Piotr92blog rowerowy

informacje

baton rowerowy bikestats.pl

Znajomi

wszyscy znajomi(13)

wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy PiotrKukla2.bikestats.pl

linki

Wpisy archiwalne w kategorii

w grupie

Dystans całkowity:48935.00 km (w terenie 762.00 km; 1.56%)
Czas w ruchu:1783:47
Średnia prędkość:27.29 km/h
Maksymalna prędkość:92.00 km/h
Suma podjazdów:553776 m
Maks. tętno maksymalne:205 (103 %)
Maks. tętno średnie:198 (101 %)
Suma kalorii:1017819 kcal
Liczba aktywności:540
Średnio na aktywność:90.62 km i 3h 20m
Więcej statystyk

Trening 35

Niedziela, 8 kwietnia 2018 Kategoria w grupie, Trening 2018, Szosa, Samotnie, 100-200
Km: 100.00 Km teren: 0.00 Czas: 03:41 km/h: 27.15
Pr. maks.: 61.00 Temperatura: 17.0°C HRmax: 190190 ( 97%) HRavg 145( 74%)
Kalorie: 1622kcal Podjazdy: 600m Sprzęt: Triban 5 Aktywność: Jazda na rowerze
Ciężki dzień, jak się zaczął tak wyglądał dalej, już na dzień dobry mój wyjazd stanął pod znakiem zapytania, ostatecznie udało się wyjechać z 10 minutowym obciążeniem. Po tętnie wiedziałem, że będzie ciężko i dobrze, że dojazd do Jastrzębią był z wiatrem w plecy lub bocznym. Umówiłem się z Alexeyem i wspólnie jechaliśmy na start. Ze względu na lepszą znajomość terenów prowadziłem przez większość czasu. Dojechaliśmy ze sporym zapasem czasowym i mogliśmy jeszcze przejechać trasę, kierunek wiatru nie wróżył dla mnie za dobrze. Na starcie ponad 20 osób i kilkoro bardzo młodych adeptów kolarstwa walczących na osobnej trasie. Przed startem ustawiłem pomiar mocy czego w pośpiechu nie zrobiłem przed wyjazdem. Wyszedł też problem z przednią przerzutką i na szybko jeszcze regulowałem. Startowałem jako ostatni, po starcie od razu problem z wpięciem się i kilka sekund w plecy. Od startu coś nie szło, nie potrafiłem wejść na właściwe obroty i wiedziałem, że tracę do najlepszych. Na krótkim zjeździe z serpentyną musiałem sporo zwolnić co odbiło się na kolejnym odcinku gdzie brakowało szybkości, tętno kosmicznie wysokie a tempo słabe. Przy wjeździe na główną drogę, fatalny czas, próbowałem zacząć nadrabiać na zjeździe, ale chyba dodatkowo straciłem. Po skręcie na Jastrzębie, miałem nawet niezłą prędkość i podjazd wyszedł mi nieźle, na końcu przed skrętem znowu musiałem hamować, próbowałem jechać mocno i zaczynało wychodzić, zjazd całkiem niezły i kolejny podjazd. Tutaj już pojechałem mocno, postawiłem wszystko na jedną kartę, albo wyjdzie, albo nie. Pojechałem bardzo mocno i złapanie rytmu na końcówkę trochę trwało, czas szybko biegł a wciąż meta była daleko. Ostatnie 1500 metrów pojechałem tak jak miałem jechać cały czas. Na metę wjechałem z dobrym czasem, dobrym jak na dyspozycję dnia, warunki, kilka zwolnień na trasie i przede wszystkim sprzęt nad którym muszę popracować przed Orzeszem. Analizując przejazd, drugą część pojechałem bardzo dobrze, lepiej niż większość osób od których miałem gorszy czas. Wiem, że mam rezerwy które zamierzam wykorzystać. Może tak miało być, że nie mam dostępu do najlepszego sprzętu i muszę się męczyć na ciężkim i wysłużonym sprzęcie. Wiem ile czasu na tym straciłem i to potwierdza, że solidnie przepracowana zima zaczyna przynosić rezultaty. Po czasówce chwila rozjazdu i wróciłem do siebie. Pod względem wykorzystania sił to była jedna z lepszych czasówek, oczywiście jest nad czym pracować i na pewno będę starał się to robić, jest to pierwsza i dla mnie nic nie znacząca czasówka w tym sezonie. Później jazda na uzupełnienie płynów, tutaj też się jechało ciężko. Po przerwie znowu zapomniałem o ustawieniu pomiaru mocy i nie działał jak trzeba, do samego Bielska było praktycznie cały czas pod wiatr. Tempo było średnie i około 90 minut jazdy z dwójką towarzyszy. Teraz czas na dzień przerwy i we wtorek jak pogoda pozwoli to kolejny trening, nowe ćwiczenie którego jeszcze nie robiłem nigdy. 


Trening 26

Niedziela, 25 marca 2018 Kategoria w grupie, Trening 2018, Szosa, Samotnie, 50-100
Km: 90.00 Km teren: 0.00 Czas: 03:21 km/h: 26.87
Pr. maks.: 59.00 Temperatura: 8.0°C HRmax: 179179 ( 91%) HRavg 138( 70%)
Kalorie: kcal Podjazdy: 920m Sprzęt: Triban 5 Aktywność: Jazda na rowerze
Wstałem później niż chciałem i musiałem nieco zmodyfikować trasę, nie zamierzałem rezygnować z podjazdów tylko zmniejszyłem ich liczbę. Ubrałem się lżej niż w ostatnich dniach, jechało się trochę lepiej ale wciąż nie jest to optymalny poziom który prezentowałem jeszcze około tydzień temu. Po kilku kilometrach zresetowałem licznik w razie utraty danych po zmianie czasu i kierowałem się na Skoczów. Pierwsze podjazdy poszły jako tako, nie starałem się jechać mocno i bez większego problemu dojechałem do Pogórza. Po zjeździe wiatr wiał jakby mocniej i musiałem z nim walczyć. Za Skoczowem trochę mocniejsze tempo i zmarszczki dały lekko w kość. Pierwszy test chciałem zrobić w Łączce, nie rozpędziłem się jakoś szczególnie i równym mocnym tempem pokonałem kilkuset metrowy podjazd, nie pojechałem na maksimum moich możliwości a i tak byłem lekko ujechany. Zjazd do Kostkowic fatalny, droga zanieczyszczona i nierówna, wytrzepało mnie nieźle. Kolejny podjazd wjechałem niezbyt mocno i wybrałem strasznie nieciekawy odcinek do Hażlacha. Wąsko, nierówno i sporo samochodów. Za Babilonem zrobiłem krótki postój, zmiana bidonu na cieplejszy i jazda. Miałem prawie godzinę czasu i nie musiałem się śpieszyć. Do Zebrzydowic równym tempem a dalej już trochę zmian, pojawiły się krótkie podjazdy i zanieczyszczona ścieżka rowerowa. Po wjeździe do Jastrzębia zluzowałem tempo i dojechałem na miejsce zbiórki. Przyjechało około 10 osób, nie wiem dokładnie ile. Po 11 ruszyliśmy najpierw spokojnym tempem przez miasto. Później mieliśmy się podzielić na dwie grupy. Jechałem cały czas z przodu i nie wiedziałem co dzieje się z tyłu. Kiedy wjechaliśmy na obwodnicę Pawłowic zaczęliśmy jechać po zmianach. Do momentu wjazdu na dwupasmówkę było to odrobinę chaotyczne, ale przynajmniej udało się ustalić tempo odpowiadające wszystkim. Jazda była równa, każdy dawał zmiany i dobrze chronił się od wiatru. Wydawało mi się, że szybko dojechaliśmy do Ochab. Tam skręciliśmy na Wiślicę i grupa się rozjechała, na koniec pierwszego wzniesienia chciałem się sprawdzić, przyśpieszyłem i odjechałem reszcie towarzystwa. Po spokojnym zjeździe do Skoczowa poczekałem na ostatnich i skręciłem w lewo, reszta pojechała na Dębowiec a ja kierowałem się w stronę domu. Będąc na skrzyżowaniu spotkałem jeszcze trzy osoby, nie wiem jak to się stało, że zostały z tyłu. Do Jaworza dojechałem względnie spokojnym tempem z jednym akcentem na podjeździe i na koniec chciałem sprawdzić nogę na podjeździe. Sił już brakowało i nie pojechałem tak mocno jak mogłem, chociaż rezerw już prawie nie było i nieźle ujechany wróciłem do domu. Bardzo dobry trening, trochę jazdy w grupie i noga sprawdzona na podjazdach, jest nad czym pracować. 


Trening 20

Niedziela, 11 marca 2018 Kategoria w grupie, Trening 2018, Szosa, Samotnie, 50-100
Km: 98.00 Km teren: 0.00 Czas: 03:23 km/h: 28.97
Pr. maks.: 57.00 Temperatura: 14.0°C HRmax: 166166 ( 85%) HRavg 134( 68%)
Kalorie: kcal Podjazdy: 450m Sprzęt: Triban 5 Aktywność: Jazda na rowerze
Mogłem wyjechać dopiero po 10 i nie miałem specjalnego planu na trasę. Zapowiadali całkiem wiosenną temperaturę, jednak wolałem ubrać się cieplej niż wskazywał termometr. Zamontowałem miernik mocy, z jednym czujnikiem niby kalibracja udana a wartości jakieś niskie. Chodziło mi o kadencję, moc miała drugorzędne znaczenie. Spodziewałem się większego ruchu pieszych i rowerzystów w często obleganych miejscach, z tego powodu też minąłem zaporę w Goczałkowicach. Za Czechowicami minąłem grupkę kolarzy ze Skoczowa. Na deptaku w Centrum Goczałkowic nie było wcale lepiej i musiałem bardzo uważać. Po przejechaniu dwupasmówki było już lepiej. Jechałem przed siebie i za Miedźną minąłem sporą około 20 osobową grupę kolarzy z Tychów, jechali dosyć szybko i nawet nie myślałem by do nich dołączyć. Kawałek dalej spotkałem dwóch Andrzejów i zawróciłem. Tempo jakim jechaliśmy było zbliżone do mojego i czas szybko leciał. Po 15 kilometrach wspólnej jazdy odłączyłem się i pojechałem na Wolę. Znowu przypomniałem sobie kilka dawno nie odwiedzanych dróg i obrałem kierunek Wilamowice. Drugi raz spotkałem kolarzy z Tychów, tym razem jechali jeszcze szybciej i już dosyć mocno podzieleni. Za Wilamowicami już czuć było wiaterek a na termometrze prawie 18 stopni. Było mi za ciepło i nie rozbierałem się, bo ta pogoda jest zdradliwa. Pomimo zwracania większej uwagi na jedzenie i picie znowu po 3 godzinach miałem podwyższone tętno.
Po tych dwóch dniach jazdy na szosie, stwierdzam, że jest nieco lepiej niż rok temu. Nie wiem jak na podjazdach i ile w tym jest zasługi dodatkowych 2 kilogramów, przekonam się już za 2-3 tygodnie. Wyszedł bardzo dobry tydzień treningowy, jeszcze jeden podobny i będę mógł zmniejszyć objętość podnosząc intensywność treningów.







Trening 5

Sobota, 6 stycznia 2018 Kategoria 100-200, Samotnie, Szosa, Trening 2018, w grupie
Km: 101.00 Km teren: 0.00 Czas: 03:30 km/h: 28.86
Pr. maks.: 57.00 Temperatura: 8.0°C HRmax: HRavg
Kalorie: 2244kcal Podjazdy: 900m Sprzęt: Triban 5 Aktywność: Jazda na rowerze
Pierwszy grupowy trening. Pojechałem bo miało być spokojne tempo, nie było tak do końca spokojne i momentami jechałem zdecydowanie zbyt mocno. Z całej masy pechowych sytuacji mnie dopadła tylko jedna przez którą spory odcinek przejechałem samotnie. Z samej jazdy i aktualnych możliwości jestem zadowolony, trening był zbyt szarpany i chyba w najbliższym czasie skupię się na samotnych jazdach.

Zakończenie Sezonu 2017

Sobota, 14 października 2017 Kategoria 50-100, Samotnie, Szosa, w grupie
Km: 75.00 Km teren: 0.00 Czas: 02:42 km/h: 27.78
Pr. maks.: 57.00 Temperatura: 14.0°C HRmax: 189189 ( 96%) HRavg 153( 78%)
Kalorie: 2191kcal Podjazdy: 1100m Sprzęt: Triban 5 Aktywność: Jazda na rowerze
Ostatnie klubowe ściganie w tym sezonie. Do końca nie wiedziałem czy w ogóle będę mógł jechać, na szczęście udało się wyjść w pracy o 11 i przed 12 byłem gotowy do wyjazdu. Zamiast jechać przez Jaworze to pojechałem główną. Jest już trochę lepiej lecz remont ciągle trwa i powoli dobiega końca. W Skoczowie trochę spowolnień i decyduję się jechać na Dębowiec, coś mnie podkusiło i skręciłem w "skrót" na Wilamowice. Pomyliłem następnie skręty i trochę nadrobiłem i w sumie na czas byłem w Dębowcu. Okazało się, że remontowany odcinek jest zamknięty a w Dębowcu też skrzyżowanie nieprzejezdne. Trzeba było zmienić trasę, runda krótka lecz interwałowa. Dałoby się wyznaczyć dłuższą rundę ale nie każdy zna te tereny a ta rundka była prosta i ciężko jest się zgubić. W planie było 5 rund i dojazd do Iskrzyczyna. Na początku zostałem z tyłu, rozprowadził mnie Tomek i powoli przesuwałem się do przodu. Tempo narzucał Marek Adamczyk, puściłem go przodem, nikt mnie nie wyprzedzał. Po wypłaszczeniu wyprzedziło mnie 9 osób a później była przerwa. Nie mogłem wkręcić się na właściwe obroty. Odjechali mi trochę i za Iskrzyczynem dogoniłem Andrzeja i we 2 próbowaliśmy zniwelować różnicę do grupy. Nie udało się zbliżyć przed zjazdem, na podjeździe się rozkręciłem i odjechałem, Andrzej jechał swoim tempem i przed końcem podjazdu dojechałem do grupy. Po wjeździe na drugą rundę na czele były 2 osoby, Marek Adamczyk i Otfin, później Jarek próbujący zniwelować stratę do czołówki i nasza 6. Za Iskrzyczynem lekko odstałem od grupy a za mną został jeszcze Gienek. Na zjeździe jeszcze straciłem. Na podjeździe znowu dogoniłem i lekko zyskałem. Odcinek do Międzyświecia w grupie i także na zjeździe nie straciłem. Podjazd pociągnąłem mocniej i odjechałem. Dwójki nie było widać i jakiesz szanse były by zniwelować straty. Zyskałem nawet sporo i mnie nie dogonili. Przed wjazdem na główną lekkie zawachanie i w ostatniej chwili skręciłem w prawo. Tuż za mną był autobus który przyblokował kolegów. Dzięki temu po zjeździe miałem przewagę. Podjazd poszedł jako tako i znowu zyskałem nad resztą. Gdzieś w oddali widziałem prowadzącą dwójkę. Ostatnią rundę pojechałem możliwie mocno i nawet po zjeździe miałem sporą przewagę. Ostatni podjazd już ile mogłem i meta miała być przed skrzyżowaniem. Dwójka była już blisko z przodu, po skręcie w prawo już odpuściłem i dopiero na szczycie podjazdu wyłączyłem czas. Koledzy się zbliżyli do mnie. Marek omyłkowo pojechał jedną rundę więcej. Brakowało mi 6 rundy, miałem jeszcze siły i może udałoby się zniwelować starty do Marka i Grześka. Było widać ich dobrą jazdę i zasłużenie zajęli dwa pierwsze miejsca. Ja 3 miejsce przed startem brałbym w ciemno. Po wyścigu dosyć spokojny powrót z Jarkiem do Bielska.
Rundy:
I.   Iskrzyczyn - Międzyświeć - Łączka - Iskrzyczyn ( 5,9 km ): 0:10:37 (33,20) 175 ( 89 % )
II.  Iskrzyczyn - Międzyświeć - Łączka - Iskrzyczyn ( 5,9 km ): 0:10:50 (32,70) 176 ( 89 % )
III. Iskrzyczyn - Międzyświeć - Łączka - Iskrzyczyn ( 5,9 km ): 0:10:49 (32,80) 177 ( 90 % )
IV. Iskrzyczyn - Międzyświeć - Łączka - Iskrzyczyn ( 5,9 km ): 0:11:13 (31,80) 177 ( 90 % )
V.  Iskrzyczyn - Międzyświeć - Łączka - Iskrzyczyn ( 5,9 km ): 0:10:52 (32,50) 179 ( 91 % )
Dębowiec - Iskrzyczyn - 5 x  Iskrzyczyn - Międzyświeć - Łączka - Iskrzyczyn ( 32,9 km ): 1:01:43 ( 31,98 ) 176 ( 89 % )
https://www.strava.com/activities/1229703297

XIV Rajd na Równicę

Niedziela, 1 października 2017 Kategoria 50-100, Samotnie, Szosa, w grupie
Km: 66.00 Km teren: 0.00 Czas: 02:32 km/h: 26.05
Pr. maks.: 70.00 Temperatura: 14.0°C HRmax: 191191 ( 97%) HRavg 139( 71%)
Kalorie: 1905kcal Podjazdy: 880m Sprzęt: Agree GTC SL Aktywność: Jazda na rowerze
Kolejny Rajd z Metą na Równicy. W tym roku termin wypadł dopiero na początku października, po fatalnym miesiącu bez regularnych treningów nie wiedziałem czego się spodziewać. Godzina też późna jak na mnie ale nie ja o tym decyduję i taki był wybór innych czego skutkiem był spory ruch na Równicy i z każdą godziną było gorzej. Nie wiedziałem jak się ubrać i dopiero jak spojrzałem w kalendarz to wybrałem odpowiedni strój. Lepiej trochę się zgrzać niż zmarznąć. Moje zdrowie ostatnio pozostawia sporo do życzenia i każde zawianie i wychłodzenie to od razu choroba i przeziębienie. 
O 9 było niewiele cieplej niż o 8 i bezchmurne niebo. Wyjechaliśmy z Jarkiem z Bielska i dosyć spokojnie do Skoczowa. Tam prawie 20 minut czekania na grupę. Przyjechało około 20 osób. Powinniśmy jechać w 2 grupach, nikogo to nie obchodzi, kiedyś jak przyczepi się Policja to nie będzie żadnego tłumaczenia tylko od razu mandat. Tempo nie było mocne ale momentami się rozrywało, niektórzy nie potrafią dostosować się do grupy i niepotrzebnie przyśpieszają. Przed startem dołączyło jeszcze kilka osób i było nas około 30 osób. Przed startem jeszcze czekaliśmy na spóźnialskich. Droga praktycznie zablokowana i się korkowało, ja odpuściłem sobie przeciskanie się do przodu i ustawiłem się na tyłach. Przez chwilę musieliśmy kierować ruchem i w końcu nastąpił start. Nie mogłem się wpiąć i wyprzedzili mnie wszyscy. Wpiąłem się dopiero na końcu mostu i czołówki już nie było widać. Nie rozpędziłem się zbyt dobrze i szybko musiałem zrzucić z blatu. Wrzuciłem odpowiednie przełożenie i zacząłem jechać swoim tempem. Wyprzedzałem kolejne osoby i na kostkę brukową wjechałem jako 4 i od tego momentu przestałem kalkulować. Jechałem już cały czas bardzo mocno i po kostce byłem 3 i byłem prawie pewny, że pomiędzy naszą 3 rozstrzygnięte zostaną miejsca na podium.  Alexey jechał z przodu z przewagą około 30 sekund, cały czas we dwóch próbowaliśmy zmniejszyć tą różnicę. Nie udało się nic zyskać i w końcówce zaczęło mnie powoli brakować. Na moment wrzuciłem twardy bieg i jechałem na stojąco z niską kadencją i wiele to nie pomogło. Na samą końcówkę się zmobilizowałem i dałem z siebie już absolutnie szybko i wjechałem jako 2 na kreskę. Czas rekordowy i z tego jestem zadowolony. Wygrał najlepszy i tak powinno być. Skład podium nieprzypadkowy, a różnica nad dalszymi zawodnikami już większa. Na szczycie sporo ludzi i samochodów, ciężko było się przepchać do schroniska. Ubrałem się by nie zmarznąć i ponad godzinę siedzieliśmy przy schronisku. Na powrót przez Salmopol było za mało czasu i wróciliśmy przez Skoczów. Starałem się jechać na luzie ale nie udało się to zbytnio. Jestem bardzo zadowolony z tego dnia, świeżość wróciła na koniec sezonu i udało się to wykorzystać. Przynajmniej przez najbliższy miesiąc będę mógł się cieszyć jazdą i podziwiać widoki. Może jeszcze gdzieś wystartuję, jak pogoda pozwoli.
Podjazdy:
I. Równica od Mostu na Wiśle 4,8 km 390 m ( 8,3 % ): 0:15:47 ( 18,25 ) 179 ( 91 % )
Równica od Skalicy "Koniec kostki brukowej" 3,2 km 260 m ( 8,1 % ) 0:10:03 ( 19,10 ) 185 ( 94 % )

Trening 115

Środa, 27 września 2017 Kategoria 50-100, avg>30km\h, Samotnie, Szosa, Trening 2017, w grupie
Km: 57.00 Km teren: 0.00 Czas: 01:50 km/h: 31.09
Pr. maks.: 56.00 Temperatura: 15.0°C HRmax: 172172 ( 88%) HRavg 141( 72%)
Kalorie: 1287kcal Podjazdy: 400m Sprzęt: Triban 5 Aktywność: Jazda na rowerze

Trening 109

Środa, 13 września 2017 Kategoria 50-100, Samotnie, Szosa, Trening 2017, w grupie
Km: 51.00 Km teren: 0.00 Czas: 01:35 km/h: 32.21
Pr. maks.: 68.00 Temperatura: 16.0°C HRmax: 184184 ( 94%) HRavg 151( 77%)
Kalorie: 1291kcal Podjazdy: 410m Sprzęt: Agree GTC SL Aktywność: Jazda na rowerze
Wreszcie jakiś trening, przy takiej regularności moja obecna forma nie jest taka zła jaka mogłaby być. Strasznie wiało dzisiaj i miało to wpływ na przebieg treningu. Na cotygodniowym środowym treningu zjawiło się kilkanaście osób, dobrze, że nie przyjechali najlepsi zawodnicy z Jafi Sport bo byłaby tradycyjna rzeź. Nie wystarczyło to jednak do jazdy w czołówce. Dojazd do Rudzicy spokojny i na podjeździe nikt nie odpadł. Znowu się nie udało przepchać do przodu i na zjeździe odpadłem. Silny wiatr i moja niska waga zrobiły 10 sekund różnicy do grupy i po ptokach. Próba gonitwy i pomimo dobrej w moim odczuciu jazdy nie zdziałałem wiele. Do końca rundy wyprzedziłem kilka osób i z około minutową stratą wjechałem na rundę numer 2. Po zjeździe dogoniłem Grześka i po zmianach dojechaliśmy do Międzyrzecza. Zamiany były krótkie, płynne i szybkie. Momentami trochę odjeżdżałem ale nie na tyle by urwać się do przodu. Mocno pojechałem podjazd w kierunku Rudzicy i dobrze zafiniszowałem. Trzecią rundę odpuściłem a okazało się, że niedalekjo z przodu jedzie kilkuosobowa grupa i byłaby szansa ich dogonić. Po około 20 minutach postoju powrót do domu w zapadających ciemnościach. Następny trening nie wiem kiedy, jak czas pozwoli.

Trening 107

Środa, 6 września 2017 Kategoria avg>30km\h, Samotnie, Szosa, Trening 2017, w grupie
Km: 63.00 Km teren: 0.00 Czas: 02:00 km/h: 31.50
Pr. maks.: 0.00 Temperatura: 18.0°C HRmax: 191191 ( 97%) HRavg
Kalorie: 1250kcal Podjazdy: m Sprzęt: Agree GTC SL Aktywność: Jazda na rowerze
Kolejny już środowy trening z TwomarkSport. Do końca się wahałem czy jechać, mając do dyspozycji tylko jeden rower nie chciałem jechać w deszczu. Przed samym wyjazdem padało i było mokro. Zdążyłem na ostatnią chwilę i w dosyć dużej grupie ruszyliśmy w kierunku Jasienicy i Rudzicy. Tempo spokojne, na podjeździe chciałem to wszystko rozerwać by z przodu nie było przypadkowych osób, niestety się nie udało, byłem trochę przyblokowany i zjazd zacząłem w środku grupy. Po zjeździe niestety straciłem kontakt z resztą i tylko widziałem jak się oddalają. Różnica nie była duża ale stała i próbowałem ją niwelować. Jakimś cudem się udało ale wtedy już porobiły się dziury i zasadnicza grupa i tak była z przodu.Znienawidzony przeze mnie odcinek przez Bronów przejechałem bezpiecznie i na rondzie miałem około 100 metrów straty. Jazda pod wiatr do Międzyrzecza wymęczyła mnie strasznie i nie mogłem jechać za szybko pod górę. Widziałem przed sobą kilka osób i w oddali czołówkę. Nie dogoniłem nikogo i po niecałych 24 minutach wjechałem na rundę numer 2. Tą rundę już skróciłem i przy oszczędnej jeździe myślałem, że złapię czołówkę a nawet byłem przed nimi i nie zdążyłem złapać koło. Odpadł Szymon i krótki  odcinek udało się przejechać po zmianach. Szybko zostałem sam i próbowałem jechać równym tempem. Nawet się udawało i przed 3 rundą padła bateria w liczniku. Trzecią rundę przejechałem już spokojniej, kawałek znowu z Szymonem który skorzystał z tego skrótu co ja na poprzedniej rundzie i mając już dużą stratę do czołówki skróciliśmy rundę, ja pojechałem na Międzyrzecze już samotnie i do końca rundy. Po drodze minąłem resztę i wróciłem sam przez Jasienicę. Dobry trening, jak na samotną jazdę nie jest źle, trochę byłem zmęczony przed jazdą a po powrocie to już dosyć konkretnie. Ciężko mi się jeździ po płaskim i dużo tracę, czarno widzę ten wyścig w Suszcu.

Do Vrchu Pusteven

Sobota, 2 września 2017 Kategoria 0-50, Samotnie, Szosa, Trening 2017, w grupie
Km: 5.00 Km teren: 0.00 Czas: 00:17 km/h: 17.65
Pr. maks.: 45.00 Temperatura: 5.0°C HRmax: 188188 ( 96%) HRavg 181( 92%)
Kalorie: 212kcal Podjazdy: 420m Sprzęt: Agree GTC SL Aktywność: Jazda na rowerze
Po rezygnacji z GMP, szukałem jakiś alternatywnych zawodów, Tatry Tour nie bardzo chciało mi się jechać i w piątek wieczorem trafiłem na ciekawe zawody w Czechach. Impreza odbywa się co roku i była to już chyba 48 jej edycja. Udało się załatwić samochód i po 2 godzinnej wizycie w pracy wyjechałem po 8:30. Korzystając z wykupionej winiety nie kombinowałem i planowałem przejechać jak najwięcej dwupasmówką. To był błąd, za Cieszynem wypadek i korek. Postój trwał ponad godzinę i do biura przyjechałem dopiero o 11:15. Spóźniłem się o 15 minut i nie wydano mi już numeru. Skoro już tam przyjechałem a jeszcze nie byłem na tej górze, postanowiłem wystartować bez numeru. Sędzia na starcie dał mi zezwolenie i stałem nawet w pierwszej linii. Było dosyć zimno, 7 stopni i mgła z której mżało. Równo o 12 nastąpił start. Początek dosyć płaski i od razu mocne tempo. Dopiero po skręcie z głównej drogi zrobiło się stromiej. Trzymałem się blisko czuba i kontrolowałem sytuację. Po kilkuset metrach podjazdu wykrystalizowała się kilkuosobowa czołówka. Przez spory odcinek współpraca się układała, ja nie dawałem jakiś długich zmian bo nie brałem udziału w wyścigu. Widoczność prawie zerowa, ruchu nie było a droga po remoncie i bezpiecznie można jechać w górę. Przez około kilometr jechałem na czele, obejrzałem się za siebie a tam nie było nikogo. Nie wiem ile zyskałem, pewnie nie dużo i od tego momentu jechałem równym tempem. Kiedy zobaczyłem tabliczkę 1 kilometr podkręciłem tempo i na maksa przejechałem resztę podjazdu. Nie wiem gdzie się kończy podjazd bo meta była jeszcze na wzniesieniu. Byłem przed wszystkimi na górze. Ubrałem się od razu bo termometr pokazywał 2,5 stopnia. Pierwsi zawodnicy dojechali niedługo po mnie a na ostatnich trzeba było czekać nawet 30 minut. Wskoczyłem od razu do ciepłego pomieszczenia i tam czekałem na możliwość zjazdu. Zjazd to była masakra, nie wiem ile trwało zanim znalazłem się na dole. Przed wjazdem na górę myślałem, że jeszcze pojeżdżę trochę później ale pogoda skutecznie wybiła mi to z głowy. Ponad pół godziny dochodziłem do siebie a tak naprawdę obiad godzinę później postawił mnie na nogi. Ujechałem się konkretnie, noga dzisiaj podawała i na GMP mógłbym walczyć o 10.  Jak pogoda pozwoli to w niedzielę pojawię się w Petrwaldzie.
Trojanovice-Pustevny 5,5 km 400 m ( 7,3 % ) 0:17:07 ( 19,53 ) 181 ( 92 % ) 

kategorie bloga

Moje rowery

TCR Advanced 2 2021 10148 km
Zimówka 9414 km
Litening C:62 Pro 18889 km
Triban 5 54529 km
Astra Chorus 2022 12644 km
Evo 2 8629 km
Hercules 13228 km
Ital Bike 9476 km
Trek 17743 km
Agree GTC SL 21960 km
Cross Peleton 44114 km
Scott 9850 km

szukaj

archiwum