Wpisy archiwalne w kategorii
0-50
Dystans całkowity: | 38107.50 km (w terenie 3213.00 km; 8.43%) |
Czas w ruchu: | 1592:41 |
Średnia prędkość: | 23.16 km/h |
Maksymalna prędkość: | 1414.00 km/h |
Suma podjazdów: | 416728 m |
Maks. tętno maksymalne: | 199 (100 %) |
Maks. tętno średnie: | 185 (93 %) |
Suma kalorii: | 796898 kcal |
Liczba aktywności: | 1206 |
Średnio na aktywność: | 31.60 km i 1h 21m |
Więcej statystyk |
Trening 57
Sobota, 8 czerwca 2019 Kategoria 0-50, blisko domu, Cube 2019, Samotnie, Szosa, Trening 2019
Km: | 42.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 01:45 | km/h: | 24.00 |
Pr. maks.: | 55.00 | Temperatura: | 16.0°C | HRmax: | 177177 ( 90%) | HRavg | 135( 69%) |
Kalorie: | 834kcal | Podjazdy: | 910m | Sprzęt: Agree GTC SL | Aktywność: Jazda na rowerze |
Kolejny dzień w którym musiałem zweryfikować swoje plany. Zamierzałem zrobić trening z kilkoma bardzo sztywnymi podjazdami. Niestety mogłem trenować tylko popołudniu gdy pogoda była b bardzo niepewna a ciemne chmury z których od czasu do czasu padał deszcz spowodowały, że wyjechałem dopiero po 17. Nie czułem się za dobrze i początkowo jazda przypominała męczarnię. Mimo wszystko chciałem zrobić konkretny trening i z kilku podjazdów wybrałem jeden najdłuższy i najtrudniejszy podjazd z planowanych. Po dojeździe do Wilkowic skręciłem w lewo w kierunku Magurki. Ruszyłem dosyć mocno i starałem się utrzymać stałe tempo. Zmienne nachylenie, ciasne niewidoczne zakręty nie pozwalały na równą jazdę. Podjazd dłużył mi się strasznie. Pod koniec jechało się odrobinę lepiej i czas w jakim udało się pokonać podjazd wyszedł całkiem niezły. Na zjeździe nie poszalałem, nie lubię stromych, wąskich i nierównych zjazdów i chciałem tylko bezpiecznie znaleźć się na dole. Później w Bielsku dołożyłem jeszcze kilka odcinków z mocą progową. Jeden z nich był w dużej części brukowany i zauważyłem, że na nierównym i wybijającym z rytmu bruku sobie zupełnie nie radzę. Pod koniec czułem się już zmęczony co oznacza, że trening dobrze wszedł w nogi.
Rozjazd 12
Czwartek, 6 czerwca 2019 Kategoria 0-50, blisko domu, Cube 2019, Samotnie, Szosa
Km: | 33.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 01:35 | km/h: | 20.84 |
Pr. maks.: | 59.00 | Temperatura: | 17.0°C | HRmax: | 136136 ( 69%) | HRavg | 105( 53%) |
Kalorie: | 399kcal | Podjazdy: | 510m | Sprzęt: Agree GTC SL | Aktywność: Jazda na rowerze |
Po dwóch mocnych treningach nogi bolały. Nie było nic lepszego jak rozjazd. Pogoda była bardzo niepewna a czas na jazdę znalazłem dopiero wieczorem. Postanowiłem zmienić trasę i rundę przez Skoczów zastąpiłem dojazdem na Przegibek i powrotem. Widząc co się dzieje na niebie zabrałem gorsze ciuchy i buty. Trochę się obawiałem o zakorkowane ulice w mieście ale nie było tak źle. Tam gdzie się dało to jechałem ścieżkami rowerowymi, cześć z nich nie nadaje się zupełnie do jazdy, nierówna kostka, dziury, wyboje i wysokie krawężniki zmniejszają komfort jazdy do zera. Po dojeździe do Straconki zauważyłem, że drogi są mokre, chyba musiało nieźle popadać. Ruszyłem bardzo spokojnie i starałem się jechać równym tempem, zmienne nachylenie powodowało, że jechałem raz w 1 a raz w 2 strefie. Był to najspokojniejszy i najwolniejszy wjazd na Przegibek od wielu lat. Zjazd tym razem też odpuściłem i nie chcąc stać w korkach i przedzierać się przez ulice Bystrzańską pojechałem na skróty przez PKP Leszczyny. Ostatnie kilka kilometrów znowu w dużej części ścieżkami rowerowymi. Nie wziąłem lampek i zapadający zmrok powodował, że nie byłem dobrze widoczny. Idealnie wyczułem czas wyjazdu i powrotu. Po drodze minimalnie mnie pokropiło a solidny deszcz i burza nadciągły około 10 minut po moim powrocie do domu.
Trening 51
Czwartek, 30 maja 2019 Kategoria 0-50, blisko domu, Cube 2019, Samotnie, Szosa, Trening 2019
Km: | 44.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 01:46 | km/h: | 24.91 |
Pr. maks.: | 57.00 | Temperatura: | 8.0°C | HRmax: | 184184 ( 94%) | HRavg | 133( 68%) |
Kalorie: | 800kcal | Podjazdy: | 800m | Sprzęt: Agree GTC SL | Aktywność: Jazda na rowerze |
Po wczorajszym treningu siłowym nakierowanym na górne partie ciała nogi były świeże a jedyną przeszkodą w przeprowadzeniu treningu mogła być pogoda. Wyjechałem dosyć wcześnie i było zimno. Obrałem tradycyjny kierunek i tam miało być jeszcze zimniej. Nic nie przekonało mnie do nogawek i wyjechałem w krótkich spodenkach pomimo 10 stopni na termometrze. O dziwo bardzo dobrze kręciła noga a zwykle w takich temperaturach miałem duże problemy. Podczas przejazdu przez miasto zrobiłem dwa sprinty 15 sekundowe i jeden 5 sekundowy podczas którego byłem w stanie wygenerować ponad 1000 Wat w czasie sekundy. Dobre i to, taką moc widziałem tylko raz w zeszłym roku. W okolicy ulicy Górskiej były spore korki, ale udało się jakoś przedostać do Straconki. Krótki postój przed podjazdem i ogień. Ostatni taki trening miałem równo dwa tygodnie temu. Ruszyłem mocno i już pierwsze minutowe powtórzenie było mocniejsze niż ostatnim razem. Odpoczynek w 2,3 strefie szybko zleciał i kolejne powtórzenie. Musiałem przepuścić ambulans i jechałem trochę zbyt lekko, pod koniec zwiesił się licznik i policzył o kilka sekund za dużo. Kolejne powtórzenia były już lepsze a odpoczynek po ostatnim musiałem kończyć już na zjeździe. Odpuściłem sobie szybki zjazd, wykorzystałem ten czas na uzupełnienie energii. Zjechałem około 600 metrów dalej niż planowałem zaczynać drugą serie powtórzeń. Spokojnie dojechałem do brukowanego mostku i ogień. Druga seria była lepsza, z każdym powtórzeniem generowałem lepszą moc a podczas ostatniego dałem z siebie wszystko. Znowu czas odpoczynku wykroczył poza podjazd i kończyłem go na zjeździe. Zjazd zimny, sporo samochodów ale udało się go wykorzystać na trening techniki. Dalsza droga już na sporym zmęczeniu ale pod koniec zacząłem powoli odzyskiwać siły. Na szczęście nadchodzą dni z dużo lepszą pogodą i może ciężkie treningi nie będą taka katorga jak obecnie.
Informacje o podjazdach:
Informacje o podjazdach:
Rozjazd 10
Piątek, 17 maja 2019 Kategoria Szosa, Samotnie, Cube 2019, 0-50
Km: | 31.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 01:18 | km/h: | 23.85 |
Pr. maks.: | 53.00 | Temperatura: | 11.0°C | HRmax: | 131131 ( 67%) | HRavg | 110( 56%) |
Kalorie: | 359kcal | Podjazdy: | 320m | Aktywność: Jazda na rowerze |
Rozkręcenie nogi na dobrze znanej trasie. Byłem niewyspany i pomimo bardzo spokojnej jazdy czułem, że nie jest to mój najlepszy dzień. Jakoś przetrwałem cały dystans.
Trening 41
Wtorek, 7 maja 2019 Kategoria 0-50, blisko domu, Cube 2019, Samotnie, Szosa, Trening 2019
Km: | 43.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 01:54 | km/h: | 22.63 |
Pr. maks.: | 55.00 | Temperatura: | 8.0°C | HRmax: | 177177 ( 90%) | HRavg | 138( 70%) |
Kalorie: | 914kcal | Podjazdy: | 880m | Sprzęt: Agree GTC SL | Aktywność: Jazda na rowerze |
Przed wyjazdem na trening zaczęło padać i wyjechałem 30 minut później. Ciemne chmury wisiały w powietrzu i zrezygnowałem z wyjazdu na Przegibek gdzie chciałem przeprowadzić ważniejszą część treningu.
W dalszym ciągu temperatura pozostawia do życzenia i po raz kolejny musiałem skorzystać z cieplejszych ciuchów w których jazda nie jest przyjemna. Już kilka minut po wyjeździe znowu zaczęło padać. Nie przejąłem się tym zbytnio i jechałem dalej. Jako część rozgrzewki zaplanowałem minutową tempówkę. Dojechałem do miejsca w którym chciałem zacząć i ruszyłem mocno. Kilka sekund później po raz pierwszy wypadł bidon. Nie zatrzymywałem się, na moment przestałem kręcić i później ciężko było złapać rytm. Dosyć dobrze pojechałem zaplanowany odcinek co dawało nadzieję na dobry trening. Po kilku minutach spokojnej jazdy wróciłem w miejsce w którym wypadł mi bidon, znalazłem go na poboczu i pojechałem w kierunku podjazdu na którym chciałem zrobić 5 powtórzeń siłowych. Pierwszy raz był na rozpoznanie. Nie dobrałem optymalnego przełożenia i musiałem kilkakrotnie je zmieniać. Konkretne nachylenie w drugiej części podjazdu spowodowało, że musiałem jechać już bardzo mocno. Prawie cały czas jechałem w 5 strefie i byłem z tego zadowolony. Po spokojnym zjeździe ruszyłem na kolejne powtórzenie. Dwa kolejne nie poszły najlepiej i dopiero podczas czwartego a zwłaszcza piątego pojechałem tak jak chciałem i z tych dwóch odcinków jestem najbardziej zadowolony. Podczas zjazdu w dół po raz drugi wypadł mi bidon, na szczęście złapałem go w ostatniej chwili. Drugą część treningu chciałem zrealizować na najdłuższym podjeździe w Jaworzu. Około 10 minutowa spokojna jazda wystarczyła abym wrócił do sił. Po dojeździe na miejsce musiałem zawrócić, nie sądziłem, że będzie to tak trudne. Około minutę czekałem aby wykonać ten manewr. Gdy ruszyłem mocno to znowu bidon wypadł z koszyka. Musiałem się zatrzymać i ponad minutę czekać na ponowny start. Ruszyłem dosyć dobrze, ale później dobrałem zbyt twardy bieg i męczyłem się do końca pierwszego 40 sekundowego sprintu. Odpoczynek w 2 strefie nie pozwolił na całkowity powrót sił i kolejne powtórzenia wykonywałem na coraz większym zmęczeniu. Każdy kolejny sprint wykonywałem na wyższej kadencji i generowałem lepszą moc. Cieszę się, że udało się wszystkie 5 powtórzeń przejechać na dobrej mocy, bez żadnego kryzysu. Chciałbym generować podobną moc na odcinku dwa razy dłuższym i wtedy będę mógł myśleć o rywalizacji na wyścigach gdzie takie krótkie akcenty są ważne. Później trochę mocniej pokonałem zjazd, przeciwny wiatr pomógł, na koniec treningu dołożyłem jeszcze dwa podjazdy. Jechało się całkiem dobrze i mogę być zadowolony. Odczuwałem już zimno i zdecydowałem się na powrót do domu. Nie osiągnąłem założonej liczby TSS ale warunki pogodowe i opóźniony wyjazd spowodowały, że nie miałem już motywacji aby kręcić się w kółko koło domu.
W dalszym ciągu temperatura pozostawia do życzenia i po raz kolejny musiałem skorzystać z cieplejszych ciuchów w których jazda nie jest przyjemna. Już kilka minut po wyjeździe znowu zaczęło padać. Nie przejąłem się tym zbytnio i jechałem dalej. Jako część rozgrzewki zaplanowałem minutową tempówkę. Dojechałem do miejsca w którym chciałem zacząć i ruszyłem mocno. Kilka sekund później po raz pierwszy wypadł bidon. Nie zatrzymywałem się, na moment przestałem kręcić i później ciężko było złapać rytm. Dosyć dobrze pojechałem zaplanowany odcinek co dawało nadzieję na dobry trening. Po kilku minutach spokojnej jazdy wróciłem w miejsce w którym wypadł mi bidon, znalazłem go na poboczu i pojechałem w kierunku podjazdu na którym chciałem zrobić 5 powtórzeń siłowych. Pierwszy raz był na rozpoznanie. Nie dobrałem optymalnego przełożenia i musiałem kilkakrotnie je zmieniać. Konkretne nachylenie w drugiej części podjazdu spowodowało, że musiałem jechać już bardzo mocno. Prawie cały czas jechałem w 5 strefie i byłem z tego zadowolony. Po spokojnym zjeździe ruszyłem na kolejne powtórzenie. Dwa kolejne nie poszły najlepiej i dopiero podczas czwartego a zwłaszcza piątego pojechałem tak jak chciałem i z tych dwóch odcinków jestem najbardziej zadowolony. Podczas zjazdu w dół po raz drugi wypadł mi bidon, na szczęście złapałem go w ostatniej chwili. Drugą część treningu chciałem zrealizować na najdłuższym podjeździe w Jaworzu. Około 10 minutowa spokojna jazda wystarczyła abym wrócił do sił. Po dojeździe na miejsce musiałem zawrócić, nie sądziłem, że będzie to tak trudne. Około minutę czekałem aby wykonać ten manewr. Gdy ruszyłem mocno to znowu bidon wypadł z koszyka. Musiałem się zatrzymać i ponad minutę czekać na ponowny start. Ruszyłem dosyć dobrze, ale później dobrałem zbyt twardy bieg i męczyłem się do końca pierwszego 40 sekundowego sprintu. Odpoczynek w 2 strefie nie pozwolił na całkowity powrót sił i kolejne powtórzenia wykonywałem na coraz większym zmęczeniu. Każdy kolejny sprint wykonywałem na wyższej kadencji i generowałem lepszą moc. Cieszę się, że udało się wszystkie 5 powtórzeń przejechać na dobrej mocy, bez żadnego kryzysu. Chciałbym generować podobną moc na odcinku dwa razy dłuższym i wtedy będę mógł myśleć o rywalizacji na wyścigach gdzie takie krótkie akcenty są ważne. Później trochę mocniej pokonałem zjazd, przeciwny wiatr pomógł, na koniec treningu dołożyłem jeszcze dwa podjazdy. Jechało się całkiem dobrze i mogę być zadowolony. Odczuwałem już zimno i zdecydowałem się na powrót do domu. Nie osiągnąłem założonej liczby TSS ale warunki pogodowe i opóźniony wyjazd spowodowały, że nie miałem już motywacji aby kręcić się w kółko koło domu.
Rozjazd 9
Poniedziałek, 6 maja 2019 Kategoria 0-50, blisko domu, Cube 2019, Samotnie, Szosa
Km: | 31.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 01:17 | km/h: | 24.16 |
Pr. maks.: | 58.00 | Temperatura: | 7.0°C | HRmax: | 130130 ( 66%) | HRavg | 107( 54%) |
Kalorie: | 332kcal | Podjazdy: | 290m | Sprzęt: Agree GTC SL | Aktywność: Jazda na rowerze |
Drugi dzień odpoczynku z rzędu. Znalazłem trochę czasu i pojechałem rozruszać nogę. Było bardzo zimno, temperatura poniżej 10 stopni w maju nie jest optymalna do jazdy. Pojechałem zupełnie tą sama trasą co dwa tygodnie temu. Nie działo się nic ciekawego, denerwujący był jedynie bardziej wzmożony ruch na drogach przez co musiałem w kilku miejscach się zatrzymać. Pod koniec zrobiło mi się już zimno.
Trening 37
Sobota, 27 kwietnia 2019 Kategoria 0-50, blisko domu, Cube 2019, Samotnie, Szosa, Trening 2019
Km: | 30.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 01:09 | km/h: | 26.09 |
Pr. maks.: | 51.00 | Temperatura: | 9.0°C | HRmax: | 184184 ( 94%) | HRavg | 145( 74%) |
Kalorie: | 647kcal | Podjazdy: | 340m | Sprzęt: Agree GTC SL | Aktywność: Jazda na rowerze |
Po dwóch całkowicie wolnych od roweru dniach przyszła kolej na sprawdzenie możliwości. Przez niepewną pogodę pojechałem po raz kolejny w kierunku Jaworza. Po ponad 10 minutach rozgrzewki z bardzo wysokim tętnem ruszyłem mocniej. Trzy minutowe zrywy przedzielone minutowym odpoczynkiem dały mi nieźle w kość. Następnie 10 minut luźnej jazdy i pierwsza, najdłuższa próba. Ruszyłem dosyć mocno i trzymałem stałą moc przez 3 minuty, później troch podkręciłem tempo i do końca wytrzymałem mocną jazdę. Udało się wygenerować lepszą moc niż 4 tygodnie temu. Dosyć mocno odczuwałem zmęczenie i przenikliwe zimno które przyszło po kilku ciepłych dniach. Po kolejnych 10 minutach luźnej jazdy przyszła kolej na kolejny mocniejszy zryw. Przez minutę generowałem moc zbliżoną do tej która udało się utrzymać w czasie 5 minutowej jazdy na maksa. Okres luźniejszej jazdy był tym razem krótszy i trwał 5 minut. Ważną próbę na minutę zacząłem zbyt lekko. Dobrałem też trochę twardszy bieg i utrzymywałem kadencje poniżej 80. Na sam koniec dałem z siebie tyle ile mogłem i poprawiłem swój najlepszy wynik. Jest to symboliczna różnica, ale takiej wartości jeszcze w tym czasie nie wygenerowałem. Pozwoliłem sobie na dłuższy odpoczynek przed najbardziej nielubianą i najsłabszą pod względem wyników próbą. Gdy byłem już gotowy to ruszyłem znowu zbyt lekko ale szybko osiągnąłem maksymalną moc którą utrzymałem do końca testu. Byłem pewien, że wynik wyszedł słaby i dlatego też wykonałem dwie kolejne próby. Wyniki wyszły zbliżone. Na koniec już luźnym tempem wróciłem do domu. Pod koniec zaczęło kropić i cieszę się, że przejechałem na sucho. Po analizie wyników stwierdziłem, że jest nieźle, poprawiłem swój wynik zarówno na minutę i jak się okazało na 15 sekund, pomimo wcześniejszych obaw. Wynik w czasie 5 minut jest niemal identyczny jak równo rok temu a moja waga także jest podobna. To dobrze wróży przed testem FTP. Noga podawała całkiem dobrze i okres odpoczynku dobrze mi zrobił. Może zaobserwuje nie tylko lepsze wartości na liczniku ale i lepszą dyspozycje na trasie. Mam nadzieje, że pogoda pozwoli na przeprowadzenie testu na podjeździe, jest to plan minimum. Jak aura pozwoli to zaliczę także kilka dodatkowych podjazdów.
Rozjazd 7
Poniedziałek, 22 kwietnia 2019 Kategoria 0-50, blisko domu, No Limited 2019, Samotnie, Szosa
Km: | 31.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 01:15 | km/h: | 24.80 |
Pr. maks.: | 65.00 | Temperatura: | 15.0°C | HRmax: | 133133 ( 68%) | HRavg | 109( 55%) |
Kalorie: | 337kcal | Podjazdy: | 320m | Sprzęt: Agree GTC SL | Aktywność: Jazda na rowerze |
Kolejny wiosenny dzień. Po 16 wyjechałem na krótką przejażdżkę. Było na tyle ciepło, że nie ubierałem nawet rękawków i pojechałem na krótko. Jechałem niemal dokładnie tą samą trasą co w piątek tylko w innych warunkach wietrznych. Pierwsza cześć trasy była z wiatrem wiejącym w plecy. Pomimo luźnego kręcenia szybko znalazłem się w Skoczowie. Po skręcie w lewo wiatr był już boczny i było coraz ciężej. Prawdziwa jazda zaczęła się dopiero po przekroczeniu ekspresówką i skręcie w lewo. Silny wiatr plus połatana i nierówna nawierzchnia to był prawdziwy test bojowy dla kół. Dobrałem odpowiednie przełożenie i trzymałem się 1 maksymalnie 2 strefy mocy. Na podjeździe musiałem dać z siebie więcej i włożyć trochę wysiłku. Wjechałem dosyć spokojnie i dalsza, pagórkowata część trasy nie sprawiła zbyt dużych problemów. Noga podawała dużo lepiej niż wczoraj i nawet podjazdy nie były dużym utrudnieniem. Czas szybko zleciał i po 75 minutach jazdy byłem już w domu.
Rozjazd 7
Piątek, 19 kwietnia 2019 Kategoria 0-50, blisko domu, Cube 2019
Km: | 31.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 01:17 | km/h: | 24.16 |
Pr. maks.: | 61.00 | Temperatura: | 19.0°C | HRmax: | 131131 ( 67%) | HRavg | 106( 54%) |
Kalorie: | 326kcal | Podjazdy: | 290m | Sprzęt: Agree GTC SL | Aktywność: Jazda na rowerze |
Korzystając z luźniejszego dnia i bardzo dobrej pogody pojechałem na krótką przejażdżkę. Wreszcie mogłem zostawić grube ciuchy w domu i ubrać letni strój. Przy okazji testowałem nową opaskę do tętna. Przez zimę korzystałem ze starego typu opaski Garmina która przy wysokich temperaturach przy obecności dużej ilości potu znacznie podrażnia mi skórę. W niższych temperaturach i na krótkich trasach sprawdza się doskonale i wydaje się nie do zajechania. Miałem w domu dwie stare opaski, jedna nie działa zupełnie a druga gubi sygnał przy wyższym tętnie. Zaniechałem prób regeneracji i kupiłem nową, wybór padł na produkt firmy Magene. Mam już czujnik prędkości tej firmy i poza częstymi wymianami baterii nie mam uwag do jego działania. Opaska jest dosyć solidnie wykonana, miękka i przyjemna w użytkowaniu. Na Garmina musiałbym wydać dwa razy więcej a tańsze nie pasowały do czujnika który posiadam. Każda kolejna wymiana nie będzie już tak kłopotliwa bo jest to typowy rozmiar i rozstaw elektrod. Będę zadowolony jak będzie służyć przez 2 sezony.
Wyjechałem około 13 i było bardzo ciepło. Nie potrzebnie ubrałem rękawki i po chwili je ściągnąłem. Od razu czułem wyraźną różnicę w komforcie jazdy. Dużo lepiej się jedzie jak ma się tylko jedną warstwę ubrań na sobie i myślę, że to był jeden z powodów słabszej jazdy w ostatnich tygodniach. Generowałem dobrą moc a nie przekładało się to zupełnie na szybkość a zwłaszcza na jakość pokonywania podjazdów. Wybrałem taką trasę, że początek był z wiatrem a powrót pod wiatr. Jechałem cały czas na tarczy 36 i momentami brakowało jednego ząbka z tyłu i kręciłem z kadencją ponad 100. Szybko dojechałem do Skoczowa i skręciłem w lewo. Od tego momentu wiatr nie pomagał, w sporym ruchu dojechałem do wiaduktu nad ekspresówką i skręciłem w lewo na Pogórze. Jazda po złej jakości drodze nie była przyjemnością, walcząc z wiatrem radziłem sobie całkiem dobrze. Spory ruch na głównej skierował mnie na Jaworze skąd zupełnie bocznymi drogami dojechałem do domu. Opaska sprawdziła się dobrze, dwa razy na moment zgubiła sygnał ale nie wpłynęło to zupełnie na jakość jazdy. Spokojna jazda dobrze mi zrobiła przed kolejnym treningiem z TSS powyżej 250.
Wyjechałem około 13 i było bardzo ciepło. Nie potrzebnie ubrałem rękawki i po chwili je ściągnąłem. Od razu czułem wyraźną różnicę w komforcie jazdy. Dużo lepiej się jedzie jak ma się tylko jedną warstwę ubrań na sobie i myślę, że to był jeden z powodów słabszej jazdy w ostatnich tygodniach. Generowałem dobrą moc a nie przekładało się to zupełnie na szybkość a zwłaszcza na jakość pokonywania podjazdów. Wybrałem taką trasę, że początek był z wiatrem a powrót pod wiatr. Jechałem cały czas na tarczy 36 i momentami brakowało jednego ząbka z tyłu i kręciłem z kadencją ponad 100. Szybko dojechałem do Skoczowa i skręciłem w lewo. Od tego momentu wiatr nie pomagał, w sporym ruchu dojechałem do wiaduktu nad ekspresówką i skręciłem w lewo na Pogórze. Jazda po złej jakości drodze nie była przyjemnością, walcząc z wiatrem radziłem sobie całkiem dobrze. Spory ruch na głównej skierował mnie na Jaworze skąd zupełnie bocznymi drogami dojechałem do domu. Opaska sprawdziła się dobrze, dwa razy na moment zgubiła sygnał ale nie wpłynęło to zupełnie na jakość jazdy. Spokojna jazda dobrze mi zrobiła przed kolejnym treningiem z TSS powyżej 250.
Trening 31
Wtorek, 16 kwietnia 2019 Kategoria 0-50, Samotnie, Szosa, Trening 2019
Km: | 57.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 02:12 | km/h: | 25.91 |
Pr. maks.: | 60.00 | Temperatura: | 9.0°C | HRmax: | 155155 ( 79%) | HRavg | 130( 66%) |
Kalorie: | 1002kcal | Podjazdy: | 790m | Sprzęt: Agree GTC SL | Aktywność: Jazda na rowerze |
Wczoraj nie znalazłem czasu na spokojny rozjazd i dzisiaj nie było innej opcji jak trening tlenowy. W dalszym ciągu mocno wieje z północnego-wschodu i taki też obrałem kierunek by powrót był z wiatrem. Postanowiłem się lepiej wyspać i do jazdy byłem gotowy dopiero przed 9. Ubrałem gorsze ciuchy i ruszyłem w kierunku Bielska. Początkowo jechało się ciężko, brak rozjazdu po niedzielnej jeździe dawał się we znaki. Sporym utrudnieniem był ruch pojazdów a także zamknięty przejazd kolejowy który utrudnił płynne wydostanie się z miasta. W końcu znalazłem się na ulicy Górskiej i dojeździe do przełęczy Przegibek. Trzymałem w miarę równą moc i starałem się nie wykraczać poza 3 strefę. Podjazd na przełęcz szedł topornie ale udało się wjechać równym i spokojnym tempem a czas wyszedł nie taki zły. Myślałem, że będzie gorzej. Na szczycie się nie zatrzymałem i zjechałem w dół do Międzybrodzia. Niestety pojawiły się samochody i z technicznej jazdy nic nie wyszło. Zjechałem spokojnie i dopiero w Międzybrodziu musiałem mocniej kręcić bo wiało niemiłosiernie. Noga powoli zaczynała się rozkręcać i przed dojazdem do Kobiernic już czułem się dużo lepiej niż na starcie. Do Kóz dojechałem o dziwo spokojną drogą krajową i skręciłem w kierunku Hałcnowa. Z wiatrem jechało się przyjemnie i tylko remont drogi mnie zatrzymał. Trochę problemów miałem z przedostaniem się przez ul. Warszawską a dalej już spokojnie. Korciło aby podkręcić tempo ale trzymałem się założeń i do szczytu ostatniego trudniejszego podjazdu dojechałem w dobrym ale spokojnym tempie. Z szybkiego zjazdu znowu nici i próba jazdy ścieżką rowerową. Ścieżka jest fajna, równa ale oznaczenia fatalne, w pewnym momencie przed wjazdem na zamknięty jeszcze wiadukt nie było żadnego znaku informującego o nieprzejezdności ścieżki aż tu nagle pojawił się poprzecznie ustawiony płotek blokujący ścieżkę. Zawróciłem i pojechałem dobrze znaną drogą do domu. Po drodze jeszcze jedno utrudnienie i musiałem jechać o jedno skrzyżowanie dalej by skręcić w prawo. Całkiem dobry trening zaliczony. Kolejne będą już mocniejsze.
Dane o podjeździe:
Dane o podjeździe: