Wpisy archiwalne w kategorii
w grupie
Dystans całkowity: | 48403.00 km (w terenie 756.00 km; 1.56%) |
Czas w ruchu: | 1765:29 |
Średnia prędkość: | 27.27 km/h |
Maksymalna prędkość: | 92.00 km/h |
Suma podjazdów: | 546056 m |
Maks. tętno maksymalne: | 205 (103 %) |
Maks. tętno średnie: | 198 (101 %) |
Suma kalorii: | 1005146 kcal |
Liczba aktywności: | 533 |
Średnio na aktywność: | 90.81 km i 3h 21m |
Więcej statystyk |
Klasyk Kłodzki 2016
Sobota, 23 lipca 2016 Kategoria w grupie, Szosa, Samotnie, Maraton, 100-200
Km: | 161.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 05:36 | km/h: | 28.75 |
Pr. maks.: | 80.00 | Temperatura: | 23.0°C | HRmax: | 186186 ( 95%) | HRavg | 153( 78%) |
Kalorie: | 4915kcal | Podjazdy: | 3080m | Sprzęt: Triban 5 | Aktywność: Jazda na rowerze |
Drugi start z cyklu Supermaratonów, z opowiadań słyszałem, że jest to fajna impreza i tak też było, jednak patrząc na poprzednie lata w tym sezonie przyjechało dużo mocnych zawodników. W mojej grupie startowej był tylko jeden bardzo dobry zawodnik i chciałem się go trzymać. Przyjazd w piątek był chyba strzałem w dziesiątkę, bo nie czułem zbytniego zmęczenia przed startem. Na start przyjechałem o 8 czyli miałem 4 minuty zapasu. Okazało się, że startują z nami też trzy tandemy olimpijskie i kilku zawodników z dystansu rodzinnego, było ciasno i musiałem stać z tyłu. Po starcie ledwo ruszyliśmy i już ktoś zahamował i musiałem mijać a czołówka napędzana przez tandemy odjechała, fajnie, już na starcie straty. Zacząłem gonić, jazda ponad 50km/h cały czas a nikogo z przodu nie widziałem, odechciało mi się jazdy i wiedziałem, że wyniku nie będzie. Po drodze ktoś do mnie dojechał i kilka osób złapaliśmy i jakoś dojechaliśmy do granicy. Przed pierwszym podjazdem już byłem tylko 50 metrów przed grupą startującą o 8:06, postanowiłem ten podjazd wjechać na maksa, nie potrafiłem wejść na wyższe tętno i tylko się męczyłem, ostatnio ciągle jestem zmęczony pomimo niewielu treningów. Na pierwszym podjeździe wyprzedziłem tylko kilka osób, na zjeździe znowu straciłem i kolejny podjazd wjechałem znowu mocno ale tym razem już mnie ktoś dogonił i ja dogoniłem jeszcze rozbitków z mojej grupy. Na zjeździe znowu trochę straciłem i zaczął się podjazd na bufet, wyprzedziłem Tomka i większość jego grupy, zatrzymałem się na bufecie, uzupełniłem bidony i zapas bananów i jechałem dalej, na zjeździe dogonił mnie tandem, wcześniej mieli defekt i musieli stanąć. Cały podjazd wjechałem razem z nimi doganiając połowę pierwszej grupy z Krzysztofem Kubikiem i jeszcze im dołożyłem. Kiedy zaczął się zjazd, najlepszy na całej trasie to udało mi się rozpędzić do 80km/h, tandem odjechał w siną dal a po chwili złapała mnie 4 osobowa grupka z Kubikiem i jechałem razem z nimi. Nawet dobrze się współpraca układała, w pewnym momencie Krzysiek zaczął rzadziej wychodzić na zmiany więc ustaliliśmy, że na podjeździe go urywamy, przed podjazdem jest jakiś 2 kilometrowy odcinek dziurawej drogi, tam wyszedł na zmianę i ciągnął nas aż do podjazdu, tam zaatakowałem pierwszy a reszta za mną. Odjechałem na jakieś 250 metrów a Krzysiek został z tyłu. Na dziurawym zjeździe się zjechaliśmy i w 4 jechaliśmy po zmianach. Kiedy zaczął się podjazd w kierunku Gniewoszowa znowu zacząłem mocno i odjechałem reszcie próbując nadrobić jak najwięcej czasu. Szybko minęło i pojawił się bufet. Znowu tankowanie bidonów i zabranie bananów i kiedy stałem na bufecie to przemknął Remigiusz Ornowski i tyle go widziałem. Na zjeździe za bufetem złapała mnie 3 osobowa grupka z Tomkiem Grabowym i późniejszym zwycięzcą kategorii M2 Andrzejem Smolińskim. Kawałek z nimi jechałem, ale jazda prawie 50km/h na odcinku kilku kilometrów mnie wykończyła. Przed dziurawym odcinkiem zostałem i od tego momentu już nie miałem sił jechać dalej, nie wiem czym spowodowane jest to osłabnięcie ale wiem, że straciłem na tym sporo czasu. Na podjeździe pomimo średniego tempa odrabiałem do nich ale ich nie dogoniłem, od tego momentu jechałem już tylko po to by dojechać do mety. Na zjeździe prawie wypadła mi pompka, pomimo tego złapałem jeszcze kilka osób. Odcinek do następnego podjazdu przejechałem w 10 osobowej grupce, nikt nie chciał dawać zmian i na początku podjazdu się urwałem. Ten podjazd to była mordęga, jechałem bardzo wolno, pomimo tego wyprzedzałem innych i złapałem przed bufetem Andrzeja i Tomka Grabowego. Andrzej miał swojego człowieka na bufecie który podał mu bidon i nie musiał się zatrzymywać. Ja zrobiłem to co na każdym bufecie i zacząłem zjeżdżać. Jechałem sam i na tych łatwiejszych odcinkach nie mogłem przekroczyć 30km/h a wcześniej tam jechałem około 40km/h. Pierwszy podjazd wjechałem spokojnie, nikogo z GIGA przed sobą nie widziałem, zjazd też bardzo asekuracyjny i znowu starty czasu. Do podjazdu jakoś dojechałem i wjechałem go trochę mocniejszym tempem łapiąc Mikołaja z którym miałem walczyć o 2 miejsce w M2. Na bufet przyjechałem parę sekund przed nim i kiedy dojechał to wziął już napełniony bidon i jechał dalej a ja czekałem aż mi napełnią i ruszyłem z jakąś 20 sekundową stratą do Mikołaja. Cały czas jechałem jego tempem i nie mogłem go złapać, na zjeździe ledwo uniknąłem kraksy z gościem który skręcał w lewo na rundę a ja jechałem prosto, zamiast trzymać się środka to on szeroko wchodził w zakręt. Mikołaj już odjechał i jechałem dalej samotnie, po drodze jeszcze musiałem kilka razy zwalniać i do mety już ledwo jechałem. Na ostatnim kilometrze jest trochę trudniejszy odcinek i tam jeszcze przyśpieszyłem ile mogłem i wjechałem na metę zaraz za Mikołajem. Czas 5:37:50 wystarczył na 2 miejsce w M2 i 9 w OPEN. Starta 30 minut do zwycięzcy jest spora ale mogło być gorzej. Biorąc pod uwagę ilość treningów w ostatnim tygodniu, sporo zawirowań w moim życiu, lekki spadek formy w ostatnim czasie, trochę pecha oraz ten nagły kryzys na trasie to mogę być zadowolony z wyniku. Starta do 1 miejsca w M2 jest spora Jeszcze jeden start w Supermaratonach mnie czeka w tym sezonie. Może w Karpaczu uda się wygrać, zobaczymy, narazie muszę się więcej trenować i przygotować się jak najlepiej do Road trophy. Kolejny start w Nowym Sączu jako dobry trening przed etapówką.
https://www.strava.com/activities/650476501
https://www.strava.com/activities/650476501
Trening 69
Środa, 13 lipca 2016 Kategoria 50-100, avg>30km\h, Samotnie, Szosa, Trening 2016, w grupie
Km: | 52.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 01:41 | km/h: | 30.89 |
Pr. maks.: | 61.00 | Temperatura: | 22.0°C | HRmax: | 188188 ( 96%) | HRavg | 140( 71%) |
Kalorie: | 1270kcal | Podjazdy: | 450m | Sprzęt: Triban 5 | Aktywność: Jazda na rowerze |
Kolejny środowy grupowy trening. Bałem się bardzo tempa jakie było zapowiadane, moja forma idzie ostatnio w dół i przy każdym mocniejszym pociągnięciu po chwili już nie mam sił i muszę odpuszczać. Moja motywacja poszła w dół a kiedy okazało się, że czasówka na Równicę w tym roku nie będzie liczona do klasyfikacji to jeszcze bardziej mi się odechciało cyklu Road Maraton, ten sezon może dotrwam do końca a w następnym nie wiem.
Na treningu zjawiło się 13 osób i od początku było dosyć mocne tempo, już miałem problemy by się utrzymać w grupie a teoretycznie byłem jednym z mocniejszych kolarzy. W planie były 3 tempówki i trasa na Wilamowice, Bestwinę i Ligotę. Do Hałcnowa dojechaliśmy razem a później już poszedł ogień. Tutaj już miałem spore problemy by utrzymać koło, tempo 50-60km/h na zmianach pod lekki wiatr to już nie przelewki, po dwóch zmianach przy schodzeniu mnie przytkało i nie złapałem koła ostatniego i zostałem z tyłu, różnica się powiększała i nawet próbując gonić nie byłem w stanie dojechać a tylko się zajechałem i było po jeździe. Byłem zły, nie spodziewałem się, że będę najsłabszym kolarzem ale trudno, tak chyba już musi być. Po dojechaniu do Wilamowic skręciłem w lewo, grupa pojechała prosto i okazało się, że zmieniła trasę, myślałem, że gdzieś się jeszcze spotkamy ale nie wyszło. Jechałem równym tempem do Czechowic a później zrobiłem sobie tempówkę, 4 minuty ostrej jazdy i znowu jechałem spokojnie. W Ligocie jeszcze jedna tempówka i powrót już spokojnym tempem, w Bielsku już rozjazd i do domu. Mam nadzieję, że ten dołek formy jest przejściowy bo za tydzień Klasyk Kłodzki i chciałbym powalczyć o podium OPEN.
https://www.strava.com/activities/639801373
Na treningu zjawiło się 13 osób i od początku było dosyć mocne tempo, już miałem problemy by się utrzymać w grupie a teoretycznie byłem jednym z mocniejszych kolarzy. W planie były 3 tempówki i trasa na Wilamowice, Bestwinę i Ligotę. Do Hałcnowa dojechaliśmy razem a później już poszedł ogień. Tutaj już miałem spore problemy by utrzymać koło, tempo 50-60km/h na zmianach pod lekki wiatr to już nie przelewki, po dwóch zmianach przy schodzeniu mnie przytkało i nie złapałem koła ostatniego i zostałem z tyłu, różnica się powiększała i nawet próbując gonić nie byłem w stanie dojechać a tylko się zajechałem i było po jeździe. Byłem zły, nie spodziewałem się, że będę najsłabszym kolarzem ale trudno, tak chyba już musi być. Po dojechaniu do Wilamowic skręciłem w lewo, grupa pojechała prosto i okazało się, że zmieniła trasę, myślałem, że gdzieś się jeszcze spotkamy ale nie wyszło. Jechałem równym tempem do Czechowic a później zrobiłem sobie tempówkę, 4 minuty ostrej jazdy i znowu jechałem spokojnie. W Ligocie jeszcze jedna tempówka i powrót już spokojnym tempem, w Bielsku już rozjazd i do domu. Mam nadzieję, że ten dołek formy jest przejściowy bo za tydzień Klasyk Kłodzki i chciałbym powalczyć o podium OPEN.
https://www.strava.com/activities/639801373
Trening 65
Czwartek, 7 lipca 2016 Kategoria 100-200, Samotnie, Trening 2016, w grupie
Km: | 102.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 03:37 | km/h: | 28.20 |
Pr. maks.: | 58.00 | Temperatura: | 18.0°C | HRmax: | 174174 ( 89%) | HRavg | 132( 67%) |
Kalorie: | 2106kcal | Podjazdy: | 910m | Sprzęt: Triban 5 | Aktywność: Jazda na rowerze |
Nieudany trening
Środa, 6 lipca 2016 Kategoria 0-50, blisko domu, Samotnie, Szosa, w grupie
Km: | 15.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 00:38 | km/h: | 23.68 |
Pr. maks.: | 47.00 | Temperatura: | 18.0°C | HRmax: | 150150 ( 76%) | HRavg | 119( 61%) |
Kalorie: | 301kcal | Podjazdy: | 200m | Sprzęt: Triban 5 | Aktywność: Jazda na rowerze |
Pętla Beskidzka 2016
Sobota, 2 lipca 2016 Kategoria 50-100, Samotnie, Szosa, w grupie, Wyścig
Km: | 100.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 03:48 | km/h: | 26.32 |
Pr. maks.: | 73.00 | Temperatura: | 31.0°C | HRmax: | 192192 ( 98%) | HRavg | 165( 84%) |
Kalorie: | 3500kcal | Podjazdy: | 2500m | Sprzęt: Triban 5 | Aktywność: Jazda na rowerze |
Bardzo fajny wyścig w sezonie. 10 jubileuszowa Pętla Beskidzka przeszła do historii. Moim zdaniem pojechałem dobry wyścig, chociaż mój wynik wygląda marnie przy wynikach kolegów ale ja się tym nie przejmuję, przecież nie jestem zawodowcem i jeżdżę dla siebie a nie dla wyników. Ogólnie to jestem trochę zawiedziony, to co wydarzyło się na i po starcie to spowodowało spadek mojej motywacji do zera. Zaryzykowałem i ustawiłem się na starcie już o 9:40. Miałem fajną pozycję startową i co z tego. Gotowałem się przez 20 minut a inni przyjechali kilka minut przed startem i wepchnęli się do przodu przed samochód organizatora. Po starcie udało się wpiąć ale okazało się, że jestem za połową stawki i jadąć lewą stroną musiałem zjechać na chodnik, po kilkuset metrach ledwo uniknąłem zderzenia z koszem na śmieci a później jakiś kolarz wjechał mi w tylną przerzutkę która od razu się rozregulowała i wiedziałem, że będę miał problemy z napędem. Dodatkowo spadł mi łańcuch i musiałem się zatrzymać. Zanim uporałem się z usterką to zostałem sam na końcu peletonu. Do czołówki strata była już spora jednak się nie poddałem i jechałem swoje cały czas. Pierwszych zawodników dogoniłem zaraz po wyjeździe na główną drogę i cały czas nadrabiałem. Przed Zameczkiem nie byłem na dobrej pozycji ale równa jazda w czasie 7:40 dała mi spory awans i dogoniłem m.in. Tomka Matogę. Kolejne kilometry przejechałem chyba trochę za mocno i pomimo dobrej pozycji na Kubalonce, po lekkim zgapieniu na zjeździe odstałem od grupy i próbując ich dojść w Dolinie Czarnej Wisełki zagotowałem się i nogi nie chciały podawać. Druga runda to była istna katorga, woda z bufetu, prysznic na Połomiu i pomoc mojej koleżanki Ani na Kubalonce sprawiły, że odżyłem i na 4 rundzie oderwałem się od grupy i do mety jechałem równym tempem łapiąc zawodników z grup poprzedzających. Na ostatnim podjeździe pod Kubalonkę złapałem Tomka Matogę i od razu siadł mi na koło, nie dawał zmian aż do kreski gdzie wyszedł mi z koła. Ostatecznie byłem 11 w kategorii A i 33 w OPEN, na takim wyścigu to jest dobry wynik, wyprzedziłem ponad 90 osób, pomimo tego, że patrząc na wyniki byłem jednym z gorszych JAS-KÓŁEK to jestem zadowolony. Niewiele straciałem do zawodników którzy zwykle są w czołówce i wiem, że pojechałem dobry wyścig. Co prawda na początku trochę straciłem przez pecha i cwaniactwo, ale w końcu to jest Road Maraton i tutaj uczciwi ludzie głosu nie mają. Jutro czasówka i mam spore nadzieje na podium ale pewnie to tylko marzenia. Po drugiej rundzie chciałem zejść z trasy.
Rozgrzewka i rozjazd
Niedziela, 26 czerwca 2016 Kategoria Samotnie, 0-50, Szosa, w grupie
Km: | 20.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 00:50 | km/h: | 24.00 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | °C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | 390kcal | Podjazdy: | m | Sprzęt: Triban 5 | Aktywność: Jazda na rowerze |
Dolina Opatówki 2016
Niedziela, 26 czerwca 2016 Kategoria 100-200, avg>30km\h, Samotnie, w grupie, Wyścig
Km: | 102.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 02:54 | km/h: | 35.17 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | 35.0°C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | 820m | Sprzęt: Triban 5 | Aktywność: Jazda na rowerze |
Bardzo fajny wyścig w okolicach Sandomierza. W tym roku przyciągnął więcej kolarzy niż rok temu, trzy grosze dołożyła pogoda i dla wielu zawodników była to walka o przetrwanie. Pomimo faktu, że nie miałem tego wyścigu w planach postanowiłem jednak pojechać i zrobić mocny trening przed Pętlą Beskidzką.
Na miejscu w Sandomierzu byliśmy już w sobotę wczesnym popołudniem i był czas na odpoczynek, mecz, zakupy i sprawdzenie sprzętu i organizmu przed wyścigiem. W tym tygodniu i sprzęt i mój organizm uległ uszczerbku i nie wiedziałem czy wogóle pojadę na ten wyścig. Na szczęście ze sprzętem zdążyłem na czas a rany po upadku już nie bolały i mogłem skupić się na jeździe. Po przejażdżce zauważyłem problem z przednią przerzutką który towarzyszył mi do końca wyścigu. Podczas wyścigu doszedł problem z wypinającym się blokiem. Pogoda była niezbyt sprzyjająca do jazdy, ponad 30 stopni i słońce. Dla mnie nie była to duża przeszkoda. Na start dojechaliśmy rowerami w dosyć mocnym tempie co potraktowałem jako pierwszą część rozgrzewki. Przed startem jeszcze szukaliśmy cienia i dopiero 30 minut przed startem pojechałem na rozgrzewkę. Pojechałem w przeciwnym kierunku trasy wyścigu i tak sobie jechałem a czas uciekał, kiedy byłem pewny, że już nie zdążę na start udało się znaleźć szybszą drogę i byłem na około 10 minut przed 11 na miejscu startu. Do sektora wjechałem razem z Krzyśkiem Sikorą, stanąłem uczciwie z tyłu a on jakoś dostał się na przód, to kolejne cwane zagranie z jego strony.
Startowałem z samego końca peletonu i zaraz po starcie ktoś przede mną leżał i zanim na dobre ruszyłem to czołówka już była na końcu podjazdu. Odechciało mi się ścigania a nawet jazdy, byłem pewny, że będę jednym z ostatnich na mecie. Powoli się rozkręcałem i mijałem, nie zabrałem pulsometru i jechałem na oko, wyprzedzałem kolejnych zawodników, jechałem mocno i w końcu udało sie znaleźć w peletonie. Było nas około 60-70 osób, tempo było strasznie szarpane, miałem problemy by nawet sięgnąć po bidon, przy mocniejszym naciśnięciu na pedały blok mi się wypinał i znowu traciłem. Nie byłem w stanie nawet regularnie sięgać po bidon by nie tracić dystansu. Trzymałem tyły peletonu a przejście do przodu nawet nie wchodziło w grę, po pierwszym kółku już wiedziałem, że będzie ciężko, nie dało się jechać równo cały czas i przez to traciłem sporo sił, jazda na samym końcu nie należy do łatwych. Pod koniec drugiego okrążenia na zjeździe mała kraksa i wtedy odpadłem od peletonu, do końca okrążenia dojechałem w grupie 4 zawodników a ostatnie okrążenie już jechałem sam, jechałem sobie równo i dystans szybko mijał, gdyby nie strażacy to ostatnie 20 kilometrów przejechałbym bez picia. W końcu meta. Ciężki wyścig i warunki ale dobry trening i wynik też wyszedł fajny. Kolejne miejsce w 10 w tym sezonie cieszy.
Po wyścigu jedzenie, picie, dekoracja i na kwaterę pod prysznic. Powrót do domu bez przygód. Teraz czas na odpoczynek przed Pętlą Beskidzką, czeka mnie dystans PRO i czasówka na Zameczek. Forma jakaś jest i spróbuję powalczyć przynajmniej na czasówce.
Ostatecznie udało się zająć 5 miejsce w kategorii A i 22 w OPEN.
https://www.strava.com/activities/621816606
Na miejscu w Sandomierzu byliśmy już w sobotę wczesnym popołudniem i był czas na odpoczynek, mecz, zakupy i sprawdzenie sprzętu i organizmu przed wyścigiem. W tym tygodniu i sprzęt i mój organizm uległ uszczerbku i nie wiedziałem czy wogóle pojadę na ten wyścig. Na szczęście ze sprzętem zdążyłem na czas a rany po upadku już nie bolały i mogłem skupić się na jeździe. Po przejażdżce zauważyłem problem z przednią przerzutką który towarzyszył mi do końca wyścigu. Podczas wyścigu doszedł problem z wypinającym się blokiem. Pogoda była niezbyt sprzyjająca do jazdy, ponad 30 stopni i słońce. Dla mnie nie była to duża przeszkoda. Na start dojechaliśmy rowerami w dosyć mocnym tempie co potraktowałem jako pierwszą część rozgrzewki. Przed startem jeszcze szukaliśmy cienia i dopiero 30 minut przed startem pojechałem na rozgrzewkę. Pojechałem w przeciwnym kierunku trasy wyścigu i tak sobie jechałem a czas uciekał, kiedy byłem pewny, że już nie zdążę na start udało się znaleźć szybszą drogę i byłem na około 10 minut przed 11 na miejscu startu. Do sektora wjechałem razem z Krzyśkiem Sikorą, stanąłem uczciwie z tyłu a on jakoś dostał się na przód, to kolejne cwane zagranie z jego strony.
Startowałem z samego końca peletonu i zaraz po starcie ktoś przede mną leżał i zanim na dobre ruszyłem to czołówka już była na końcu podjazdu. Odechciało mi się ścigania a nawet jazdy, byłem pewny, że będę jednym z ostatnich na mecie. Powoli się rozkręcałem i mijałem, nie zabrałem pulsometru i jechałem na oko, wyprzedzałem kolejnych zawodników, jechałem mocno i w końcu udało sie znaleźć w peletonie. Było nas około 60-70 osób, tempo było strasznie szarpane, miałem problemy by nawet sięgnąć po bidon, przy mocniejszym naciśnięciu na pedały blok mi się wypinał i znowu traciłem. Nie byłem w stanie nawet regularnie sięgać po bidon by nie tracić dystansu. Trzymałem tyły peletonu a przejście do przodu nawet nie wchodziło w grę, po pierwszym kółku już wiedziałem, że będzie ciężko, nie dało się jechać równo cały czas i przez to traciłem sporo sił, jazda na samym końcu nie należy do łatwych. Pod koniec drugiego okrążenia na zjeździe mała kraksa i wtedy odpadłem od peletonu, do końca okrążenia dojechałem w grupie 4 zawodników a ostatnie okrążenie już jechałem sam, jechałem sobie równo i dystans szybko mijał, gdyby nie strażacy to ostatnie 20 kilometrów przejechałbym bez picia. W końcu meta. Ciężki wyścig i warunki ale dobry trening i wynik też wyszedł fajny. Kolejne miejsce w 10 w tym sezonie cieszy.
Po wyścigu jedzenie, picie, dekoracja i na kwaterę pod prysznic. Powrót do domu bez przygód. Teraz czas na odpoczynek przed Pętlą Beskidzką, czeka mnie dystans PRO i czasówka na Zameczek. Forma jakaś jest i spróbuję powalczyć przynajmniej na czasówce.
Ostatecznie udało się zająć 5 miejsce w kategorii A i 22 w OPEN.
https://www.strava.com/activities/621816606
Przepalenie nogi przed wyścigiem
Sobota, 25 czerwca 2016 Kategoria 0-50, Samotnie, Szosa, w grupie
Km: | 23.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 00:53 | km/h: | 26.04 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | °C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | 450kcal | Podjazdy: | m | Sprzęt: Triban 5 | Aktywność: Jazda na rowerze |
Trening 60
Środa, 22 czerwca 2016 Kategoria 50-100, avg>30km\h, Samotnie, Szosa, Trening 2016, w grupie
Km: | 71.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 02:14 | km/h: | 31.79 |
Pr. maks.: | 63.00 | Temperatura: | 24.0°C | HRmax: | 181181 ( 92%) | HRavg | 140( 71%) |
Kalorie: | 1700kcal | Podjazdy: | 600m | Sprzęt: Triban 5 | Aktywność: Jazda na rowerze |
Trening 59
Niedziela, 19 czerwca 2016 Kategoria 100-200, Samotnie, Szosa, Trening 2016, w grupie
Km: | 103.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 03:55 | km/h: | 26.30 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | 23.0°C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | 2050kcal | Podjazdy: | 1000m | Sprzęt: Triban 5 | Aktywność: Jazda na rowerze |