Wpisy archiwalne w kategorii
Podsumowanie Miesiąca
Dystans całkowity: | b.d. |
Czas w ruchu: | b.d. |
Średnia prędkość: | b.d. |
Liczba aktywności: | 0 |
Średnio na aktywność: | 0.00 km |
Więcej statystyk |
Podsumowanie Maja
Niedziela, 31 maja 2020 Kategoria Podsumowanie Miesiąca
Km: | 0.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | min/km: | ||
Pr. maks.: | Temperatura: | °C | HRmax: | HRavg | |||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m |
Wyjątkowo kapryśny maj był w tym roku. Po ciężkim kwietniu który minął pod znakiem pandemii Korona wirusa w maju cześć ograniczeń została zniesiona ale za to pogoda dodała swoje trzy grosze, było chłodno, wiało i często padało, zupełnie jak jesienią a nie wiosną. Pogoda miała duży wpływ na moje samopoczucie i często wymuszała zmiany w moim napiętym planie dnia, najczęściej zmiany te wpływały negatywnie, nie wyrabiałem się ze wszystkim i zdarzały się momenty, że na odpoczynek przeznaczałem zbyt mało czasu. Myślę, że maj był ostatnim miesiącem w którym musiałem bardzo kombinować aby np. wyjechać na dłuższy trening czy wyjść domu gdzieś dla relaksu a nie po to by załatwić sprawę czy ważną potrzebę. Również ja odczułem skutki epidemii, zwłaszcza obowiązek zakrywania twarzy do którego się bezwzględnie stosowałem wpłynął negatywnie na moje zdrowie i samopoczucie. Ten obowiązek wprowadzony był na wyrost ponieważ jakby maski miały faktycznie chronić musiałyby być wykonane ze specjalnego materiału i mieć specjalne certyfikaty których zwykłe produkty za kilka złotych nie miały. Wszystko co działo się w Polsce przez ostatni czas to zwykła Polityka od której staram się trzymać jak najdalej. Części rozwiązań można było uniknąć ale niektóre były niezbędne dla bezpieczeństwa, lepiej zrobić coś źle niż wcale i dlatego jednoznaczne obwinianie Rządu za wszystkie podjęte decyzje jest niepoważne zwłaszcza że wirus wciąż jest wśród nas i pewnie długo jeszcze będzie i możliwe ograniczenie kontaktu z innymi jest wskazane zwłaszcza w sytuacjach które nie są niezbędne dla poprawnego funkcjonowania. Imprezy masowe za którymi wszyscy tęsknią pewnie wkrótce będą organizowane tylko nie wiadomo na jakich zasadach, w wielu przypadkach wymogi bezpieczeństwa okażą się nie do przeskoczenia a bez ich zastosowania nie będzie zgody na organizacje żadnej imprezy masowej. Ten rok jest trudny, inny niż wszystkie, dla wielu to okazja aby przemyśleć swoje zachowanie i zrozumieć co jest ważne, bez niektórych rzeczy da się żyć, ale są takie których brak znacząco pogorszy jakość życia i to na ich zapewnieniu powinno się teraz skupić aby sytuacja wróciła do normy. Za parę lat będziemy wspominać ten rok, szczególnie te osoby które w większy sposób zostały dotknięte przez epidemie, wiele ludzi na Świecie marzy o takim dostatku w jakim żyją m.in. Polacy i dlatego te kilka miesięcy ograniczeń np. brak usług rozrywkowych czy imprez masowych powinno się traktować jako coś co może się wydarzyć i liczyć się z tym, że taka sytuacja może występować częściej, w wielu krajach ludzie nie mają co jeść, nie mówiąc już o ubraniach na zmianę, pracy czy nawet domu przy tym brak rozrywek jest niczym. Wszystko zależy od podejścia, dla jednych ważne są rozrywki, dla drugich bezpieczeństwo, dla trzecich zaspokojenie codziennych potrzeb. Trzeba zrozumieć co w życiu jest najważniejsze i wówczas z każdą sytuacją łatwiej się pogodzić.
Zwykle w maju dużo trenuję i forma dochodzi do szczytowej. W tym roku było z tym różnie, głównie ze względu na pogodę dwa razy skorzystałem z trenażera. Treningi pod dachem w maju wymagają zwykle więcej cierpliwości, na obciążeniach jakie narzuciłem pierwszy ledwo przetrwałem a podczas drugiego musiałem zweryfikować założenia aby jakoś dotrwać do końca. Treningi na szosie były bardzo zróżnicowane jednak nie dłuższe niż 4 godziny, na tyle pozwalał czas i to zazwyczaj w weekendy. Nie był to problem ale przez to trenowałem mocniej i krócej a później poświęcałem dużo czasu na odpoczynek, wahania formy cały czas występowały ale im bliżej końca miesiąca tym były mniejsze i na koniec miesiąca pojawiła się większa przyjemność z jazdy. Jeszcze bardziej polubiłem podjazdy i poprawiłem kilka swoich nawet wyśrubowanych rekordów co jest najlepszą zapłatą za prace na treningach. Na konfrontacjach z konkurentami na podjazdach wypadam nieźle a na inną rywalizacje będę musiał poczekać przynajmniej do lipca. Chciałem wypracować życiową formę na ten sezon i jestem od tego o krok.
1.Waga w ostatnim miesiącu:

Przez pierwsze dwa tygodnie walczyłem ze zmienną wagą, później waga była stała a nawet lekko spadała ale krytycznej wartości minimalnej nie osiągnęła.
2.Obciążenie treningowe:

Wartości ATL i CTL rosły z każdym tygodniem, w porównaniu do poprzednich lat są trochę niższe ale różne przyczyny nie pozwoliły na większą ilość treningów.
3.Najlepsze wartości mocy:

W tym miesiącu osiągnąłem życiowe moce w czasie 10 i 12 minut. Nie są to wyniki dużo lepsze niż te w poprzednich latach ale osiągnięte przy nieco niższej wadze i w innym momencie roku.
4.Intensywność treningów:

Treningi w maju były zróżnicowane, najmocniejsze dochodziły do 85 % FTP ale były też takie na poziomie 50 % progu oraz jazdy regeneracyjne poniżej tej wartości.
5.Dane liczbowe:

Czas w strefach:

Dane szczegółowe:

6.Spis wszystkich podjazdów:

Był to dobry miesiąc. Zaliczyłem sporo podjazdów, kilka nowych. Udało się poprawić kilka rekordów a większość czasów było dobrych lub bardzo dobrych nawet wtedy gdy nie poprawiłem rekordów czasowych. To nie jest moje ostatnie słowo w tym temacie w obecnym sezonie.
Zwykle w maju dużo trenuję i forma dochodzi do szczytowej. W tym roku było z tym różnie, głównie ze względu na pogodę dwa razy skorzystałem z trenażera. Treningi pod dachem w maju wymagają zwykle więcej cierpliwości, na obciążeniach jakie narzuciłem pierwszy ledwo przetrwałem a podczas drugiego musiałem zweryfikować założenia aby jakoś dotrwać do końca. Treningi na szosie były bardzo zróżnicowane jednak nie dłuższe niż 4 godziny, na tyle pozwalał czas i to zazwyczaj w weekendy. Nie był to problem ale przez to trenowałem mocniej i krócej a później poświęcałem dużo czasu na odpoczynek, wahania formy cały czas występowały ale im bliżej końca miesiąca tym były mniejsze i na koniec miesiąca pojawiła się większa przyjemność z jazdy. Jeszcze bardziej polubiłem podjazdy i poprawiłem kilka swoich nawet wyśrubowanych rekordów co jest najlepszą zapłatą za prace na treningach. Na konfrontacjach z konkurentami na podjazdach wypadam nieźle a na inną rywalizacje będę musiał poczekać przynajmniej do lipca. Chciałem wypracować życiową formę na ten sezon i jestem od tego o krok.
1.Waga w ostatnim miesiącu:

Przez pierwsze dwa tygodnie walczyłem ze zmienną wagą, później waga była stała a nawet lekko spadała ale krytycznej wartości minimalnej nie osiągnęła.
2.Obciążenie treningowe:

Wartości ATL i CTL rosły z każdym tygodniem, w porównaniu do poprzednich lat są trochę niższe ale różne przyczyny nie pozwoliły na większą ilość treningów.
3.Najlepsze wartości mocy:

W tym miesiącu osiągnąłem życiowe moce w czasie 10 i 12 minut. Nie są to wyniki dużo lepsze niż te w poprzednich latach ale osiągnięte przy nieco niższej wadze i w innym momencie roku.
4.Intensywność treningów:

Treningi w maju były zróżnicowane, najmocniejsze dochodziły do 85 % FTP ale były też takie na poziomie 50 % progu oraz jazdy regeneracyjne poniżej tej wartości.
5.Dane liczbowe:

Czas w strefach:

Dane szczegółowe:

6.Spis wszystkich podjazdów:

Był to dobry miesiąc. Zaliczyłem sporo podjazdów, kilka nowych. Udało się poprawić kilka rekordów a większość czasów było dobrych lub bardzo dobrych nawet wtedy gdy nie poprawiłem rekordów czasowych. To nie jest moje ostatnie słowo w tym temacie w obecnym sezonie.
Podsumowanie Kwietnia
Czwartek, 30 kwietnia 2020 Kategoria Podsumowanie Miesiąca
Km: | 0.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | min/km: | ||
Pr. maks.: | Temperatura: | °C | HRmax: | HRavg | |||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m |
Kwiecień zwykle wiąże się z początkiem sezonu startowego a także rozkwitem życia towarzyskiego które w miesiącach zimowych było ograniczone. W tym roku jednak jest inaczej. Cała ta sytuacja ma swoje wady ale też i zalety. Trzeba umieć spojrzeć na coś tak aby zawsze znaleźć jakieś pozytywy i wyciągnąć jak najwięcej wniosków. Po pierwsze dopiero teraz można zauważyć jak piękne, beztroskie i bogate było dotychczas nasze życie. Prawie wszystko było dozwolone, prawie wszystko można było kupić, można było robić co się chce, z kimś się chce i kiedy chce, itp. W ogóle niedocełnialiśmy tego co mamy i doszło do sytuacji, ze większość produktów z których korzystamy to wyroby z eksportu, wyprodukowane poza granicami Polski za niższą cenę. Cały Świat oparty jest na pieniądzach i wokół nich się wszystko kreci. Ale czy naprawdę to jest najważniejsze. Często zapomina się o czymś co jest bezcenne, warte każdych pieniędzy a tym czymś jest zdrowie, życie własne i bliskich. Doceniamy to dopiero wtedy gdy to tracimy i najczęściej jest za późno, spalony dom, uszkodzony samochód czy skradziony rower można z czasem odbudować a zdrowia czy życia nie da się przywrócić. Cała ta sytuacja jest bardzo poważna i wszystkie żarty odnoszące się do tematu Korona wirusa są nie na miejscu. Sporo osób narzekało, że Państwo wprowadza różnego rodzaju ograniczenia. Nie zrobiono tego we Włoszech, Francji i Hiszpanii i sytuacja wygląda tam obecnie dramatycznie. W Polsce postąpiono inaczej i dzięki temu udało się ograniczyć rozprzestrzenianie się Wirusa. Rząd zrobił swoje tak jak swoje powinni robić ludzie czyli stosować się do zaleceń. Gdy były ograniczenia w przemieszczaniu się gro osób miało to w d…e i zachowywało się jak ‘Święte Krowy”, gdy zniesiono część ograniczeń i wprowadzono nakaz noszenia maseczek lub zakrywania twarzy innymi rzeczami znowu pojawia się problem i najwięcej osób spośród tych co się do tego nie stosują to Kolarze. Na ulicach widać sporo osób bez masek i chust nawet w pobliżu twarzy. W przypadku kontroli żadne wymówki jakie pojawiały się przy wcześniejszych obostrzeniach nie powinny być uwzględniane. Przepisy są jednoznaczne dla wszystkich i wszyscy się do nich powinni stosować. Sprawiedliwość zawsze zwycięża i kilka osób się już o tym boleśnie przekonało również w obecnej sytuacji. Możemy 20 razy jechać i nie spotkać Kontroli a za 21 razem zostać złapani. Za jazdę po alkoholu zabierane jest prawo jazdy, za jazdę bez maseczki jest tylko mandat. Nie potrafiąc stosować się do przepisów w małych sprawach, do większych nie powinniśmy być dopuszczani. Prawo jest prawem a obowiązkiem Obywatela jest się do niego stosować. Obecna sytuacja jest trudna i trudna będzie do momentu w którym zagrożenie nie minie a nawet dłużej. Ten rok na pewno będzie inny niż poprzednie, myślenie o przyjemnościach to ostatnia rzecz w tym trudnym dla wszystkich czasie. Są ważniejsze sprawy niż rozmyślać czy będą wyścigi, trzeba cieszyć się chwilą bo nie wiadomo co przyniesie jutro.
Dla mnie ten miesiąc był wyjątkowo trudny. Niepewna stała się moja przyszłość jeżeli chodzi o prace bo w obecnej sytuacji ciężko jest zmienić pracę a w obecnej nie jestem już niezbędny i jak się uda „przeczekać” ten trudny czas to może będzie lepiej. Druga strona medalu jest taka, że mam więcej czasu na inne rzeczy, nie zmieniło to jednak mojego podejścia do sportu, treningu, roweru. Nie poświęcam na to więcej czasu a dzięki nieco lepszej regeneracji znacznie poprawiła się moja odporność zarówno na choroby jak i zmęczenie. Duży minus jest taki, że co miesiąc przybywa mniej pieniędzy ale spokojnie za to da się wyżyć na poziomie i nie martwić się o przyszłość finansową. Przez cały kwiecień dużo czasu spędzałem w ogrodzie, wiosenne porządki zabrały dużo czasu i sił ale pojawiły się też czynności których nie wykonuje się zbyt często, zwłaszcza w ostatnim czasie. Mój organizm został poddany dużej próbie, praca wykonana zimą podczas treningów siłowych się przydała i mogłem ją wykorzystać do ciężkich prac w ogrodzie
Wśród wielu ważnych decyzji jakie podjąłem w ostatnim czasie było dobrowolne poddanie się kwarantannie domowej. Miałem ten komfort, że nikt mnie nie kontrolował i mogłem bez przeszkód wyjść po zakupy co robiłem raz w tygodniu. Taka sytuacja miała swoje plusy ale i też minusy. Plusów było zdecydowanie więcej. Miałem dużo czasu na różne rzeczy którego zbyt często brakuje. Nie musiałem przerywać treningów tylko realizować je w domu bez myśli, czy uda się przejechać cały trening bez kontroli. Zastosowałem się do zaleceń Rządu, nie łamiąc obostrzeń siedziałem w domu. Minusem był fakt, ze brakowało mi zmiany otoczenia, dom, ogród po kilku dniach już się znudził. Miałem za dużo czasu i marnowałem go na przeglądaniu mediów społecznościowych czego zazwyczaj nie robię i denerwowałem się tym co ludzie tam wypisywali. To były dwa największe minusy 19 dniowej kwarantanny jakiej się poddałem. Nie ubyło mnie przez to, nie stałem się gorszym człowiekiem i przede wszystkim nie igrałem z Prawem.
Treningowo był to słabszy miesiąc niż marzec. Jeździłem mniej z nieco wyższą intensywnością. Już na początku miesiąca pogodziłem się z faktem, że w tym roku wyścigów raczej nie będzie i budowa formy stricto wyścigowej nie ma większego sensu wiec nieco zmodyfikowałem plan treningowy tak aby wykorzystać moje atuty dzięki którym uzyskuje dobre rezultaty w czasówkach. Pierwsze 19 dni kwietnia trenowałem wyłącznie na trenażerze. Wtedy miałem dobrą podbudowę pod formę wyścigową, brakowało kilku jazd w grupie, kilku treningów w zmiennym tempie oraz 2-3 treningowych startów aby wskoczyć na poziom pozwalający na walkę o coś więcej na wyścigach. Więcej niż połowa z tych czynników była niemożliwa do zrealizowania, mimo to zrobiłem kilka treningów w zmiennym tempie. Noga była dosyć solidna jak na początek kwietnia. Później więcej czasu poświeciłem na powtórzenia progowe czy poprawę Vo2Max co potwierdziło się dobrymi wynikami na testach. Gdy obostrzenia zostały zluzowane i jazda na rowerem w innych celach niż podstawowe znów była możliwa wróciłem do treningów na szosie. Już wtedy myślałem innymi kategoriami czerpiąc jak najwięcej przyjemności z jazdy a mniej patrząc na cyferki i założenia treningowe. Gdybym nie przyłożył się do treningów w zimie to pewnie bym całkiem olał ten temat i jeździł wyłącznie rekreacyjnie ale szkoda tych kilku miesięcy wytężonej pracy. Lubię jeździć po górach a przy dobrej nodze sprawia to jeszcze większą przyjemność. Celem na ten rok jest poprawa najlepszych czasów na podjazdach i dlatego wymyśliłem sobie cykl kilku czasówek na których celem będzie zbliżenie się do czasów czołówki i poprawa własnych wyników z poprzednich lat. Taki układ pozwala luźno trenować i zaginać się raz w tygodniu na danym podjeździe. Pierwsza próba wyszła nadspodziewanie dobrze mimo nie najlepszej dyspozycji dnia. Mimo braku wyścigów i bezpośrednich starć z innymi, jest spora szansa na życiowy sezon w tym roku. Rower ma stałe miejsce w moim życiu i dzięki temu, że jest tylko odskocznią od ważniejszych rzeczy nie ma sytuacji w której zajmuje zbyt dużo czasu i przez to zaniedbane są inne sprawy bez których to życie nie miałoby sensu a sama jazda na rowerze nie byłaby możliwa. Taki układ powoduje, że czerpie dużą przyjemność z jazdy na rowerze, treningów czy sprawdzianów. Robię to bo lubię, nie muszę nikomu nic udowadniać i patrząc z perspektywy czasu wiele się zmieniło. Zacząłem myśleć innymi kategoriami, albo robię coś na poważnie i na 100 % albo wcale. Takie podejście pomogło mi już wiele razy i dzięki temu wiem ile czasu marnowałem na głupoty we wcześniejszych latach. Ciężka sytuacja pozwoliła przemyśleć parę spraw i spojrzeć na nie w zupełnie innym świetle.
1.Waga w ostatnim miesiącu:
Udało mi się ustabilizować wagę. Mimo dużej ilości czasu spędzanej w domu nie uzyskałem zbędnego „balastu” a to co było udało się zamienić w mięsień. Nie mam już czego zrzucać i chciałbym się skupić na utrzymaniu wagi i parametrów które mam obecnie.
2.Obciążenie treningowe:
Wstępne założenie było takie, żeby wartości ATL i CTL szły powoli do góry. PO modyfikacjach w treningach udało się utrzymać je na zbliżonym poziomie przed majowym wzrostem.
3.Najlepsze wartości mocy:
Najlepsze wartości mocy w kwietniu uzyskałem podczas testów i mocnych treningów. Wszystkie są niewiele gorsze od życiowych co na tym etapie sezonu jeszcze mi się nie zdarzyło i taki fakt bardzo cieszy.
4.Intensywność treningów:
Przed aktualizacja stref trenowałem dosyć mocno głównie z tego powodu, że poprzednie strefy były już nieaktualne. Później intensywność nieco spadła przy podobnej ilości TSS.
5.Podsumowanie liczbowe:
Czas w strefach:
Dane szczegółowe:
6.Podsumowanie podjazdów:
Przez 10 dni zaliczyłem 18 podjazdów, poprawiłem jeden czas i kilka razy zbliżyłem się do najlepszych wyników na różnych podjazdach.
Pierwszy atak na czas zaliczony, udało się znacznie poprawić swój czas i zbliżyć do najlepszych:
Dla mnie ten miesiąc był wyjątkowo trudny. Niepewna stała się moja przyszłość jeżeli chodzi o prace bo w obecnej sytuacji ciężko jest zmienić pracę a w obecnej nie jestem już niezbędny i jak się uda „przeczekać” ten trudny czas to może będzie lepiej. Druga strona medalu jest taka, że mam więcej czasu na inne rzeczy, nie zmieniło to jednak mojego podejścia do sportu, treningu, roweru. Nie poświęcam na to więcej czasu a dzięki nieco lepszej regeneracji znacznie poprawiła się moja odporność zarówno na choroby jak i zmęczenie. Duży minus jest taki, że co miesiąc przybywa mniej pieniędzy ale spokojnie za to da się wyżyć na poziomie i nie martwić się o przyszłość finansową. Przez cały kwiecień dużo czasu spędzałem w ogrodzie, wiosenne porządki zabrały dużo czasu i sił ale pojawiły się też czynności których nie wykonuje się zbyt często, zwłaszcza w ostatnim czasie. Mój organizm został poddany dużej próbie, praca wykonana zimą podczas treningów siłowych się przydała i mogłem ją wykorzystać do ciężkich prac w ogrodzie
Wśród wielu ważnych decyzji jakie podjąłem w ostatnim czasie było dobrowolne poddanie się kwarantannie domowej. Miałem ten komfort, że nikt mnie nie kontrolował i mogłem bez przeszkód wyjść po zakupy co robiłem raz w tygodniu. Taka sytuacja miała swoje plusy ale i też minusy. Plusów było zdecydowanie więcej. Miałem dużo czasu na różne rzeczy którego zbyt często brakuje. Nie musiałem przerywać treningów tylko realizować je w domu bez myśli, czy uda się przejechać cały trening bez kontroli. Zastosowałem się do zaleceń Rządu, nie łamiąc obostrzeń siedziałem w domu. Minusem był fakt, ze brakowało mi zmiany otoczenia, dom, ogród po kilku dniach już się znudził. Miałem za dużo czasu i marnowałem go na przeglądaniu mediów społecznościowych czego zazwyczaj nie robię i denerwowałem się tym co ludzie tam wypisywali. To były dwa największe minusy 19 dniowej kwarantanny jakiej się poddałem. Nie ubyło mnie przez to, nie stałem się gorszym człowiekiem i przede wszystkim nie igrałem z Prawem.
Treningowo był to słabszy miesiąc niż marzec. Jeździłem mniej z nieco wyższą intensywnością. Już na początku miesiąca pogodziłem się z faktem, że w tym roku wyścigów raczej nie będzie i budowa formy stricto wyścigowej nie ma większego sensu wiec nieco zmodyfikowałem plan treningowy tak aby wykorzystać moje atuty dzięki którym uzyskuje dobre rezultaty w czasówkach. Pierwsze 19 dni kwietnia trenowałem wyłącznie na trenażerze. Wtedy miałem dobrą podbudowę pod formę wyścigową, brakowało kilku jazd w grupie, kilku treningów w zmiennym tempie oraz 2-3 treningowych startów aby wskoczyć na poziom pozwalający na walkę o coś więcej na wyścigach. Więcej niż połowa z tych czynników była niemożliwa do zrealizowania, mimo to zrobiłem kilka treningów w zmiennym tempie. Noga była dosyć solidna jak na początek kwietnia. Później więcej czasu poświeciłem na powtórzenia progowe czy poprawę Vo2Max co potwierdziło się dobrymi wynikami na testach. Gdy obostrzenia zostały zluzowane i jazda na rowerem w innych celach niż podstawowe znów była możliwa wróciłem do treningów na szosie. Już wtedy myślałem innymi kategoriami czerpiąc jak najwięcej przyjemności z jazdy a mniej patrząc na cyferki i założenia treningowe. Gdybym nie przyłożył się do treningów w zimie to pewnie bym całkiem olał ten temat i jeździł wyłącznie rekreacyjnie ale szkoda tych kilku miesięcy wytężonej pracy. Lubię jeździć po górach a przy dobrej nodze sprawia to jeszcze większą przyjemność. Celem na ten rok jest poprawa najlepszych czasów na podjazdach i dlatego wymyśliłem sobie cykl kilku czasówek na których celem będzie zbliżenie się do czasów czołówki i poprawa własnych wyników z poprzednich lat. Taki układ pozwala luźno trenować i zaginać się raz w tygodniu na danym podjeździe. Pierwsza próba wyszła nadspodziewanie dobrze mimo nie najlepszej dyspozycji dnia. Mimo braku wyścigów i bezpośrednich starć z innymi, jest spora szansa na życiowy sezon w tym roku. Rower ma stałe miejsce w moim życiu i dzięki temu, że jest tylko odskocznią od ważniejszych rzeczy nie ma sytuacji w której zajmuje zbyt dużo czasu i przez to zaniedbane są inne sprawy bez których to życie nie miałoby sensu a sama jazda na rowerze nie byłaby możliwa. Taki układ powoduje, że czerpie dużą przyjemność z jazdy na rowerze, treningów czy sprawdzianów. Robię to bo lubię, nie muszę nikomu nic udowadniać i patrząc z perspektywy czasu wiele się zmieniło. Zacząłem myśleć innymi kategoriami, albo robię coś na poważnie i na 100 % albo wcale. Takie podejście pomogło mi już wiele razy i dzięki temu wiem ile czasu marnowałem na głupoty we wcześniejszych latach. Ciężka sytuacja pozwoliła przemyśleć parę spraw i spojrzeć na nie w zupełnie innym świetle.
1.Waga w ostatnim miesiącu:

Udało mi się ustabilizować wagę. Mimo dużej ilości czasu spędzanej w domu nie uzyskałem zbędnego „balastu” a to co było udało się zamienić w mięsień. Nie mam już czego zrzucać i chciałbym się skupić na utrzymaniu wagi i parametrów które mam obecnie.
2.Obciążenie treningowe:

Wstępne założenie było takie, żeby wartości ATL i CTL szły powoli do góry. PO modyfikacjach w treningach udało się utrzymać je na zbliżonym poziomie przed majowym wzrostem.
3.Najlepsze wartości mocy:

Najlepsze wartości mocy w kwietniu uzyskałem podczas testów i mocnych treningów. Wszystkie są niewiele gorsze od życiowych co na tym etapie sezonu jeszcze mi się nie zdarzyło i taki fakt bardzo cieszy.
4.Intensywność treningów:

Przed aktualizacja stref trenowałem dosyć mocno głównie z tego powodu, że poprzednie strefy były już nieaktualne. Później intensywność nieco spadła przy podobnej ilości TSS.
5.Podsumowanie liczbowe:

Czas w strefach:

Dane szczegółowe:

6.Podsumowanie podjazdów:

Przez 10 dni zaliczyłem 18 podjazdów, poprawiłem jeden czas i kilka razy zbliżyłem się do najlepszych wyników na różnych podjazdach.
Pierwszy atak na czas zaliczony, udało się znacznie poprawić swój czas i zbliżyć do najlepszych:

Podsumowanie Marca
Wtorek, 31 marca 2020 Kategoria Podsumowanie Miesiąca
Km: | 0.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | min/km: | ||
Pr. maks.: | Temperatura: | °C | HRmax: | HRavg | |||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m |
Marzec jest zawsze dla mnie ważnym miesiącem. W tym roku powodów do zadowolenia jest niewątpliwie mniej. Wiele rzeczy w ciągu miesiąca zmieniło się o 180 stopni i to stawia cały ten rok w zupełnie innym świetle. Czasami potrzeba trzęsienia ziemi aby coś zmieniło się na lepsze. Normalnie szykowałbym się do pierwszych wyścigów a na razie o tym można zapomnieć i skupić się na bezpiecznym funkcjonowaniu i załatwianiu niezbędnych potrzeb i niestety trzeba zrezygnować z przyjemności. Rower jest dla mnie lekarstwem na wiele rzeczy i na razie nie wyobrażam sobie funkcjonowania bez jazdy na rowerze. Bardzo przyłożyłem się do treningu zimą i ciężko mi jest zmienić podejście o 180 stopni. Nie wiem jak wszystko wpłynie na przebieg kolejnych miesięcy czy lat, wiele rzeczy wskazywało na to, że po tym sezonie przechodzę na Kolarstwo Romantyczne, bez regularnych treningów i przede wszystkim startów w zawodach, obiecałem to sobie i bliskim mi osobom i ciężko będzie już znaleźć motywacje do powtórzenia tego co zrobiłem przez kilka ostatnich miesięcy. Może tak musiało być, że jak nie brak formy, defekty sprzętowe czy po prostu brak szczęścia które nie pozwalały na pokazanie moich możliwości to pojawiła się siła wyższa która wpłynęła na to, że ten sezon może być bez rywalizacji w zawodach. Na razie nic nie jest przesądzone i może coś z tego roku jeszcze będzie ale coraz bardziej w to wątpię.
Na początku Marca sytuacja wyglądała jeszcze normalnie, przynajmniej w Polsce. W tym miesiącu zwykle stawiam fundamenty pod formę w sezonie. W tym roku ta podstawa jest szczególnie dobra. Nie miałem większych problemów podczas jazdy. Nie wyjeździłem tylu godzin w tlenie co w kilku poprzednich latach ale zaliczyłem sporo 4-5 godzinnych sesji treningowych a jedna z nich trwała nawet 7 godzin. Zwykle 80 % treningów poświęcałem na wytrzymałość tlenową, w tym roku równie dużo czasu przeznaczyłem na intensywniejsze treningi. Zwykle pierwsze spotkanie z górami było bolesne a dyspozycja daleka od optymalnej. W tym roku jest inaczej, w górach byłem już kilka razy, solidna noga pozwala sprawnie pokonywać podjazdy z rezultatami nieodbiegającymi od najlepszych a warunki do jazdy po przełęczach nie są jeszcze optymalne. Pierwsze zjazdy do których przyłożyłem się od stron technicznej były równie dobre jak w najlepszym okresie ubiegłego roku a kilka klas lepsze niż na początku zeszłego roku gdy zaczynałem prace nad poprawą dyspozycji zjazdowej. Nie wiem jak radze sobie w grupie bo nie miałem okazji tego sprawdzić. Dłuższe odcinki w mocniejszym tempie też jeszcze nie wyglądają optymalnie, brakuje tempa wyścigowego nad którym miałem pracować podczas kwietniowych startów. Mam wszystko aby wdrożyć plan B przygotowany na wypadek gdyby wszystkie zawody w tym roku zostałyby odwołane. W takim wypadku wykorzystam swoje dobre strony i chciałbym wyśrubować statystyki dotyczące podjazdów. Jest kilka podjazdów które zaliczyłem już wiele razy i np. do 100 brakuje niewiele i jest szansa aby w tym roku dojść do tej liczby. Drugi wariant jest taki, że jestem w stanie poprawić swoje najlepsze czasy na wielu podjazdach a na tych które są wyśrubowane zbliżyć się do najlepszych wyników. Jak będzie można jeździć tak jak dotąd to od połowy kwietnia będę robił sprawdziany na podjazdach. Jeden tydzień – jeden podjazd pokonany maksymalnym możliwym tempem. Ile uda się zaliczyć podjazdów to nieważne, ważne żeby nie zmarnować kilku miesięcy treningów. Jestem zdania, że jak teraz odpuszczę to za rok przy podobnym nakładzie pracy nie osiągnę już takiego poziomu a całego życia na rower i poddawanie organizmu takiemu wysiłkowi poświęcić nie mam zamiaru, mój czas jest teraz i teraz jestem w stanie osiągnąć maksymalny poziom. Innych osób do współpracy nie potrzebuję, wyścigów również a samotna jazda również przynosi mi frajdę i najlepsze osiągniecia jakie dotychczas zdobyłem to wszystko były czasówki gdzie trzeba dać z siebie 100 % i nie patrzeć na innych i dlatego nie zamierzam odpuścić tego sezonu i sprawdzać się regularnie na podjazdach.
1.Waga w ostatnim miesiącu:

Cały czas waga utrzymuje się na stałym poziomie, delikatnie wahają się takie parametry jak masa mięśniowa czy % zawartość tkanki tłuszczowej. W poprzednich latach te wahania były dużo większe.
2.Obciążenie treningowe:

Duża dawka treningów w marcu wpłynęła na duży wzrost CTL i ATL. Taki stan pojawia się co roku a od kwietnia różnice są mniejsze i pod koniec maja parametr CTL zazwyczaj był wyższy niż ATL. W porównaniu do poprzednich lat w tym roku wartości są odrobine wyższe ale w granicach rozsądku.
3.Najlepsze wartości mocy:

W tym miesiącu nie robiłem żadnych testów mocy i te osiągnięte wartości są niższe od maksymalnych.
4.Intensywność treningów:

W marcu dominowały treningi tlenowe o intensywności 60-70% FTP. Pojawiło się też sporo treningów na wyższej intensywności jak i jazd regeneracyjnych na intensywności poniżej 50 % FTP.
5.Dane liczbowe:

Czas w strefach:

Dane szczegółowe:

6.Porównanie danych z poprzednimi sezonami:

* - Wartość szacowana, niepodparta testem.
W poprzednich sezonach formę budowałem głównie na treningach tlenowych, w tym roku takich treningów % było mniej a objętościowo nie jeździłem dużo mniej w tlenie niż w poprzednich latach. Na tyle dobrze przepracowałem okres zimowy, że jazdy po 4-5 godzin nie stanowiły dla mnie problemu, inaczej było w poprzednich latach gdy w zasadzie każdy taki wyjazd kończył się „bombą” lub dużym kryzysem. W tym roku mimo bardzo zmiennej i kapryśnej pogody zaliczyłem więcej podjazdów niż w poprzednich latach.
7.Dane o podjazdach:

W marcu zaliczyłem już jeden nowy podjazd i pobiłem dwa rekordy czasowe co dobrze wróży przed sezonem.
8.Zmodyfikowane cele na ten rok:
Niestety sytuacja rozwija się tak dynamicznie, że moje cele oparte głównie na startach w wyścigach chyba nie mogą być zrealizowane. Z tego powodu zdecydowałem się na przyjęcie nowych:
Wszystkie cele oparte będą na podjazdach które bardzo lubię i można powiedzieć, że się w nich specjalizuję. Cele podzieliłem sobie na dwie grupy. Pierwsza z nich dotyczy zaliczenia konkretnych podjazdów a druga jest bardziej ambitna.
Cele podstawowe:
1.W 2020 roku pojawić się 100 razy na Przełęczy Przegibek ( dowolnym podjazdem )
2.Wjechać po raz 100 na Salmopol od strony Szczyrku ( brakuje 10 podjazdów )
3.Wjechać po raz 150 na Równicę ( brakuje 29 podjazdów )
4.Wjechać po raz 50 na Górę Żar ( brakuje 1 podjazd )
5.Wjechać po raz 50 na Kubalonkę od Wisły ( brakuje 1 podjazd )
6.Wjechać po raz 10 na Magurkę ( brakują 2 podjazdy )
7.Wjechać po raz 200 na Przegibek od Bielska ( brakuje 20 podjazdów )
8.Wjechać po raz 100 na Salmopol od Wisły ( brakuje 29 podjazdów )
9.Wjechać po raz 50 na Kubalonkę od Istebnej ( brakuje 20 podjazdów )
10.Zaliczyć w sumie 400 odjazdów w 2020 roku
Cele dodatkowe:
1.Poprawić rekordy czasowe na znanych podjazdach
2.Wygenerować 6 W/kg na podjeździe dłuższym niż 5 minut
3.Zmierzyć się na czas przynajmniej z 15 podjazdami
4.Wjechać na Górę Żar w czasie krótszym niż 21 minut
5.Wjechać na Kocierz od Targanic w czasie krótszym niż 12 minut
6.Wjechać na Magurkę w czasie krótszym niż 16 minut
7.Wjechać na Łysinę w czasie krótszym niż 12 minut
8.Wjechać na Przełęcz Łysą w czasie krótszym niż 4 minuty
9.Znaleźć się w najlepszej 10 rankingu Strava na przynajmniej 5 podjazdach z czasami osiągniętymi w 2020 roku
10.Poprawić swoją moc i dyspozycję na podjazdach
Takie cele sobie wyznaczyłem jako zastępcze, ile z nich uda się zrealizować to czas pokaże. Mój własny sezon wyścigowy nie musi być gorszy i mniej atrakcyjny niż starty w wyścigach organizowanych w których miałem zamiar brać udział.
Na początku Marca sytuacja wyglądała jeszcze normalnie, przynajmniej w Polsce. W tym miesiącu zwykle stawiam fundamenty pod formę w sezonie. W tym roku ta podstawa jest szczególnie dobra. Nie miałem większych problemów podczas jazdy. Nie wyjeździłem tylu godzin w tlenie co w kilku poprzednich latach ale zaliczyłem sporo 4-5 godzinnych sesji treningowych a jedna z nich trwała nawet 7 godzin. Zwykle 80 % treningów poświęcałem na wytrzymałość tlenową, w tym roku równie dużo czasu przeznaczyłem na intensywniejsze treningi. Zwykle pierwsze spotkanie z górami było bolesne a dyspozycja daleka od optymalnej. W tym roku jest inaczej, w górach byłem już kilka razy, solidna noga pozwala sprawnie pokonywać podjazdy z rezultatami nieodbiegającymi od najlepszych a warunki do jazdy po przełęczach nie są jeszcze optymalne. Pierwsze zjazdy do których przyłożyłem się od stron technicznej były równie dobre jak w najlepszym okresie ubiegłego roku a kilka klas lepsze niż na początku zeszłego roku gdy zaczynałem prace nad poprawą dyspozycji zjazdowej. Nie wiem jak radze sobie w grupie bo nie miałem okazji tego sprawdzić. Dłuższe odcinki w mocniejszym tempie też jeszcze nie wyglądają optymalnie, brakuje tempa wyścigowego nad którym miałem pracować podczas kwietniowych startów. Mam wszystko aby wdrożyć plan B przygotowany na wypadek gdyby wszystkie zawody w tym roku zostałyby odwołane. W takim wypadku wykorzystam swoje dobre strony i chciałbym wyśrubować statystyki dotyczące podjazdów. Jest kilka podjazdów które zaliczyłem już wiele razy i np. do 100 brakuje niewiele i jest szansa aby w tym roku dojść do tej liczby. Drugi wariant jest taki, że jestem w stanie poprawić swoje najlepsze czasy na wielu podjazdach a na tych które są wyśrubowane zbliżyć się do najlepszych wyników. Jak będzie można jeździć tak jak dotąd to od połowy kwietnia będę robił sprawdziany na podjazdach. Jeden tydzień – jeden podjazd pokonany maksymalnym możliwym tempem. Ile uda się zaliczyć podjazdów to nieważne, ważne żeby nie zmarnować kilku miesięcy treningów. Jestem zdania, że jak teraz odpuszczę to za rok przy podobnym nakładzie pracy nie osiągnę już takiego poziomu a całego życia na rower i poddawanie organizmu takiemu wysiłkowi poświęcić nie mam zamiaru, mój czas jest teraz i teraz jestem w stanie osiągnąć maksymalny poziom. Innych osób do współpracy nie potrzebuję, wyścigów również a samotna jazda również przynosi mi frajdę i najlepsze osiągniecia jakie dotychczas zdobyłem to wszystko były czasówki gdzie trzeba dać z siebie 100 % i nie patrzeć na innych i dlatego nie zamierzam odpuścić tego sezonu i sprawdzać się regularnie na podjazdach.
1.Waga w ostatnim miesiącu:

Cały czas waga utrzymuje się na stałym poziomie, delikatnie wahają się takie parametry jak masa mięśniowa czy % zawartość tkanki tłuszczowej. W poprzednich latach te wahania były dużo większe.
2.Obciążenie treningowe:

Duża dawka treningów w marcu wpłynęła na duży wzrost CTL i ATL. Taki stan pojawia się co roku a od kwietnia różnice są mniejsze i pod koniec maja parametr CTL zazwyczaj był wyższy niż ATL. W porównaniu do poprzednich lat w tym roku wartości są odrobine wyższe ale w granicach rozsądku.
3.Najlepsze wartości mocy:

W tym miesiącu nie robiłem żadnych testów mocy i te osiągnięte wartości są niższe od maksymalnych.
4.Intensywność treningów:

W marcu dominowały treningi tlenowe o intensywności 60-70% FTP. Pojawiło się też sporo treningów na wyższej intensywności jak i jazd regeneracyjnych na intensywności poniżej 50 % FTP.
5.Dane liczbowe:

Czas w strefach:

Dane szczegółowe:

6.Porównanie danych z poprzednimi sezonami:

* - Wartość szacowana, niepodparta testem.
W poprzednich sezonach formę budowałem głównie na treningach tlenowych, w tym roku takich treningów % było mniej a objętościowo nie jeździłem dużo mniej w tlenie niż w poprzednich latach. Na tyle dobrze przepracowałem okres zimowy, że jazdy po 4-5 godzin nie stanowiły dla mnie problemu, inaczej było w poprzednich latach gdy w zasadzie każdy taki wyjazd kończył się „bombą” lub dużym kryzysem. W tym roku mimo bardzo zmiennej i kapryśnej pogody zaliczyłem więcej podjazdów niż w poprzednich latach.
7.Dane o podjazdach:

W marcu zaliczyłem już jeden nowy podjazd i pobiłem dwa rekordy czasowe co dobrze wróży przed sezonem.
8.Zmodyfikowane cele na ten rok:
Niestety sytuacja rozwija się tak dynamicznie, że moje cele oparte głównie na startach w wyścigach chyba nie mogą być zrealizowane. Z tego powodu zdecydowałem się na przyjęcie nowych:
Wszystkie cele oparte będą na podjazdach które bardzo lubię i można powiedzieć, że się w nich specjalizuję. Cele podzieliłem sobie na dwie grupy. Pierwsza z nich dotyczy zaliczenia konkretnych podjazdów a druga jest bardziej ambitna.
Cele podstawowe:
1.W 2020 roku pojawić się 100 razy na Przełęczy Przegibek ( dowolnym podjazdem )
2.Wjechać po raz 100 na Salmopol od strony Szczyrku ( brakuje 10 podjazdów )
3.Wjechać po raz 150 na Równicę ( brakuje 29 podjazdów )
4.Wjechać po raz 50 na Górę Żar ( brakuje 1 podjazd )
5.Wjechać po raz 50 na Kubalonkę od Wisły ( brakuje 1 podjazd )
6.Wjechać po raz 10 na Magurkę ( brakują 2 podjazdy )
7.Wjechać po raz 200 na Przegibek od Bielska ( brakuje 20 podjazdów )
8.Wjechać po raz 100 na Salmopol od Wisły ( brakuje 29 podjazdów )
9.Wjechać po raz 50 na Kubalonkę od Istebnej ( brakuje 20 podjazdów )
10.Zaliczyć w sumie 400 odjazdów w 2020 roku
Cele dodatkowe:
1.Poprawić rekordy czasowe na znanych podjazdach
2.Wygenerować 6 W/kg na podjeździe dłuższym niż 5 minut
3.Zmierzyć się na czas przynajmniej z 15 podjazdami
4.Wjechać na Górę Żar w czasie krótszym niż 21 minut
5.Wjechać na Kocierz od Targanic w czasie krótszym niż 12 minut
6.Wjechać na Magurkę w czasie krótszym niż 16 minut
7.Wjechać na Łysinę w czasie krótszym niż 12 minut
8.Wjechać na Przełęcz Łysą w czasie krótszym niż 4 minuty
9.Znaleźć się w najlepszej 10 rankingu Strava na przynajmniej 5 podjazdach z czasami osiągniętymi w 2020 roku
10.Poprawić swoją moc i dyspozycję na podjazdach
Takie cele sobie wyznaczyłem jako zastępcze, ile z nich uda się zrealizować to czas pokaże. Mój własny sezon wyścigowy nie musi być gorszy i mniej atrakcyjny niż starty w wyścigach organizowanych w których miałem zamiar brać udział.
Podsumowanie Lutego
Sobota, 29 lutego 2020 Kategoria Podsumowanie Miesiąca
Km: | 0.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | min/km: | ||
Pr. maks.: | Temperatura: | °C | HRmax: | HRavg | |||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m |
Szybko skończył się kolejny miesiąc. Zabrakło czasu aby zrobić wszystkie zaplanowane rzeczy i mam nadzieje, że uda się to zrobić w marcu. Zrealizowałem kilka projektów z którymi miałem już styczność dwa lata temu, wtedy z powodów rowerowych wycofałem się i drugiej szansy nie chciałem zmarnować, nie wierzyłem, że się trafi. Teraz nie mam już odwrotu i musze iść za ciosem, będzie mnie to kosztowało sporo pracy i czasu ale jak się uda dokończyć to co zacząłem to będę wyróżniającą się osobą w branży w jakiej pracuje. Mimo tego, że pojawiły się nowe obowiązki wciąż mam wystarczającą ilość czasu na prace, odpoczynek, obowiązki domowe i trening. Jestem zmotywowany aby dalej dbać o to aby na nic nie brakowało czasu. Dużo musze poświecić także na dalsze utrwalanie nawyków żywieniowych, ciągle ciągnie mnie do starych które niekoniecznie są dobre a czasami brakuje czasu na to aby przygotować idealnie zbilansowany posiłek i jem wtedy to co jest pod ręką. Po kilku miesiącach treningów w domu nie umiem się przestawić na szosę. Nigdy nie byłem zwolennikiem niskich temperatur i zwykle w nich się źle czułem i marzłem. To powoduje, że na razie nie jestem w stanie przełożyć poziomu jaki prezentuje podczas sesji na trenażerze na treningi szosowe. To chyba obecnie największy problem z jakim się borykam i nawet bardzo dobre wyniki na testach w tej sytuacji nie mają dużego znaczenia. Marzec zawsze jest ważnym miesiącem i jak uda się go przejść zaplanowanym szlakiem to będę zadowolony.
1.Obciążenie treningowe:
Wartość CTL rosła z każdym tygodniem, czynnik ATL w każdym kolejnym tygodniu treningowym był większy a w przypadającym na ostatni tydzień okresie odpoczynku nieco zmniejszył swoją wartość. Dzięki dużej ilości TSS wartość parametru TSB spadła do -15. W poprzednich latach osiągałem wartości rzędu – 30 a co za tym idzie, wzrost nie był tak płynny jak obecnie.
2.Czas aktywności:

1.Obciążenie treningowe:

Wartość CTL rosła z każdym tygodniem, czynnik ATL w każdym kolejnym tygodniu treningowym był większy a w przypadającym na ostatni tydzień okresie odpoczynku nieco zmniejszył swoją wartość. Dzięki dużej ilości TSS wartość parametru TSB spadła do -15. W poprzednich latach osiągałem wartości rzędu – 30 a co za tym idzie, wzrost nie był tak płynny jak obecnie.
2.Czas aktywności:

Podsumowanie stycznia
Piątek, 31 stycznia 2020 Kategoria Podsumowanie Miesiąca
Km: | 0.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | min/km: | ||
Pr. maks.: | Temperatura: | °C | HRmax: | HRavg | |||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m |
Ktoś kiedyś mi powiedział, że im człowiek starszy tym czas szybciej leci. Coś w tym jest bo styczeń skończył się szybciej niż zaczął. Był to bardzo intensywny czas nie tylko pod względem treningowym ale także w innych aspektach życia. Z powodzeniem udało się połączyć treningi z pracą, rodziną czy innymi obowiązkami i zainteresowaniami których było więcej niż wcześniej. Na razie musiałem zrezygnować z kolejnych tematów odnośnie których posiadam dane bo nie znalazłem odpowiedniej ilości czasu, nie chce niczego robić po łebkach wiec dopiero jak opracuje dokładnie dane zagadnienie to pojawi się ono na blogu. Zwrócono mi już uwagę, że dużo piszę, bloga prowadzę głównie dla siebie, za parę lat będę mógł wrócić i powspominać, mam o czym pisać i to też jest jedno z moich hobby, udzielam się nie tylko na tematy rowerowe. W ostatnim miesiącu udało mi się zrealizować kilka celów jakie postawiłem sobie w listopadzie, m.in. pokonałem półmaraton czy ćwiczyłem na wyższych ciężarach niż w poprzednich latach. Oczywiście po problemach ze zdrowiem jakie miałem w poprzednich latach mój organizm nie jest tak wydajny jakby mógł być i to mnie ogranicza. Zrobiłem duży postęp motoryczny, lepiej wygląda moja technika pedałowania a także zagłębiłem się w tajniki regeneracji i żywienia dzięki czemu do każdego treningu przystępuję z dużą ilością energii i rzadko kiedy czuje zmęczenie po wcześniejszych treningach. Sądzę, ze to duży krok w kierunku poprawy dyspozycji startowej. Zawsze byłem wybrakowanym zawodnikiem, ciągle jeden lub kilka elementów szwankowało co eliminowało mnie z walki z czołówką mimo porównywalnych możliwości organizmu. Problemy z brakiem energii podczas treningów czy wyścigów pojawiały się często i ich brak na tym etapie sezonu w którym pracuje nad kilkoma aspektami wróży dobrze przed okresem startowym. Miesiąc zakończyłem pozytywnym akcentem i z optymizmem patrzę na kolejne.
1.Waga w styczniu:

Rozwiązałem problem ze skokami wagi a szczególnie ze zbyt dużą zawartością tłuszczu w organizmie. Udało się zamienić ten „balast” w masę mięśniową w miejscach w których jej brakowało np. bicepsach.
2.Obciążenie treningowe:

W tym roku trenuje w oparciu o TSS i wskaźniki ATL, CTL, TSB. Mój plan jest progresywny, na razie każdy kolejny tydzień treningowy do coraz wyższa liczba TSS, wpływa to na wartości ATL I CTL. Duże skoki pierwszego z wskaźników są skutkiem różnorodności treningów, raz trening z wyższą ilością TSS jest w czwartek, innym razem w środę, a następny raz w czwartek. Powolny wzrost CTL jest zaplanowany, dopiero przy większej objętości treningów nastąpi skok. Dzieki niewielkim wzrostom CTL wartości TSB nie są takie jak w zeszłym roku gdy potrafiłem uzyskać w danym tygodniu nawet – 40.
3.Najlepsze wartości mocy w poszczególnych tygodniach:


Najlepsze wyniki wszystkich mierzonych mocy pochodzą oczywiście z testów. Podczas treningów trzymałem się % wartości maksymalnych osiągniętych na teście mocy i powtarzałem je w kilku akcentach.
4.Czas wszystkich aktywności:

5.Analiza wyników testów:
Jednym z elementów mojego treningu są testy mocy które przeprowadzam regularnie co kilka tygodni. Ostatnie testy z 24 i 25 stycznia były ważne o tyle, że ich wyniki mogłem porównać zarówno z testami z początku roku 2018 i 2019 a także z ostatnimi z listopada 2019. Od ostatnich prób wykonałem dwa trzy tygodniowe cykle treningowe z dużą różnorodnością, intensywnością, biorąc pod uwagę wszystkie aktywności miałem za sobą ponad 80 godzin treningu od końca listopada do momentu testów. Pierwszy test dał odpowiedź na temat moich możliwości w krótkich mocnych akcentach i zrobiłem kolejny krok do przodu w kierunku celu do jakiego dążę. Test FTP również wyszedł nieźle, można powiedzieć, że po raz kolejny wyszedł tak samo, poprawiłem swój wynik o 21 Wat w odniesieniu do listopada i jest to bardzo podobny postęp jaki zwykle notowałem. Zazwyczaj różnice miedzy dwoma testami wychodziły w zakresie 15 – 20 Wat , zdarzyło się też 9 czy 10. Wszystkie wyniki wyszły lesze niż w listopadzie oraz analogicznych okresach lat poprzednich. Na krótkich odcinkach uzyskałem wartości zbliżone lub równe najlepszym z 2018 roku a na tym etapie roku nigdy nie miałem lepszych.
Zestawienie wyników testów mocy:

Porównanie wyników testów z rezultatami z poprzednich lat:

Porównałem tylko wyniki z roku ubiegłego, wtedy w sezonie zanotowałem rekordowe wyniki w testach i prezentowałem dobrą formę. Różnica jest ogromna, waga podobna a wszystkie rezultaty lepsze o ponad 30 Wat. Największy postęp uzyskałem w próbie 1 minutowej która zwykle była moim słabym punktem.
Strefy treningowe:
Po testach następuje zwykle aktualizacja stref:

Na razie nie trenuje zbytnio w strefach mocy i nie zastanawiam się, czy wszystkie są poprawne. Być może zacznę trenować na zasadzie powtórzeń na 90-95 % maksymalnych mocy w poszczególnych odcinkach czasowych.
Zmieniły się także strefy zmęczenia mające znaczenie przy powtórzeniach mocniejszych niż FTP. Na podstawie mocy z 5 i 20 minut w programie do analizy danych Golden Cheetach określane są moc krytyczna oraz energia wyjściowa. Aktualne wartości CP i W’:

Aktualne strefy zmęczenia:

1.Waga w styczniu:

Rozwiązałem problem ze skokami wagi a szczególnie ze zbyt dużą zawartością tłuszczu w organizmie. Udało się zamienić ten „balast” w masę mięśniową w miejscach w których jej brakowało np. bicepsach.
2.Obciążenie treningowe:

W tym roku trenuje w oparciu o TSS i wskaźniki ATL, CTL, TSB. Mój plan jest progresywny, na razie każdy kolejny tydzień treningowy do coraz wyższa liczba TSS, wpływa to na wartości ATL I CTL. Duże skoki pierwszego z wskaźników są skutkiem różnorodności treningów, raz trening z wyższą ilością TSS jest w czwartek, innym razem w środę, a następny raz w czwartek. Powolny wzrost CTL jest zaplanowany, dopiero przy większej objętości treningów nastąpi skok. Dzieki niewielkim wzrostom CTL wartości TSB nie są takie jak w zeszłym roku gdy potrafiłem uzyskać w danym tygodniu nawet – 40.
3.Najlepsze wartości mocy w poszczególnych tygodniach:


Najlepsze wyniki wszystkich mierzonych mocy pochodzą oczywiście z testów. Podczas treningów trzymałem się % wartości maksymalnych osiągniętych na teście mocy i powtarzałem je w kilku akcentach.
4.Czas wszystkich aktywności:

5.Analiza wyników testów:
Jednym z elementów mojego treningu są testy mocy które przeprowadzam regularnie co kilka tygodni. Ostatnie testy z 24 i 25 stycznia były ważne o tyle, że ich wyniki mogłem porównać zarówno z testami z początku roku 2018 i 2019 a także z ostatnimi z listopada 2019. Od ostatnich prób wykonałem dwa trzy tygodniowe cykle treningowe z dużą różnorodnością, intensywnością, biorąc pod uwagę wszystkie aktywności miałem za sobą ponad 80 godzin treningu od końca listopada do momentu testów. Pierwszy test dał odpowiedź na temat moich możliwości w krótkich mocnych akcentach i zrobiłem kolejny krok do przodu w kierunku celu do jakiego dążę. Test FTP również wyszedł nieźle, można powiedzieć, że po raz kolejny wyszedł tak samo, poprawiłem swój wynik o 21 Wat w odniesieniu do listopada i jest to bardzo podobny postęp jaki zwykle notowałem. Zazwyczaj różnice miedzy dwoma testami wychodziły w zakresie 15 – 20 Wat , zdarzyło się też 9 czy 10. Wszystkie wyniki wyszły lesze niż w listopadzie oraz analogicznych okresach lat poprzednich. Na krótkich odcinkach uzyskałem wartości zbliżone lub równe najlepszym z 2018 roku a na tym etapie roku nigdy nie miałem lepszych.
Zestawienie wyników testów mocy:

Porównanie wyników testów z rezultatami z poprzednich lat:

Porównałem tylko wyniki z roku ubiegłego, wtedy w sezonie zanotowałem rekordowe wyniki w testach i prezentowałem dobrą formę. Różnica jest ogromna, waga podobna a wszystkie rezultaty lepsze o ponad 30 Wat. Największy postęp uzyskałem w próbie 1 minutowej która zwykle była moim słabym punktem.
Strefy treningowe:
Po testach następuje zwykle aktualizacja stref:

Na razie nie trenuje zbytnio w strefach mocy i nie zastanawiam się, czy wszystkie są poprawne. Być może zacznę trenować na zasadzie powtórzeń na 90-95 % maksymalnych mocy w poszczególnych odcinkach czasowych.
Zmieniły się także strefy zmęczenia mające znaczenie przy powtórzeniach mocniejszych niż FTP. Na podstawie mocy z 5 i 20 minut w programie do analizy danych Golden Cheetach określane są moc krytyczna oraz energia wyjściowa. Aktualne wartości CP i W’:

Aktualne strefy zmęczenia:

Podsumowanie Grudnia
Wtorek, 31 grudnia 2019 Kategoria Podsumowanie Miesiąca
Km: | 0.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | min/km: | ||
Pr. maks.: | Temperatura: | °C | HRmax: | HRavg | |||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m |
Pod względem treningowym koniec roku zupełnie się różnił od poprzednich. Nigdy tak rzetelnie nie trenowałem w grudniu, zwykle stawiałem tylko na regularność i utrzymanie kondycji a nad formą i podstawowymi jej aspektami pracowałem dopiero wiosną. Tym razem podszedłem do sprawy inaczej i przez cały miesiąc trenowałem pilnie w bardzo różnorodny sposób. Po teście FTP i wyznaczeniu nowych stref rozpisałem treningi na cały miesiąc. Nie wszytko udało się zrealizować dokładnie tak jak chciałem. Kilka treningów które miałem rozpisane pod trenażer zrealizowałem na szosie i przez to musiałem nieco korygować poszczególne plany tygodniowe aby nie przekroczyć wyznaczonych TSS w danym tygodniu. Pełny cykl skończyłem kilka dni przed świętami wynikiem 800 TSS, w planie treningowym znalazło się kilka treningów powtarzanych co tydzień, m.in. 3 powtórzenia od 10 do 14 minut w 3 strefie mocy; interwały siłowe czy powtórzenia w 4 i 5 strefie mocy. Poza treningami rowerowymi cały czas pracuje nad siłą i wzmocnieniem mięśni całego ciała. Wpisane w plan treningowy marszobiegi dają mi dużo radości i sprawiają, że kondycyjnie nie mam problemu z żadnym treningiem. Po świętach wróciłem do reżimu treningowego i ruszyłem z kolejnym cyklem w którym znalazły się inne niż wcześniej treningi niektóre całkiem nowe dla mnie. Motywacja cały czas jest wysoka, wiem nad czym mam pracować i cały czas idę wyznaczoną drogą.
Podsumowanie listopada
Sobota, 30 listopada 2019 Kategoria Podsumowanie Miesiąca
Km: | 0.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | min/km: | ||
Pr. maks.: | Temperatura: | °C | HRmax: | HRavg | |||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m |
Listopad to był dla mnie bardzo trudny miesiąc. Musiałem zmagać się z wieloma problemami, od narastającej niepewności związanej z możliwą zmianą pracy w najbliższym czasie, remontu zabierającego dużo czasu po kłopoty z poprawną regeneracją potreningową. W ciągu ostatniego miesiąca wziąłem udział także w kilku szkoleniach np. temat żywienia czy treningu i dzięki temu mam inne spojrzenie na te sprawy i wiele rzeczy stało się dla mnie prostsze. Próba zmiany nawyków żywieniowych na razie nie wychodzi najlepiej i ciężko jest się przestawić ale na razie nie ma to aż tak dużego znaczenia i przez kilka kolejnych tygodni dalej będę nad tym pracował. Pod względem treningowym ten miesiąc był dobry. Zmiana podejścia do zimowych treningów dała mi dużo motywacji. Przez kilka tygodni ćwiczyłem nad różnymi partiami mięśni i gdzieś coś przeoczyłem i nabawiłem się lekkiego urazu nogi który może mieć wpływ na treningi w ciągu kilku tygodni. Zwłaszcza marszobiegi stoją pod znakiem zapytania. Na koniec miesiąca przeprowadziłem testy które dały satysfakcjonujące rezultaty. Po raz pierwszy udało się przeprowadzić poprawne roztrenowanie i zacząć ponownie treningi z niezłego poziomu. Zwykle listopad to była męczarnia na rowerze i siłowni a tym razem jazdy były płynne, dużo lepsze jakościowo i z dużo mniejszymi problemami. Zauważyłem, że nie konieczna będzie budowa bazy jaką robiłem co roku i wystarczy, że więcej pojeżdżę na wiosnę a w zimie mogę skupić się na innych rzeczach.
W ostatnim czasie w dalszym ciągu porządkuje materiały zgromadzone na komputerze. Kolejne artykuły będą dotyczyć m.in. podstaw żywienia czy podstawowych technik kolarskich od których zaczyna się uczyć jeździć a często już na wstępie popełnia się błędy które później ciężko wyeliminować.
1.Waga w ostatnim miesiącu:

Zmiana nawyków żywieniowych skutkuje wahaniami wagi.
2.Obciążenie treningowe:

Spory spadek CTL był spowodowany zmniejszeniem objętości i intensywności treningów i powolnym wzrostem w dalszej części miesiąca.
3.Czas aktywności:

Uzbierało się ponad 42 godzin aktywności. Niektóre z nich były łączone i dlatego było ich aż 31. W ciągu miesiąca trafiło się 5 dni bez żadnej aktywności.
W ostatnim czasie w dalszym ciągu porządkuje materiały zgromadzone na komputerze. Kolejne artykuły będą dotyczyć m.in. podstaw żywienia czy podstawowych technik kolarskich od których zaczyna się uczyć jeździć a często już na wstępie popełnia się błędy które później ciężko wyeliminować.
1.Waga w ostatnim miesiącu:

Zmiana nawyków żywieniowych skutkuje wahaniami wagi.
2.Obciążenie treningowe:

Spory spadek CTL był spowodowany zmniejszeniem objętości i intensywności treningów i powolnym wzrostem w dalszej części miesiąca.
3.Czas aktywności:

Uzbierało się ponad 42 godzin aktywności. Niektóre z nich były łączone i dlatego było ich aż 31. W ciągu miesiąca trafiło się 5 dni bez żadnej aktywności.
Podsumowanie października
Czwartek, 31 października 2019 Kategoria Podsumowanie Miesiąca
Km: | 0.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | min/km: | ||
Pr. maks.: | Temperatura: | °C | HRmax: | HRavg | |||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m |
Październik należy do moich ulubionych miesięcy, głównie z tego powodu, że sezon się kończy i można pozwolić sobie na więcej luzu i czerpać czystą przyjemność z jazdy., W tym roku udało się to w 100 % i chyba nigdy nie kończyłem sezonu z takim nastawianiem i po takim okresie roztrenowania w którym pogoda pozwalała jeździć niemal codziennie co w poprzednich latach się nie zgadzało. Na początku miesiąca stwierdziłem, ze nie będę już startował w zawodach ale zmieniłem zdanie i wystartowałem w Pucharze Równicy. W okresie roztrenowania jeździłem dla przyjemności, bez żadnych założeń treningowych, czasami porywała mnie fantazja i walczyłem np. o jak najszybszy zjazd z Równicy. Nie jestem typem zawodnika który kolekcjonuje „KoMy” ale kilka razy dałem się ponieść emocjom i jakaś korona wpadła chociaż nie na nadającym się do tego odcinku. Sezon kończyłem w dobrym zdrowiu, na dobrym poziomie sportowym i w niezłej sytuacji startowej przed przygotowaniami do kolejnego sezonu. Po 3 tygodniach roztrenowania zrobiłem kilka dni luzu i wystartowałem z przygotowaniami, nigdy tak wcześnie nie zaczynałem wiec mam więcej czasu na budowę formy niż w poprzednich latach. Zdrowie i organizm pozwalają na regularne treningi i szybką regeneracje co powoduje dodatkowy spokój w głowie i brak podziału uwagi i mogę się skupić tylko i wyłącznie na treningach a nie musze myśleć jak wpływa on na mój organizm.
1.Waga w poszczególnych tygodniach:

Na początku miesiąca moja waga zaczęła spadać. Później udało się zatrzymać ten proces i przy okazji zmniejszyć ilość tłuszczu zawartego w organizmie.
2.Obciążenie treningowe:

Wartość CTL będąca wiodącym wyznacznikiem obciążenia treningowego stopniowo spadała ale większy spadek nastąpił dopiero po odstawieniu roweru. Jest szansa, że w tym roku wystartuje z wysokiego pułapu i łatwiej będzie go utrzymać i notować wzrost.
3.Najlepsze wartości mocy:

Rekordowe wartości mocy na 15 sekund, minutę i 2 minuty nie są poprawne tylko spowodowane niepoprawnie działającym miernikiem mocy. Bardzo dobry wynik zanotowałem na 60 minut, rzadko zdarza się taki dzień w którym równo mocno pracuje przez minimum godzinę.
4.Intensywność treningów:

Ostatni tydzień roztrenowania był najmocniejszy ze względu na godzinny maksymalny wysiłek i dłuższą trasę jakiej brakowało w 2 pierwszych tygodniach października.
5.Dane liczbowe:
5.1.Dane z programu Golden Cheetach:
5.1.1.Dane ogólne:

5.1.2.Czas w strefach:

5.1.3.Dane szczegółowe:

5.2.Wstępny rozpis na listopad:
W listopadzie skupiam się na treningu ogólnorozwojowym. Pod koniec miesiąca zwiększy się ilość treningów na trenażerze, odbędzie pierwszy test FTP i w nowo wyznaczonych strefach ruszam już z właściwymi treningami pod sezon 2020.
5.3.Podsumowanie podjazdów:

Podjazdów było mało ale mimo to udało się ustrzelić jeden rekord.
1.Waga w poszczególnych tygodniach:

Na początku miesiąca moja waga zaczęła spadać. Później udało się zatrzymać ten proces i przy okazji zmniejszyć ilość tłuszczu zawartego w organizmie.
2.Obciążenie treningowe:

Wartość CTL będąca wiodącym wyznacznikiem obciążenia treningowego stopniowo spadała ale większy spadek nastąpił dopiero po odstawieniu roweru. Jest szansa, że w tym roku wystartuje z wysokiego pułapu i łatwiej będzie go utrzymać i notować wzrost.
3.Najlepsze wartości mocy:

Rekordowe wartości mocy na 15 sekund, minutę i 2 minuty nie są poprawne tylko spowodowane niepoprawnie działającym miernikiem mocy. Bardzo dobry wynik zanotowałem na 60 minut, rzadko zdarza się taki dzień w którym równo mocno pracuje przez minimum godzinę.
4.Intensywność treningów:

Ostatni tydzień roztrenowania był najmocniejszy ze względu na godzinny maksymalny wysiłek i dłuższą trasę jakiej brakowało w 2 pierwszych tygodniach października.
5.Dane liczbowe:
5.1.Dane z programu Golden Cheetach:
5.1.1.Dane ogólne:

5.1.2.Czas w strefach:

5.1.3.Dane szczegółowe:

5.2.Wstępny rozpis na listopad:
W listopadzie skupiam się na treningu ogólnorozwojowym. Pod koniec miesiąca zwiększy się ilość treningów na trenażerze, odbędzie pierwszy test FTP i w nowo wyznaczonych strefach ruszam już z właściwymi treningami pod sezon 2020.
5.3.Podsumowanie podjazdów:

Podjazdów było mało ale mimo to udało się ustrzelić jeden rekord.
Podsumowanie września
Poniedziałek, 30 września 2019 Kategoria Podsumowanie Miesiąca
Km: | 0.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | min/km: | ||
Pr. maks.: | Temperatura: | °C | HRmax: | HRavg | |||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m |
Wrzesień to bardzo trudny i ważny dla mnie miesiąc w którym podjąłem decyzje odnośnie przyszłego sezonu. Pod względem treningowym był to znacznie gorszy okres niż ostatnie kilka miesięcy. Nie utrzymałem wcześniejszego obciążenia treningowego a dodatkowo straciłem formę pozwalająca na skuteczną walkę na dystansach. Głównym czynnikiem jaki decydował o spadku formy było narastające zmęczenie. Już na początku miesiąca podczas GMJ nie byłem do końca zadowolony ze swojej dyspozycji. Udało się dojechać na 3 miejscu ale sam wynik wiele nie mówi o mojej formie. Kolejne kilka dni poświeciłem na ostatnie przygotowania do GMP i na podjęcie decyzji o starcie w tych zawodach. Układ trasy, moja dyspozycja i pech który spowodował uszkodzenie sprzętu a konkretnie kół to przyczyny rezygnacji z walki na trasie GMP. Dużo lepiej czułem się na krótkich odcinkach które pokonać musiałem tylko raz. Dobre wyniki podczas Rajdu z Metą na Równicy, STAŘÍČSKÍEJ ČASOVKI i Ponikiew Time Trial były jednymi z czynników jakie zdecydowały o tym, że w przyszłym roku zamierzam jeszcze próbować sił w zawodach bo jeszcze na początku miesiąca miałem w głowie tylko Kolarstwo Romantyczne bez żadnych startów w zawodach. Podczas tych prób czasowych przekonałem się o tym, że sprzęt zazwyczaj nie ma większego znaczenia, startowałem na ciężkich, miękkich kołach aluminiowych z miękkimi gumami i podczas jazdy czułem się jakbym jechał w smole a mimo to byłem w stanie uzyskać niezłe rezultaty. W tym miesiącu na układ treningów większy wpływ miały warunki atmosferyczne a także zdrowie i przez to wypadło kilka aktywności które jednak nie wpłynęły znacząco na formę która już znacznie się waha i coraz częściej trafiają się słabsze dni a dyspozycji pozwalającej na start w wyścigu i walkę o rezultat odzwierciedlający moje możliwości nie udało się odzyskać. Kilka wniosków już wyciągnąłem i w przygotowaniach do sezonu wprowadzę kilka zmian. Może wtedy uniknę takich problemów.
1.Waga w poszczególnych tygodniach:

Przez pierwsze dwa tygodnie września utrzymywałem wagę na zbliżonym poziomie. Później zaczęły się problemy, najpierw niespodziewanie przybrałem na wadze a później znowu waga osiągnęła najniższy od wielu miesięcy poziom. Zbyt dużego wpływu na dyspozycje to nie miało ale na pewno jest to fakt który muszę monitorować.
2.Obciążenie treningowe:

Od kilku tygodni stopniowo zmniejszam obciążenie treningowe. Większy spadek w 3 tygodniu miesiąca spowodowany jest problemami z miernikiem mocy i brakiem danych z dwóch aktywności.
3.Najlepsze wartości mocy:

W ostatnim miesiącu najlepiej czułem się na odcinkach około 10 minutowych co potwierdzają dane w tabeli. Inne wartości również wyglądają nieźle, chociaż nie skupiałem na nich swojej uwagi.
4.Intensywność treningów:

Dane w tej tabeli zupełnie nie odzwierciedlają rzeczywistości. Duży wpływ na wartości poszczególnych parametrów miały aktywności bez danych o generowanej mocy.
5.Dane liczbowe:
5.1.Dane z programu Golden Cheetach:
5.1.1.Dane ogólne:

5.1.2.Czas w strefach:

5.1.3.Dane szczegółowe:

5.2.Wstępny rozpis na październik:
Październik to już tylko roztrenowanie z możliwością startu w jakiś zawodach. Po 20 października odstawiam rower na 2 tygodnie i ruszam z przygotowaniem ogólnorozwojowym. Na razie nie ma żadnych przeciwskazań zdrowotnych do rozpoczęcia treningów. Po raz ostatni takie możliwości miałem w 2015 roku. Ostatnie 3 lata to mniejsze lub większe problemy wpływające na moją wydolność i torpedujące końcówkę sezonu i przygotowania. W zeszłym roku normalne treningi zacząłem dopiero w lutym gdy większość osób była już po 3 miesiącach przygotowań do sezonu.
5.3.Informacje o podjazdach:

Kolejny miesiąc w którym najczęściej jeździłem w Beskidzie Małym. Podjazdów było mniej ale sporo dobrych wyników i kilka rekordów czasowych.
1.Waga w poszczególnych tygodniach:

Przez pierwsze dwa tygodnie września utrzymywałem wagę na zbliżonym poziomie. Później zaczęły się problemy, najpierw niespodziewanie przybrałem na wadze a później znowu waga osiągnęła najniższy od wielu miesięcy poziom. Zbyt dużego wpływu na dyspozycje to nie miało ale na pewno jest to fakt który muszę monitorować.
2.Obciążenie treningowe:

Od kilku tygodni stopniowo zmniejszam obciążenie treningowe. Większy spadek w 3 tygodniu miesiąca spowodowany jest problemami z miernikiem mocy i brakiem danych z dwóch aktywności.
3.Najlepsze wartości mocy:

W ostatnim miesiącu najlepiej czułem się na odcinkach około 10 minutowych co potwierdzają dane w tabeli. Inne wartości również wyglądają nieźle, chociaż nie skupiałem na nich swojej uwagi.
4.Intensywność treningów:

Dane w tej tabeli zupełnie nie odzwierciedlają rzeczywistości. Duży wpływ na wartości poszczególnych parametrów miały aktywności bez danych o generowanej mocy.
5.Dane liczbowe:
5.1.Dane z programu Golden Cheetach:
5.1.1.Dane ogólne:

5.1.2.Czas w strefach:

5.1.3.Dane szczegółowe:

5.2.Wstępny rozpis na październik:
Październik to już tylko roztrenowanie z możliwością startu w jakiś zawodach. Po 20 października odstawiam rower na 2 tygodnie i ruszam z przygotowaniem ogólnorozwojowym. Na razie nie ma żadnych przeciwskazań zdrowotnych do rozpoczęcia treningów. Po raz ostatni takie możliwości miałem w 2015 roku. Ostatnie 3 lata to mniejsze lub większe problemy wpływające na moją wydolność i torpedujące końcówkę sezonu i przygotowania. W zeszłym roku normalne treningi zacząłem dopiero w lutym gdy większość osób była już po 3 miesiącach przygotowań do sezonu.
5.3.Informacje o podjazdach:

Kolejny miesiąc w którym najczęściej jeździłem w Beskidzie Małym. Podjazdów było mniej ale sporo dobrych wyników i kilka rekordów czasowych.
Podsumowanie Sierpnia
Sobota, 31 sierpnia 2019 Kategoria Podsumowanie Miesiąca
Km: | 0.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | min/km: | ||
Pr. maks.: | Temperatura: | °C | HRmax: | HRavg | |||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m |
Bardzo intensywny miesiąc treningowy minął. Zaliczyłem bardzo dużo sesji treningowych o bardzo dużej różnorodności, intensywności i objętości. Obciążenie treningowe było spore i zacząłem odczuwać zmęczenie które znalazło odzwierciadlenie w dyspozycji w poszczególnych tygodniach. Trenowałem z myślą o utrzymaniu jak najlepszej formy przez cały miesiąc i się to udało, nie jest gorzej niż na początku miesiąca. Nie miałem dużego parcia na ściganie i dlatego tylko raz stanąłem na starcie. Ta decyzja przyniosła więcej minusów niż plusów. Poza przejechaniem ciekawej trasy i zaliczeniem trudnych podjazdów nie mogę być zadowolony z tego startu. Nie dość, że kosztował sporo to jeszcze po raz kolejny zawiódł sprzęt. W tym roku była to pierwsza taka sytuacja i wywołała bardzo dużą frustrację. Od tego czasu nie jestem zadowolony z pracy mojego sprzętu, dużo czasu zajęło doprowadzenie napędu do stanu który nie powoduje strat mocy idącej w korby. W tym momencie podjąłem również decyzję o modernizacji osprzętu i może wtedy rower będzie sztywniejszy i bardziej bezawaryjny niż teraz. W drugiej połowie miesiąca wróciłem do krótkich ale bardzo intensywnych treningów a także zaliczyłem jedną bardzo trudną i od kilku lat już planowaną trasę zawierającą większość najtrudniejszych i kultowych podjazdów w Beskidzie Małym. Okres przeznaczony na treningi wykorzystałem niemal w 100 %, mała ilość czasu a także zmienna pogoda miała wpływ na układ sesji treningowych i na ten moment nic się nie zmienia. Taki układ zaczyna mi pasować i odpowiednie dobranie obciążeń i długości treningów pozwala na osiągniecie poziomu pozwalającego na walkę z najlepszymi. Trenuje już wiele lat i przez większość czasu bazowałem na długich treningach które przynosiły korzyści ale obecnie nie mam możliwości tak trenować i muszę skupić się na intensywności. Niedawne problemy zdrowotne zostawiły w organizmie ślad który powoduje, że co jakiś czas mam dni w których nie jestem w stanie dawać z siebie 100 % możliwości i nie jest to skutkiem obciążenia treningowego. Mimo wszystko był to dobry miesiąc który dał także motywacje na utrzymanie reżimu treningowego do połowy września.
1.Waga w poszczególnych tygodniach:

Musiałem bardzo pilnować wagi by nie przekroczyć minimalnej wagi poniżej której mogłyby się pojawić problemy z wydolnością. Udało się utrzymać wagę i jestem z tego zadowolony.
2.Obciążenie treningowe:

Początek miesiąca był intensywny, organizm dostał nieźle w kość co widać po wartościach TSB. Spokojniejszy okres w połowie miesiąca a także problemy z miernikiem mocy w jego końcowej fazie spowodowały spadek wartości ATL i CTL co nie jest skutkiem spadku obciążenia treningowego.
3.Najlepsze wartości mocy:

Wartości mocy są bardzo różne, nie bazowałem na maksymalnych obciążeniach i skupiłem się na powtórzeniach na najbardziej optymalnych dla poszczególnych odcinków czasowych zakresach mocy.
4.Intensywność treningów:

Różnorodność treningów w poszczególnych tygodniach była tak różna jak różne są poszczególne parametry w tabeli.
5.Dane liczbowe:
5.1.Dane z programu Golden Cheetach:
5.1.1.Dane ogólne:

5.1.2.Czas w strefach:

5.1.3.Dane szczegółowe:

5.2.Wstępny rozpis na wrzesień:
Wrzesień będzie już spokojniejszym miesiącem. Powoli zacznę obniżać obciążenie treningowe a w drugiej części miesiąca zacznę już jeden z ulubionych okresów w tym roku – roztrenowanie. Powoli zacznę także przygotowania organizmu do treningów ogólnorozwojowych i siłowych aby potem nie walczyć z zakwasami i innymi skutkami zbyt szybkiego i intensywnego wejścia w treningi o ćwiczenia których nie wykonywałem dłuższy czas. We wrzesień wchodzę w niezłej formie i dlatego chciałbym zaliczyć jeszcze dwa starty, w tym roku odpoczywałem od wyścigów, nie zaliczyłem wielu startów dlatego nie mam parcia na konkretne wyścigi i być może wystartuję w GMP, Piekle Południa czy Pucharze Równicy albo skupie się tylko na czasówkach. Zamierzam także zaliczyć jeszcze kilka ciekawych tras a także poszukać nieznanych jeszcze dróg na ewentualne zimowe treningi rowerowe.
5.3.Informacje o podjazdach:

Zaliczyłem wiele podjazdów w kilku regionach. Wpadło kilka nowych oraz sporo rekordów czasowych. Najczęściej odwiedzałem Beskid Mały, ze względu na remonty i duże odległości dzielące mnie od podjazdów Beskidu Śląskiego odpuściłem jazdy w tym wielokrotnie odwiedzanym w ubiegłych latach regionie.
1.Waga w poszczególnych tygodniach:

Musiałem bardzo pilnować wagi by nie przekroczyć minimalnej wagi poniżej której mogłyby się pojawić problemy z wydolnością. Udało się utrzymać wagę i jestem z tego zadowolony.
2.Obciążenie treningowe:

Początek miesiąca był intensywny, organizm dostał nieźle w kość co widać po wartościach TSB. Spokojniejszy okres w połowie miesiąca a także problemy z miernikiem mocy w jego końcowej fazie spowodowały spadek wartości ATL i CTL co nie jest skutkiem spadku obciążenia treningowego.
3.Najlepsze wartości mocy:

Wartości mocy są bardzo różne, nie bazowałem na maksymalnych obciążeniach i skupiłem się na powtórzeniach na najbardziej optymalnych dla poszczególnych odcinków czasowych zakresach mocy.
4.Intensywność treningów:

Różnorodność treningów w poszczególnych tygodniach była tak różna jak różne są poszczególne parametry w tabeli.
5.Dane liczbowe:
5.1.Dane z programu Golden Cheetach:
5.1.1.Dane ogólne:

5.1.2.Czas w strefach:

5.1.3.Dane szczegółowe:

5.2.Wstępny rozpis na wrzesień:
Wrzesień będzie już spokojniejszym miesiącem. Powoli zacznę obniżać obciążenie treningowe a w drugiej części miesiąca zacznę już jeden z ulubionych okresów w tym roku – roztrenowanie. Powoli zacznę także przygotowania organizmu do treningów ogólnorozwojowych i siłowych aby potem nie walczyć z zakwasami i innymi skutkami zbyt szybkiego i intensywnego wejścia w treningi o ćwiczenia których nie wykonywałem dłuższy czas. We wrzesień wchodzę w niezłej formie i dlatego chciałbym zaliczyć jeszcze dwa starty, w tym roku odpoczywałem od wyścigów, nie zaliczyłem wielu startów dlatego nie mam parcia na konkretne wyścigi i być może wystartuję w GMP, Piekle Południa czy Pucharze Równicy albo skupie się tylko na czasówkach. Zamierzam także zaliczyć jeszcze kilka ciekawych tras a także poszukać nieznanych jeszcze dróg na ewentualne zimowe treningi rowerowe.
5.3.Informacje o podjazdach:

Zaliczyłem wiele podjazdów w kilku regionach. Wpadło kilka nowych oraz sporo rekordów czasowych. Najczęściej odwiedzałem Beskid Mały, ze względu na remonty i duże odległości dzielące mnie od podjazdów Beskidu Śląskiego odpuściłem jazdy w tym wielokrotnie odwiedzanym w ubiegłych latach regionie.