Wpisy archiwalne w kategorii
Podsumowanie Miesiąca
| Dystans całkowity: | b.d. |
| Czas w ruchu: | b.d. |
| Średnia prędkość: | b.d. |
| Liczba aktywności: | 0 |
| Średnio na aktywność: | 0.00 km |
| Więcej statystyk | |
Podsumowanie kwietnia
Piątek, 30 kwietnia 2021 Kategoria Podsumowanie Miesiąca
| Km: | 0.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | min/km: | ||
| Pr. maks.: | Temperatura: | °C | HRmax: | HRavg | |||
| Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | ||||
Kwiecień w tym roku był wyjątkowo kapryśnym miesiącem, nie tylko w pogodzie, ilości czasu na trening i inne dodatkowe zajęcia a przede wszystkim stan mojego organizmu. Początek miesiąca był jeszcze całkiem nieźle. Noga się rozkręcała przez cały marzec i na początku kwietnia czułem, że forma jest blisko. Po teście na Równicy jaki zafundowałem sobie na początku kwietnia, w warunkach typowo zimowych, z którego wynik wyszedł bardzo dobry coś się zacięło. Organizm zaczął bardzo źle reagować na obciążenia treningowe. Czułem się jakbym zaliczył solidny regres i tak też to wyglądało, wartości mocy zauważalnie niższe a zmęczenia po wysiłku znacznie wyższe niż wcześniej. W zasadzie miałem pewne podejrzenia i nie szukałem zbyt wielu przyczyn ale wiedziałem, że leżą one wewnątrz mojego organizmu. Nie takie problemy już miałem i z nich wyszedłem ale tym razem mają one wpływ nie tylko na formę sportową ale zmuszają mnie do zmiany planów i założeń na ten rok. Po raz kolejny przekonałem się, że nie wszystko zależy ode mnie, inni inaczej postrzegają różne sprawy i rzeczy i mimo tego, że starałem się robić wszystko aby utrzymać swój organizm z dala od tego wszystkiego co jest wokół, nie udało się. Jak się okazało, jakiś czas temu przeszedłem Covid 19, żadnych oznak i objawów nie było a gdy tylko się pojawiły w moim ciele wykryto już przeciwciała, zrobiłem aż trzy testy w tym kierunku i wszystkie wykazały to samo. Moje plany zawodowe zakładające w czerwcu wyjazd na 3 miesiące za granicę wzięły w tym momencie w łeb, mój organizm nie jest gotowy na przyjęcie szczepionki bez której wyjazd jest niemożliwy. Nie wspominam już o tym, że mój organizm został skutecznie zdemolowany przez wirusa. Dwa lata temu też ciężko chorowałem ale wtedy miałem czas na regenerację organizmu, w obecnej sytuacji mogę ten sezon spisać na starty, nie jestem jednak kimś kto łatwo rezygnuje i będę walczył do końca o zbudowanie formy na wrzesień gdy planuję jedyny wyścig w tym roku. Zmusiło mnie to do zmiany planów startowych i w pewnym sensie powrotu tam gdzie jest moje miejsce czyli do rajdów rowerowych. Ostatnie lata to był dobry czas ale poziom jaki osiągnąłem był zdecydowanie ponad stan, więcej jest osób które cieszą się jak mi nie idzie niż tych którzy są zadowoleni z moich „sukcesów”. Wyniki jakie osiągnąłem dla większości tych co mi źle życzą są nieosiągalne ale niech będzie, wygrywałem przypadkiem i tylko dlatego, że inni dawali mi szanse i mieli pecha a ja niewyobrażalne szczęście. Może podczas startów w maratonach rowerowych czy rajdach odnajdę znowu radość z tego sportu i będę się cieszył z każdego małego sukcesu. To co dzieje się na wyścigach w ostatnich latach mnie przeraża i walka o dojechanie do mety czy miejsce w połowie stawki nie daje mi takiej satysfakcji jak dawało jeszcze 5-10 lat temu, może powrót w to miejsce pomoże skoro w czołówce nie ma dla mnie miejsca i nie jestem w stanie trenować na 100 % to po co się męczyć. Dopóki mój organizm nie wróci na właściwe tory pozostanę na obranej ścieżce i nic ani nikt mnie nie przekona do powrotu na wyścigi w celu ścigania. Może na czasówkach się pojawię ale bez ciśnienia na cokolwiek. Przez ponad 10 lat zaliczyłem ponad 100 startów w zawodach, w życiu przychodzi jednak moment na zmiany, gdyby zeszły rok był normalny już ostatnią zimę bym odpuścił ale chciałem dać sobie jeszcze jedną szansę której chyba nie uda się wykorzystać patrząc na to co dzieje się ze mną przez ostatnie pół roku. Tą moją słabość można interpretować na wiele sposobów, m.in. wypalenie sportowe, przetrenowanie czy po prostu zniechęcenie lub brak motywacji. Ja wiem jednak, że to są skutki Covida które jeszcze pewnie będę długo odczuwał i dlatego obniżenie poprzeczki jest koniecznością aby zachować jeszcze jakieś szanse na utrzymanie motywacji i być może jeszcze w tym sezonie będę w stanie nawiązać do najlepszych lat. W normalnej sytuacji moja dyspozycja była bardziej stabilna, teraz wahania były spore, cały czas towarzyszy mi wysokie tętno lub po 2 godzinach dłuższego treningu następuje jego kryzys, są dni, że jestem w stanie generować wysokie moce ale po wysiłku nie jestem w stanie się zregenerować z czym zwykle nie było problemu. Od kilku miesięcy bezskutecznie próbuję zrzucić 2 kilogramy które ciążą mi bardzo, nigdy z tym problemu nie było. Często mam problemy ze snem, nie jestem w stanie w pełni się skoncentrować na tym co robię, to wystarczające argumenty za tym by powiedzieć, że nie jest ze mną dobrze. Szkoda mi włożonej przez ostatnie miesiące pracy ale tak bywa, w ostatnim roku wszystko wychodziło, teraz nic się nie udaje, taki upadek jest bolesny ale trzeba się szybko podnieść aby nie zadomowić się w tym miejscu. Pomijając już fakt słabego organizmu to w ostatnim czasie musiałem sporo czasu poświęcić na inne obowiązki co pozwoliło momentami przestać myśleć o tym co dzieje się wokół. Pojawiły się też niespodziewane wydatki i awarie sprzętu i musiałem skorzystać z rezerwowego budżetu który po to jest. Już niedługo nie będę nic dokładał do sprzętu bo w zasadzie wszystko co miałem wymienić lub dokupić już zrobiłem. Mam w tej chwili do dyspozycji dwa w pełni sprawne rowery i do przetestowania zostały mi tylko karbonowe koła bo liftingu oraz remont miernika mocy, na części czekam pół roku ale w końcu są dostępne i zniknie problem z wypinającymi się blokami czy nierównomiernym przykręceniem pedałów i bez problemu będę mógł miernik przekładać między rowerami.
1.Waga w ostatnim miesiącu:

Ostatnio występowały drobne wahania wagi, raz rosła, później spadała ale ostatecznie nie spadła poniżej 66 kilogramów.
2.Obciążenie treningowe:

Obciążenie treningowe było bardzo różne, podczas kilku treningów przekroczyło 200 co bezpośrednio wpływało na wartości TSB. W ostatecznym rozrachunku CTL wzrosło o blisko 10 % co jest niezłym wynikiem.
3.Najlepsze wartości mocy:

W kwietniu generowałem dosyć dobre moce, nie miały one jednak przełożenia na osiągnięcia na podjazdach czy jakiś testowych odcinkach.
4.Dane liczbowe:
4.1.Dane ogólne:

4.2.Rozkład tętna:

Najwięcej czasu spędziłem w zakresie tętna od 120 do 150 bpm.
4.3.Rozkład mocy:

Najwięcej minut nazbierało się w zakresie od 170 do 220 Wat.
4.4.Rozkład kadencji:

Moją ulubioną kadencją jest zakres od 90 do 100 rpm, to właśnie trzymając taki rytm nazbierało się najwięcej minut.
4.5.Rozkład prędkości:

W kwietniu jeździłem jeszcze wolniej niż w marcu. Zaliczyłem kilka trudniejszych tras w terenie pagórkowatym i górskim i znaczna część start pochodzi właśnie z tego powodu.
4.6.Czas w strefach zmęczenia:

Kilka razy wyszedłem ze strefy komfortu i wpadło sporo minut ponad progiem FTP.
4.7.Dane o podjazdach:

W kwietniu zaliczyłem już sporo podjazdów, mimo bardzo kapryśnej pogody zrealizowałem większość zaplanowanych treningów na podjazdach. Wpadło kilka nowych odcinków a także poprawiłem dwa niezbyt wygórowane czasy na mniej znanych i popularnych podjazdach.
5.Plany na maj:
Nie mam konkretnych planów na kolejny miesiąc. Chciałbym jedynie wrócić na właściwe tory, zrobić wyraźny krok w kierunku formy. Planuję wystartować w kilku zawodach, przed zmianą pracy będę miał jeszcze sporo wolnego czasu a później może być z tym bardzo różnie.
1.Waga w ostatnim miesiącu:

Ostatnio występowały drobne wahania wagi, raz rosła, później spadała ale ostatecznie nie spadła poniżej 66 kilogramów.
2.Obciążenie treningowe:

Obciążenie treningowe było bardzo różne, podczas kilku treningów przekroczyło 200 co bezpośrednio wpływało na wartości TSB. W ostatecznym rozrachunku CTL wzrosło o blisko 10 % co jest niezłym wynikiem.
3.Najlepsze wartości mocy:

W kwietniu generowałem dosyć dobre moce, nie miały one jednak przełożenia na osiągnięcia na podjazdach czy jakiś testowych odcinkach.
4.Dane liczbowe:
4.1.Dane ogólne:

4.2.Rozkład tętna:

Najwięcej czasu spędziłem w zakresie tętna od 120 do 150 bpm.
4.3.Rozkład mocy:

Najwięcej minut nazbierało się w zakresie od 170 do 220 Wat.
4.4.Rozkład kadencji:

Moją ulubioną kadencją jest zakres od 90 do 100 rpm, to właśnie trzymając taki rytm nazbierało się najwięcej minut.
4.5.Rozkład prędkości:

W kwietniu jeździłem jeszcze wolniej niż w marcu. Zaliczyłem kilka trudniejszych tras w terenie pagórkowatym i górskim i znaczna część start pochodzi właśnie z tego powodu.
4.6.Czas w strefach zmęczenia:

Kilka razy wyszedłem ze strefy komfortu i wpadło sporo minut ponad progiem FTP.
4.7.Dane o podjazdach:

W kwietniu zaliczyłem już sporo podjazdów, mimo bardzo kapryśnej pogody zrealizowałem większość zaplanowanych treningów na podjazdach. Wpadło kilka nowych odcinków a także poprawiłem dwa niezbyt wygórowane czasy na mniej znanych i popularnych podjazdach.
5.Plany na maj:
Nie mam konkretnych planów na kolejny miesiąc. Chciałbym jedynie wrócić na właściwe tory, zrobić wyraźny krok w kierunku formy. Planuję wystartować w kilku zawodach, przed zmianą pracy będę miał jeszcze sporo wolnego czasu a później może być z tym bardzo różnie.
Podsumowanie marca
Środa, 31 marca 2021 Kategoria Podsumowanie Miesiąca
| Km: | 0.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | min/km: | ||
| Pr. maks.: | Temperatura: | °C | HRmax: | HRavg | |||
| Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | ||||
Marzec jest zawsze dla mnie najważniejszym miesiącem pod kątem treningu rowerowego. W tym czasie staram się budować tzw. bazę tlenową na której później opieram formę. Perypetie zdrowotne z przeszłości oraz kilkukrotne poddanie organizmu wysiłkowi znacznie przekraczającemu wytrzymałość organizmu sprawiają że nie mogę bazować na tym co wypracowałem w poprzednim roku i muszę odpowiednią ilość godzin wyjeździć. Ten rok jest trudny dla mnie m.in. ze względu na bardzo małą ilość czasu. Wiedziałem że objętość treningowa z poprzednich lat jest nieosiągalna ale chciałem jak najbardziej się do niej zbliżyć. Nie pomagała w tym pogoda która była bardzo zmienna i ogólnie kiepska. Mimo to ledwie 3 razy skorzystałem z trenażera. Swój plan treningowy zrealizowałem w 98%. Zmienne warunki atmosferyczne sprawiły że trenowałem na trzech rowerach. Przetestowałem nowe komponenty w rowerze, ustawiłem optymalną pozycję i zaliczyłem kilka ciekawych tras. Cztery razy było mi dane trenować podjazdy co przy tych warunkach jest dobrym wynikiem. Dobrze przepracowałem ten miesiąc i jestem gotowy na sezon. Z każdym tygodniem zbliżałem się do optymalnej dyspozycji, noga coraz lepiej pracowała i z tego trzeba się cieszyć. Był to także owocny miesiąc na tle zawodowym, udało się doprowadzić do końca jeden z dwóch projektów nad którymi pracowałem od 2019 roku i cenię to sobie bardziej niż całą gablotę trofeów zdobytych na zawodach.
1.Waga w marcu:
Przez pierwsza połowę miesiąca waga szła powoli w dół ale w końcówce znowu skoczyła w górę, przybrałem głownie mięsnie lecz wielkiego znaczenia to nie ma. Pozostałe parametry w normie.
2.Obciążenie treningowe:
Każdy kolejny tydzień przyniósł wzrost CTL, liczba TSS w poszczególnych tygodniach była różna stąd odmienne wartości ATL czy wzrost TSB w połowie miesiąca. W kolejnych tygodniach nie przewiduję dużego wzrostu TSS oraz dużych skoków CTL.
3.Najlepsze wartości mocy:
Maksymalne moce wyszły dobre jak na marzec. Poprawiłem wszystkie wyniki z testu przeprowadzonego w styczniu. Największy progres osiągnąłem w maksymalnym minutowym wysiłku i poprawiłem swój życiowy wynik o 10 Wat. Tradycyjnie najlepiej radziłem sobie na 20-30 minutowym odcinku. Pozostałe wyniki również były lepsze niż w lutym. Przy obecnej wadze jednak nie wygląda to tak różowo jak na papierze.
4.Dane liczbowe:
4.1.Dane ogólne:

4.2.Rozkład tętna:
Najwięcej czasu spędziłem w zakresie tętna od 130 do 150 bpm.
4.3.Rozkład mocy:
Najwięcej minut nazbierało się w zakresie od 180 do 210 Wat.
4.4.Rozkład kadencji:
Moją ulubioną kadencją jest zakres od 90 do 110 rpm, to właśnie trzymając taki rytm nazbierało się najwięcej minut.
4.5.Rozkład prędkości:
Nigdy nie należałem do szybkich kolarzy, nic w tym aspekcie się nie zmieniło i nawet na płaskim nie byłem w stanie utrzymywać 30 km/h przez dłuższy czas.
4.6.Czas w strefach zmęczenia:
Mniej treningów na wysokiej intensywności wpłynęło na to, że tylko kilka razy na kilka minut spadłem poniżej krytycznej wartości W’ a zazwyczaj utrzymywałem się w najbardziej bezpiecznej strefie.
4.7.Dane o podjazdach:
W marcu udało się kilka razy wjechać w góry. Pogoda nie była zbyt łaskawa i na wiele liczyć nie mogłem. Moja dyspozycja na podjazdach wygląda nieźle ale do najlepszych czasów sporo brakuje i jest nad czym pracować. Może gdy warunki się ustabilizują na dobrym poziomie to już będzie lepiej ale chyba muszę dołożyć coś od siebie, dobra forma gdzieś jest blisko ale nie mogę jej na razie dosięgnąć.
4.8.Inne statystyki:
To zestawienie stworzyłem z czystej ciekawości. Jak na razie ten rok jest bardzo nijaki, jeżeli się wyróżnia to tylko na niekorzyść, jak w przypadku wagi. Już trzeci rok mam problem z czasem ale dopiero w tym roku było to widoczne w postaci mniejszej ilości treningów. Starałem się nawiązać do 2-3 ostatnich lat podczas których trenowałem już z pomiarem mocy i przez 2 ostatnie lata miałem całkiem przyzwoity sezon po dobrej zimie i solidnym marcu. Pogoda w tym roku nie była zbyt łaskawa ale wpłynęło to tylko w nieznacznym stopniu na ilość i jakość treningów. Na tą tabelę patrzę jednak z przymrużeniem oka bo np. w 2015 roku po kompletnie odpuszczonej zimie zaliczyłem przyzwoity jak na tamte czasy sezon a dane z marca w większości były najgorsze na przestrzeni 8 lat.
5.Plany na kwiecień:
W kwietniu planowałem rozpocząć starty w zawodach. Niewiele jednak wskazuje na to, że sezon rozpocznie się zaraz po Świętach, pierwsze wyścigi już zostały przełożone a w Czechach nawet zawody planowane na Maj są przenoszone na lato, to nie wróży dobrze w kontekście wyścigów. To daje mi jednak czas na wypracowanie lepszej formy i redukcję wagi która nie pozwala na tak efektywne pokonywanie podjazdów jak w ubiegłym roku. Postanowiłem również zmodyfikować plan treningowy głównie ze względu na brak czasu. W każdym tygodniu planuję jeden trening siłowy, dwa intensywniejsze treningi, jeden z krótkimi lub dłuższymi podjazdami, jeden w górach z dużą swobodą wyboru tempa na podjazdach oraz jeden trening typowo tlenowy i dłuższy trening w terenie pagórkowatym z mocą poniżej FTP. W kwietniu już się coś wyjaśni w sprawie startów, w sumie bym się nie obraził gdyby wszystko wyglądało podobnie jak w ubiegłym roku. Dawało to dużo swobody w kontekście treningów i regulacji obciążeń treningowych. Brak wyścigów ma także dobre strony i jestem w stanie je znaleźć i docenić.
1.Waga w marcu:
Przez pierwsza połowę miesiąca waga szła powoli w dół ale w końcówce znowu skoczyła w górę, przybrałem głownie mięsnie lecz wielkiego znaczenia to nie ma. Pozostałe parametry w normie.
2.Obciążenie treningowe:
Każdy kolejny tydzień przyniósł wzrost CTL, liczba TSS w poszczególnych tygodniach była różna stąd odmienne wartości ATL czy wzrost TSB w połowie miesiąca. W kolejnych tygodniach nie przewiduję dużego wzrostu TSS oraz dużych skoków CTL.
3.Najlepsze wartości mocy:
Maksymalne moce wyszły dobre jak na marzec. Poprawiłem wszystkie wyniki z testu przeprowadzonego w styczniu. Największy progres osiągnąłem w maksymalnym minutowym wysiłku i poprawiłem swój życiowy wynik o 10 Wat. Tradycyjnie najlepiej radziłem sobie na 20-30 minutowym odcinku. Pozostałe wyniki również były lepsze niż w lutym. Przy obecnej wadze jednak nie wygląda to tak różowo jak na papierze.
4.Dane liczbowe:
4.1.Dane ogólne:

4.2.Rozkład tętna:

Najwięcej czasu spędziłem w zakresie tętna od 130 do 150 bpm.
4.3.Rozkład mocy:

Najwięcej minut nazbierało się w zakresie od 180 do 210 Wat.
4.4.Rozkład kadencji:

Moją ulubioną kadencją jest zakres od 90 do 110 rpm, to właśnie trzymając taki rytm nazbierało się najwięcej minut.
4.5.Rozkład prędkości:

Nigdy nie należałem do szybkich kolarzy, nic w tym aspekcie się nie zmieniło i nawet na płaskim nie byłem w stanie utrzymywać 30 km/h przez dłuższy czas.
4.6.Czas w strefach zmęczenia:

Mniej treningów na wysokiej intensywności wpłynęło na to, że tylko kilka razy na kilka minut spadłem poniżej krytycznej wartości W’ a zazwyczaj utrzymywałem się w najbardziej bezpiecznej strefie.
4.7.Dane o podjazdach:

W marcu udało się kilka razy wjechać w góry. Pogoda nie była zbyt łaskawa i na wiele liczyć nie mogłem. Moja dyspozycja na podjazdach wygląda nieźle ale do najlepszych czasów sporo brakuje i jest nad czym pracować. Może gdy warunki się ustabilizują na dobrym poziomie to już będzie lepiej ale chyba muszę dołożyć coś od siebie, dobra forma gdzieś jest blisko ale nie mogę jej na razie dosięgnąć.
4.8.Inne statystyki:

To zestawienie stworzyłem z czystej ciekawości. Jak na razie ten rok jest bardzo nijaki, jeżeli się wyróżnia to tylko na niekorzyść, jak w przypadku wagi. Już trzeci rok mam problem z czasem ale dopiero w tym roku było to widoczne w postaci mniejszej ilości treningów. Starałem się nawiązać do 2-3 ostatnich lat podczas których trenowałem już z pomiarem mocy i przez 2 ostatnie lata miałem całkiem przyzwoity sezon po dobrej zimie i solidnym marcu. Pogoda w tym roku nie była zbyt łaskawa ale wpłynęło to tylko w nieznacznym stopniu na ilość i jakość treningów. Na tą tabelę patrzę jednak z przymrużeniem oka bo np. w 2015 roku po kompletnie odpuszczonej zimie zaliczyłem przyzwoity jak na tamte czasy sezon a dane z marca w większości były najgorsze na przestrzeni 8 lat.
5.Plany na kwiecień:
W kwietniu planowałem rozpocząć starty w zawodach. Niewiele jednak wskazuje na to, że sezon rozpocznie się zaraz po Świętach, pierwsze wyścigi już zostały przełożone a w Czechach nawet zawody planowane na Maj są przenoszone na lato, to nie wróży dobrze w kontekście wyścigów. To daje mi jednak czas na wypracowanie lepszej formy i redukcję wagi która nie pozwala na tak efektywne pokonywanie podjazdów jak w ubiegłym roku. Postanowiłem również zmodyfikować plan treningowy głównie ze względu na brak czasu. W każdym tygodniu planuję jeden trening siłowy, dwa intensywniejsze treningi, jeden z krótkimi lub dłuższymi podjazdami, jeden w górach z dużą swobodą wyboru tempa na podjazdach oraz jeden trening typowo tlenowy i dłuższy trening w terenie pagórkowatym z mocą poniżej FTP. W kwietniu już się coś wyjaśni w sprawie startów, w sumie bym się nie obraził gdyby wszystko wyglądało podobnie jak w ubiegłym roku. Dawało to dużo swobody w kontekście treningów i regulacji obciążeń treningowych. Brak wyścigów ma także dobre strony i jestem w stanie je znaleźć i docenić.
Podsumowanie lutego
Niedziela, 28 lutego 2021 Kategoria Podsumowanie Miesiąca
| Km: | 0.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | min/km: | ||
| Pr. maks.: | Temperatura: | °C | HRmax: | HRavg | |||
| Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | ||||
Tegoroczny luty był dla mnie wyjątkowo trudnym miesiącem. Zwykle wtedy już wiedziałem jak będą wyglądać kolejne miesiące a tym razem tak nie jest. W styczniu nastukałem pokaźną ilość godzin nadliczbowych i nie sądziłem, że uda się poprawić ten wynik. Tak się jednak stało i w pracy spędziłem więcej godzin niż w styczniu. Sporo miałem na głowie i walczyłem ze spadkiem motywacji. Wpływało to czasami na jakość treningów. Oczywiście trenowałem mniej niż w ubiegłych latach, poświęcając na to blisko 20 % mniej czasu niż zazwyczaj. W takim wypadku jakość była dla mnie najważniejsza. Mimo dużych obowiązków niczego nie zaniedbałem do tego stopnia abym musiał się czymś martwić. Dyspozycja podczas treningów przez cały miesiąc była niezła, czasami czułem się gorzej ale trafiały się też bardzo dobre dni napawające optymizmem. Przyjęty plan treningów okazał się optymalny do sytuacji w jakiej się znajduję. Już teraz czuję efekty wymagających treningów siłowych, dobrze czuję się w wyższych strefach mocy, względnie szybko mój organizm się regeneruje. Brakuje jedynie wytrzymałości nad którą pracuję zwykle w marcu więc wszystko jest w jak najlepszym porządku. W ciągu najbliższych tygodni powinna się wyjaśnić sprawa mojej przyszłości zawodowej od czego zależy ewentualny kalendarz startów w zawodach. Wiele wskazuje na to, że podobnie jak w ubiegłym roku będę rywalizował głównie w czasówkach, mam w planie kilka wyścigów ale większość z nich odbywa się w Czechach gdzie na razie nie da się normalnie wjechać. Kilka tygodni potrzebuję na budowę bazy tlenowej a później biorę się za jazdę w grupie. Do kwietnia sezonu jeszcze sporo czasu i jestem spokojny. W lutym chciałem przygotować sprzęt startowy do sezonu. Mimo sporych utrudnień udało się tego dokonać. Brakuje jeszcze kilku detali które jednak nie są konieczne do tego aby rower był gotowy do jazdy. Żałuję, że nie kupiłem wszystkich części wcześniej, w sklepach ciężko dostać kasetę z koronkami jakich potrzebuję. Sztyca i siodło już zamówione, też z tym był problem ale znalazłem odpowiednie w zagranicznym sklepie. W najbliższym czasie lepsze koła będą gotowe do jazdy. Z kasetą problem rozwiązałem w inny sposób, łatwiej kupić pierścień z trzema największymi koronkami i zmodyfikuję prawie nową kasetę 11-28 na 11-32. Pozostałe koronki w obu kasetach są takie same i tym samym nie będę musiał szukać kasety i czekać na nią kilka miesięcy. Na razie ten rower cierpliwie czeka na warunki pozwalające na bezproblemową jazdę. Jestem zaskoczony, że udało mi się poskładać fajny rower, kiedyś było to moje marzenie, nie muszę mieć roweru renomowanej firmy wartego fortunę skoro podobnej klasy sprzęt dało się złożyć sporo taniej i w zasadzie w niczym nie odbiega od droższych modeli.
1.Średnia tygodniowa waga:

Przez cały miesiąc nie było większych zmian wagi. Spodziewałem się jednak, że uda się zrzucić część z tego co przybyło od końca ostatniego sezonu. Ten cel przechodzi na kolejny miesiąc. Jeżeli coś w tym temacie ruszy będę bardzo zadowolony.
2.Obciążenie treningowe:

Luty przyniósł już widoczny wzrost CTL. Starałem się ostrożnie zwiększać ilość TSS w każdym następnym tygodniu. W poprzednich latach nie wyglądało to tak uporządkowane jak obecnie ale wówczas stosowałem już wyższe obciążenia treningowe.
3.Najlepsze wartości mocy:

Poza życiową mocą godzinną pozostałe były przeciętne lub słabe.
4.Dane liczbowe:
4.1.Dane ogólne:

4.2.Dane szczegółowe:

4.3.Wykres kadencji:

4.4.Czas w strefach mocy:

4.5.Czas w strefach zmęczenia:

4.6.Inne dane z miernika mocy:

5.Plany na marzec:
Wielkich planów na ten miesiąc nie mam. Tradycyjnie skupiam się na budowie bazy tlenowej. Chciałbym przeprowadzić też testy mocy i zacząć jeździć po górach. Wiele czynników jednak może mieć wpływ na zmianę planów.
1.Średnia tygodniowa waga:

Przez cały miesiąc nie było większych zmian wagi. Spodziewałem się jednak, że uda się zrzucić część z tego co przybyło od końca ostatniego sezonu. Ten cel przechodzi na kolejny miesiąc. Jeżeli coś w tym temacie ruszy będę bardzo zadowolony.
2.Obciążenie treningowe:

Luty przyniósł już widoczny wzrost CTL. Starałem się ostrożnie zwiększać ilość TSS w każdym następnym tygodniu. W poprzednich latach nie wyglądało to tak uporządkowane jak obecnie ale wówczas stosowałem już wyższe obciążenia treningowe.
3.Najlepsze wartości mocy:

Poza życiową mocą godzinną pozostałe były przeciętne lub słabe.
4.Dane liczbowe:
4.1.Dane ogólne:

4.2.Dane szczegółowe:

4.3.Wykres kadencji:

4.4.Czas w strefach mocy:

4.5.Czas w strefach zmęczenia:

4.6.Inne dane z miernika mocy:

5.Plany na marzec:
Wielkich planów na ten miesiąc nie mam. Tradycyjnie skupiam się na budowie bazy tlenowej. Chciałbym przeprowadzić też testy mocy i zacząć jeździć po górach. Wiele czynników jednak może mieć wpływ na zmianę planów.
Podsumowanie stycznia
Niedziela, 31 stycznia 2021 Kategoria Podsumowanie Miesiąca
| Km: | 0.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | min/km: | ||
| Pr. maks.: | Temperatura: | °C | HRmax: | HRavg | |||
| Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | ||||
Styczeń był wyjątkowo wymagającym dla mnie miesiącem. Miałem sporo obowiązków które zabierały mi bardzo dużo czasu który zazwyczaj poświęcałem na odpoczynek. Z każdym kolejnym tygodniem zmęczenie narastało i musiałem podjąć radykalne kroki aby nie doprowadzić do przemęczenia które wiąże się również ze spadkiem odporności organizmu. W sumie od prawie dwóch lat zmagam się z notorycznym brakiem czasu i mogłem do tego przywyknąć ale zazwyczaj byłem w stanie odpoczywać i przede wszystkim się wysypiać a teraz z tym był problem. Mimo braku czasu byłem w stanie w jakimś stopniu pogodzić pracę z treningami i innymi obowiązkami. Ten czynnik już opanowałem praktycznie do perfekcji ale czasami nie da się tego zrobić i któreś spektrum na tym cierpi. Za ciężką dodatkową pracę otrzymałem oczywiście wysoki i satysfakcjonujący ekwiwalent pieniężny, jednak nie jest to najważniejsze. W porównaniu do ubiegłego roku trenowałem równie często i regularnie ale poświęciłem na to blisko 20 % mniej czasu niż 12 miesięcy temu, skupiłem się na jakości więc objętość zeszła na dalszy plan. Poziom sportowy mimo wielu zawirowań i przeszkód jest porównywalny, motywacja nieznacznie spadła ale walczę z tym aby nie tracić koncentracji na konkretnych zadaniach, wtedy łatwiej wszystko pogodzić. Ten rok zapowiada się na wyjątkowo ciężki także z powodu braku możliwości ustalenia termonów ważnych dla mnie wydarzeń, ciągle coś jest przesuwane, odwoływane, przyzwyczaiłem się do życia jak w zegarku i ciężko jest mi się przestawić . Wszystkie problemy jednak są nic nie warte gdy wiele osób w otoczeniu walczy o zdrowie a nawet życie. W styczniu miałem kilka sytuacji w których musiałem zdecydować co jest ważniejsze i wolałem nawet kilka dni przemieszkać kątem u znajomych niż narazić bliskie mi osoby na niebezpieczeństwo związane z dobrze znanym wirusem. Ciągle jestem poddawany próbom, testom i coraz ciężej jest pokonywać wszystkie przeszkody. Kiedyś pojawi się kłoda której już być może nie uda się przeskoczyć, niby w życiu wiele widziałem, sporo doświadczyłem ale nikt tnie wie co wydarzy się za tydzień, miesiąc czy rok i trzeba być przygotowanym na każdą ewentualność. Cały czas muszę pracować nad sferą mentalną aby przetrwać ten trudny czas.
1. Średnia tygodniowa waga:

Przez cały miesiąc moja waga była wyjątkowo stabilna. Dzienne i tygodniowe wahania nie przekroczyły 100 gram zarówno w przypadku masy całego ciała jak i masy mięśniowej.
2.Obciążenie treningowe:

Styczeń był miesiącem w którym regularnie trenowałem, czego nie można powiedzieć o dwóch wcześniejszych miesiącach. Regularność treningów wpłynęła na wzrost ATL i CTL. Różne wartości TSB czy RR wynikają ze zmiennej specyfiki treningów.
3.Najlepsze wartości mocy w poszczególnych tygodniach:

Najlepsze wyniki mocy osiągnąłem na testach. W pozostałych tygodniach wyniki mocy były powtarzalne. Podczas 3-5 powtórzeń byłem w stanie generować blisko 90 % maksymalnej mocy dla danej strefy.
4.Podsumowanie liczbowe:
4.1.Dane ogólne:

4.2.Dane szczegółowe:

4.3.Czas w strefach mocy:

4.4.Czas w strefach zmęczenia:

4.5.Rozkład kadencji:

4.6. Inne dane z miernika mocy:

W ostatnim miesiącu trenowałem głównie na wysokich kadencjach. Z każdym tygodniem czułem się lepiej, jakość treningu była lepsza.
5.Plany na luty:
Postanowiłem w tym roku nie planować nic na dłuższą metę. W styczniu miałem zająć się przygotowaniem sprzętu na nowy sezon. Nabyłem już większość komponentów ale na zamontowanie ich brakło czasu. W lutym chciałbym się tym zająć. Wszystkie części poza zwiększoną sztywnością zmniejszają także wagę o około 400 gram. To dużo biorąc pod uwagę już wyśrubowaną wagę mojego sprzętu. Nowe części to m.in. korba Rotor Aldhu, około 80 gram lżejsza niż Ultegra, sztyca, mostek i kierownica z włókna węglowego dzięki której zyskuję około 150 gram i wyższą sztywność oraz odświeżone koła karbonowe lżejsze od fabrycznych również o około 150 gram. Ostatnia zmiana jeszcze nie jest dopracowana. Dotyczy miernika mocy, albo pojawi się pomiar do nowej korby lub odświeżone pedały Garmin Vector 2. Kolejne gramy uda się zyskać na lżejszych szytkach czy koszykach na bidon. Te zmiany spowodują wyśrubowanie wagi do granic możliwości i wykorzystanie wszystkich rezerw w sprzęcie. To ułamek sukcesu ale na poziomie jaki prezentowałem w ostatnich dwóch sezonach ma bardzo duże znaczenie. Na koniec zostanie ustawienie nowej pozycji na rowerze i być może na początku marca uda się przetestować rower.
1. Średnia tygodniowa waga:

Przez cały miesiąc moja waga była wyjątkowo stabilna. Dzienne i tygodniowe wahania nie przekroczyły 100 gram zarówno w przypadku masy całego ciała jak i masy mięśniowej.
2.Obciążenie treningowe:

Styczeń był miesiącem w którym regularnie trenowałem, czego nie można powiedzieć o dwóch wcześniejszych miesiącach. Regularność treningów wpłynęła na wzrost ATL i CTL. Różne wartości TSB czy RR wynikają ze zmiennej specyfiki treningów.
3.Najlepsze wartości mocy w poszczególnych tygodniach:

Najlepsze wyniki mocy osiągnąłem na testach. W pozostałych tygodniach wyniki mocy były powtarzalne. Podczas 3-5 powtórzeń byłem w stanie generować blisko 90 % maksymalnej mocy dla danej strefy.
4.Podsumowanie liczbowe:
4.1.Dane ogólne:

4.2.Dane szczegółowe:

4.3.Czas w strefach mocy:

4.4.Czas w strefach zmęczenia:

4.5.Rozkład kadencji:

4.6. Inne dane z miernika mocy:

W ostatnim miesiącu trenowałem głównie na wysokich kadencjach. Z każdym tygodniem czułem się lepiej, jakość treningu była lepsza.
5.Plany na luty:
Postanowiłem w tym roku nie planować nic na dłuższą metę. W styczniu miałem zająć się przygotowaniem sprzętu na nowy sezon. Nabyłem już większość komponentów ale na zamontowanie ich brakło czasu. W lutym chciałbym się tym zająć. Wszystkie części poza zwiększoną sztywnością zmniejszają także wagę o około 400 gram. To dużo biorąc pod uwagę już wyśrubowaną wagę mojego sprzętu. Nowe części to m.in. korba Rotor Aldhu, około 80 gram lżejsza niż Ultegra, sztyca, mostek i kierownica z włókna węglowego dzięki której zyskuję około 150 gram i wyższą sztywność oraz odświeżone koła karbonowe lżejsze od fabrycznych również o około 150 gram. Ostatnia zmiana jeszcze nie jest dopracowana. Dotyczy miernika mocy, albo pojawi się pomiar do nowej korby lub odświeżone pedały Garmin Vector 2. Kolejne gramy uda się zyskać na lżejszych szytkach czy koszykach na bidon. Te zmiany spowodują wyśrubowanie wagi do granic możliwości i wykorzystanie wszystkich rezerw w sprzęcie. To ułamek sukcesu ale na poziomie jaki prezentowałem w ostatnich dwóch sezonach ma bardzo duże znaczenie. Na koniec zostanie ustawienie nowej pozycji na rowerze i być może na początku marca uda się przetestować rower.
Podsumowanie Grudnia
Czwartek, 31 grudnia 2020 Kategoria Podsumowanie Miesiąca
| Km: | 0.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | min/km: | ||
| Pr. maks.: | Temperatura: | °C | HRmax: | HRavg | |||
| Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | ||||
Grudzień był dla mnie miesiącem pokuty. Po dobrym sezonie nawarstwiło się trochę problemów które bezpośrednio nie wpływały na samopoczucie i formę sportową ale warto było je wyeliminować. Doprowadzenie płuc i układu oddechowego do pełni sprawności zajęło mi blisko 2 tygodnie, stąd pierwsza przerwa po której wróciłem do treningów. Po tygodniu znowu musiałem odpuścić, tym razem przez problemy jakie pojawiły się po feralnym treningu rowerowym z dnia 21 listopada. Mogłem w zasadzie trenować ale byłaby to raczej walka z bólem i osłabionym organizmem niż trening pod katem poprawy formy. Dla bezpieczeństwa odpuściłem i po powrocie początkiem grudnia walczyłem z wieloma przeciwnościami i dopiero końcem grudnia wróciłem na poziom na jakim byłem w połowie listopada czyli przed feralnym zdarzeniem. Przez te dwie przymusowe poniekąd przerwy jestem kilka tygodni do tyłu z treningiem i muszę mocno zweryfikować plan na styczeń i połowę lutego. Nie raz już miałem takie przerwy i w zasadzie niepełny okres przygotowawczy do sezonu zwykle u mnie nie oznaczał słabszego sezonu a wręcz lepszy w odniesieniu do poprzedniego. Najważniejsze, że ze zdrowiem nie mam obecnie żadnych problemów i mogę trenować na coraz wyższych obciążeniach. Przerwa w treningach wpłynęła także na fakt, że miałem więcej czasu na zamkniecie wielu spraw którymi zajmowałem się w 2020 roku, zrobienie kilku podsumowań i zestawień nie tylko odnoszących się do sezonu rowerowego. Wszystko co miałem zrobić zrobiłem i pod tym względem Grudzień zakończyłem na czysto, bez żadnych zaległości.
Podsumowanie października
Sobota, 31 października 2020 Kategoria Podsumowanie Miesiąca
| Km: | 0.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | min/km: | ||
| Pr. maks.: | Temperatura: | °C | HRmax: | HRavg | |||
| Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | ||||
Październik zwykle oznacza dla mnie koniec sezonu, nie inaczej było w tym roku. Ostatnie trzy sezony kończyłem około 20 października, tegoroczny przeciągnąłem prawie do końca miesiąca. Jednym z powodów wydłużenia sezonu były dwie ostatnie czasówki które zaliczyłem na początku miesiąca. Moja forma we wrześniu była jeszcze na zadowalającym poziomie wiec zrobiłem wszystko aby ją utrzymać do października. Pierwsza z czasówek, kameralna w okolicy Wadowic bardzo mi się podobała w poprzednim roku. Do końca nie było wiadomo czy się odbędzie i mój start był spontaniczny. Zmiana podejścia do startów przyniosła efekty w postaci zwycięstwa OPEN mimo nieco słabszej jazdy niż się spodziewałem i na jaką było mnie stać. Ostatnia czasówka była chyba moją najlepszą jaką udało się przejechać. Wszystko zagrało jak należy i mimo 2 miejsca OPEN byłem bardziej zadowolony niż tydzień wcześniej z wygranej. Po czasówkach przeznaczyłem trzy tygodnie na roztrenowanie z powolnym spadkiem obciążenia treningowego. Do książkowego roztrenowania w tym roku brakowało, już pierwszy tydzień z kapryśną pogodą zaburzył cały proces. Wykorzystałem ten czas na test Zwifta do którego wcześniej byłem uprzedzony ale po kilku dniach nieco się do niego przekonałem. Kolejne dwa tygodnie to luźne przejażdżki i dwie dłuższe trasy. Forma z każdym dniem ulatywała i sezon kończyłem już na oparach ale jestem zadowolony z końcówki sezonu bo wyglądała podobnie jak w ubiegłym roku, wówczas pozwoliło to płynnie przejść do treningu ogólnorozwojowego i zimowego i z wysokiego poziomu rozpocząć najlepszy jak dotąd sezon. Czas roztrenowania poświeciłem także na serwis roweru zimowego oraz studiowanie literatury aby dokształcić się z zakresu treningu i wprowadzić drobne zmiany urozmaicające trening. Zdrowie nieco szwankowało w ostatnich tygodniach ale w porównaniu z tym co było 2-3 lata temu to są to tylko drobne problemy z którymi szybko powinienem się uporać aby móc trenować na 100%.
1.Waga w październiku:

Wraz z przebiegiem miesiąca moja waga rosła ale nie ma to znaczenia na tym etapie sezonu a właściwie po sezonie.
2.Obciążenie treningowe:

Wartości ATL i CTL spadały od początku października, spadek był w miarę stały ale tygodniowe zmiany nie były tak równe.
3.Najlepsze wartości mocy:

W ostatnim miesiącu byłem w stanie wyrównać najlepszą moc w czasie 12 minut oraz zbliżyć się do najwyższej w czasie 15 minut. W pierwszym wypadku jednak waga była niższa niż w poprzedniej, życiowej próbie a gdy wygenerowałem najwyższą moc w czasie 15 minut ważyłem dokładnie tyle samo jak w momencie gdy osiągnąłem wynik o 1 Wat gorszy.
4.Dane liczbowe:

5.Podjazdy:

Umiarkowana liczba podjazdów z dwoma rekordami i jednym nowym segmentem. Dobry koniec sezonu i pożegnanie z górami na kilka miesięcy.
1.Waga w październiku:

Wraz z przebiegiem miesiąca moja waga rosła ale nie ma to znaczenia na tym etapie sezonu a właściwie po sezonie.
2.Obciążenie treningowe:

Wartości ATL i CTL spadały od początku października, spadek był w miarę stały ale tygodniowe zmiany nie były tak równe.
3.Najlepsze wartości mocy:

W ostatnim miesiącu byłem w stanie wyrównać najlepszą moc w czasie 12 minut oraz zbliżyć się do najwyższej w czasie 15 minut. W pierwszym wypadku jednak waga była niższa niż w poprzedniej, życiowej próbie a gdy wygenerowałem najwyższą moc w czasie 15 minut ważyłem dokładnie tyle samo jak w momencie gdy osiągnąłem wynik o 1 Wat gorszy.
4.Dane liczbowe:

5.Podjazdy:

Umiarkowana liczba podjazdów z dwoma rekordami i jednym nowym segmentem. Dobry koniec sezonu i pożegnanie z górami na kilka miesięcy.
Podsumowanie Lipca
Piątek, 31 lipca 2020 Kategoria Podsumowanie Miesiąca
| Km: | 0.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | min/km: | ||
| Pr. maks.: | Temperatura: | °C | HRmax: | HRavg | |||
| Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | ||||
Lipiec był bardzo dziwnym miesiącem. Niby trenowałem dużo ale bez większego ładu i składu. Forma wahała się dosyć znacznie i ciężko stwierdzić na jakim właściwie jestem poziomie. Wielokrotnie brakowało motywacji aby wziąć się za siebie, wiosna pod tym względem wyglądała dużo lepiej. Przyczyn dużych zmian formy i braku stabilizacji jest wiele, nie wszystkie dałoby się wyeliminować ale w dużym stopniu wszystkie decyzje jakie podjąłem mogły być inne. Przede wszystkim brakowało jakiegoś wyraźnego celu, kierunku w którym miałem iść i to mnie trochę zgubiło. Wraz ze zmianami formy pojawiły się wahania wagi a nawet słabsze dni w których nie miałem sił na nic. W poprzednich latach też się takie momenty zdarzały, było ich nawet więcej. Obecnie już wyznaczyłem sobie cele dzięki którym mój trening być może będzie bardziej spójny i jesienią poziom sportowy będzie równy i na dobrym poziomie. Moim celem jest Tatra Road Race, wiem czego mi brakuje aby być w formie umożliwiającej pokazanie swoich możliwości i do tego będę dążył. Cały czas pracuje nad zjazdami, w sierpniu duży nacisk położę na jazdę w grupie a także prace w wyższych strefach mocy. Aby złapać rytm startowy wystartuje w kilku zawodach, wyścigach pod górę lub czasówkach. Powrót do sprawdzonych metod powinien pomóc i może głowa będzie spokojniejsza. Coś trzeba zrobić aby pozostać przy sporcie, jak nie idzie to różne myśli chodzą po głowie m.in. rzucenie roweru w kąt. Ten sezon ułożył się jak się ułożył i może gdyby od wiosny była możliwość bezpośredniej konfrontacji z rywalami byłbym w innym miejscu, miałbym inne nastawienie i spojrzenie na wszystko. Może zaspokojenie głodu rywalizacji będzie kluczowym elementem układanki i wszystko znów zatrybi jak trzeba. Nie od dziś wiem, że jestem chimerycznym kolarzem i czasami jeden element decyduje o tym, że jestem w formie czy nie. Zwykle byłem zniechęcony słabymi wynikami a obecnie brakuje bodźców treningowych i wiele decyzji jakie podjąłem nie było trafnych a skutkami były m.in. kolejne poważne defekty sprzętu które w końcówce lipca znacznie wpłynęły na moją stronę psychiczną. Już w zeszłym roku wszystko szło w dobrą stronę, pech mnie opuścił, poprawiałem swoje słabe strony i wyniki były coraz lepsze, to dobry kierunek którego nie powinienem zmieniać. Przed każdym starem stawiam sobie jakieś cele, małe i staram się je realizować. W żadnym wypadku nie mogą być to cele wynikowe bo wtedy nic z tego nie ma. Wciąż czuje zapas energii i liczę, że starczy jej do końca sezonu, do tego momentu muszę utrzymywać organizm w dobrej formie fizycznej i duży nacisk kłaść na regeneracje a wtedy pewnie nie raz sam siebie zaskoczę.
1.Waga w lipcu:

Wahania wagi były spore, największe od wielu miesięcy. Na koniec lipca waga osiągnęła najniższe od kilku miesięcy wartości.
2.Obciążenie treningowe:

Początkiem miesiąca mniej trenowałem, po czerwcowych problemach odpuściłem mocne treningi i dopiero w drugiej połowie lipca zacząłem więcej trenować. Ostatni tydzień to znów spadek objętości. Mimo to najwyższe wartości ATL i CTL osiągnąłem właśnie w lipcu.
3.Najlepsze moce:

Wraz ze spadkiem wagi spadła moc. Jedyna próba z jakiej mogę być zadowolony to moc 20 minutowa będąca fragmentem dłużej próby czasowej.
4.Intensywność treningów:

Objętość i intensywność treningów zmieniała się jak w kalejdoskopie. Każdy tydzień był inny, ciężko porównywać te dane ze sobą.
5.Dane liczbowe:

Niewiele brakowało aby w lipcu przekroczyć 2000 kilometrów. Udało się za to zaliczyć ponad 3000 TSS oraz 30 kilometrów przewyższeń.
Czas w strefach:

Dane szczegółowe:

6.Podjazdy:

Pod tym względem był to dobry miesiąc. Zaliczyłem nowy podjazd oraz poprawiłem kilka rekordów na znanych podjazdach. Wiele z nich jest jeszcze do poprawienia ale są też takie gdzie czas jest już mocno wyśrubowany.
1.Waga w lipcu:

Wahania wagi były spore, największe od wielu miesięcy. Na koniec lipca waga osiągnęła najniższe od kilku miesięcy wartości.
2.Obciążenie treningowe:

Początkiem miesiąca mniej trenowałem, po czerwcowych problemach odpuściłem mocne treningi i dopiero w drugiej połowie lipca zacząłem więcej trenować. Ostatni tydzień to znów spadek objętości. Mimo to najwyższe wartości ATL i CTL osiągnąłem właśnie w lipcu.
3.Najlepsze moce:

Wraz ze spadkiem wagi spadła moc. Jedyna próba z jakiej mogę być zadowolony to moc 20 minutowa będąca fragmentem dłużej próby czasowej.
4.Intensywność treningów:

Objętość i intensywność treningów zmieniała się jak w kalejdoskopie. Każdy tydzień był inny, ciężko porównywać te dane ze sobą.
5.Dane liczbowe:

Niewiele brakowało aby w lipcu przekroczyć 2000 kilometrów. Udało się za to zaliczyć ponad 3000 TSS oraz 30 kilometrów przewyższeń.
Czas w strefach:

Dane szczegółowe:

6.Podjazdy:

Pod tym względem był to dobry miesiąc. Zaliczyłem nowy podjazd oraz poprawiłem kilka rekordów na znanych podjazdach. Wiele z nich jest jeszcze do poprawienia ale są też takie gdzie czas jest już mocno wyśrubowany.
Podsumowanie Czerwca
Wtorek, 30 czerwca 2020 Kategoria Podsumowanie Miesiąca
| Km: | 0.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | min/km: | ||
| Pr. maks.: | Temperatura: | °C | HRmax: | HRavg | |||
| Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | ||||
Połowa roku minęła. Zwykle wiązało się to z Pętlą Beskidzką która w tym roku z wiadomych względów się nie odbędzie. Był to ważny punkt mojego sezonu i zwykle byłem w najwyższej formie. Taki paradoks się trafił, nie ma Pętli a forma słabsza niż kilka tygodni wcześniej. Miesiąc zacząłem z wysokiego C, od rekordowej mocy na 10 minut. Dzielnie walczyłem o kolejne rekordy czasowe na podjazdach. Z czasem odszedłem od planu treningowego i to był błąd. Po testach mocy gdzie osiągnąłem aż 3 życiowe moce kolejno na 1, 5 i 20 minut. Później pojawiły się schody, forma zaczęła falować, pogoda wtrącała swoje trzy grosze i trenowałem mało i chaotycznie co odbiło się na spadku dyspozycji. Zwykle taki stan pojawiał się w sierpniu lub wrześniu i zazwyczaj było tak samo, żadnych sygnałów i nagły spadek wydolności. Ciężko znaleźć drugiego zawodnika z takimi przypadłościami. Forma prezentowana na początku miesiąca była życiowa, przyjemnie pokonywało mi się wszystkie podjazdy, osiągane czasy dawały miejsca w czołówce na segmentach Strava, ważny aspekt był taki, że nazwiska w czołówce się pokrywały i na dobrą sprawę miałem tylko kilku konkurentów którzy atakowali te same podjazdy. Inni pojawiali się na co drugim lub co trzecim i kręcili podobne czasy jak ja. Rok temu zaledwie na 2,3 podjazdach byłem w stanie zbliżyć się do tych zawodników a na pozostałych odstawałem wyraźnie. To wyraźny skutek progresu jaki poczyniłem przez ostatnie miesiące. Ciężko to jednak porównywać bo w poprzednich latach regularnie startowałem w wyścigach z różnym skutkiem a w tym roku obciążenia są zupełnie inne chociaż cyferki wyglądają podobnie. Był to trudny miesiąc ale nie widzę powodu do wyraźnych zmartwień i radyklanych zmian. Jak dobrze pójdzie to w tym roku stanę na starcie oficjalnych zawodów i sprawdzę się na tle innych rywali. Może będą to tylko czasówki, wyścigi z różnych względów odpuszczam w tym roku i raczej zdania nie zmienię. W lipcu liczę przede wszystkim na stabilizacje pogody, czasu będę miał nieco więcej a reszta jakoś sama się poukłada.
1.Waga w ostatnim miesiącu:

2.Obciążenie treningowe:

Mocny początek miesiąca z życiową formą oraz wysokimi wartościami ATL i CTL a później słabszy czas i zjazd formy.
3.Najlepsze wartości mocy:

Dobrze widać, że lepiej było na początku czerwca, im dalej w las tym gorzej. Poprzeczka zawieszona jest wysoko i wyniki które rok temu były bardzo dobre w tym wydają się słabsze.
4.Intensywność treningów:

Z intensywnością było różnie, starałem się przeplatać mocne jednostki treningowe z typowymi treningami wytrzymałościowymi. Wychodziło to raz lepiej, raz gorzej.
5.Dane liczbowe:

Liczbowo ten miesiąc był niezły, trochę mało przewyższeń ale nie zawsze dało się jeździć na zewnątrz a tym bardziej po górach. W poprzednim roku na tym etapie miałem mniej kilometrów i przewyższeń.
Czas w strefach:

Dane szczegółowe:

6.Podjazdy:

Mimo wielu trudności zaliczyłem sporo podjazdów. Poprawiłem kilka rekordów oraz poznałem nowe odcinki. Mimo wszystko ciężko będzie poprawić te czasy ale wciąz jest kilka podjazdów na ktorych rekordy są w zasiegu i zwłaszcza te segment bede atakował w lipcu.
1.Waga w ostatnim miesiącu:

2.Obciążenie treningowe:

Mocny początek miesiąca z życiową formą oraz wysokimi wartościami ATL i CTL a później słabszy czas i zjazd formy.
3.Najlepsze wartości mocy:

Dobrze widać, że lepiej było na początku czerwca, im dalej w las tym gorzej. Poprzeczka zawieszona jest wysoko i wyniki które rok temu były bardzo dobre w tym wydają się słabsze.
4.Intensywność treningów:

Z intensywnością było różnie, starałem się przeplatać mocne jednostki treningowe z typowymi treningami wytrzymałościowymi. Wychodziło to raz lepiej, raz gorzej.
5.Dane liczbowe:

Liczbowo ten miesiąc był niezły, trochę mało przewyższeń ale nie zawsze dało się jeździć na zewnątrz a tym bardziej po górach. W poprzednim roku na tym etapie miałem mniej kilometrów i przewyższeń.
Czas w strefach:

Dane szczegółowe:

6.Podjazdy:

Mimo wielu trudności zaliczyłem sporo podjazdów. Poprawiłem kilka rekordów oraz poznałem nowe odcinki. Mimo wszystko ciężko będzie poprawić te czasy ale wciąz jest kilka podjazdów na ktorych rekordy są w zasiegu i zwłaszcza te segment bede atakował w lipcu.
Podsumowanie Maja
Niedziela, 31 maja 2020 Kategoria Podsumowanie Miesiąca
| Km: | 0.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | min/km: | ||
| Pr. maks.: | Temperatura: | °C | HRmax: | HRavg | |||
| Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | ||||
Wyjątkowo kapryśny maj był w tym roku. Po ciężkim kwietniu który minął pod znakiem pandemii Korona wirusa w maju cześć ograniczeń została zniesiona ale za to pogoda dodała swoje trzy grosze, było chłodno, wiało i często padało, zupełnie jak jesienią a nie wiosną. Pogoda miała duży wpływ na moje samopoczucie i często wymuszała zmiany w moim napiętym planie dnia, najczęściej zmiany te wpływały negatywnie, nie wyrabiałem się ze wszystkim i zdarzały się momenty, że na odpoczynek przeznaczałem zbyt mało czasu. Myślę, że maj był ostatnim miesiącem w którym musiałem bardzo kombinować aby np. wyjechać na dłuższy trening czy wyjść domu gdzieś dla relaksu a nie po to by załatwić sprawę czy ważną potrzebę. Również ja odczułem skutki epidemii, zwłaszcza obowiązek zakrywania twarzy do którego się bezwzględnie stosowałem wpłynął negatywnie na moje zdrowie i samopoczucie. Ten obowiązek wprowadzony był na wyrost ponieważ jakby maski miały faktycznie chronić musiałyby być wykonane ze specjalnego materiału i mieć specjalne certyfikaty których zwykłe produkty za kilka złotych nie miały. Wszystko co działo się w Polsce przez ostatni czas to zwykła Polityka od której staram się trzymać jak najdalej. Części rozwiązań można było uniknąć ale niektóre były niezbędne dla bezpieczeństwa, lepiej zrobić coś źle niż wcale i dlatego jednoznaczne obwinianie Rządu za wszystkie podjęte decyzje jest niepoważne zwłaszcza że wirus wciąż jest wśród nas i pewnie długo jeszcze będzie i możliwe ograniczenie kontaktu z innymi jest wskazane zwłaszcza w sytuacjach które nie są niezbędne dla poprawnego funkcjonowania. Imprezy masowe za którymi wszyscy tęsknią pewnie wkrótce będą organizowane tylko nie wiadomo na jakich zasadach, w wielu przypadkach wymogi bezpieczeństwa okażą się nie do przeskoczenia a bez ich zastosowania nie będzie zgody na organizacje żadnej imprezy masowej. Ten rok jest trudny, inny niż wszystkie, dla wielu to okazja aby przemyśleć swoje zachowanie i zrozumieć co jest ważne, bez niektórych rzeczy da się żyć, ale są takie których brak znacząco pogorszy jakość życia i to na ich zapewnieniu powinno się teraz skupić aby sytuacja wróciła do normy. Za parę lat będziemy wspominać ten rok, szczególnie te osoby które w większy sposób zostały dotknięte przez epidemie, wiele ludzi na Świecie marzy o takim dostatku w jakim żyją m.in. Polacy i dlatego te kilka miesięcy ograniczeń np. brak usług rozrywkowych czy imprez masowych powinno się traktować jako coś co może się wydarzyć i liczyć się z tym, że taka sytuacja może występować częściej, w wielu krajach ludzie nie mają co jeść, nie mówiąc już o ubraniach na zmianę, pracy czy nawet domu przy tym brak rozrywek jest niczym. Wszystko zależy od podejścia, dla jednych ważne są rozrywki, dla drugich bezpieczeństwo, dla trzecich zaspokojenie codziennych potrzeb. Trzeba zrozumieć co w życiu jest najważniejsze i wówczas z każdą sytuacją łatwiej się pogodzić.
Zwykle w maju dużo trenuję i forma dochodzi do szczytowej. W tym roku było z tym różnie, głównie ze względu na pogodę dwa razy skorzystałem z trenażera. Treningi pod dachem w maju wymagają zwykle więcej cierpliwości, na obciążeniach jakie narzuciłem pierwszy ledwo przetrwałem a podczas drugiego musiałem zweryfikować założenia aby jakoś dotrwać do końca. Treningi na szosie były bardzo zróżnicowane jednak nie dłuższe niż 4 godziny, na tyle pozwalał czas i to zazwyczaj w weekendy. Nie był to problem ale przez to trenowałem mocniej i krócej a później poświęcałem dużo czasu na odpoczynek, wahania formy cały czas występowały ale im bliżej końca miesiąca tym były mniejsze i na koniec miesiąca pojawiła się większa przyjemność z jazdy. Jeszcze bardziej polubiłem podjazdy i poprawiłem kilka swoich nawet wyśrubowanych rekordów co jest najlepszą zapłatą za prace na treningach. Na konfrontacjach z konkurentami na podjazdach wypadam nieźle a na inną rywalizacje będę musiał poczekać przynajmniej do lipca. Chciałem wypracować życiową formę na ten sezon i jestem od tego o krok.
1.Waga w ostatnim miesiącu:

Przez pierwsze dwa tygodnie walczyłem ze zmienną wagą, później waga była stała a nawet lekko spadała ale krytycznej wartości minimalnej nie osiągnęła.
2.Obciążenie treningowe:

Wartości ATL i CTL rosły z każdym tygodniem, w porównaniu do poprzednich lat są trochę niższe ale różne przyczyny nie pozwoliły na większą ilość treningów.
3.Najlepsze wartości mocy:

W tym miesiącu osiągnąłem życiowe moce w czasie 10 i 12 minut. Nie są to wyniki dużo lepsze niż te w poprzednich latach ale osiągnięte przy nieco niższej wadze i w innym momencie roku.
4.Intensywność treningów:

Treningi w maju były zróżnicowane, najmocniejsze dochodziły do 85 % FTP ale były też takie na poziomie 50 % progu oraz jazdy regeneracyjne poniżej tej wartości.
5.Dane liczbowe:

Czas w strefach:

Dane szczegółowe:

6.Spis wszystkich podjazdów:

Był to dobry miesiąc. Zaliczyłem sporo podjazdów, kilka nowych. Udało się poprawić kilka rekordów a większość czasów było dobrych lub bardzo dobrych nawet wtedy gdy nie poprawiłem rekordów czasowych. To nie jest moje ostatnie słowo w tym temacie w obecnym sezonie.
Zwykle w maju dużo trenuję i forma dochodzi do szczytowej. W tym roku było z tym różnie, głównie ze względu na pogodę dwa razy skorzystałem z trenażera. Treningi pod dachem w maju wymagają zwykle więcej cierpliwości, na obciążeniach jakie narzuciłem pierwszy ledwo przetrwałem a podczas drugiego musiałem zweryfikować założenia aby jakoś dotrwać do końca. Treningi na szosie były bardzo zróżnicowane jednak nie dłuższe niż 4 godziny, na tyle pozwalał czas i to zazwyczaj w weekendy. Nie był to problem ale przez to trenowałem mocniej i krócej a później poświęcałem dużo czasu na odpoczynek, wahania formy cały czas występowały ale im bliżej końca miesiąca tym były mniejsze i na koniec miesiąca pojawiła się większa przyjemność z jazdy. Jeszcze bardziej polubiłem podjazdy i poprawiłem kilka swoich nawet wyśrubowanych rekordów co jest najlepszą zapłatą za prace na treningach. Na konfrontacjach z konkurentami na podjazdach wypadam nieźle a na inną rywalizacje będę musiał poczekać przynajmniej do lipca. Chciałem wypracować życiową formę na ten sezon i jestem od tego o krok.
1.Waga w ostatnim miesiącu:

Przez pierwsze dwa tygodnie walczyłem ze zmienną wagą, później waga była stała a nawet lekko spadała ale krytycznej wartości minimalnej nie osiągnęła.
2.Obciążenie treningowe:

Wartości ATL i CTL rosły z każdym tygodniem, w porównaniu do poprzednich lat są trochę niższe ale różne przyczyny nie pozwoliły na większą ilość treningów.
3.Najlepsze wartości mocy:

W tym miesiącu osiągnąłem życiowe moce w czasie 10 i 12 minut. Nie są to wyniki dużo lepsze niż te w poprzednich latach ale osiągnięte przy nieco niższej wadze i w innym momencie roku.
4.Intensywność treningów:

Treningi w maju były zróżnicowane, najmocniejsze dochodziły do 85 % FTP ale były też takie na poziomie 50 % progu oraz jazdy regeneracyjne poniżej tej wartości.
5.Dane liczbowe:

Czas w strefach:

Dane szczegółowe:

6.Spis wszystkich podjazdów:

Był to dobry miesiąc. Zaliczyłem sporo podjazdów, kilka nowych. Udało się poprawić kilka rekordów a większość czasów było dobrych lub bardzo dobrych nawet wtedy gdy nie poprawiłem rekordów czasowych. To nie jest moje ostatnie słowo w tym temacie w obecnym sezonie.
Podsumowanie Kwietnia
Czwartek, 30 kwietnia 2020 Kategoria Podsumowanie Miesiąca
| Km: | 0.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | min/km: | ||
| Pr. maks.: | Temperatura: | °C | HRmax: | HRavg | |||
| Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | ||||
Kwiecień zwykle wiąże się z początkiem sezonu startowego a także rozkwitem życia towarzyskiego które w miesiącach zimowych było ograniczone. W tym roku jednak jest inaczej. Cała ta sytuacja ma swoje wady ale też i zalety. Trzeba umieć spojrzeć na coś tak aby zawsze znaleźć jakieś pozytywy i wyciągnąć jak najwięcej wniosków. Po pierwsze dopiero teraz można zauważyć jak piękne, beztroskie i bogate było dotychczas nasze życie. Prawie wszystko było dozwolone, prawie wszystko można było kupić, można było robić co się chce, z kimś się chce i kiedy chce, itp. W ogóle niedocełnialiśmy tego co mamy i doszło do sytuacji, ze większość produktów z których korzystamy to wyroby z eksportu, wyprodukowane poza granicami Polski za niższą cenę. Cały Świat oparty jest na pieniądzach i wokół nich się wszystko kreci. Ale czy naprawdę to jest najważniejsze. Często zapomina się o czymś co jest bezcenne, warte każdych pieniędzy a tym czymś jest zdrowie, życie własne i bliskich. Doceniamy to dopiero wtedy gdy to tracimy i najczęściej jest za późno, spalony dom, uszkodzony samochód czy skradziony rower można z czasem odbudować a zdrowia czy życia nie da się przywrócić. Cała ta sytuacja jest bardzo poważna i wszystkie żarty odnoszące się do tematu Korona wirusa są nie na miejscu. Sporo osób narzekało, że Państwo wprowadza różnego rodzaju ograniczenia. Nie zrobiono tego we Włoszech, Francji i Hiszpanii i sytuacja wygląda tam obecnie dramatycznie. W Polsce postąpiono inaczej i dzięki temu udało się ograniczyć rozprzestrzenianie się Wirusa. Rząd zrobił swoje tak jak swoje powinni robić ludzie czyli stosować się do zaleceń. Gdy były ograniczenia w przemieszczaniu się gro osób miało to w d…e i zachowywało się jak ‘Święte Krowy”, gdy zniesiono część ograniczeń i wprowadzono nakaz noszenia maseczek lub zakrywania twarzy innymi rzeczami znowu pojawia się problem i najwięcej osób spośród tych co się do tego nie stosują to Kolarze. Na ulicach widać sporo osób bez masek i chust nawet w pobliżu twarzy. W przypadku kontroli żadne wymówki jakie pojawiały się przy wcześniejszych obostrzeniach nie powinny być uwzględniane. Przepisy są jednoznaczne dla wszystkich i wszyscy się do nich powinni stosować. Sprawiedliwość zawsze zwycięża i kilka osób się już o tym boleśnie przekonało również w obecnej sytuacji. Możemy 20 razy jechać i nie spotkać Kontroli a za 21 razem zostać złapani. Za jazdę po alkoholu zabierane jest prawo jazdy, za jazdę bez maseczki jest tylko mandat. Nie potrafiąc stosować się do przepisów w małych sprawach, do większych nie powinniśmy być dopuszczani. Prawo jest prawem a obowiązkiem Obywatela jest się do niego stosować. Obecna sytuacja jest trudna i trudna będzie do momentu w którym zagrożenie nie minie a nawet dłużej. Ten rok na pewno będzie inny niż poprzednie, myślenie o przyjemnościach to ostatnia rzecz w tym trudnym dla wszystkich czasie. Są ważniejsze sprawy niż rozmyślać czy będą wyścigi, trzeba cieszyć się chwilą bo nie wiadomo co przyniesie jutro.
Dla mnie ten miesiąc był wyjątkowo trudny. Niepewna stała się moja przyszłość jeżeli chodzi o prace bo w obecnej sytuacji ciężko jest zmienić pracę a w obecnej nie jestem już niezbędny i jak się uda „przeczekać” ten trudny czas to może będzie lepiej. Druga strona medalu jest taka, że mam więcej czasu na inne rzeczy, nie zmieniło to jednak mojego podejścia do sportu, treningu, roweru. Nie poświęcam na to więcej czasu a dzięki nieco lepszej regeneracji znacznie poprawiła się moja odporność zarówno na choroby jak i zmęczenie. Duży minus jest taki, że co miesiąc przybywa mniej pieniędzy ale spokojnie za to da się wyżyć na poziomie i nie martwić się o przyszłość finansową. Przez cały kwiecień dużo czasu spędzałem w ogrodzie, wiosenne porządki zabrały dużo czasu i sił ale pojawiły się też czynności których nie wykonuje się zbyt często, zwłaszcza w ostatnim czasie. Mój organizm został poddany dużej próbie, praca wykonana zimą podczas treningów siłowych się przydała i mogłem ją wykorzystać do ciężkich prac w ogrodzie
Wśród wielu ważnych decyzji jakie podjąłem w ostatnim czasie było dobrowolne poddanie się kwarantannie domowej. Miałem ten komfort, że nikt mnie nie kontrolował i mogłem bez przeszkód wyjść po zakupy co robiłem raz w tygodniu. Taka sytuacja miała swoje plusy ale i też minusy. Plusów było zdecydowanie więcej. Miałem dużo czasu na różne rzeczy którego zbyt często brakuje. Nie musiałem przerywać treningów tylko realizować je w domu bez myśli, czy uda się przejechać cały trening bez kontroli. Zastosowałem się do zaleceń Rządu, nie łamiąc obostrzeń siedziałem w domu. Minusem był fakt, ze brakowało mi zmiany otoczenia, dom, ogród po kilku dniach już się znudził. Miałem za dużo czasu i marnowałem go na przeglądaniu mediów społecznościowych czego zazwyczaj nie robię i denerwowałem się tym co ludzie tam wypisywali. To były dwa największe minusy 19 dniowej kwarantanny jakiej się poddałem. Nie ubyło mnie przez to, nie stałem się gorszym człowiekiem i przede wszystkim nie igrałem z Prawem.
Treningowo był to słabszy miesiąc niż marzec. Jeździłem mniej z nieco wyższą intensywnością. Już na początku miesiąca pogodziłem się z faktem, że w tym roku wyścigów raczej nie będzie i budowa formy stricto wyścigowej nie ma większego sensu wiec nieco zmodyfikowałem plan treningowy tak aby wykorzystać moje atuty dzięki którym uzyskuje dobre rezultaty w czasówkach. Pierwsze 19 dni kwietnia trenowałem wyłącznie na trenażerze. Wtedy miałem dobrą podbudowę pod formę wyścigową, brakowało kilku jazd w grupie, kilku treningów w zmiennym tempie oraz 2-3 treningowych startów aby wskoczyć na poziom pozwalający na walkę o coś więcej na wyścigach. Więcej niż połowa z tych czynników była niemożliwa do zrealizowania, mimo to zrobiłem kilka treningów w zmiennym tempie. Noga była dosyć solidna jak na początek kwietnia. Później więcej czasu poświeciłem na powtórzenia progowe czy poprawę Vo2Max co potwierdziło się dobrymi wynikami na testach. Gdy obostrzenia zostały zluzowane i jazda na rowerem w innych celach niż podstawowe znów była możliwa wróciłem do treningów na szosie. Już wtedy myślałem innymi kategoriami czerpiąc jak najwięcej przyjemności z jazdy a mniej patrząc na cyferki i założenia treningowe. Gdybym nie przyłożył się do treningów w zimie to pewnie bym całkiem olał ten temat i jeździł wyłącznie rekreacyjnie ale szkoda tych kilku miesięcy wytężonej pracy. Lubię jeździć po górach a przy dobrej nodze sprawia to jeszcze większą przyjemność. Celem na ten rok jest poprawa najlepszych czasów na podjazdach i dlatego wymyśliłem sobie cykl kilku czasówek na których celem będzie zbliżenie się do czasów czołówki i poprawa własnych wyników z poprzednich lat. Taki układ pozwala luźno trenować i zaginać się raz w tygodniu na danym podjeździe. Pierwsza próba wyszła nadspodziewanie dobrze mimo nie najlepszej dyspozycji dnia. Mimo braku wyścigów i bezpośrednich starć z innymi, jest spora szansa na życiowy sezon w tym roku. Rower ma stałe miejsce w moim życiu i dzięki temu, że jest tylko odskocznią od ważniejszych rzeczy nie ma sytuacji w której zajmuje zbyt dużo czasu i przez to zaniedbane są inne sprawy bez których to życie nie miałoby sensu a sama jazda na rowerze nie byłaby możliwa. Taki układ powoduje, że czerpie dużą przyjemność z jazdy na rowerze, treningów czy sprawdzianów. Robię to bo lubię, nie muszę nikomu nic udowadniać i patrząc z perspektywy czasu wiele się zmieniło. Zacząłem myśleć innymi kategoriami, albo robię coś na poważnie i na 100 % albo wcale. Takie podejście pomogło mi już wiele razy i dzięki temu wiem ile czasu marnowałem na głupoty we wcześniejszych latach. Ciężka sytuacja pozwoliła przemyśleć parę spraw i spojrzeć na nie w zupełnie innym świetle.
1.Waga w ostatnim miesiącu:
Udało mi się ustabilizować wagę. Mimo dużej ilości czasu spędzanej w domu nie uzyskałem zbędnego „balastu” a to co było udało się zamienić w mięsień. Nie mam już czego zrzucać i chciałbym się skupić na utrzymaniu wagi i parametrów które mam obecnie.
2.Obciążenie treningowe:
Wstępne założenie było takie, żeby wartości ATL i CTL szły powoli do góry. PO modyfikacjach w treningach udało się utrzymać je na zbliżonym poziomie przed majowym wzrostem.
3.Najlepsze wartości mocy:
Najlepsze wartości mocy w kwietniu uzyskałem podczas testów i mocnych treningów. Wszystkie są niewiele gorsze od życiowych co na tym etapie sezonu jeszcze mi się nie zdarzyło i taki fakt bardzo cieszy.
4.Intensywność treningów:
Przed aktualizacja stref trenowałem dosyć mocno głównie z tego powodu, że poprzednie strefy były już nieaktualne. Później intensywność nieco spadła przy podobnej ilości TSS.
5.Podsumowanie liczbowe:
Czas w strefach:
Dane szczegółowe:
6.Podsumowanie podjazdów:
Przez 10 dni zaliczyłem 18 podjazdów, poprawiłem jeden czas i kilka razy zbliżyłem się do najlepszych wyników na różnych podjazdach.
Pierwszy atak na czas zaliczony, udało się znacznie poprawić swój czas i zbliżyć do najlepszych:
Dla mnie ten miesiąc był wyjątkowo trudny. Niepewna stała się moja przyszłość jeżeli chodzi o prace bo w obecnej sytuacji ciężko jest zmienić pracę a w obecnej nie jestem już niezbędny i jak się uda „przeczekać” ten trudny czas to może będzie lepiej. Druga strona medalu jest taka, że mam więcej czasu na inne rzeczy, nie zmieniło to jednak mojego podejścia do sportu, treningu, roweru. Nie poświęcam na to więcej czasu a dzięki nieco lepszej regeneracji znacznie poprawiła się moja odporność zarówno na choroby jak i zmęczenie. Duży minus jest taki, że co miesiąc przybywa mniej pieniędzy ale spokojnie za to da się wyżyć na poziomie i nie martwić się o przyszłość finansową. Przez cały kwiecień dużo czasu spędzałem w ogrodzie, wiosenne porządki zabrały dużo czasu i sił ale pojawiły się też czynności których nie wykonuje się zbyt często, zwłaszcza w ostatnim czasie. Mój organizm został poddany dużej próbie, praca wykonana zimą podczas treningów siłowych się przydała i mogłem ją wykorzystać do ciężkich prac w ogrodzie
Wśród wielu ważnych decyzji jakie podjąłem w ostatnim czasie było dobrowolne poddanie się kwarantannie domowej. Miałem ten komfort, że nikt mnie nie kontrolował i mogłem bez przeszkód wyjść po zakupy co robiłem raz w tygodniu. Taka sytuacja miała swoje plusy ale i też minusy. Plusów było zdecydowanie więcej. Miałem dużo czasu na różne rzeczy którego zbyt często brakuje. Nie musiałem przerywać treningów tylko realizować je w domu bez myśli, czy uda się przejechać cały trening bez kontroli. Zastosowałem się do zaleceń Rządu, nie łamiąc obostrzeń siedziałem w domu. Minusem był fakt, ze brakowało mi zmiany otoczenia, dom, ogród po kilku dniach już się znudził. Miałem za dużo czasu i marnowałem go na przeglądaniu mediów społecznościowych czego zazwyczaj nie robię i denerwowałem się tym co ludzie tam wypisywali. To były dwa największe minusy 19 dniowej kwarantanny jakiej się poddałem. Nie ubyło mnie przez to, nie stałem się gorszym człowiekiem i przede wszystkim nie igrałem z Prawem.
Treningowo był to słabszy miesiąc niż marzec. Jeździłem mniej z nieco wyższą intensywnością. Już na początku miesiąca pogodziłem się z faktem, że w tym roku wyścigów raczej nie będzie i budowa formy stricto wyścigowej nie ma większego sensu wiec nieco zmodyfikowałem plan treningowy tak aby wykorzystać moje atuty dzięki którym uzyskuje dobre rezultaty w czasówkach. Pierwsze 19 dni kwietnia trenowałem wyłącznie na trenażerze. Wtedy miałem dobrą podbudowę pod formę wyścigową, brakowało kilku jazd w grupie, kilku treningów w zmiennym tempie oraz 2-3 treningowych startów aby wskoczyć na poziom pozwalający na walkę o coś więcej na wyścigach. Więcej niż połowa z tych czynników była niemożliwa do zrealizowania, mimo to zrobiłem kilka treningów w zmiennym tempie. Noga była dosyć solidna jak na początek kwietnia. Później więcej czasu poświeciłem na powtórzenia progowe czy poprawę Vo2Max co potwierdziło się dobrymi wynikami na testach. Gdy obostrzenia zostały zluzowane i jazda na rowerem w innych celach niż podstawowe znów była możliwa wróciłem do treningów na szosie. Już wtedy myślałem innymi kategoriami czerpiąc jak najwięcej przyjemności z jazdy a mniej patrząc na cyferki i założenia treningowe. Gdybym nie przyłożył się do treningów w zimie to pewnie bym całkiem olał ten temat i jeździł wyłącznie rekreacyjnie ale szkoda tych kilku miesięcy wytężonej pracy. Lubię jeździć po górach a przy dobrej nodze sprawia to jeszcze większą przyjemność. Celem na ten rok jest poprawa najlepszych czasów na podjazdach i dlatego wymyśliłem sobie cykl kilku czasówek na których celem będzie zbliżenie się do czasów czołówki i poprawa własnych wyników z poprzednich lat. Taki układ pozwala luźno trenować i zaginać się raz w tygodniu na danym podjeździe. Pierwsza próba wyszła nadspodziewanie dobrze mimo nie najlepszej dyspozycji dnia. Mimo braku wyścigów i bezpośrednich starć z innymi, jest spora szansa na życiowy sezon w tym roku. Rower ma stałe miejsce w moim życiu i dzięki temu, że jest tylko odskocznią od ważniejszych rzeczy nie ma sytuacji w której zajmuje zbyt dużo czasu i przez to zaniedbane są inne sprawy bez których to życie nie miałoby sensu a sama jazda na rowerze nie byłaby możliwa. Taki układ powoduje, że czerpie dużą przyjemność z jazdy na rowerze, treningów czy sprawdzianów. Robię to bo lubię, nie muszę nikomu nic udowadniać i patrząc z perspektywy czasu wiele się zmieniło. Zacząłem myśleć innymi kategoriami, albo robię coś na poważnie i na 100 % albo wcale. Takie podejście pomogło mi już wiele razy i dzięki temu wiem ile czasu marnowałem na głupoty we wcześniejszych latach. Ciężka sytuacja pozwoliła przemyśleć parę spraw i spojrzeć na nie w zupełnie innym świetle.
1.Waga w ostatnim miesiącu:

Udało mi się ustabilizować wagę. Mimo dużej ilości czasu spędzanej w domu nie uzyskałem zbędnego „balastu” a to co było udało się zamienić w mięsień. Nie mam już czego zrzucać i chciałbym się skupić na utrzymaniu wagi i parametrów które mam obecnie.
2.Obciążenie treningowe:

Wstępne założenie było takie, żeby wartości ATL i CTL szły powoli do góry. PO modyfikacjach w treningach udało się utrzymać je na zbliżonym poziomie przed majowym wzrostem.
3.Najlepsze wartości mocy:

Najlepsze wartości mocy w kwietniu uzyskałem podczas testów i mocnych treningów. Wszystkie są niewiele gorsze od życiowych co na tym etapie sezonu jeszcze mi się nie zdarzyło i taki fakt bardzo cieszy.
4.Intensywność treningów:

Przed aktualizacja stref trenowałem dosyć mocno głównie z tego powodu, że poprzednie strefy były już nieaktualne. Później intensywność nieco spadła przy podobnej ilości TSS.
5.Podsumowanie liczbowe:

Czas w strefach:

Dane szczegółowe:

6.Podsumowanie podjazdów:

Przez 10 dni zaliczyłem 18 podjazdów, poprawiłem jeden czas i kilka razy zbliżyłem się do najlepszych wyników na różnych podjazdach.
Pierwszy atak na czas zaliczony, udało się znacznie poprawić swój czas i zbliżyć do najlepszych:








