Piotr92blog rowerowy

informacje

baton rowerowy bikestats.pl

Znajomi

wszyscy znajomi(13)

wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy PiotrKukla2.bikestats.pl

linki

Wpisy archiwalne w kategorii

50-100

Dystans całkowity:88201.50 km (w terenie 1623.50 km; 1.84%)
Czas w ruchu:3228:44
Średnia prędkość:26.64 km/h
Maksymalna prędkość:92.00 km/h
Suma podjazdów:936858 m
Maks. tętno maksymalne:202 (103 %)
Maks. tętno średnie:179 (89 %)
Suma kalorii:1802528 kcal
Liczba aktywności:1289
Średnio na aktywność:68.43 km i 2h 33m
Więcej statystyk

Trening 85

Środa, 22 sierpnia 2018 Kategoria 50-100, Samotnie, Szosa, Trening 2018
Km: 70.00 Km teren: 0.00 Czas: 02:23 km/h: 29.37
Pr. maks.: 52.00 Temperatura: 19.0°C HRmax: 156156 ( 80%) HRavg 122( 62%)
Kalorie: 1290kcal Podjazdy: 400m Sprzęt: Triban 5 Aktywność: Jazda na rowerze
Po wczorajszym mocniejszym treningu postanowiłem trochę pokręcić na luzie. Pojawił się silniejszy wiatr i zaplanowałem praktycznie płaską trasę. Wyjechałem nieco później niż dzień wcześniej ale nie było wcale cieplej. Początkowo było mi zimno, ale po chwili już się rozgrzałem. Udało mi się uzyskać dobre tempo i cały czas jechałem równo. W kilku momentach musiałem zwolnić a powrót do tego tempa z wiatrem wiejącym w twarz nie należał do łatwych. Najtrudniejsza była trasa do Brzeszcz, wiało tak, że jadąc w pozycji aerodynamicznej, mocno trzymając kierownicę, kilka razy prawie zostałem zdmuchnięty z drogi przez jadące z przeciwka ciężarówki. Druga część trasy była dużo łatwiejsza, wiatr nie przeszkadzał a ruch tez był niewielki. Przez miasto też przejechałem sprawnie, tylko jeden palant wymusił na mnie pierwszeństwo i wlekł się około 30 km/h na zjeździe.

Trening 84

Wtorek, 21 sierpnia 2018 Kategoria 50-100, Samotnie, Szosa, Trening 2018
Km: 61.00 Km teren: 0.00 Czas: 02:15 km/h: 27.11
Pr. maks.: 60.00 Temperatura: 18.0°C HRmax: 185185 ( 94%) HRavg 130( 66%)
Kalorie: 1298kcal Podjazdy: 830m Sprzęt: Triban 5 Aktywność: Jazda na rowerze
Pora wrócić do mocniejszych treningów, sezon jeszcze się nie skończył i pomimo narastającego zmęczenia chciałbym jeszcze wycisnąć z siebie ile mogę. Nie zregenerowałem się w pełni po GMJ a dodatkowo przed jazdą byłem niewyspany.
Wczesny wyjazd nie zawsze dla mnie jest dobry, często dopiero pod koniec jazdy noga zaczynała podawać odpowiednio. Dawno nie byłem na Równicy i to był cel na ten dzień. Wybrałem się na starym rowerze, wymieniłem linki i chciałem sprawdzić czy wszystko działa jak należy. Po spokojnym dojeździe do Ustronia postanowiłem sprawdzić się na podjeździe na Równicę. Początek tradycyjnie odpuściłem, z każdym metrem się rozkręcałem i na kostkę wjechałem już w dobrym tempie. Od tego momentu już nie kalkulowałem i jechałem ile mogę, ostatnie kilkaset metrów jechałem już na oparach, mimo to udało się utrzymać dobre tempo. Nie był to najlepszy dzień na tego typu próbę i dlatego jestem zadowolony z czasu jaki uzyskałem. Na zjeździe odczułem chłód, widać, że zbliża się jesień i poranki w górach już są zimne. Po zjeździe przez dłuższy czas wracałem do siebie. Nogi wróciły do dobrego stanu dopiero po 40 minutach spokojniejszej jazdy.

Trening 83

Sobota, 18 sierpnia 2018 Kategoria 50-100, avg>30km\h, Samotnie, Szosa, Trening 2018
Km: 61.00 Km teren: 0.00 Czas: 01:58 km/h: 31.02
Pr. maks.: 59.00 Temperatura: 21.0°C HRmax: 152152 ( 77%) HRavg 123( 63%)
Kalorie: 1090kcal Podjazdy: 380m Sprzęt: Agree GTC SL Aktywność: Jazda na rowerze
Plan na ten dzień był inny. Miałem jechać na wyścig do Czech ale perspektywa spędzenia kolejnej soboty poza domem nie bardzo do mnie przemawiała, dodatkowo nie czułem się jeszcze dobrze wypoczęty, więc na tym wyścigu tylko bym się męczył więc sobie odpuściłem. Zamiast wyścigu zafundowałem sobie dwugodzinny trening. Nie planowałem żadnej trasy, chciałem jechać tak, by wracać z wiatrem i jedynym słusznym kierunkiem był Skoczów. Noga podawała lepiej niż w czwartek ale tętno dalej było niskie, za niskie. Dojeżdżając do Skoczowa miałem dylemat, jechać na Strumień czy Ustroń. Jakoś nogi same skierowały mnie na południe i najpierw jechałem z bocznym wiatrem a później wiało w plecy. Jadąc główną drogą co chwilę wyprzedzały mnie samochody z rowerami. Domyśliłem się, że w Wiśle jest maraton MTB. Po dojeździe do Wisły zawróciłem i początkowo walczyłem z silnym wiatrem. Od Ustronia już jechałem z bocznym a od Skoczowa z wiatrem w plecy. Pod koniec jechało się nawet lepiej niż na początku.

Dojazdy, rozgrzewki, rozjazdy, itp.

Poniedziałek, 13 sierpnia 2018 Kategoria 50-100, Samotnie, Szosa, w grupie
Km: 70.00 Km teren: 0.00 Czas: 03:00 km/h: 23.33
Pr. maks.: 50.00 Temperatura: °C HRmax: HRavg
Kalorie: 1390kcal Podjazdy: 500m Sprzęt: Agree GTC SL Aktywność: Jazda na rowerze

Road Trophy 2018 Etap 2

Sobota, 11 sierpnia 2018 Kategoria 50-100, Szosa, w grupie, Wyścig
Km: 71.00 Km teren: 0.00 Czas: 02:25 km/h: 29.38
Pr. maks.: 77.00 Temperatura: 17.0°C HRmax: 182182 ( 93%) HRavg 160( 82%)
Kalorie: 1564kcal Podjazdy: 1550m Sprzęt: Agree GTC SL Aktywność: Jazda na rowerze
Po dotarciu na kwaterę bardzo szybki serwis koła. Kolega Adam poratował mnie oponą i pomógł mi w wymianie dętki i opony. Zdążyłem na szybko zmienić ciuchy, zabrać potrzebne rzeczy i trzeba było jechać na start drugiego etapu. Nie byłem wcale zregenerowany i czułem, że będzie ciężko. Rozgrzewka była także w trybie ekspresowym, chcąc coś nadrobić do rywali musiałem ustawić się z przodu.
Ustawiłem się w pierwszym rzędzie, sporo zawodników jak zwykle przyjechało na ostatnią chwile i ustawiło z przodu. Był taki ścisk, że nie mogłem się ruszyć ani o centymetr. Dopiero gdy wszyscy ruszyli to mogłem się wpiąć, sprawiło to tyle problemów, że byłem bliski upadku a za mną słyszałem niecenzuralne słowa. Ruszyłem dopiero po wjeździe na drogę już ze stratą. Tempo nie było zbyt spokojne a do tego przepychanki i traciłem kolejne pozycje. Gwoździem do trumny było zwężenie na około kilometr od startu. Tam zostałem przyblokowany i byłem praktycznie na końcu peletonu. Wystarczył kilometr by stracić bardzo dobrą pozycję startową, ciężko jest wyeliminować lęk po kilku kraksach. Nadrobić też nie miałem jak, przed pierwszą stromizną oczywiście spowolnienie i już zrobiła się dziura. Noga nie podawała najlepiej i męczyłem się strasznie by dojechać do ogona peletonu. Podjazd na przełęcz Koniakowską też poszedł mi słabo, na zjeździe nie poszalałem i na drugi podjazd wjechałem już z ogromnymi stratami. Na szczęście na tym podjeździe zaczęła noga podawać i zacząłem przesuwać się do przodu. Jechałem cały czas mocno i stopniowo doganialiśmy kolejnych zawodników. Uformowała się około 10 osobowa grupka w której jechaliśmy przez większą część etapu. Grupa może liczna ale chętnych do współpracy było może 6 osób. To wystarczyło aby jechać dobrym tempem ale trochę denerwowało. Z przodu nie było nikogo widać i pozostało mocno pracować aby nikt nas nie dogonił. Przed Jaworzynką już grupa stopniała o jedną osobę. Na podjeździe miałem delikatny kryzys ale szybko minął i wróciłem na czoło i do wjazdu na główną drogę dyktowałem mocne tempo. Po wjeździe do Czech grupa trochę się rozleniwiła i wyglądało to tak, że praktycznie sam dyktowałem tempo aż do Mostów. Tam mocniejsze tempo podyktowała dwójka zawodników i spłynąłem na tył grupy. Do bufetu było przeważnie w dół wiec tempo było szybkie. Na bufecie zwolnienie i po raz kolejny wyjechałem na przód grupy. Dosyć trudny podjazd w lesie poszedł całkiem dobrze, we dwóch podyktowaliśmy takie tempo, że grupa się rozciągła a po zjeździe już było nas mniej. Dojechał do nas zawodnik który z nami wcześniej nie jechał i tempo wzrosło. Na dojeździe do Hyrczawy grupa zaczęła się dzielić, udało się zespawać a mocna jazda spowodowała, że zaczęliśmy doganiać kolejną grupkę. Trzech zawodników przeskoczyło a po wjeździe do Polski połączyliśmy się w jedną grupę. Na zjeździe zacząłem tracić i podjazd do centrum Istebnej zacząłem z kilkusekundową startą. Szybko nadrobiłem i w połowie podjazdu zacząłem przesuwać się do przodu. Tempo szło mocne i się podzieliliśmy. Na szczycie podjazdu byłem jako 2, na wypłaszczeniu nie dałem rady jechać tak mocno jak na stromym podjeździe i znowu zostałem lekko z tyłu. Po skręcie na metę miałem około 10 sekund do kilku zawodników. Byłem pewny, że meta jest na samym szczycie i nie jechałem na maksimum możliwości. Jak się okazało meta jest niżej i praktycznie bez żadnych zysków i start do poprzedzających mnie w generalce zawodników przejechałem przez matę.
Awansowałem o jedno oczko w kategorii a w OPEN o prawie 50 miejsc. Pomijając fakt, że nie byłem dobrze przygotowany do tego etapu oraz słabą dyspozycje na początku to mogę być zadowolony. Dyspozycja na trasie pozwalała na jazdę z czołówką. Patrząc na dane z licznika to był to jeden z lepszych wyścigów jakie pojechałem w tym sezonie. Defekt z pierwszego etapu pośrednio wpłynął na drugi i pozostaje niewielki niedosyt po pierwszym dniu rywalizacji.

Miasto 17

Piątek, 10 sierpnia 2018 Kategoria 50-100, blisko domu, Samotnie, Szosa
Km: 92.00 Km teren: 0.00 Czas: km/h:
Pr. maks.: 0.00 Temperatura: °C HRmax: HRavg
Kalorie: 1830kcal Podjazdy: 1250m Sprzęt: Triban 5 Aktywność: Jazda na rowerze

Trening 81

Wtorek, 7 sierpnia 2018 Kategoria 50-100, Samotnie, Szosa, Trening 2018, w grupie
Km: 87.00 Km teren: 0.00 Czas: 03:07 km/h: 27.91
Pr. maks.: 68.00 Temperatura: 28.0°C HRmax: 169169 ( 86%) HRavg 136( 69%)
Kalorie: 1639kcal Podjazdy: 770m Sprzęt: Agree GTC SL Aktywność: Jazda na rowerze
Ostatni trening przed Road Trophy połączony z kibicowaniem kolarzom walczącym w Tour de Pologne. Wyjechałem z domu o 12.25 i w Skoczowie dołączyłem do Jas-Kółek. Zebrało się nas 5 osób i tak bocznymi drogami dojechaliśmy do Ustronia. W Skoczowie do jazdy przygotowywał się Grześ ale nie czekaliśmy na niego. Po wjeździe na dwupasmówkę zaczęliśmy jechać po zmianach i dopóki Otfin nie złapał gumy to dobrze to wyglądało. Później zaczęły się zrywy i zaczęło się dzielić, ja trzymałem się swoich założeń, czyli równej jazdy bez szarpania i momentami odstawałem od reszty. Na skrzyżowaniu niebezpieczna sytuacja, zatrzymanie się było możliwe, ale po co hamować i zatrzymywać się na czerwonym świetle, może się uda przejechać. Na szczęście bezpiecznie udało się przejechać i dalej już bez przygód. Tempo momentami było mocne, niepotrzebnie bo czasu było sporo a nie wszyscy są tak mocni i mogłoby się to skończyć źle. W Wiśle już utrudnienia, na szczęście udało się przejechać i zatrzymać w sklepie. Po uzupełnieniu bidonów pozostało dojechanie do Zameczka. Jechaliśmy już spokojniej i przed podjazdem pod Zaporę się rozdzieliliśmy. Podjazd na Zameczek wjechałem spokojnie, na szczycie czekali już Staszek i Robert i po przekroczeniu premii górskiej stanęliśmy kawałek niżej. Ludzi powoli przybywało, udało się pozyskać gadżety Tauron a czas szybko leciał. Tempo nadjeżdżających kolarzy nie było przesadnie mocne i można było chwile dłużej podziwiać rozciągnięty Peleton. Sytuacja zmieniała się dynamicznie i podczas drugiego przejazdu przez Premie Górską peleton już był nieźle przerzedzony. Jak tylko przejechała główna Grupa to od razu wszyscy ruszyli a z tyłu jeszcze jechali zawodnicy. Dopiero radiowóz z zieloną flagą zamykał wyścig. Sporo kolarzy musiało zwalniać by przejechać, my też za szybko ruszyliśmy, ale za nami były tylko 3 pojedyncze osoby i miały dosyć dużo miejsca by nas minąć. Nagrodą za oczekiwanie był zjazd do Wisły. Bardzo dobrze zjechałem, parę osób mi przeszkodziło w jeszcze lepszym zjeździe. Za rondem zjechaliśmy się i przez zatłoczoną Wisłę i Ustroń dojechaliśmy pod sklep. Po uzupełnieniu zapasów wody i dojeździe do Skoczowa rozdzieliliśmy się. W dosyć spokojnym tempie dojechałem do domu. Noga dużo lepsza niż w weekend.





Trening 80

Niedziela, 5 sierpnia 2018 Kategoria 50-100, Samotnie, Szosa, Trening 2018
Km: 53.00 Km teren: 0.00 Czas: 01:56 km/h: 27.41
Pr. maks.: 57.00 Temperatura: 26.0°C HRmax: 153153 ( 78%) HRavg 123( 63%)
Kalorie: 820kcal Podjazdy: 480m Sprzęt: Agree GTC SL Aktywność: Jazda na rowerze
O tym dniu szybko chciałbym zapomnieć. Mocy kompletnie nie było i nawet jazda na lepszym rowerze nie należała do przyjemności. Męczyłem się bardzo i nawet około 50 kilometrowa trasa bez większych podjazdów dała mi ostro w kość. Po 35 kilometrach zatrzymałem się w wodopoju i dalej szło już nieco lepiej ale dyspozycja była daleka od oczekiwanej.



Trening 78

Czwartek, 2 sierpnia 2018 Kategoria 50-100, Samotnie, Szosa, Trening 2018
Km: 87.00 Km teren: 0.00 Czas: 03:24 km/h: 25.59
Pr. maks.: 65.00 Temperatura: 27.0°C HRmax: 185185 ( 94%) HRavg 140( 71%)
Kalorie: 1571kcal Podjazdy: 1310m Sprzęt: Triban 5 Aktywność: Jazda na rowerze
Po spokojniejszej środzie chciałem pojeździć trochę w tempie wyścigowym. Wyjechałem najwcześniej jak mogłem i po 16 już jechałem przez Jaworze. Na początek spokojnym tempem, później zacząłem od kilkusekundowych zrywów i 30 sekundowego sprintu. Planowałem kilka mocnych akcentów. Na początek pętla z krętym zjazdem i stromym podjazdem. Zacząłem nietypowo, od zjazdu i początkowo jechałem mocno, do momentu dojechania do samochodu. Musiałem odpuścić i dopiero po zjeździe ruszyłem mocno, do podjazdu jechałem dosyć równo, na podjeździe wrzuciłem dosyć twarde przełożenie i jechałem ile mogłem. Moje tempo nie było zadowalające ale po podjeździe byłem zajechany a czekał mnie jeszcze kilometr łatwiejszego terenu i tam też starałem się utrzymać wysokie tempo. Na koniec pętli finisz, z niego zadowolony być nie mogę. Po spokojniejszym odcinku zrobiłem kolejny akcent wyścigowy. Tym razem dwa podjazdy i zjazdy, na początek zjazd, rozpędziłem się strasznie i ledwo wyrobiłem zakręt w lewo. Mocny interwałowy odcinek dał mi się we znaki, na przemian, podjazd, wypłaszczenie, krótki zjazd i kolejna wspinaczka. Pod koniec jechałem już naprawdę mocno i na zjeździe lekko odpuściłem. Czułem w nogach te dwie tempówki i nie planowałem już trzeciego tak długiego fragmentu. Przez Bielowicko przejechałem nieznanym mi fragmentem i czekał na mnie krótki ale stromy podjazd w Łazach. Nachylenie dochodziło do 20% na odcinku kilkuset metrów, końcówka jest już dużo łatwiejsza. Powoli brakowało już wody i jedzenia ale nie zatrzymałem się jeszcze w sklepie. Na podjeździe w kierunku Łazów znów jechałem mocniej, zacząłem zbyt wcześnie i przez skrzyżowanie musiałem odpuścić i dzięki temu przez te 2 minuty nie jechałem tak mocno jak chciałem. Po kolejnym dłuższym fragmencie spokojnej jazdy kolejne 2 minuty jechałem mocno, tym razem wyszło lepiej i spokojnie mogłem zatrzymać się w sklepie. Po uzupełnieniu zapasów zaliczyłem jeszcze jeden nowy dla mnie podjazd w Jaworzu i kilka mocnych akcentów na innych podjazdach i po powrocie do domu czułem trochę nogi. Najważniejsze, że nie złapałem bomby jak w ostatnich dniach.




Trening 76

Wtorek, 31 lipca 2018 Kategoria 50-100, Samotnie, Szosa, Trening 2018
Km: 86.00 Km teren: 0.00 Czas: 03:19 km/h: 25.93
Pr. maks.: 63.00 Temperatura: 23.0°C HRmax: 186186 ( 95%) HRavg 139( 71%)
Kalorie: 1556kcal Podjazdy: 1350m Sprzęt: Triban 5 Aktywność: Jazda na rowerze
Po niezbyt udanym weekendzie startowym przyszła kolej na ostatnie mocniejsze treningi przed etapówką Road Trophy. Forma jest niezła, najważniejszy jest odpoczynek i na tym skupie się w ostatnim tygodniu poprzedzającym trzydniowe zmagania w okolicy Istebnej. Miałem zamiar zrobić dwie 20 minutowe tempówki w okolicy progu FTP. W tym celu pojechałem w kierunku Równicy. Jadąc bocznymi drogami trafiłem na wypadek samochodowy i małe utrudnienia. Było bardzo ciepło a nawet upalnie i wody w bidonach ubywało. Przepchałem się przez Ustroń i dotarłem do Jaszowca. Zacząłem mocno i trzymałem tempo cały czas, założoną moc udało mi się utrzymać do samego końca właściwego podjazdu a dalej zaczęły się schody, jeszcze 2 minuty wysiłku mnie czekały a sporo ludzi samochodów i rowerzystów nie ułatwiały zadania. Dopiero ostatnie 40 sekund wysiłku było na tyle mocne, że wynik wyszedł tylko nieco niższy niż założony. Po wolnym zjeździe w dół drugi akcent zacząłem jeszcze przed skrzyżowaniem, nie byłem w stanie jechać na tyle mocno jak powinienem i nawet dobra jazda na podjeździe i mocna końcówka nie sprawiły, że wynik wyszedł dobry. Zbyt mała moc wyszła na tym powtórzeniu i nie mogę być z tego zadowolonym. Na przyszłość przed takim treningiem musze być bardziej wypoczęty i przede wszystkim zmienić podjazd. Przy moim poziomie wytrenowania, ponad 6 kilometrowy odcinek o nachyleniu ponad 5% jest zbyt krótki by jechać przez 20 minut ze zbliżoną mocą. Po szybszym zjeździe pojechałem sprawdzić dawno nie zaliczony podjazd na Poniwiec. Nie jechałem tam na czas i moje tempo było słabe, podjazd fajny ze stromą końcówką. Na szczycie miernik mocy przestał działać, może już wcześniej nie działał właściwie i wyniki 20 minutowe nie wyszły dokładne. Po zjeździe musiałem odwiedzić bufet i uzupełnić bidony. Pomimo ciągłego nawadniania i jedzenia złapałem bombę i ostatnie około 10 kilometrów było walką o przetrwanie.





kategorie bloga

Moje rowery

TCR Advanced 2 2021 7832 km
Zimówka 9414 km
Litening C:62 Pro 18889 km
Triban 5 54529 km
Astra Chorus 2022 9586 km
Evo 2 7927 km
Hercules 13228 km
Ital Bike 9476 km
Trek 17743 km
Agree GTC SL 21960 km
Cross Peleton 44114 km
Scott 9850 km

szukaj

archiwum