Piotr92blog rowerowy

informacje

baton rowerowy bikestats.pl

Znajomi

wszyscy znajomi(13)

wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy PiotrKukla2.bikestats.pl

linki

Wpisy archiwalne w kategorii

50-100

Dystans całkowity:90857.50 km (w terenie 1680.50 km; 1.85%)
Czas w ruchu:3331:11
Średnia prędkość:26.62 km/h
Maksymalna prędkość:92.00 km/h
Suma podjazdów:967996 m
Maks. tętno maksymalne:202 (103 %)
Maks. tętno średnie:179 (89 %)
Suma kalorii:1868942 kcal
Liczba aktywności:1331
Średnio na aktywność:68.26 km i 2h 33m
Więcej statystyk

Trening 103

Niedziela, 23 września 2018 Kategoria 50-100, Samotnie, Szosa, Trening 2018
Km: 78.00 Km teren: 0.00 Czas: 02:48 km/h: 27.86
Pr. maks.: 61.00 Temperatura: 13.0°C HRmax: 168168 ( 86%) HRavg 131( 67%)
Kalorie: 1310kcal Podjazdy: 940m Sprzęt: Agree GTC SL Aktywność: Jazda na rowerze
Chciałem dzisiaj pojeździć w grupie ale rano nie mogłem wstać o odpowiedniej porze i pozostał mi kolejny indywidualny trening. Pogoda od wczoraj nie uległa znaczącej zmianie, było zimno, pochmurno i wietrznie. Nie planowałem jazdy po górach i zamierzałem dojechać do Wisły i wrócić. Jechałem równym tempem walcząc z wiatrem. Z każdą chwilą noga podawała lepiej. Po dojeździe do Wisły już myślałem o jakimś podjeździe. Na pierwszą myśl przyszła mi Kubalonka. Za rondem pojawiły się utrudnienia, jakieś zwężenie, ruch wahadłowy i spory korek. Zawróciłem i skierowałem się w kierunku Malinki. Za skocznią trochę podkręciłem tempo, gdy zaczął się podjazd na Salmopol to jechałem już dosyć mocno. Cały podjazd wjechałem równym tempem i z dobrym czasem zameldowałem się na szczycie. Temperatura poniżej 10 stopni nie zachęcała do dłuższego postoju. Ubrałem dodatkową warstwę odzieży i wolno zjechałem w dół. Przejazd przez Szczyrk był sprawny, Orle Gniazdo dzisiaj nie było dostępne, tak nie miałbym na nie czasu. W Bielsku zaliczyłem jeszcze kilka pagórków i z kilku minutowym opóźnieniem skończyłem trening. Trening był taki jak najbardziej lubię, spokojny, bez napinki, z podjazdem. Brakowało mi tego w tym roku, stąd moja gorsza dyspozycja w górach. Najbliższy tydzień będzie spokojny, luźne jazdy i magazynowanie sił na weekend.



Trening 102

Sobota, 22 września 2018 Kategoria 50-100, Samotnie, Szosa, Trening 2018
Km: 80.00 Km teren: 0.00 Czas: 03:11 km/h: 25.13
Pr. maks.: 60.00 Temperatura: 13.0°C HRmax: 181181 ( 92%) HRavg 140( 71%)
Kalorie: 1552kcal Podjazdy: 1370m Sprzęt: Agree GTC SL Aktywność: Jazda na rowerze
Początek weekendu przyniósł gwałtowną zmianę pogody. Z moimi problemami adaptacja do takich warunków jest utrudniona. Nie planowałem jakiegoś konkretnego treningu, miałem problem z ubiorem i ubrałem się trochę za ciepło. Przez ostatnie dni walczyłem z przeziębieniem i zbyt zachowawczy ubiór nie był najlepszym pomysłem.
Nie miałem zbyt dużej ilości czasu na trening i wyjechałem później niż myślałem. Jak zwykle jechałem w takim kierunku by wracać z wiatrem. Noga dobrze podawała i już po chwili myślałem o zaliczeniu jakiegoś podjazdu. Kierowałem się w kierunku Czech i jednego z nowych dla mnie podjazdów. Jak dojechałem do Ustronia to zweryfikowałem plan i skierowałem się na moją ulubioną Równicę. W centrum miasta spore utrudnienia ale jakoś się przedarłem. Podjazd zacząłem z marszu, bez postoju i już po pierwszej stromiźnie gotowałem się. Ubranie bluzy nie było najlepszym pomysłem. Cały podjazd jechałem bardzo równym tempem, z równą mocą i trzymając wysoką kadencję. Nie pamiętam kiedy jechałem po raz ostatni z taką kadencją pod górę. Zwykle miałem problem z utrzymaniem kadencji powyżej 85. Po wjeździe na górę od razu zawróciłem, ludzi było dosyć sporo i pchanie się w kierunku schroniska nie miało sensu. Na zjeździe nie czułem się pewnie i dlatego zjeżdżałem dosyć wolno aż do Jaszowca skąd ruszyłem w kierunku Dobki. Drugim celem na ten dzień była Tokarnia. Chciałem pojechać na tyle ile mogłem i tak też zacząłem podjazd. Na początku trochę przyblokował mnie samochód i trochę wytraciłem prędkości ale na największej stromiźnie trzymałem mocne tempo. Na wypłaszczeniu nie popuściłem a na końcu dałem z siebie już absolutnie wszystko. Zagotowałem się konkretnie, wykręciłem niezłą moc i całkiem dobry czas. Do najlepszych brakuje ale wśród „amatorów” jestem w czołówce. Trochę odsapnąłem na szczycie i zjazd w dół do Wisły. Zjazd nie należał do przyjemnych, wymijanie żwiru i masy pieszych nie było łatwe. Na kostce brukowej dodatkowo lawirowałem pomiędzy zaparkowanymi na całej długości drogi samochodami. Miałem jechać na Salmopol ale widząc co się dzieje na głównej drodze zawróciłem i wjeżdżałem od drugiej strony na Tokarnię. Kusił mnie podjazd kostką do samej góry, ale perspektywa zjazdu po kostce skutecznie mnie odwiodła od tego pomysłu. Po zjeździe z kostki szybko zrobiło się stromo, jeszcze przed najgorszym fragmentem musiałem zwolnić i rozprawić się z kilkoma pieszymi którzy zatrzymali się blokując całą szerokość szosy. Później jak zrobiło się stromo to jechałem już mocno, wydawało mi się, że jadę wolno i za słabo ale moc była dosyć wysoka. Na ostatnich metrach podkręciłem tempo i już prawie na maksa pokonałem końcowe 200 metrów. Do rekordu trochę brakło, biorąc pod uwagę spokojny początek, małe zwolnienie w połowie oraz podjazdy które już miałem w nogach to rezultat wyszedł dobry. Po asekuracyjnym zjeździe wpadłem na pomysł zaliczenia jeszcze jednego podjazdu. Wiedziałem o nim tylko tyle, że jest dosyć trudny ale chciałem sprawdzić to na własnej skórze. Dojazd do podjazdu dłużył się, myślałem, że go przegapiłem ale w końcu dotarłem do początku. Podjazd zaczął się dobrym asfaltem i przyjemnym nachyleniem. Po chwili zrobiło się stromo a z każdym metrem nawierzchnia się pogarszała. Mocy już brakowało i jechałem siła woli modląc się o koniec podjazdu. W końcu dojechałem do końca podjazdu i od razu ruszyłem w dół. Zjeżdżałem chyba najwolniej w życiu, było mi zimno i nie czułem się pewnie. Poczułem ulgę gdy znalazłem się na dole. Postój w sklepie trochę postawił mnie na nogi a powrót z wiatrem też był przyjemniejszy. Trening miał być w miarę spokojny a wyszedł kolejny mocny trening ze ściankami. Jest dobra noga ale czasami pojawiają się kryzysy i tak już będzie do końca tego sezonu. Podczas tego treningu częściej sięgałem po chusteczki niż po bidon.


Trening 101

Czwartek, 20 września 2018 Kategoria 50-100, Samotnie, Szosa, Trening 2018
Km: 62.00 Km teren: 0.00 Czas: 02:08 km/h: 29.06
Pr. maks.: 57.00 Temperatura: 19.0°C HRmax: 158158 ( 81%) HRavg 125( 64%)
Kalorie: 878kcal Podjazdy: 510m Sprzęt: Agree GTC SL Aktywność: Jazda na rowerze
Żal było marnować kolejny piękny dzień i pojechałem na kolejny trening. Nie wiem na jakim etapie są prace na ul. Cieszyńskiej i dlatego bez zastanowienia się pojechałem przez Jaworze. Noga kręciła nieźle, czułem moc pod nogą. W dalszym ciągu mocno wieje i tradycyjnie ustaliłem taki kierunek jazdy by na koniec nie walczyć z czołowymi podmuchami. Dojeżdżając do Skoczowa przypomniałem sobie, że w czwartki lepiej tam się nie zapuszczać, przepchanie się przez zakorkowane miasto nie należało do przyjemnych. Po spokojnym podjeździe czekały mnie kolejne utrudnienia, zwężenie z ruchem wahadłowym i jazda za wolno jadącą ciężarówką. W nagrodę miałem przyjemność przejechać kilkoma odcinkami nowej nawierzchni. Najgorsze dziury na tej trasie zniknęły. W połowie trasy pojawiły się problemy z przerzutką, po kilku próbach udało się ją wyregulować i przełożenia wchodziły już płynnie. Na podjeździe w Rudzicy zrobiłem jedno ćwiczenie. Nie pilnowałem mocy, skupiłem się na trzymaniu kadencji w okolicy 100. Udało się wjechać tak cały podjazd a dalej też starałem się jechać na wysokiej kadencji. Fajny trening zaliczony.




Trening 100

Środa, 19 września 2018 Kategoria 50-100, Samotnie, Szosa, Trening 2018
Km: 67.00 Km teren: 0.00 Czas: 02:33 km/h: 26.27
Pr. maks.: 67.00 Temperatura: 19.0°C HRmax: 175175 ( 89%) HRavg 126( 64%)
Kalorie: 1028kcal Podjazdy: 860m Sprzęt: Agree GTC SL Aktywność: Jazda na rowerze
Po wczorajszym mocnym treningu nie zregenerowałem się, mała ilość snu oraz jakaś infekcja która też miała wpływ na moją dzisiejszą dyspozycję. Żal mi było marnować dobrej pogody i zdecydowałem się na normalny trening.
Noga nie podawała najlepiej, żeby było ciekawiej to wiał silny wiatr. Walka z nim nie należała do przyjemności a mocniejsze boczne podmuchy próbowały zwiać mnie z drogi. Żeby ten trening nie był taki nijaki to chciałem sprawdzić się na ściance. Dawno nie miałem okazji trenować na tego typu podjazdach i moja dyspozycja była wielką niewiadomą. Jako cel obrałem sobie podjazd z Cisownicy na Budzin. Wstyd się przyznać, ale jechałem tam pierwszy raz, wcześniej zaliczyłem już podjazd od strony Lesznej a od tej strony nie miałem jeszcze okazji podjeżdżać. Dojazd to podjazdu jest długi i nudny. Początek strasznie zanieczyszczony a dodatkowo pojawił się samochód i już musiałem zwolnić. Szybko wrzuciłem najlżejsze przełożenie i wjechałem pierwszą stromiznę. Nogi zmęczone, ale jakąś rezerwę jeszcze miałem. Na wypłaszczeniu nie dokręcałem a na drugiej ściance zostawiłem sobie jeszcze jedna zębatkę z tyłu i trochę mocniejszym tempem pokonałem ten fragment. Podjazd fajny, trochę krótki ale wystarczy by dał w kość. Pomimo zmęczenia, dobrze wjechałem ten podjazd i nie powinienem mieć problemów ze ściankami na wyścigu w Rajczy. Zjazd wolny, za samochodami, z jednym postojem w połowie, bo bałem się, że przegrzeję obręcze. W Lesznej nowiutki asfalt a dodatkowo wiatr w plecy więc sama przyjemność. Droga powrotna głównie ze sprzyjającym wiatrem ale za to z dużą ilością krótkich podjazdów. Pomimo braku napinania się, jazda była bardzo interwałowa. W Jaworzu już brakowało sił a wiatr czołowy jeszcze potęgował to uczucie. Pomimo walki ze zmęczeniem i wiatrem moja jazda wyglądała bardzo dobrze i z optymizmem mogę patrzeć na końcówkę sezonu.



Trening 99

Wtorek, 18 września 2018 Kategoria 50-100, Samotnie, Szosa, Trening 2018
Km: 52.00 Km teren: 0.00 Czas: 01:58 km/h: 26.44
Pr. maks.: 59.00 Temperatura: 16.0°C HRmax: 183183 ( 93%) HRavg 140( 71%)
Kalorie: 979kcal Podjazdy: 970m Sprzęt: Agree GTC SL Aktywność: Jazda na rowerze
Kolejny mocny trening zaliczony. Rano miałem problem by zwlec się z łóżka i wyjechałem już około godzinę później niż myślałem. Już musiałem trochę zweryfikować założenia i skrócić trening. Noga z każdą chwilą podawała lepiej. Przejazd przez miasto poszedł dobrze, bez większych problemów dostałem się do Straconki. Nie byłem tam już dosyć długo i z ulgą przyjąłem fakt o braku robót drogowych które trwały tam dosyć długo. Pierwotnie myślałem, że zaliczę cztery podjazdy na Przegibek. Mając mniej czasu postanowiłem wjechać trzy razy ale nieco mocniej. Za pierwszym razem jeszcze było ciężko, pod koniec tempówki już nie miałem problemu z utrzymaniem mocy. Ostatnie 400 metrów podjazdu już na spokojnie i zjazd w kierunku Międzybrodzia. Tutaj się trochę przeliczyłem i zacząłem wysiłek za późno. Noga podawała lepiej, nie miałem problemów z utrzymaniem tempa, ale na szczycie brakowało około 20 sekund i musiałem jeszcze cisnąć na początku zjazdu do Straconki. Zjazd spokojny, uzupełnienie energii a po zjeździe krótki postój. Trzeci wjazd równie mocny jak poprzednie. Równa i mocna jazda spowodowała, że pod koniec brakowało już mocy, idealnie dobrana liczba i intensywność powtórzeń. Przed samym szczytem już odpuściłem i wjechałem już spokojniej. Chwila oddechu i zjazd w dół. Droga czysta, zero żwiru, mały ruch, można było poszaleć. Nie miałem na to ochoty i spokojnie zjechałem, w samej Straconce chwila grozy, nagle na moim pasie pojawił się samochód i gdybym jechał szybciej to mogłoby być nieciekawie. Skończyło się na strachu i dalej już bez takich przygód. Droga do domu była ciekawa, cały czas walczyłem z silnym wiatrem, który przeważnie wiał prosto w twarz. Przy okazji przejechałem remontowanym odcinkiem z Kamienicy do Wapienicy, fajny kawałek nowej nawierzchni, drogowcy jeszcze pracują ale udało się przejechać bez problemów. Nie wiem skąd wzięła się taka moc, cały czas trenuję ale sam jestem tym faktem zaskoczony.





Rozgrzewka i rozjazd

Niedziela, 16 września 2018 Kategoria 50-100, Samotnie, Szosa, w grupie
Km: 53.00 Km teren: 0.00 Czas: 02:10 km/h: 24.46
Pr. maks.: 51.00 Temperatura: 16.0°C HRmax: 181181 ( 92%) HRavg 126( 64%)
Kalorie: 977kcal Podjazdy: 300m Sprzęt: Agree GTC SL Aktywność: Jazda na rowerze

Road Maraton Suszec 2018

Niedziela, 16 września 2018 Kategoria 50-100, avg>30km\h, Samotnie, Szosa, w grupie, Wyścig
Km: 53.00 Km teren: 0.00 Czas: 01:27 km/h: 36.55
Pr. maks.: 48.00 Temperatura: 19.0°C HRmax: 185185 ( 94%) HRavg 174( 89%)
Kalorie: 1220kcal Podjazdy: 150m Sprzęt: Agree GTC SL Aktywność: Jazda na rowerze
Po niezbyt spokojnej nocy, długo nie mogłem zasnąć a później się obudzić, czułem się dużo lepiej niż dzień wcześniej. Po bólu gardła ani śladu i czułem się wypoczęty. Analizując prognozy pogody oraz moje poprzednie doświadczenia z wyścigów podjąłem decyzję o dojeździe na start rowerem, nie miałem nic do stracenia, na odegranie pierwszoplanowych ról nie miałem co liczyć, klasyfikację generalną miałem w kieszeni a przy okazji dobrze się rozgrzałem. Na start przyjechałem przed czasem i miałem chwilę na spokojne przejechanie trasy oraz uzupełnienie kalorii przed wyścigiem. Na rozgrzewce dokładnie sprawdziłem sprzęt i wszystko działało jak należy.
Ustawienie się na starcie było kluczowe, co prawda zajmowanie pozycji w sektorze trwało chwilę i było opóźnione o 15 minut ale już wiem, że na tym etapie popełniłem błąd. Mogłem próbować wcisnąć się do samego przodu ale stanąłem z tyłu i z dosyć odległej pozycji startowałem. Wpiąłem się od razu, zawodnik przede mną nie zrobił tego dobrze i już straciłem kilka pozycji. Kolejna starta na pierwszym zakręcie, gdzie kilka osób nie potrafiło dobrze wejść w zakręt i już zrobiła się dziura, szybko zespawałem ale na następnym zakręcie powtórka, było wąsko, każdy jeszcze miał zapas sił i przejście do przodu było bardzo trudne. Zrobiła się dziura, kiedy przedostałem się na przód z zamiarem spawania to nagle kolejna sytuacja której nie mogę zrozumieć. Jeden z zawodników nagle zjechał z drogi w pole kukurydzy ciągnąc za sobą kolejnego a ja cudem się wyratowałem ale straciłem już bezpowrotnie szansę na walkę o cokolwiek na tym wyścigu. Nie poddałem się, próbowałem gonić, wyprzedziłem kilka mniejszych grupek i kilku pojedynczych zawodników ale złapanie grupy numer 2 nie było możliwe. Próbowałem przez 2 okrążenia, ale nie byłem w stanie zniwelować różnicy a jazda tym tempem na kolejnych okrążeniach nie była by możliwa i odpuściłem lekko. Do mety jechałem już cały czas sam trzymając tempo, dopiero przed finiszem dojechała do mnie dosyć duża grupa. Nie dałem się tak łatwo i wyprzedził mnie tylko jeden zawodnik. W dalszym ciągu mam problem z jazdą w peletonie, nie wiem jak długo potrwa wyeliminowanie tego problemu ale do tego czasu nie mam czego szukać na płaskich wyścigach. Tutaj nawet zawodnicy którzy możliwościami fizycznymi nie dosięgają mi do pięt, będą ode mnie lepsi jak tylko potrafią utrzymać się w peletonie.
Ja jestem zadowolony z formy na tym etapie sezonu, na tym wyścigu wygenerowałem najlepszą moc wyścigową w tym sezonie. Nie przełożyło się to na wynik ale sam fakt motywuje mnie do kolejnych mocnych treningów. Moje miejsce w szeregu jest zupełnie gdzie indziej i chciałbym to potwierdzić w Rajczy. Pomimo tego, że nie specjalizuję się w wyścigach płaskich to udało się wygrać Klasyfikację Nizinną. Kilka dobrych czasówek i obecność na wszystkich imprezach wystarczyła by wygrać z ponad 100 punktową przewagą, świadczy to bardziej o ogólnym poziomie rywalizacji niż o mojej formie.




Sprawdzenie sprzętu

Sobota, 15 września 2018 Kategoria 50-100, blisko domu, Samotnie
Km: 11.00 Km teren: 0.00 Czas: 00:27 km/h: 24.44
Pr. maks.: 39.00 Temperatura: 15.0°C HRmax: HRavg
Kalorie: 221kcal Podjazdy: 60m Sprzęt: Agree GTC SL Aktywność: Jazda na rowerze
Krótkie sprawdzenie roweru przed niedzielnym wyścigiem. Rano czułem się źle, obudziłem się z bólem gardła i ogólną słabością. Ponad połowę dnia spędziłem w łóżku, gdy tylko poczułem się lepiej to stwierdziłem, że muszę sprawdzić rower by na wyścigu nie było niespodzianki w postaci defektu. To był dobry wybór, po kilku kilometrach, przy ruszanie ze skrzyżowania nagle usłyszałem strzał i nie wiedziałem co się stało. Przypuszczałem najgorsze ale na szczęście rama cała ale przerzutka w rozsypce, wiedziałem, ze długo na niej nie pojeżdżę, ale myślałem, że dojeżdżę do końca sezonu. Długo się bawiłem w poskładanie przerzutki, nie chciałem skracać łańcucha. Jakoś prowizorycznie złożyłem przerzutkę i na jednym przełożeniu, bez szarpania dotarłem do domu.
Przełożyłem przerzutkę z drugiego roweru i udało się ją dobrze wyregulować. Nie przypuszczałem, że 10 rzędowa przerzutka obsłuży kasetę 11 rzędową. Napęd chodzi nawet lepiej niż na poprzedniej przerzutce.

Trening 98

Czwartek, 13 września 2018 Kategoria 50-100, avg>30km\h, Samotnie, Szosa, Trening 2018
Km: 58.00 Km teren: 0.00 Czas: 01:53 km/h: 30.80
Pr. maks.: 55.00 Temperatura: 21.0°C HRmax: 165165 ( 84%) HRavg 131( 67%)
Kalorie: 906kcal Podjazdy: 270m Sprzęt: Triban 5 Aktywność: Jazda na rowerze
Po dwóch mocnych treningach byłem zmęczony. Chciałem objechać rundę wyścigu w Suszcu ale nie miałem tyle czasu i jechałem zupełnie bez planu. Musiałem pilnować czasu i nietypowo jechałem cały czas patrząc na zegar. Już po wyjeździe miałem problem włączyć się do ruchu i gdyby mnie nie wpuszczono to stałbym tam pewnie około 5 minut. Dalej też w ciągłym ruchu, dopiero po wjeździe na bardziej boczne drogi było lepiej. Jechałem cały czas równym tempem, do momentu gdy pojawił się podjazd. Później trochę mocniejszej jazdy i spokojny rozjazd. Noga podawała dużo lepiej niż w poprzednich dniach. Szkoda, ze odwołano wyścig w Piekoszowie, trenowałem z myślą o tym wyścigu i klapa. Gdybym wiedział to już bym trenował pod Rajczę.





Trening 97

Środa, 12 września 2018 Kategoria 50-100, avg>30km\h, Samotnie, Szosa, Trening 2018, w grupie
Km: 79.00 Km teren: 0.00 Czas: 02:25 km/h: 32.69
Pr. maks.: 56.00 Temperatura: 22.0°C HRmax: 185185 ( 94%) HRavg 136( 69%)
Kalorie: 1171kcal Podjazdy: 460m Sprzęt: Triban 5 Aktywność: Jazda na rowerze
Po mocnym wtorku nogi były słabe, nie wiedziałem czy jechać na trening z TwomarkSport czy sobie odpuścić. Po około 40 minutowej rozgrzewce pojechałem na miejsce zbiórki. Osób było mniej niż ostatnio i zapowiadało się, że będzie bezpieczniej.
Od początku tempo było spokojne, jak nigdy i za peletonikiem zrobił się mały korek. Było około 30 osób i początkowo nie bardzo się to układało ale z czasem udało się ustawić dwójkami i jechać fajnie po zmianach. Do Strumienia dojechaliśmy wspólnie i tam zaczęła się zabawa. Byłem z przodu i gdy poszło tempo to wszyscy mnie zaczęli wyprzedzać i będąc zamkniętym nie byłem w stanie w porę zareagować i szybko znalazłem się na tyle. Szło mocne tempo i nie miałem możliwości przedostania się do przodu. Kilka razy próbowałem przejść do przodu ale nie udawało się, żeby skutecznie przedostać się do przodu to musiałbym jechać 50 km/h cały czas i najlepiej lewym pasem. Nie zdołali mnie urwać i do Pszczyny dojechałem w peletonie. Po skręcie w prawo udało mi się zbliżyć do czuba, część osób nie wytrzymywała tempa i tym samym zdołałem znaleźć się na przodzie i dać kilka zmian. Przed wjazdem na wał mały sprint, z moją mocą nie miałem szans na utrzymanie tempa kolegów i wjechałem jako ostatni z 6 osobowej czołówki. Po przedostaniu się na drugą stronę wału i krótkiej przerwie noga nie podawała najlepiej. Pomimo tego jechałem z przodu i byłem w stanie dać zmianę. Po zejściu ze zmiany nikt nie chciał mnie wpuścić do środka i zjechałem na tył. Później było rondo za którym już zaczęło się dzielić, musiałem spawać. Nic to nie dało, mając około 50 - 100 metrów straty do czołówki przez jakiś czas byłem w stanie utrzymać tą różnicę ale jak zaczęło mnie brakować to odpuściłem. Dojechali do mnie ci co zostali wcześniej i razem dojechaliśmy do Międzyrzecza. Dalsza jazda już spokojniejsza, nie popełniłem tego błędu co ostatnim razem i podjazd wjechałem na czele. Od Jasienicy do bielska dosyć mocne tempo i praktycznie równo ze zmrokiem dotarliśmy do Bielska. Był to jeden z ostatnich tygodniowych treningów z TwomarkSport. Dzień coraz krótszy a sezon ma się ku końcowi.
Moja jazda w peletonie wygląda lepiej, jeszcze rok temu za Strumieniem bym zapewne został urwany a już drugi raz z rzędu byłem w stanie się utrzymać pomimo bardzo mocnego tempa. Pomijając te kilka błędów jakie popełniłem to było dobrze. Jak będzie dobry dzień i taktyka to urwanie mnie na wyścigu nie będzie takie łatwe.



kategorie bloga

Moje rowery

TCR Advanced 2 2021 10148 km
Zimówka 9414 km
Litening C:62 Pro 18889 km
Triban 5 54529 km
Astra Chorus 2022 12644 km
Evo 2 8629 km
Hercules 13228 km
Ital Bike 9476 km
Trek 17743 km
Agree GTC SL 21960 km
Cross Peleton 44114 km
Scott 9850 km

szukaj

archiwum