Piotr92blog rowerowy

informacje

baton rowerowy bikestats.pl

Znajomi

wszyscy znajomi(13)

wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy PiotrKukla2.bikestats.pl

linki

Wpisy archiwalne w kategorii

Trening 2022

Dystans całkowity:5897.00 km (w terenie 512.00 km; 8.68%)
Czas w ruchu:237:04
Średnia prędkość:24.87 km/h
Maksymalna prędkość:1414.00 km/h
Suma podjazdów:95190 m
Maks. tętno maksymalne:192 (98 %)
Maks. tętno średnie:147 (75 %)
Suma kalorii:152518 kcal
Liczba aktywności:98
Średnio na aktywność:60.17 km i 2h 25m
Więcej statystyk

Trening 13

Wtorek, 15 marca 2022 Kategoria 50-100, Cube '22, Samotnie, Szosa, Trening 2022
Km: 52.00 Km teren: 0.00 Czas: 02:04 km/h: 25.16
Pr. maks.: 74.00 Temperatura: 16.0°C HRmax: HRavg
Kalorie: 1453kcal Podjazdy: 1000m Sprzęt: Litening C:62 Pro Aktywność: Jazda na rowerze
Trzeci trening tlenowy z rzędu. Tym razem nie odmówiłem sobie przyjemności i zaliczyłem po raz pierwszy w tym roku podjazd na Przegibek. Na starcie znowu dylemat, jak się ubrać ale szybko rozwiałem wszelkie wątpliwości i ubrałem się nieco lżej jak dzień wcześniej, na termometrze nieco więcej stopni a teren też na ogół cieplejszy niż rejon Istebnej więc z jednej warstwy mogłem zrezygnować ale kurtka w kieszeni się znalazła. Do Straconki dojechałem oczywiście bocznymi dróżkami z zaliczeniem kilku okolicznych hopek. Sam podjazd na Przegibek poszedł mi znowu zaskakująco dobrze, udało się jechać równym, nie za mocnym tempem z odpowiednią kadencją i dosyć szybko znaleźć się na szczycie, było na tyle ciepło, że nie ubierałem wiatrówki. Niestety na samej przełęczy wyprzedził mnie samochód i musiałem jechać jego tempem, skupiłem się wyłącznie na technicznym aspekcie i pod tym względem zjazd wyglądał nieźle, szybkość również była jak na warunki dobra. W drugiej części ćwiczyłem równą jazdę w dół bo na takich odcinkach dużo tracę a już za niecałe 4 tygodnie wyścig na którym znajdują się aż 2 takie odcinki na każdej z 4 pętli więc miałem motywację aby dokręcać na prostej w dół. Początkowo myślałem wracać przez Kozy lub Zarzecze ale postanowiłem zawrócić, zaliczyć jeszcze raz Przegibek i po raz drugi poćwiczyć zjazd. Podjazd poszedł znowu nieźle, mimo walki z wiatrem a zjazd już niestety gorzej. W pierwszej części brakowało szybkości, ze względu na ukształtowanie terenu i konieczność ciągłego dokręcania a w drugiej części stan drogi nie pozwalał na szaleństwa, technicznie też było gorzej ale nie tak tragicznie by nie wyciągać żadnych pozytywów z tego zjazdu. Patrząc na segmenty na Stravie to wyższe miejsca zajmuję w tegorocznym zestawieniu na zjazdach niż podjazdach. Nie chciało mi się wracać tą samą drogą wiec wróciłem przez Lipnik i centrum. Trochę czasu straciłem na skrzyżowaniach czy w ciasnych miejscach a także na walce z wiatrem na ostatnich kilometrach. Koło domu nieco dokręciłem aby uzbierało się 1000 metrów w pionie. Trening całkiem niezły i chyba optymalny dla czasu jaki mogę przeznaczać na jazdę w tygodniu i remontach drogi w okolicy Międzybrodzia. Może liczby nie oddają dobrze tego stanu ale w tym roku jeździ mi się naprawdę lekko i przyjemnie ale niewiadomą pozostaje wciąż dyspozycja podczas bardziej intensywnych ćwiczeń. Na jej podstawie będę mógł stwierdzić w jakiej jestem właściwie formie i ile mi brakuje do optymalnej dyspozycji pozwalającej na bardziej wymagające treningi w górach czy udział w zawodach.

Trening 12

Poniedziałek, 14 marca 2022 Kategoria 100-200, Samotnie, Szosa, Trening 2022
Km: 105.00 Km teren: 0.00 Czas: 03:49 km/h: 27.51
Pr. maks.: 62.00 Temperatura: 11.0°C HRmax: HRavg
Kalorie: 2712kcal Podjazdy: 1290m Sprzęt: Litening C:62 Pro Aktywność: Jazda na rowerze
Mając nieco więcej czasu postanowiłem go wykorzystać na dłuższy trening tlenowy. Długo się nie zastanawiałem i postanowiłem jechać w kierunku Wisły z jednego ważnego powodu, na tym etapie sezonu nie nawiedzę wracać pod wiatr a mocny ciąg z południa wykluczał inne kierunki jazdy. Wyjechałem kilka minut przed 9 w bardzo przyjemnej temperaturze ale ubrany na warunki jakie panują w górach i z dodatkowymi elementami ubioru w kieszeni. Od początku jechało się bardzo lekko i przyjemnie, do momentu aż zjechałem z głównej drogi przed Skoczowem, tam zaczęły pojawiać się silne podmuchy bocznego wiatru a nawierzchnia wyglądała jak szwajcarski ser, jeden, chyba najbardziej dziurawy odcinek sobie odpuściłem i skorzystałem z równej, asfaltowej =ścieżki nad Wisłą, aby na nią wjechać musiałem pokonać trudniejszy technicznie odcinek i to się udało, na MTB gdzie kierownica jest szersza byłoby znacznie trudniej. Po powrocie na główną drogę w Ustroniu walczyłem już z czołowym wiatrem, wiał raczej ze stałą prędkością więc dobrałem przełożenie i pilnowałem kadencji, równym tempem dojechałem do Wisły. Po weekendzie ruch na drogach był mniejszy i sprawnie przejechałem przez Wisłę. Podjazd na Kubalonkę okazał się zmarszczką, zwykle męczyłem się podczas pierwszych podjazdów w sezonie a po hiszpańskich wojażach gdzie dobrze radziłem sobie z podjazdami nie mam żadnych problemów na własnym podwórku. Na przełęczy jeszcze sporo śniegu i bardziej odczuwalny wiatr więc założyłem co mam i spokojnie zjechałem do Istebnej. Tam popełniłem błąd nie zdejmując kurtki, rozpiąłem ją tylko ale to nic nie dało i trochę się spociłem w słońcu wspinając się na Ochodzitą. Po raz pierwszy odczułem brak 32 zębów z tyłu, na 28 momentami przepychałem ale w miarę równym tempem pokonałem najtrudniejsze fragmenty podjazdu. Były jednak miejsca na drodze, gdzie przez brak słońca znajdował się lód. Udało się ominąć wszystkie tego typu pułapki i podziwiać widoki spod karczmy na Ochodzitej. Widoczność była na tyle dobra, że w oddali dojrzałem Tatry. Chwilę rozkoszowałem się widokami ale czekał mnie zjazd więc ruszyłem zanim moje ciało się całkiem wychłodziło. Dziwnie zjeżdżało się główną drogą bez kostki, ten odcinek bruku miał symboliczne znaczenie dla tej drogi ale to już historia. Na zjeździe nie nastawiłem się na szybkość ale bezpieczeństwo, w drugiej części pojawiło się sporo dziur i miejmy nadzieję, że drogowcy coś z tym zrobią na wiosnę. W Milówce już nie miałem picia więc zatrzymałem się przy sklepie, uzupełniłem bidony i energię, wypiłem ciepłą herbatę i ruszyłem w kierunku Bielska. Czasu już nie miałem zbyt dużo więc zrezygnowałem z górek i jechałem przez Żywiec, po drodze kilka spowolnień ale też moment, że leciałem po 40 km/h na płaskim. Zakładałem, że przejadę tą trasę w 4 godziny netto a udało się urwać z tego ponad 10 minut. Po raz kolejny sam siebie zaskoczyłem, dobrze pamiętam czasy gdy ta trasa była najtrudniejszą w sezonie i po jej przejechaniu byłem zmęczony a przejechanie jej zajęło mi więcej czasu. Tym razem zarówno trasa jak i tempo nie zrobiły na mnie wrażenia, obrany jesienią kierunek przygotowań do sezonu okazał się prawidłowy i już teraz mam dobrą nogę, przynajmniej na dłuższe jazdy tlenowe a nieraz z tym był problem. Nie radzę sobie z niskimi temperaturami i w tym roku odczuwam to bardziej i stosuję jedną warstwę ciuchów więcej niż w poprzednich latach a komfortu termicznego i tak nie odczuwam. Oczywiście czeka mnie sporo pracy nad zjazdami czy innymi elementami kolarskiej układanki ale bazę do rozwoju przygotowałem naprawdę solidną więc z optymizmem patrzę na kolejne treningi i początek sezonu który już coraz bliżej.

Trening 11

Niedziela, 13 marca 2022 Kategoria 50-100, Samotnie, Szosa, Trening 2022
Km: 73.00 Km teren: 0.00 Czas: 02:31 km/h: 29.01
Pr. maks.: 61.00 Temperatura: 9.0°C HRmax: 159159 ( 81%) HRavg 129( 66%)
Kalorie: 1903kcal Podjazdy: 510m Sprzęt: Litening C:62 Pro Aktywność: Jazda na rowerze
Jak powiedziałem tak też zrobiłem, pojechałem przewietrzyć rower szosowy po przerwie zimowej. Przed jazdą miałem kilka dylematów i ostatecznie wybrałem koła aluminiowe ze starymi już oponami i kasetą która nie dogadywała się z nowym łańcuchem, lepsza kaseta z górskimi przełożeniami czeka już z nowymi kołami na pierwszą jazdę. Rower gotowy był już na piątek ale wtedy pojechałem na MTB i dwa dni czekałem na ten bardzo przyjemny moment. Wyjechałem dopiero późnym popołudniem po powrocie z Krakowa, wyjazd był niepewny do końca bo wracać miałem dopiero wieczorem ale nieoczekiwanie miałem wolne już w południe więc wszystko się dobrze ułożyło. Na pierwszy raz zaplanowałem zupełnie płaską trasę aby sprawdzić rower który na pierwszy rzut oka działał poprawnie. Po kilku minutach gdy konieczna była częsta zmiana przełożeń pojawiły się problemy z przeskakującym łańcuchem. Obserwując wskazania mocy byłem zaskoczony jak skaczą Waty na wietrze, może to norma a może oznaka kończącego swój żywot miernika mocy. Trzymałem jednak wysoką kadencję i nawet pod wiatr jechałem całkiem szybko. Przyjemność z jazdy była ogromna i nie zepsuł jej nawet przejazd przez Czechowice gdzie straciłem sporo czasu i nerwów przez nieuważnych kierowców. Nie odmówiłem sobie przyjemności przejazdu przez Kaniówek, nie wiem dlaczego ale bardzo lubię tam jeździć. Za Jaszowicami znowu miałem kryzys, ostatnio taka norma, że słabość łapie mnie po 75 minutach jazdy. Na szczęście chwilę później jechałem już z wiatrem, podjąłem próbę jazdy ścieżką rowerową ale dwa razy byłem bliski bliskiego spotkania z samochodami więc wróciłem na jezdnię gdzie czułem się bezpieczniej. Po dojeździe do Kęt zatrzymałem się na moment, tłumy ludzi na rynku jednak szybko zmotywowały mnie do dalszej jazdy. Powrót główną droga do Bielska miał swoje plusy i minusy, szybko jednak przejechałem przez wioski i tylko trochę czasu straciłem w Bielsku gdzie popisałem się naprawdę dobrą technicznie jazdą, w pewnym momencie jadąc sobie jednokierunkowa drogą pojawił się z przeciwka samochód i już widziałem jak ląduję na jego masce ale wykorzystując słabe umiejętności z MTB wskoczyłem na chodnik i zmieściłem się na centymetry między lusterkiem samochodu a grupką pieszych stojących na chodniku. Dalej już bez przygód ale z coraz gorszym komfortem termicznym. Chyba nigdy nie polubię jazdy w niskich temperaturach, mój organizm nie pracuje wtedy optymalnie ale patrząc na to, jak jest teraz to w bardziej optymalnych warunkach może być tylko lepiej. Bałem się bardzo tego przejścia z trenażera, roweru MTB czy wyższych hiszpańskich temperatur na szosowe jazdy w Polsce a okazało się, że mimo problemów jakie mam jest całkiem nieźle. Popracować muszę jeszcze tylko nad optymalizacją sprzętu i można już budować formę startową. Już tylko 4 tygodnie do pierwszego startu zostały a formy startowej na razie nie widać.

Trening 10

Piątek, 11 marca 2022 Kategoria 0-50, Samotnie, Szosa, teren, Trening 2022, Zima, Zima 2022
Km: 47.00 Km teren: 4.00 Czas: 02:03 km/h: 22.93
Pr. maks.: 46.00 Temperatura: 1.0°C HRmax: 147147 ( 75%) HRavg 116( 59%)
Kalorie: 959kcal Podjazdy: 370m Sprzęt: Evo 2 Aktywność: Jazda na rowerze
Po tygodniu odpoczynku i spokojnych jazd, pora ruszyć tyłek i pojechać na normalny trening. Warunki do jazdy typowo marcowe, czyli zimno i wietrznie więc postawiłem po raz kolejny na rower MTB i miałem nieco większe pole manewru w wyborze dróg jakimi mogłem się poruszać. Postawiłem jednak na główne szosy z łącznikami w postaci słabych nawierzchni czy delikatnego terenu. Wiatr był strasznie uciążliwy a jego kierunek, siła i odczucie jakie powodował wskazywało na jedno, że wieje od strony Syberii. W ostatnim czasie zwłaszcza, z tego kierunku nic dobrego nie przywiało więc pojechałem naprzeciw temu draniowi. Po kilku minutach słabo kręcącej nogi pojawił się trudniejszy podjazd gdzie się odblokowałem i już jechało się lżej. Pod wiatr, mimo jazdy w dół nie jechałem szczególnie szybko, remont dróg w okolicy spowodował większy ruch w Międzyrzeczu i ciężarówki z urobkiem na drodze z obciążeniem do 7,5 tony, odkształcenia nowej nawierzchni sugerowały, że ciężki transport porusza się tą drogą już dłuższy czas. Jako pracownik resortu budownictwa jestem bardzo uczulony na to i w głowie zaczynają pojawiać się różne myśli, czy coś w projekcie lub wykonawstwie poszło nie tak i dlatego droga wygląda jak wygląda ale niewłaściwe użytkowanie ma również wyraźny wpływ na proces niszczenia dróg. Kiedyś wjeżdżając w boczne drogi miedzy Bronowem a Zabrzegiem mogłem liczyć na to, że samochody będą pojawiać się tam bardzo rzadko a teraz było ich całkiem sporo. Trochę znudziła mi się jazda po asfalcie na terenowych oponach z niskim ciśnieniem i ogromnymi oporami toczenia więc skręciłem w teren i lasem dojechałem do zapory w Goczałkowicach. Tam wiatr był najbardziej odczuwalny i miałem delikatny kryzys który minął dopiero po postoju i przejechaniu przez centrum Goczałkowic. Wtedy też podjąłem decyzję o powrocie przez Czechowice i centrum Bielska. Remont linii kolejowej trwa w najlepsze i wszystkie okoliczne drogi są rozkopane lub nieprzejezdne więc wydawało mi się to rozsądnym wyjściem. Nie przewidziałem tylko jednego, wiatr który utrudniał mi jazdę w pierwszej części, w miastach był mniej odczuwalny i jego pomoc była znikoma. Udało się jednak sprawnie przejechać przez Czechowice i Bielsko, dawno nie jechałem tą drogą, zwykle wracałem albo przez Bestwinę albo Ligotę. W Bielsku znowu złapał mnie kryzys ale do domu było już blisko i sprawnie dojechałem. Chyba pora wyciągnąć szosę z garażu, 5 miesięcy od ostatniej polskiej jazdy to wystarczający czas, widząc jak noga kręci po obozie w Hiszpani przyjemność z jazdy będzie ogromna.

Trening 9

Wtorek, 15 lutego 2022 Kategoria Samotnie, Szosa, teren, Trening 2022, Zima, Zima 2022
Km: 53.00 Km teren: 7.00 Czas: 02:32 km/h: 20.92
Pr. maks.: 51.00 Temperatura: 12.0°C HRmax: HRavg
Kalorie: 1387kcal Podjazdy: 440m Sprzęt: Evo 2 Aktywność: Jazda na rowerze
Spokojny wyjazd na rowerze MTB., już drugi dzień udało się pokręcić na zewnątrz. Ruszyłem więc bocznymi dróżkami w kierunku Pierśca a następnie Skoczowa i Ustronia. Jechało się dosyć ciężko ale chyba nieco lepiej jak w ostatnich dniach. Nie potrafię przyzwyczaić się do zimna a zdrowie znowu ostatnio daje o sobie znać więc muszę być zadowolony z tego, że noga jakoś podaje mimo tego, że mocy w niej za bardzo nie ma. Wracając zrobiło się nieco cieplej ale nie na tyle aby było mi za gorąco w zimowych ciuchach.

Trening 8

Środa, 12 stycznia 2022 Kategoria 0-50, blisko domu, teren, Trening 2022, Zima, Zima 2022
Km: 21.00 Km teren: 12.00 Czas: 01:07 km/h: 18.81
Pr. maks.: 40.00 Temperatura: -4.0°C HRmax: HRavg
Kalorie: 661kcal Podjazdy: 250m Sprzęt: Evo 2 Aktywność: Jazda na rowerze
Pracy nad techniką ciąg dalszy. Mimo fatalnej pogody, niskiej temperatury, śliskich dróg i silnego wiatru ruszyłem w teren popracować trochę nad techniką i wyzwolić nieco adrenaliny. Aby było ciekawiej wyjechałem już po zmroku, mając za sobą niemal 11 godzin pracy. Ten wyjazd był potrzebny także dla głowy i nie żałuję, że pojechałem. Była to jedna z najbardziej ekstremalnych decyzji jakie podjąłem w ostatnim czasie, była czysto spontaniczna. Jak się okazało w lesie warunki były nieco lepsze niż w otwartym terenie, mniej wiało, było jakby cieplej a brak samochodów powodował większą swobodę przy wyborze optymalnego toru jazdy. Pokręciłem nieco po lesie między powiatem bielskim a cieszyńskim i zaliczyłem kilka bocznych dróg, kilka razy zdecydowałem się na nieco mocniejsze depnięcia i dwukrotnie przejechałem przez potoki znajdujące się na trasie, raz musiałem mocno zwolnić a drugi nie zrobiłem tego i trochę się zmoczyłem ale było blisko do domu więc nie poczułem tego zbytnio na skórze. Jakby moje jazdy w terenie wyglądały tak jak ta to bez zastanowienia stanąłbym już na starcie maratonu, wiem jednak, że czeka mnie jeszcze trochę pracy nad techniką ale jestem przekonany, że postępy przyjdą już w najbliższym czasie.

Trening 7

Czwartek, 6 stycznia 2022 Kategoria 0-50, blisko domu, Samotnie, teren, Trening 2022
Km: 14.00 Km teren: 11.00 Czas: 00:59 km/h: 14.24
Pr. maks.: 29.00 Temperatura: 1.0°C HRmax: 159159 ( 81%) HRavg 133( 68%)
Kalorie: 461kcal Podjazdy: 420m Sprzęt: Evo 2 Aktywność: Jazda na rowerze
Dawno nie śmigałem w terenie, taka myśl pojawiła się u mnie rano, jak się obudziłem. Spojrzałem za okno a tam sucha szosa ale i mocny wiatr i niska temperatura. To idealne warunki na to by schować się w lesie. Tak wiec wyjechałem około 8:30 zaledwie na godzinę ale to wystarczyło aby pośmigać w terenie. Odwiedziłem dzisiaj lasek w którym za dzieciaka się jeździło, wiele przez niemal 20 lat się nie zmieniło. W sumie w terenie nie było tak mokro jak można się było spodziewać. Na otwartym terenie było bardzo zimno a wiatr robił swoje i wjeżdżając w las poczułem ulgę. Trasa w lesie okazała się bardzo krótka, ledwie 150 metrów i trzeba było zawrócić, dróżek było jednak kilka więc pojawiło się kilka wariantów przejazdu. Mogłem spróbować przejechać na drugą stronę strumienia lub w okolice byłej strzelnicy myśliwskiej ale zostałem przy tej trasie. Na początku miałem trochę problemów, zaliczyłem nawet jedną niegroźną glebę i dwa razy się zatrzymałem nie mając odpowiedniej prędkości przelotowej. Im dłużej śmigałem w terenie tym czułem się bardziej pewnie, po kilkunastu minutach, żadne muldy, korzenie czy błoto przykryte liśćmi nie stanowiło dla mnie problemu. Starałem się dostosować prędkość do warunków, d warzy się to nie udało i musiałem gwałtownie hamować. Po około 25 minutach w lesie pogoda znacznie się pogorszyła, zaczął sypać śnieg więc ulotniłem się w kierunku domu. Po drodze też miałem problem z dostosowaniem prędkości, na starcie urwał mi się uchwyt od licznika więc Garmin Edge 830 został w domu i mogłem wreszcie przetestować w terenie zegarek Vivoactive 3. Sprawdził się w tych trudnych warunkach, nawet tętno brane z nadgarstka nie było tak wysokie jak się spodziewałem. W lesie przy technicznej jeździe wyzwoliłem sporo adrenaliny i czułem się jak na wyścigu, było to bardzo pozytywne uczucie i teraz będzie już łatwiej wybrać się z domu na techniczny trening. Ostatnio brakowało na to motywacji ale warunki pogodowe jak dla mnie były bardzo niesprzyjające.

Trening 6

Niedziela, 2 stycznia 2022 Kategoria Samotnie, Szosa, teren, Trening 2022, Zima, Zima 2022
Km: 73.00 Km teren: 9.00 Czas: 03:00 km/h: 24.33
Pr. maks.: 45.00 Temperatura: 11.0°C HRmax: 154154 ( 78%) HRavg 120( 61%)
Kalorie: 723kcal Podjazdy: 340m Sprzęt: Evo 2 Aktywność: Jazda na rowerze
Pogoda znowu zachęcała do wyjścia z domu więc ruszyłem w kolejną trasę. Przed jazdą nie miałem żadnego planu poza tym aby było przyjemnie więc ruszyłem znowu tam skąd wiało czyli na zachód. Nie chciało mi się korzystać z głównych dróg więc możliwe szukałem bocznych którymi dało się dojechać jak najbliżej Skoczowa. Walka z wiatrem nie była przyjemnością ale nie musiałem dzisiaj zmagać się ze słabymi nogami więc jakoś to wyglądało. Po niecałej godzinie wjechałem na moment na główniejszą drogę ale szybko z niej zjechałem. Jedyny postój na trasie zrobiłem tuż przed wjazdem na Wiślaną Trasę Rowerową której trzymałem się przez najbliższe 40 kilometrów. Trasa prowadziła głównie asfaltem ale zdarzyły się odcinki kamieniste czy nawet gęste błoto ale jadąc na rowerze MTB nie było żadnego problemu z przejazdem. Trasa jest bardzo ciekawie poprowadzona, w większości dało się ją przejechać szosą, ale chyba bym się nie zdecydował na taki wybór. Jazda na rowerze MTB zimą daje same plusy, można wjechać niemal w każdą drogę, prędkości przelotowe są inne i można popracować nad techniką, np. ćwicząc efektywne wchodzenie w ciasne zakręty na bocznych drogach. W Zabrzegu już sobie darowałem dalszą jazdę WTR, od tego momentu walczyłem z silnym wiatrem, który wcześniej nie był tak odczuwalny. Najprostszą z możliwych dróg wróciłem do domu, po drodze kolejna kąpiel błotna, jakoś przejechałem ale koła zatopiły się w błocie na około 10 centymetrów i opór był duży, cienienie w oponach miałem niskie więc to też pomogło w tym momencie. Szum opon na asfalcie był duży ale nie może być inaczej, nie widzę sensu kupować slicków aby obniżyć opory toczenia. Zimą musi być ciężko aby latem było lekko. Cały czas czerpałem przyjemność z jazdy, dobrze rozpocząłem Nowy Rok i udaje się ten trend kontynuować.

kategorie bloga

Moje rowery

TCR Advanced 2 2021 7779 km
Zimówka 9414 km
Litening C:62 Pro 18889 km
Triban 5 54529 km
Astra Chorus 2022 9586 km
Evo 2 7927 km
Hercules 13228 km
Ital Bike 9476 km
Trek 17743 km
Agree GTC SL 21960 km
Cross Peleton 44114 km
Scott 9850 km

szukaj

archiwum