Piotr92blog rowerowy

informacje

baton rowerowy bikestats.pl

Znajomi

wszyscy znajomi(13)

wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy PiotrKukla2.bikestats.pl

linki

Wpisy archiwalne w kategorii

50-100

Dystans całkowity:90857.50 km (w terenie 1680.50 km; 1.85%)
Czas w ruchu:3331:11
Średnia prędkość:26.62 km/h
Maksymalna prędkość:92.00 km/h
Suma podjazdów:967996 m
Maks. tętno maksymalne:202 (103 %)
Maks. tętno średnie:179 (89 %)
Suma kalorii:1868942 kcal
Liczba aktywności:1331
Średnio na aktywność:68.26 km i 2h 33m
Więcej statystyk

Trening 64

Niedziela, 23 czerwca 2019 Kategoria Trening 2019, Szosa, Samotnie, No Limited 2019, Cube 2019, 50-100
Km: 96.00 Km teren: 0.00 Czas: 03:35 km/h: 26.79
Pr. maks.: 67.00 Temperatura: 17.0°C HRmax: 175175 ( 89%) HRavg 137( 70%)
Kalorie: 1720kcal Podjazdy: 1920m Sprzęt: Agree GTC SL Aktywność: Jazda na rowerze
Wiele opcji treningu miałem na ten dzień. Ostatecznie zdecydowałem się na samotny trening z kilkoma podjazdami. Wstając rano zauważyłem, że drogi są mokre, dało mi to czas na dłuższy odpoczynek i nieco później wstałem. Nie wiedziałem jak będę się czuł, nogi miły prawo być zmęczone a na regeneracje nie poświeciłem zbyt dużo czasu i sił.
Już po wyjeździe czułem, że jest nieźle. Przejazd przez miasto był szybki, bezproblemowy, zauważyłem drobne problemy z przednim kołem i prowizorycznie poluzowałem hamulec. Do podnóża Przegibka nie musiałem używać hamulców i mogłem zacząć właściwy trening. Chciałem zaliczyć kilka podjazdów w równym tempie, ostatnio trzymałem moc 300 Wat, teraz podniosłem poprzeczkę do 310-320 Wat. Na początku podjazdu nie potrafiłem dobrać optymalnego przełożenia ale z czasem dobrałem odpowiednie i skupiłem się na trzymaniu właściwej mocy. Udało się równo mocno przejechać cały podjazd, w nogach czułem rezerwy a dosyć szybko pokonałem cały odcinek. Na szczycie chwila przerwy, poprawiłem ułożenie przedniego koła, wrzuciłem coś na ząb i ubrałem kurtkę bo było dosyć chłodno a czekał mnie długi zjazd. Nie był to najlepszy pomysł, solidnie wiało i tworzyła się poduszka która skutecznie mnie hamowała. Po pokonaniu technicznej sekcji i wyjechaniu na bardziej otwarty teren zacząłem się gotować i po zjeździe do Międzybrodzia rozebrałem kurtkę. Pomimo wiatru wiejącego prawie cały czas w twarz miałem bardzo dobry czas i gdy ruszyłem byłem w stanie generować niezłą moc. Starałem się nie wychodzić poza 2 strefę. Dojechałem do Porąbki i skręciłem w kierunku Wielkiej Puszczy. W dolinie panował przyjemny chłodek i były to idealne warunki do podjazdu. Dojeżdżając do skrzyżowania z drogą w kierunku Targanic postanowiłem dojechać do końca drogi asfaltowej. Za skrzyżowaniem jest jeszcze około 500 metrów podjazdu i koniec warunków do jazdy na szosie. Na samym końcu zatrzymałem się i ruszyłem w dół. Niewiele brakowało abym przegapił skręt w prawo i z dosyć niskiej prędkości zaczynałem podjazd. Chcąc jechać z podobną mocą jak na Przegibek musiałem włożyć dużo sił w pierwszej części podjazdu i odpuścić w drugiej. Nie wyszło tak jak należy i początek pojechałem za lekko a końcówkę odrobinę za mocno. Ciężko przejechać równo podjazd na którym występują tak duże różnice w nachyleniu. Był to najlżej pzejechany odcinek pod góre tego dnia. Na szczycie się nie zatrzymałem i postój zrobiłem dopiero przed podjazdem na Kocierz. Początek podjazdu nigdy mi nie leżał. Dosyć szybko dobrałem odpowiednie przełożenie i starałem się trzymać założoną moc. Noga cały czas bez zarzutu i dlatego gdy zrobiło się stromiej to nie miałem najmniejszych problemów z utrzymaniem tempa, kadencji i mocy. W końcówce musiałem dołożyć do pieca aby równie mocno skończyć podjazd. Równa i mocna jazda zaowocowała drugim najlepszym czasem, przy tej nodze wjechanie tego podjazdu w rekordowym czasie byłoby formalnością, ale nie o to chodziło. Ponownie założyłem kurtkę, wrzuciłem coś na ząb i wolno ruszyłem w dół, dopiero gdy nachylenie wzrosło to rozwinąłem lepszą prędkość. O szybkim zjeździe nie mogło być mowy, za dużo samochodów i ciasne nie widoczne zakręty skutecznie udaremniły bardziej odważną jazdę. Po zjeździe rozebrałem kurtkę i bez dłuższego postoju rozpocząłem podjazd na Kocierz z drugiej strony. Nie mam dobrych wspomnień z tym odcinkiem, ostatni raz jak tam jechałem zerwałem łańcuch i ostatnie 150 metrów podjazdu pokonałem biegiem chcąc zaliczyć jak najlepszy czas. Podjazd można podzielić na dwie części, pierwszą trudniejszą z w miarę równym nachyleniem i drugą dużo łatwiejszą. Na początku nie umiałem złapać rytmu i dosyć długo dobierałem przełożenie na którym dobrze mi się jedzie. Na najtrudniejszym fragmencie musiałem wrzucić łańcuch na przedostatnią koronkę. Nie byłem zadowolony ze swojej jazdy mimo faktu, że moc się zgadzała. Żeby było jeszcze trudniej to przed wypłaszczeniem wyprzedził mnie starszy pan na elektryku. Gdy zrobiło się płasko to szybko do niego dojechałem i zostawiłem w tyle. Przy szybszej jeździe wspomaganie się wyłączyło a pan nie miał sił aby jechać moim tempem. Coś tam za mną krzyczał ale nie zwracałem na to uwagi. Pan skutecznie podniósł mi ciśnienie i tętno skoczyło do góry. Dobra jazda w końcówce zaowocowała drugim czasem. Przy dużo mocniejszym początku rekord spokojnie byłbym w stanie poprawić. Później wjechałem jeszcze krótki podjazd do hotelu, ubrałem się na zjazd i ruszyłem w dół. Nie dało się zbytnio poszaleć i skupiłem się na bezpiecznym pokonaniu całego zjazdu. Po ostatnim rozebraniu kurtki ruszyłem niemrawym tempem w kierunku Porąbki. Podjazd wjechałem z podobną mocą jak poprzednie co dało słaby czas. Na zjeździe do Porąbki też nie potrafiłem jechać dobrym tempem. Nieco lepiej było w Międzybrodziu Bialskim gdzie pagórkowaty odcinek do centrum pokonałem dobrym tempem. Na deser pozostał mi jeszcze podjazd na Przegibek. Długi dojazd odpuściłem, nawet na moment się zatrzymałem i dopiero ostatnie 3 kilometry jechałem dobrym tempem. Pomimo kilku podjazdów w nogach nie odczułem żadnego kryzysu i w dobrym tempie. Na zjeździe nie szalałem, dopiero w Straconce chciałem pojechać mocniej bo takie odcinki następujące bezpośrednio po zjeździe u mnie leżą totalnie i w tym momencie najwięcej tam tracę. Kolejne kilka kilometrów jechałem miarę równym tempem. Na podjazdach starałem się nie przyśpieszać zbytnio a na zjazdach dokręcać. Ostatnie 3 kilometry były już zupełnie luźne.
Całkiem dobry trening zrealizowany. Nie trzeba zawsze robić 150 kilometrów a charakterystyka trasy zrobiła swoje. Na niecałych 100 kilometrach uzbierało się prawie 2000 metrów przewyższenia i kilka wymagających podjazdów. Udało się pokonać wszystkie wzniesienia ze zbliżoną mocą, myślę, że dwa czy trzy podjazdy więcej nie stanowiłyby problemu co tylko potwierdza moją obecną formę i dobre przygotowanie do wyścigów. Najważniejsze, że nie czułem żadnego zmęczenia a obciążenie treningowe było spore. Duży wpływ miała też pogoda, przy 30 stopniach moja wydolność być może byłaby inna i pokonanie trasy w tym tempie kosztowałoby mnie więcej sił. Dobrze dobrałem ilość jedzenia a picia było odrobinę za mało, piłem mniej niż powinienem i podczas treningu wypiłem tylko 2 bidony.


Informacje o podjazdach:


Trening 63

Sobota, 22 czerwca 2019 Kategoria Trening 2019, Szosa, Samotnie, No Limited 2019, Czasówka Testowa, Cube 2019, 50-100
Km: 76.00 Km teren: 0.00 Czas: 02:59 km/h: 25.47
Pr. maks.: 62.00 Temperatura: 19.0°C HRmax: 187187 ( 95%) HRavg 129( 66%)
Kalorie: 1248kcal Podjazdy: 1310m Sprzęt: Agree GTC SL Aktywność: Jazda na rowerze
Nie tak wyobrażałem sobie ten dzień. Obudziłem się z katarem i nie chciało mi się wstawać z łóżka. Wczoraj wpadłem na pomysł aby ogolić nogi, nie wiem czy dobrze zrobiłem czy nie ale jeżeli moja dyspozycja dzięki temu będzie wyglądała tak jak dzisiaj to był to słuszny ruch.
Wyjechałem przed 8 a musiałem być w domu o 11 więc nie miałem czasu na nic więcej niż test FTP. Kolejną zmianą była rozgrzewka. Zwykle robiłem kilka minutowych akcentów a dzisiaj zdecydowałem się na jedną 5 minutową tempówkę. Przejazd przez miasto o dziwo szybki i bezproblemowy. Dopiero na zwężeniu Buczkowicach musiałem się zatrzymać. Noga podawała bardzo dobrze, musiałem się pilnować aby nie jechać za mocno. Przed Salmopolem zatrzymałem się na momencik i wtedy zacząłem czuć chłód. Na podjeździe to nie przeszkadzało, podczas tempówki starałem się jechać równo ale nie bardzo to wychodziło. O tym, że jest chłodniej niż w ostatnich dniach przekonałem się na zjeździe. Zmarzłem pomimo bardzo wolnej i asekuracyjnej jazdy, rower nie działał poprawnie i dopiero po zjeździe do Malinki przekonałem się, że tylny zacisk ledwo trzymał i miałem dużo szczęścia, że nic poważniejszego się nie stało. Nie wiedziałem gdzie dokładnie zacząć test, pierwszy raz robiłem go na tym rowerze, z tymi kołami, możliwościami i przygotowaniem. Ruszyłem przed wjazdem do hotelu Vestina co okazało się około 100 metrów za późno. Początek prowadził odcinkiem o niższym nachyleniu ale z wiatrem w twarz. Długo byłem w stanie jechać szybko i do właściwego podjazdu na Salmopol dojechałem po około 5 minutach z dosyć dobrą mocą. Na podjedzie starałem się przyśpieszyć ale udało się to dopiero w drugiej połowie. Noga kręciła jak szalona, cały czas podawała i nie było żadnych oznak zmęczenia. Druga połowa testu już cały czas powyżej 350 Wat. Zbliżając się do końca już wiedziałem, że braknie podjazdu. Nie chciałem specjalnie zwalniać i ostatnie 15 sekund było już na zjeździe. Po teście szybko zjechałem na pobocze aby nie wpaść w jedną z wielu dziur. Szybko doszedłem do siebie i ruszyłem wolnym tempem w kierunku Szczyrku. Przejazd przez miasto był już utrudniony, duża liczba pieszych i samochodów nie pozwoliła na szybką jazdę. Na zwężeniu w Buczkowicach trochę poczekałem ale później już bez przeszkód. Po drodze zrobiłem jeszcze jeden 30 sekundowy sprint z dobrą mocą i już na luzie do domu. Szkoda, że nie miałem więcej czasu bo z przyjemnością zaliczyłbym jeszcze kilka podjazdów.
Nie spodziewałem się takiego wyniku i kapitalnego czasu na podjeździe pod Salmopol. Nieznacznie poprawiłem swój najlepszy wynik z zeszłego roku ważąc o ponad kilogram mniej niż wówczas. Pojechałem na swoim najlepszym sprzęcie w dobrych warunkach atmosferycznych. Mógłbym ograniczyć wagę roweru zdejmując np. jeden bidon czy torebkę podsiodłową ale dużego zysku by już nie było. Wcześniejsze rozpoczęcie testu też dałoby może 1 lub 2 Waty w zależności od mocy na finiszu.



Informacje o podjazdach:


Trening 61

Wtorek, 18 czerwca 2019 Kategoria Trening 2019, Szosa, Samotnie, Cube 2019, 50-100
Km: 51.00 Km teren: 0.00 Czas: 02:04 km/h: 24.68
Pr. maks.: 66.00 Temperatura: 23.0°C HRmax: HRavg
Kalorie: 861kcal Podjazdy: 920m Sprzęt: Agree GTC SL Aktywność: Jazda na rowerze
Spokojny trening z dwoma podjazdami na Przegibek. Tym razem pojechałem nieco inną drogą. Było dłużej, dalej i wolniej. Minąłem długi odcinek ze ścieżkami rowerowymi ale trafiłem na samochód który jechał niecałe 30 km/h i dopiero gdy go wyprzedziłem to moja jazda zaczęła jakoś wyglądać. Gdy dojechałem do Straconki to trzymając równe tempo ruszyłem na Przegibek. Jechało się nieźle i w dosyć dobrym czasie znalazłem się na szczycie. Na zjeździe był czas na uzupełnienie energii i nie starałem się jak najlepiej zjechać. Myślałem o jeździe w kierunku Tresnej i Wilkowic ale będąc w Międzybrodziu zawróciłem i skierowałem się s powrotem na Przegibek. Z wiatrem przyjemnie się jechało, starałem się trzymać odpowiednią moc i gdy zrobiło się stromiej utrzymałem podobne wskazania. Zaczęła szwankować opaska od pulsometru. Nie zwracałem na to dużej uwagi i w dobrym tempie dojechałem do szczytu. Na zjeździe trochę mocniej ale warunki nie pozwoliły na bardzo szybki zjazd. Dobrze wyglądała moja jazda na łagodniejszym zjeździe przez Straconkę. Miałem duże problemy na takich odcinkach i muszę pracować nad poprawą tego a moja jazda w grupie i na wyścigach będzie wyglądać jeszcze lepiej. Do domu wróciłem już spokojniej z drobnymi problemami po drodze.


Informacje o podjazdach:

Trening 59

Wtorek, 11 czerwca 2019 Kategoria 0-50, 50-100, blisko domu, Cube 2019, No Limited 2019, Samotnie, Szosa, Trening 2019
Km: 53.00 Km teren: 0.00 Czas: 02:07 km/h: 25.04
Pr. maks.: 70.00 Temperatura: 22.0°C HRmax: 170170 ( 87%) HRavg 130( 66%)
Kalorie: 875kcal Podjazdy: 990m Sprzęt: Agree GTC SL Aktywność: Jazda na rowerze
Po intensywnym pod wieloma względami weekendzie musiałem odpocząć. Nie wiem czy jeden dzień wolnego wystarczył bo przed treningiem czułem wyraźne zmęczenie. Wyjechałem po 7 i było jeszcze przyjemnie chłodno. Przejazd przez miasto bez większego problemu chociaż zaplanowanej rozgrzewki nie zrealizowałem w 100 %. Siedziałem, że będzie ciężko ale mimo to przystąpiłem do realizacji założeń treningowych. Plan minimum zakładał pięć 5 minutowych powtórzeń w 5 strefie mocy. Trening realizowałem po raz kolejny na podjeździe pod Przegibek. Pierwszy raz nie by najlepszy a kolejne wyglądały już solidniej. Ostatnie powtórzenie było jak zazwyczaj najlepsze. Później wyjechałem na szczyt przełęczy i postanowiłem zjechać jak najlepiej potrafię. Ruszyłem mocno i początek był obiecujący chociaż nie najszybszy. Gdy nachylenie wzrosło to i szybkość była większa. Na jednym z łuków miałem chwilę zawahania I wytraciłem nieco prędkości. Odbiło się to na dalszej części zjazdu gdzie dodatkowo walczyłem z podmuchami wiatru. Jeden z ostatnich zakrętów również nie wyglądał najlepiej. Cisnąłem do końca zjazdu i w efekcie poprawiłem najlepszy czas o prawie 20 sekund. Był to najlepszy zjazd w moim wykonaniu od lat a na tym odcinku jeszcze są rezerwy. Myślę, że przy sprzyjających okolicznościach da się zjechać o 10 sekund szybciej. Po szaleńczym zjeździe wróciłem już spokojniejszym tempem do domu. Pod koniec zaczęło się robić gorąco.



Informacje o podjeździe:

Trening 56

Piątek, 7 czerwca 2019 Kategoria 50-100, Cube 2019, Samotnie, Szosa, Trening 2019
Km: 58.00 Km teren: 0.00 Czas: 02:12 km/h: 26.36
Pr. maks.: 67.00 Temperatura: 23.0°C HRmax: 153153 ( 78%) HRavg 131( 67%)
Kalorie: 969kcal Podjazdy: 820m Sprzęt: Agree GTC SL Aktywność: Jazda na rowerze
Kolejny krótki wyjazd. Wyjechałem nieco wcześniej i dlatego byłem ograniczony czasowo ale przynajmniej pogoda była pewna. Obrałem standardowy ostatnio kierunek i dosyć szybko wydostałem się z miasta. Za Bielskiem trochę problemów, m.in. długie oczekiwanie na zielone światło w Wilkowicach. Gdy już się udało przejechać to zaczął się pierwszy dłuższy podjazd tego dnia. Noga podawała dosyć dobrze i szybko znalazłem się na szczycie wzniesienia. Zjazd był szybki głównie dzięki sprzyjającym podmuchom wiatru. Pagórkowaty odcinek do Międzybrodzia dał mi popalić, nie wróżyło to dobrze przed podjazdem na Przegibek. Sam podjazd poszedł dosyć sprawnie a na zjeździe trochę sobie poszalałem. Moja technika zjazdu jest już na tyle dobra, że mogę próbować zjeżdżać szybciej. Udało się dosyć szybko zjechać a przez miasto nie było dużych spowolnień i zatrzymać się musiałem dopiero przy Żywieckiej. Bez większych problemów dojechałem do domu. Był to jeden ze spokojniejszych treningów w ostatnim czasie.

Trening 55

Środa, 5 czerwca 2019 Kategoria 50-100, blisko domu, Cube 2019, Samotnie, Trening 2019, w grupie
Km: 78.00 Km teren: 0.00 Czas: 02:25 km/h: 32.28
Pr. maks.: 71.00 Temperatura: 19.0°C HRmax: 177177 ( 90%) HRavg 142( 72%)
Kalorie: 1280kcal Podjazdy: 680m Sprzęt: Agree GTC SL Aktywność: Jazda na rowerze
Udało się zarezerwować prawie 3 godziny czasu wieczorem. Idealnie zgrało się to z cotygodniowym treningiem z TwomarkSport. Do tej pory albo nie miałem czasu, albo nie było pogody lub założenia treningowe nie pozwalały na pojawienie się na wspólnym kręceniu. W ramach rozgrzewki zrobiłem krótkie 20 sekundowe sprinty w 7 strefie mocy. Nie byłem w stanie dawać z siebie więcej a układ trasy i czas pozwolił na zrobienie pięciu powtórzeń. Później pojechałem jeszcze kawałek Doliną Wapienicy gdzie było chłodniej i przyjemniej. Po dojeździe pod Twomark zauważyłem, że jest sporo osób, większości z nich nie znałem i nie wiedziałem jaki prezentują poziom. Gdy ruszyliśmy to chciałem aby nie padało. Na razie nie zanosiło się na załamanie pogody. Tempo było dosyć spokojne, mimo to trzymałem się z tyłu peletonu. Gdy na podjeździe w Rudzicy poszedł mocniejszy zaciąg nie byłem w stanie odpowiedzieć i gdy grupa się rozjechała zostałem w drugiej części i tak zaczął się pierwszy zjazd. Liczyłem na spokojniejsze tempo a szedł dosyć mocny gaz i musiałem się nieźle namęczyć aby nie zostać z tyłu. Udało się utrzymać ale grupa już była poszarpana. Po skręcie w prawo ruszyłem mocno, nikt nie był w stanie ze mną jechać i powoli zbliżałem się do zawodników jadących z przodu. Mocna jazda cały czas nie była wskazana i gdy zauważyłem dużą dziurę pomiędzy około 7 osobową czołówką i mniejszą 5 osobową grupką to popuściłem. Z tyłu nie było nikogo i najlepszą opcją było doskoczenie do tej grupki. Jechałem cały czas ich tempem, około 50 metrów z tyłu aż do ronda. Za rondem doskoczyłem i od razu wyszedłem na czoło. Po drodze złapaliśmy jeszcze jednego zawodnika. Moja zmiana była za długa, odpuściłem dopiero przed podjazdem. Tam już grupka uszczuplała o jedną osobę a tempo nadawałem na przemian z jednym zawodnikiem. Pierwsza runda nie była tak szybka jak wskazywał początek i na drugiej znowu szybki zjazd. Jakoś utrzymałem się za towarzyszami mającymi dużo lepsze predyspozycje do zjazdów i na płaskim znowu nadawałem tempo. Zmiany dawało kilka osób i w miarę to wyglądało, po drodze złapał nas lekki deszcz który odpuścił w Międzyrzeczu. Jak się okazało nie na długo. Przed podjazdem złapaliśmy dwie osoby z czołówki i zaczęła się krystalizować grupa w której dobrze współpracowało. Po wjeździe na trzecią rundę zaczęło padać. Prawdziwy armagedon przyszedł po zjeździe, było nas wtedy 5 w grupie i jakoś nikt nie był chętny do mocniejszej jazdy. Przed Bronowem podkręciłem tempo i jakoś udało się rozkręcić. Niewiele było widać, wszędzie pełno wody, ciuch maksymalnie nasiąknięte, w butach chlupie ale nie można się poddawać. Gdy zostało nas 4 to trochę zwolniło aż w końcu przestało padać. Na ostatni podjazd wjechaliśmy już we trzech. Po wypłaszczeniu dałem ostatnią krótką zmianę i do ronda dojechaliśmy w małej grupce. Mocniejsi koledzy z przodu, ja na doczepkę. Krótki odpoczynek i wymiana wrażeń a później powrót do domu. Zrobiło się chłodniej, przyjemniej i pomimo zmęczenia dosyć dobrze dojechałem w grupie do Bielska. Później wjechałem na ścieżkę a po jakimś czasie zrobili to wszyscy. Na koniec kilka minut zupełnie luźniej jazdy i w domu zameldowałem się równo o 20. Rower cały do mycia, ciuchy brudne i mokre, buty do suszenia. Na dzisiejszym treningu zawiodła trochę taktyka oraz mały kryzys w Rudzicy który spowodował, ze znalazłem się z tyłu w momencie gdy poszedł mocny zryw i nie byłem w stanie odpowiedzieć. Cieszy równa i dobra jazda na zmianach oraz to, że jestem w stanie szybciej przejeżdżać rundy które jak dotąd mi nie pasowały. Może następnym razem utrzymam tempo najlepszych chociaż na jednej rundzie.




Trening 54

Wtorek, 4 czerwca 2019 Kategoria 50-100, Samotnie, Szosa, Trening 2019
Km: 77.00 Km teren: 0.00 Czas: 02:41 km/h: 28.70
Pr. maks.: 73.00 Temperatura: 24.0°C HRmax: 176176 ( 90%) HRavg 133( 68%)
Kalorie: 1295kcal Podjazdy: 1180m Sprzęt: Agree GTC SL Aktywność: Jazda na rowerze
Po intensywnym weekendzie potrzebowałem odpoczynku. Poniedziałek nie był całkiem wolny od wysiłku ale udało się dosyć dobrze zregenerować. Wyjechałem z myślą o powtórzeniach na progu FTP. Nie wiedziałem jak będę się czuł ale do podjazdu na którym chciałem trenować było dosyć daleko i miałem czas aby sprawdzić nogę. Okazało się, że nogi kręcą dobrze a powtórzenia 30 sekundowe nie do końca to potwierdzały. Było bardzo ciepło i przed dojazdem do Równicy opróżniłem już jeden bidon. Drugi musiał wystarczyć na dwukrotne zdobycie Równicy. Wiatr bardziej pomagał niż przeszkadzał i dlatego szybko znalazłem się w Ustroniu. Dojazd do Jaszowca z małymi problemami i krótki postój. Ruszyłem zaraz za mostem na Wiśle i na początku był zjazd i musiałem się mocno rozpędzić aby ruszyć z optymalnego pułapu mocy. Początek prowadził stosunkowo płaskim odcinkiem i musiałem się mocno motywować aby nie jechać za lekko. Gdy zrobiło się stromiej szło dużo łatwiej. Noga podawała bardzo dobrze i cały czas się pilnowałem aby nie jechać za mocno. Czas szybko leciał i nawet nie wiem kiedy znalazłem się na szczycie. Na sam koniec znowu łatwiejszy fragment i próba dobrania optymalnego przełożenia. Udało się równo przejechać cały podjazd. Chyba nigdy nie wjechałem tak równym tempem na Równice. Zjazd słaby, sporo samochodów w tym jeden który nie przekraczał 35 km/h. Gdy zrobiło się luźniej to udało mi się wyprzedzić zawalidrogę i druga cześć zjazdu już lepsza. Zaskoczeniem była połatana i równiejsza droga co dało lepszy komfort podczas zjazdu. Drugi wjazd zacząłem spokojniej i dopiero gdy nachylenie wzrosło złapałem odpowiedni rytm. Podjazd poszedł jeszcze lepiej niż pierwszy. Tym razem musiałem dojechać w tempie aż do parkingu przy schronisku. Na zjeździe miałem więcej swobody i mogłem zjechać bardziej odważnie. Strasznie wiało i aby jechać szybciej musiałem cały czas pedałować a za bardzo mi się nie chciało. Technika zjazdu dobra i na tym teraz się skupiam. W bidonach już było pusto i musiałem zatankować. Szybki postój pod sklepem i powrót do domu w dobrym tempie. Po drodze jeszcze trzy krótkie akcenty i na luzie do domu.
Całkiem dobry trening zaliczony, nie miałem problemów z jazdą w upale, jadłem i piłem regularnie a nogi pracowały jak należy. Osiągnąłem poziom który mnie zadowala. Jestem w stanie przejechać kilka podjazdów w dobrym tempie i w tej sytuacji mogę myśleć o walce na wyścigach.




Trening 52

Sobota, 1 czerwca 2019 Kategoria 50-100, Cube 2019, Samotnie, Szosa, Trening 2019
Km: 69.00 Km teren: 0.00 Czas: 02:37 km/h: 26.37
Pr. maks.: 67.00 Temperatura: 13.0°C HRmax: 186186 ( 95%) HRavg 146( 74%)
Kalorie: 1394kcal Podjazdy: 1340m Sprzęt: Agree GTC SL Aktywność: Jazda na rowerze
Kolejny dzień w którym nie miałem zbyt dużo czasu na trening. Nie chciałem robić płaskiego tlenu wiec do wyboru miałem trasę z pagórkami lub dłuższymi podjazdami. Wyjechałem dosyć wcześnie i było przyjemnie chłodno. Noga nie podawała zbyt dobrze ale liczyłem, że się to zmieni. Zdecydowanym plusem był bardzo mały ruch na drogach i szybko przedostałem się przez Bielsko. O ostatecznej formie treningu miał zdecydować podjazd na Przegibek. Już na dojeździe czułem, że będzie ciężko, podjazd zacząłem względnie spokojnie, trzymałem się odpowiedniej strefy mocy i kadencji i tak powoli zbliżałem się do końca podjazdu. Tempo na podjeździe nie było zadowalające i odrzuciłem pierwotny pomysł czterokrotnego zaliczenia Przegibka z mocą progową. Początek zjazdu znowu wolny, skupiłem się na uzupełnieniu kalorii a dalej pojechałem bardziej odważnie i technicznie. Gdyby tak nie wiało to byłoby o wiele przyjemniej. W Międzybrodziu złapałem fajny rytm i walczyłem z przeciwnymi podmuchami wiatru. Wszystko wyglądało nieźle aż naprzeciwko pojawił się jakiś idiota który postanowił skręcić w lewo przecinając mój tor jazdy. Nacisnąłem z całych sił klamki, zablokowałem tylne koło i zrobiłem fajny kilkumetrowy ślad na jezdni. Nie wiem jak udało się uniknąć gleby ale w oczach już miałem śmierć. Właśnie teraz gdy zacząłem na nowo czerpać przyjemność ze zjazdów i lepiej zjeżdżać musiało stać się takie coś co mogło spowodować, że wrócę do punktu wyjścia. Skończyło się na strachu a tętno skoczyło do ponad 160 i trochę trwało zanim wróciło do normy. Dalej jechało się jakby lepiej i wtedy pojawił się pomysł zrobienia minimum 15 minutowej tempówki w 5 strefie mocy. Podjazd na Górę Żar idealnie się do tego nadawał. Przed mostem na Sole zrobiłem krótki postój i ruszyłem dosyć spokojnie. Odcinek dojazdowy miał być wprowadzeniem i tak też było. Chcąc walczyć o jak najlepszy czas musiałbym ten fragment pojechać dużo mocniej. Gdy zrobiło się stromo to ruszyłem mocno. Trzymałem założoną moc a jedynie na nieco łatwiejszych fragmentach nie mieściłem się w 5 strefie mocy. Noga podawała dużo lepiej niż na podjeździe pod Przegibek i było widać tego efekty. Im bliżej końca tym jechałem równiej i z czasem miałem obawy czy 17 minut tempa skończy się na podjeździe czy na odcinku zjazdu. Ostatecznie skończyłem mocną jazdę po 16 minutach zaraz przed początkiem zjazdu. Potem zluzowałem a na zjeździe nie rozpędziłem się na maksa. Siłą rozpędu zacząłem ostatni odcinek na szczyt. Samą końcówkę pojechałem bardzo mocno. Na Górze nie było żywej duszy, zwykle jak tam byłem top były tłumy. Zbyt długo tam nie zabawiłem i spokojnie ruszyłem w dół. Na zjeździe nie dokręcałem a wszystkie zakręty pokonałem technicznie i moje wcześniejsze obawy nie potwierdziły się. Miałem całkiem niezły czas i nie musiałem się zbytnio śpieszyć. Teoretycznie wracałem z wiatrem i dlatego powinno być lżej ale czy tak faktycznie było to bym się kłócił. Swoje trzeba jechać aby wjechać pod Przegibek. Nie zaginałem się a tempo jakim jechałem nie było takie złe. Podjazd poszedł jako tako ale o szybkim zjeździe mogłem zapomnieć. Akurat pojawił się sznurek samochodów i musiałem dostosować do nich tempo. Przejazd przez Bielsko toporny, jakoś nie było motywacji do szybszej jazdy. Ostatni odcinek już na luzie. Całkiem dobry trening zaliczony. Zaczynam łapać automatyzm a gdy zmotywuję się do mocniejszej jazdy to i generowana moc wygląda całkiem dobrze co z kolei zaczyna przekładać się na czasy podjazdów. Nigdy nie umiałem dobrze wjechać na Żar, zwykle miałem jakiś kryzys a podjazd mi nie podchodził. Poprawienie czasu było następstwem tempówki a zarówno na początku i końcu straciłem dosyć sporo, nie nastawiam się na rekordy. Nawet na tym podjeździe da się wjechać około minutę szybciej. Atakowanie po kolei rekordów miałoby sens gdybym szykował się do czasówek gdzie trzeba pojechać raz a dobrze. Podczas wyścigu trzeba umieć pojechać kilka podjazdów tym samym tempem które jest nieco słabsze niż maksymalne.



Informacje o podjazdach:

Trening 50

Wtorek, 28 maja 2019 Kategoria 50-100, blisko domu, Cube 2019, Samotnie, Szosa, Trening 2019
Km: 52.00 Km teren: 0.00 Czas: 02:05 km/h: 24.96
Pr. maks.: 64.00 Temperatura: 16.0°C HRmax: 176176 ( 90%) HRavg 130( 66%)
Kalorie: 890kcal Podjazdy: 980m Sprzęt: Agree GTC SL Aktywność: Jazda na rowerze
Pierwszy mocny trening od ponad tygodnia. Pogoda bardzo niepewna, deszcz wiszący w powietrzu i nieoptymistyczne prognozy przywiały trochę wątpliwości ale wyjechałem tak jak planowałem. Przejazd przez Bielsko spokojny, z kilkoma 30 sekundowymi akcentami. Po dojeździe do ulicy Żywieckiej chciałem sprawdzić jedną drogę będącą alternatywnym dojazdem do Straconki. Niestety dłuższy fragment nie ma dobrej nawierzchni. Próbując zrobić tam 30 sekundowy sprint, walczyłem z samochodami, dziurami i żwirem który powodował ślizganie się kół. Jakoś przejechałem ale chyba na razie zostanę przy standardowej trasie.
Zaplanowałem interwały w 5 strefie mocy z kadencją 70-80 i po dojeździe do mostu w Straconce ruszyłem mocno. Starałem się jechać równo, nie bardzo wychodziło a czas jakoś dłużył się. Przetrwałem jakoś 5 minut i już musiałem wprowadzić drobne korekty. Zacząłem za późno i powtórzenie kończyłem na łuku i wypłaszczeniu. Spokojnie zjechałem i zacząłem drugie powtórzenie. Wyszło bardzo podobnie ale zmęczenie narastało. Przy trzecim razie musiałem zwolnić na kilka sekund przez kolumnę pieszych która pojawiła się na drodze. Tak się złożyło, że każde kolejne powtórzenie było mocniejsze a pod koniec ostatniego miałem już dość. Później wpadłem na niezbyt dobry pomysł i wjechałem na szczyt Przegibka. Zjazd znowu był techniczny i dosyć szybki. Powrót do domu już nerwowy, uciekałem przed deszczem który zaczął padać 5 minut po powrocie do domu.
Ujechałem się nieźle i o to chodziło.




Zaliczony podjazd:

Rozjazd 11

Poniedziałek, 27 maja 2019 Kategoria 50-100, blisko domu, Cube 2019, No Limited 2019, Samotnie, Szosa
Km: 31.00 Km teren: 0.00 Czas: 01:15 km/h: 24.80
Pr. maks.: 52.00 Temperatura: 19.0°C HRmax: 129129 ( 66%) HRavg 110( 56%)
Kalorie: 420kcal Podjazdy: 280m Aktywność: Jazda na rowerze
Najcieplejszy poranek w tym roku trzeba było wykorzystać. Po weekendzie nogi były zmęczone i nie pozostało nic innego jak rozjazd. Pojechałem po raz kolejny na dobrze znana mi trasę przez Skoczów. Dosyć mocno wiało i tak się złożyło, że większą część trasy walczyłem z czołowymi lub bocznymi podmuchami. Pod koniec nogi puściły i kręciły dużo lepiej.


kategorie bloga

Moje rowery

TCR Advanced 2 2021 10148 km
Zimówka 9414 km
Litening C:62 Pro 18889 km
Triban 5 54529 km
Astra Chorus 2022 12644 km
Evo 2 8629 km
Hercules 13228 km
Ital Bike 9476 km
Trek 17743 km
Agree GTC SL 21960 km
Cross Peleton 44114 km
Scott 9850 km

szukaj

archiwum