zawrócić. Opady jednak były okresowe i już 2 minuty później nie sypało. Spokojnie dojechałem do ronda w Jaworzu omijając główną drogę i rozpocząłem pierwszą część rozgrzewki, tyle dobrego mogę napisać o tym treningu. Po pierwszej części rozgrzewki było już tylko gorzej. Każdy kolejny wysiłek sprawiał duże problemy, najpierw nie umiałem utrzymać kadencji a za tym poszła także moc. Warunki nie pomagały, zimno, wietrzenie i drobny śnieg sypiący od czasu do czasu. Nie poddałem się jednak i rozpocząłem trening według planu. Nie umiałem wskoczyć na obroty, nogi chciały ale płuca nie dawały rady, coś dziwnego się działo. Każde kolejne powtórzenie wchodziło coraz gorzej i już po trzech chciałem odpuścić, liczyłem jednak na przełamanie i wymęczyłem jakoś kolejne dwa. Pod względem jakości to był najgorszy trening od dawna, nierówna i trochę za niska moc, problemy z utrzymaniem kadencji i niewydajne płuca. Najlepiej wyglądały powtórzenia na niskiej kadencji co w moim przypadku nie oznacza niczego dobrego. Nie chciałem jednak ubijać bardziej mięśni i wykonałem tylko dwa powtórzenia na niskiej kadencji. Po treningu od razu wróciłem do domu, bez kręcenia po okolicy które jeszcze na początku treningu chodziło mi po głowie. Wszystkie pytania na jakie znalazłem w niedzielę odpowiedź znowu powróciły i znowu jestem w punkcie wyjścia. Patrząc jednak na to co dzieje się wokół to nic dziwnego, że mój organizm świruje. Muszę być w ciągu dnia wśród ludzi, nie mam wpływu na ich zachowanie i te problemy mogą być również początkiem infekcji która zajmuje powoli mój organizm.

Rozjazd 6

Poniedziałek, 5 kwietnia 2021 Kategoria 0-50, blisko domu, Cube '21, Samotnie, Szosa
Km: 25.00 Km teren: 0.00 Czas: 01:06 km/h: 22.73
Pr. maks.: 60.00 Temperatura: 12.0°C HRmax: 130130 ( 66%) HRavg 109( 55%)
Kalorie: 429kcal Podjazdy: 350m Sprzęt: Litening C:62 Pro Aktywność: Jazda na rowerze
Krótki wyjazd na wyrównanie bilansu kalorycznego. Po raz kolejny wybrałem się na objazd okolicznych dróżek i wiosek. Jedynym utrudnieniem była spora ilość samochodów, musiałem się zatrzymać praktycznie na każdym skrzyżowaniu na trasie. Spodziewałem się sporej liczby pieszych ale ulice i chodniki siały pustkami. Czułem zmęczenie po niedzielnej Równicy ale mimo to wydłużyłem sobie nieco trasę zahaczając m.in. o kilkuset metrowy odcinek ścieżki rowerowej wzdłuż rzeki.

Rozjazd 4

Środa, 24 marca 2021 Kategoria 0-50, blisko domu, Cube '21, Samotnie, Szosa
Km: 22.00 Km teren: 0.00 Czas: 01:04 km/h: 20.62
Pr. maks.: 45.00 Temperatura: 3.0°C HRmax: 132132 ( 67%) HRavg 108( 55%)
Kalorie: 403kcal Podjazdy: 280m Sprzęt: Litening C:62 Pro Aktywność: Jazda na rowerze
W końcu pogoda poprawiła się na tyle, że mogłem wyjechać na kolejny test sprzętu. Czekałem na ten moment by sprawdzić nowe siodełko. Wiedziałem, że ustawiłem je na oko i będą konieczne korekty. Pierwsza korekta już na starcie, podniosłem siodło o 5 milimetrów. Po przejechaniu kilkuset metrów stwierdziłem, że czub siodła za bardzo opada w przód. Zatrzymałem się po raz pierwszy i skorygowałem ustawienie siodła, czub poszedł o 5 milimetrów w górę a siodło o centymetr w tył, To był błąd który musiałem później skorygować. Siodełko w tyle wymusiło niewygodną pozycję i znów siedziałem na czubie uciskając newralgiczny punkt ciała. Samo siodło okazało się bardziej wygodnie niż wygląda. Drugi postój na trasie nastąpił po około 5 kilometrach i okazał się ostatnim. Pokręciłem się znowu bocznymi drogami zaliczając sporo nierównych asfaltów, z początku często wstawałem z siodła bojąc się zbyt dużego obciążenia na nierównościach. Z czasem jednak poczułem się bardziej pewnie. Na starcie myślałem, że wrócę czystym rowerem ale kilka kałuż na trasie których nie dało się minąć załatwiło mi nieplanowane czyszczenie sprzętu. Mając już cały brudny rower zdecydowałem się zaliczyć dodatkowy podjazd na trasie, wjechałem najwolniej jak się da, gdy nachylenie przekraczało 5 % brakowało mi przełożenia i walczyłem z chęcią dociśnięcia aby kadencja była bardziej mi odpowiadająca i cały podjazd był bardziej walką z samym sobą ale nie jechałem za mocno. Na zjeździe jeszcze bardziej ubrudziłem rower. Ustawione siodło za 4 razem okazało się najbardziej optymalnym dla mnie i teraz zostaje tylko cieszyć się jazdą.


kategorie bloga

Moje rowery

TCR Advanced 2 2021 10619 km
Zimówka 9414 km
Litening C:62 Pro 18889 km
Triban 5 54529 km
Astra Chorus 2022 13383 km
Evo 2 8629 km
Hercules 13228 km
Ital Bike 9476 km
Trek 17743 km
Agree GTC SL 21960 km
Cross Peleton 44114 km
Scott 9850 km

szukaj

archiwum