Piotr92blog rowerowy

informacje

baton rowerowy bikestats.pl

Znajomi

wszyscy znajomi(13)

wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy PiotrKukla2.bikestats.pl

linki

Wpisy archiwalne w kategorii

Zima 2020

Dystans całkowity:2241.00 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:225:31
Średnia prędkość:21.70 km/h
Maksymalna prędkość:65.00 km/h
Suma podjazdów:23740 m
Maks. tętno maksymalne:193 (98 %)
Maks. tętno średnie:154 (78 %)
Suma kalorii:88280 kcal
Liczba aktywności:142
Średnio na aktywność:48.72 km i 1h 35m
Więcej statystyk

Marszobieg 9

Środa, 20 listopada 2019 Kategoria Zima, Zima 2020
Km: 14.00 Km teren: 0.00 Czas: 01:32 min/km: 6:34
Pr. maks.: Temperatura: 9.0°C HRmax: 173173 ( 88%) HRavg 140( 71%)
Kalorie: 770kcal Podjazdy: 320m Aktywność: Bieganie
Znowu szybko się zebrałem i w pośpiechu zapomniałem o odblasku aby być lepiej widocznym po ciemku. Na szczęście szybko się zorientowałem nim jeszcze wyszedłem z domu. Czułem się zupełnie inaczej niż dzień wcześniej, dominowało zmęczenie a dodatkowo nie umiałem się odpowiednio rozgrzać i początek był naprawdę ciężki. Po kilkunastu minutach wszedłem na właściwe obroty i męczarnia zmieniała się w przyjemność. Nie miałem w głowie żadnej trasy i obrałem kierunek Dębowiec. Doszedłem do takiego etapu, że znacznie dłużej biegnę niż idę i na razie nie odczuwam żadnych dolegliwości które dominowały przy mojej poprzedniej zabawie w bieganie. Dosyć szybko mijał czas i w pewnym momencie zdecydowałem się zawrócić aby nie błądzić gdzieś w lesie po cieku na nieznanych szlakach. Po powrocie do Wapienicy podążyłem jeszcze w kierunku Zapory i inną drogą w kierunku domu. Tempo było na tyle dobre, że musiałem jeszcze dołożyć dwie krótkie pętelki aby zaliczyć 90 minutowy trening. Warunki podczas biegu były dla mnie idealne, a w lesie można było zaczerpnąć świeżego górskiego powietrza, bardzo tego potrzebowałem.

Siłownia 7

Wtorek, 19 listopada 2019 Kategoria Zima, Zima 2020
Km: 0.00 Km teren: 0.00 Czas: 01:20 min/km:
Pr. maks.: Temperatura: 21.0°C HRmax: 106106 ( 54%) HRavg 81( 41%)
Kalorie: 162kcal Podjazdy: m Aktywność: Ciężary
Wieczorna sesja na domowej siłowni. Znowu dołożyłem nieco obciążenia co podniosło znaczenie trudność większości ćwiczeń. Tym razem nie zrezygnowałem z rozgrzewki która trwała dłużej niż zwykle. W dalszym ciągu główny nacisk położyłem na tricepsy a także klatkę piersiową. Pojawiło się też kilka ćwiczeń na inne partie. Mimo dużego zmęczenia i bólu mięśni udało się porządnie rozciągnąć i wyrolować wszystkie mięsnie i na drugi dzień nic nie czułem i byłem gotowy do kolejnego treningu.

Rozjazd 3

Wtorek, 19 listopada 2019 Kategoria 0-50, blisko domu, Samotnie, Szosa, Zima, Zima 2020
Km: 26.00 Km teren: 0.00 Czas: 01:04 km/h: 24.38
Pr. maks.: 53.00 Temperatura: 7.0°C HRmax: 132132 ( 67%) HRavg 114( 58%)
Kalorie: 382kcal Podjazdy: 250m Sprzęt: Triban 5 Aktywność: Jazda na rowerze
Aura w dalszym ciągu zaskakuje. Pogoda bardziej przypomina wiosnę niż późną jesień wiec trzeba tą sytuacje najlepiej wykorzystać. Trafił się także lepszy dzień jeżeli chodzi o moje samopoczucie. Jedynym problemem była rzeczywista temperatura. Co innego było w prognozach, co innego na termometrze a jeszcze co innego w rzeczywistości. Zdecydowałem się na cieplejsze ciuchy i to był właściwy wybór. Ruszyłem dosyć szybko po lekkim obiedzie i noga całkiem nieźle podawała mimo braku odpowiedniej regeneracji po niedzielnej górskiej trasie. Wybrałem dosyć wymagającą rundę z kilkoma podjazdami. Przez całą drogę odczuwalny był wiatr a temperatura spadała z każdą chwilą i wróciłem do domu jak było tylko 5 stopni. Na koniec niemiła niespodzianka w postaci zamkniętej drogi i konieczności włączenia się do ruchu na ruchliwym skrzyżowaniu. To sprawiło, że musiałem włączyć oświetlenie. Za dwa tygodnie popołudniem już chyba nie uda się wyjechać a i na weekendowe wyjazdy też już nie bardzo można liczyć. Realizacja założeń treningowych wymaga odpowiednich warunków i nie oczekuje, że w grudniu takie będą.

Marszobieg 8

Niedziela, 17 listopada 2019 Kategoria Zima, Zima 2020
Km: 16.00 Km teren: 0.00 Czas: 02:00 min/km: 7:30
Pr. maks.: Temperatura: 13.0°C HRmax: 183183 ( 93%) HRavg 145( 74%)
Kalorie: 875kcal Podjazdy: 820m Aktywność: Bieganie
Kolejny dzień bardzo dobrej pogody. Niestety rano nie mogłem wstać z łóżka o odpowiedniej porze. Podczas sobotniej jazdy mimo idealnego ubioru gdzieś mnie zawiało i rano nie czułem się za dobrze. Mimo to nie zrezygnowałem z zaplanowanego marszobiegu. Aby zaliczyć więcej kilometrów górskich szlaków podjechałem samochodem na parking przy drodze prowadzącej do zapory w Wapienicy. Na dzień dobry odpadło 6 kilometrów i ponad 30 minut treningu. To dawało mi szanse na zaliczenie naprawdę wymagającej górskiej trasy. Mimo tego, że była dopiero 9 na parkingu było już mało miejsca ale znalazłem optymalne na ten moment miejsce parkingowe i po szybkiej rozgrzewce ruszyłem w kierunku gór. Na początku licznik nie chciał złapać sygnału z GPS i udało się to dopiero po kilku minutach. Na początek standardowe 5 minut niezbyt szybkiego marszu, przy okazji dogrzałem jeszcze wszystkie mięsnie i mogłem zacząć biec. Wydłużyłem czas biegu do 5 minut co chyba było lekką przesadą zwłaszcza na tej trasie. Początkowo czułem się nieźle ale gdy znalazłem się już w lesie na ścieżce prowadzącej do szlaku na Błatnią skończyła się zabawa a zaczęła męczarnia. Ponad 200 metrów przewyższenia na odcinku 600 metrów dało mi nieźle w kość. O biegu nie było mowy ale wdrapałem się dosyć szybko na prawie maksymalnym tętnie. Po około 10 minutach męczarni na ściance znalazłem się na szlaku około 700 metrów od szczytu Błatniej. Nie wpadłem na pomysł aby odpocząć wiec kolejny odcinek biegu który kończył się właśnie na Błatniej był istną męczarnią. Na 5 kilometrach pokonałem już prawie 600 metrów w pionie co znalazło odzwierciedlenie w nie najlepszym czasie. Po odpoczynku na szczycie obrałem kierunek Szyndzielnia. Cały czas czułem w nogach trudy wcześniejszej wspinaczki i moje tempo było nieco słabsze. Mimo to na Szyndzielni pojawiłem się w założonym czasie i dlatego mogłem sobie pozwolić na spokojniejsze zejście w dół. Najgorsze warunki były właśnie na żółtym szlaku którym podążałem w kierunku Wapienicy. W kilku miejscach tworzyły się zatory bo każdy chciał skorzystać z najlepszej ścieżki która była wąska. GPS znowu świrował i gubił sygnał. Na szczęście bezpiecznie dostałem się do drogi prowadzącej spowrotem na parking. Niemal dokładnie po 2 godzinach od startu byłem na parkingu. Według mapy pokonałem 16,5 kilometra i 800 m. w pionie a licznik pokazał 15,8 km i 820 m. w pionie. Była to najtrudniejsza trasa marszobiegu jaką pokonałem. Tempo może nie powala ale z tyłu głowy mam cały czas kontuzje której się nabawiłem podczas ostatniej zabawy w marszobiegi. Wole podchodzić do tematu z dużą dozą ostrożności bo tempo i osiągnięcia z listopada nie mają żadnego znaczenia. Aktywności mają na celu jak najlepsze przygotowanie do sezonu i wtedy mają być efekty.

Trening 2

Sobota, 16 listopada 2019 Kategoria 50-100, b'Twin 2019, Samotnie, Szosa, Zima, Zima 2020
Km: 57.00 Km teren: 0.00 Czas: 02:01 km/h: 28.26
Pr. maks.: 64.00 Temperatura: 15.0°C HRmax: 158158 ( 81%) HRavg 137( 70%)
Kalorie: 1092kcal Podjazdy: 400m Sprzęt: Agree GTC SL Aktywność: Jazda na rowerze
Ten wyjazd stał pod dużym znakiem zapytania. Nie wiedziałem czy uda mi się wygospodarować przynajmniej dwie godziny w kawałku na trening i dopiero po zrobieniu pewnych rzeczy udało się znaleźć okienko miedzy 10:30 a 13:00 i wyjechać na około 2 godzinny trening. Po raz kolejny jedynym celem było trzymanie kadencji około 90. Przygotowanie roweru i ciuchów zajęło mi niewiele czasu, szybkie przygotowanie jedzenia i bidonu też nie było problemem. W sumie po 15 minutach spędzonych na potrzebnych zabiegach byłem gotowy do jazdy.
Pierwszą rzeczą jaka dała mi się we znaki to silny południowy wiatr. Już wcześniej postanowiłem, że jadę rundę wokół zbiornika Goczałkowickiego i nie miałem zamiaru nic zmieniać. Dzięki temu od początku jechałem bardzo szybko ale nie mocno. Momentami jazda 40 km/h nie była żadnym wyzwaniem. Pierwszy znaczący podjazd na trasie poszedł w tych warunkach gładko. Na zjeździe nie umiałem się dobrze ułożyć i wierciłem się strasznie nie mogąc rozwinąć szybkości. Po zjeździe zaczęła się już szarpanina, wiatr wiał z różną prędkością, z w miarę stałego kierunku ale trasa była dosyć kreta i kierunek wiatru miał ogromny wpływ na moje tempo. Często zmieniałem biegi, kadencja skakała od 80 do ponad 100 i tak szarpanym tempem dojechałem aż do Goczałkowic gdzie po skręcie w prawo zaczęła się prawdziwa jazda. Ponad 10 kilometrów z silnym wiatrem w twarz pozwoliło mi stwierdzić, że mimo wolnej jazdy byłem w stanie trzymać równą kadencje i dosyć wysoką moc. Żadnych oznak kryzysu, takie pojawiły się dopiero na podjeździe w Mazańcowicach. Do Bielska dojechałem już dosyć wolno. Warunki nie pozwalały na zbyt spokojną jazdę a na dodatek około 5 minut przed końcem treningu rozładowała się bateria w Garminie. Mimo wszystko całkiem przyjemna jazda, być może jedna z ostatnich w tym roku na zewnątrz.

Basen 2

Piątek, 15 listopada 2019 Kategoria Zima, Zima 2020
Km: 0.00 Km teren: 0.00 Czas: 01:00 km/h: 0.00
Pr. maks.: 0.00 Temperatura: °C HRmax: HRavg
Kalorie: kcal Podjazdy: m Aktywność: Pływanie
Standardowa regeneracja na basenie. Kilka sesji w saunie, trochę pływania i tym razem bez dużych tłumów.

Siłownia 6

Czwartek, 14 listopada 2019 Kategoria Zima, Zima 2020
Km: 0.00 Km teren: 0.00 Czas: 01:15 min/km:
Pr. maks.: Temperatura: 18.0°C HRmax: 99 99 ( 50%) HRavg 72( 36%)
Kalorie: 120kcal Podjazdy: m Aktywność: Ciężary
Dłuższy czas spędzony na siłowni. Praca nad plecami, tricepsami i barkami. Tym razem bardziej odczułem zwiększone obciążenia ale nie na tyle aby musieć weryfikować założenia treningowe. Na razie wszystko układa się u mnie jak w zegarku. Co jest na papierze to jest realizowane i wszystko co teraz robię ma przynieść efekty w sezonie. Nie są to aktywności zabijające czas tylko w pełni wartościowe treningi. Formę rowerową można zbudować przez inne aktywności fizyczne a niekoniecznie przez rower i ten kilkutygodniowy okres z bardzo małą ilością roweru ma również swój cel. Głód rowerowy jaki powstaje pomoże w znacznym stopniu przetrwać okres zimowy gdzie spora część treningów będzie realizowana przy pomocy trenażera.

Marszobieg 7

Środa, 13 listopada 2019 Kategoria Zima, Zima 2020
Km: 13.00 Km teren: 0.00 Czas: 01:30 min/km: 6:55
Pr. maks.: Temperatura: 12.0°C HRmax: HRavg
Kalorie: 756kcal Podjazdy: 140m Aktywność: Bieganie
Bardzo zła pogoda nie zachęcała do wyjścia na zewnątrz. Stwierdziłem, że nie ma taryfy ulgowej, ze albo trenuje na 100 ?z względu na warunki albo wcale i już się nie zastanawiałem i przygotowałem się do kolejnego marszobiegu. Zmieniłem trochę trasę tak aby skorzystać z jak najmniejszej ilości dróg i tylko takich na których możliwe jest trzymanie założonego tempa bez względu na warunki. Tempo biegu na razie się nie zmieni, dla mnie liczy się czas i tym razem po raz pierwszy bieg był dłuższy niż marsz. Dużej różnicy w czasie nie widać ale z każdym tygodniem biega mi się lżej i cały czas mam motywacje do tego typu aktywności. W lesie nie obyło się bez błota ale nie było tak źle jak się spodziewałem. Dużo gorsze były skoki temperatury na trasie. Na razie opóźniam moment wyciagnięcia trenażera chociaż zbliża się on nieubłaganie.

Siłownia 5

Wtorek, 12 listopada 2019 Kategoria Zima, Zima 2020
Km: 0.00 Km teren: 0.00 Czas: 01:00 min/km:
Pr. maks.: Temperatura: 19.0°C HRmax: 93 93 ( 47%) HRavg 71( 36%)
Kalorie: 90kcal Podjazdy: m Aktywność: Ciężary
Po rowerze krótka przerwa i trening z ciężarami. Na rozgrzewkę mogłem poświcić mniej czasu. W dalszym ciągu nogi odpoczywają a wszystkie ćwiczenia służą poprawie mięśni górnych partii ciała. Dołożyłem nieco obciążenia, skorygowałem ilość powtórzeń w serii. W dalszym ciągu pracuje nad 3 partiami podczas jednej sesji treningowej i tym razem były to tricepsy, bicepsy i klatka piersiowa. Nie odczułem zwiększonego obciążenia i przy tym samym czasie poświęconym na zabiegi regeneracyjne wróciłem szybko do pełni sił.

Marszobieg 6

Niedziela, 10 listopada 2019 Kategoria Zima, Zima 2020
Km: 16.00 Km teren: 0.00 Czas: 01:58 min/km: 7:22
Pr. maks.: Temperatura: 6.0°C HRmax: 183183 ( 93%) HRavg 144( 73%)
Kalorie: 1006kcal Podjazdy: 620m Aktywność: Bieganie
Wykorzystałem okienko pogodowe jakie trafiło się rano. Wyruszyłem w podobnym kierunku co tydzień temu chcąc zaliczyć tym razem inny szlak w kierunku Szyndzielni. Po dobrej rozgrzewce ruszyłem w temperaturze około 6 stopni. Pierwszy raz marsz był tak samo długi jak bieg i trwał 4 minuty. Gdy tylko znalazłem się w terenie stwierdziłem, że będzie ciężko bo jest dosyć mokro. Nie zniechęciło mnie to i w całkiem dobrym tempie poruszałem się naprzód. Im bliżej gór tym ciężej, były miejsca gdzie musiałem solidnie zwolnić aby nie władować się do błota. W pewnym momencie zagapiłem się i szedłem o minutę za długo. Wybrałem dosyć ciężki odcinek na którym momentami było tak stromo, że biec się nie dało. Przyczepność była dosyć dobra i nie musiałem zbyt dużej uwagi do tego przywiązywać i mogłem skupić się na orientacji w terenie, im wyżej tym gorsza widoczność. Kilka razy musiałem się zatrzymywać i sprawdzać czy na pewno jestem na właściwej drodze. Kilka razy udało się trafić na właściwą ale raz przegapiłem jedno rozwidlenie i kapnąłem się dopiero gdy znalazłem się na końcowym odcinku do schroniska na Szyndzielni. Szybko znalazłem właściwą drogę i w bardzo asekuracyjnym tempie ruszyłem w dół. Tempo wyznaczała przede wszystkim jakość szlaku i były momenty, że w dół biegłem wolniej niż szedłem pod górę. W połowie odcinka prowadzącego w dół zaczęło padać, początkowo deszcz ze śniegiem a następnie bardzo drobny deszcz. Po zejściu w dół nie chciałem wracać oklepanymi już ścieżkami wiec wróciłem inną z większą ilością asfaltów drogą. Po powrocie pogoda załamała się już całkowicie i szans na wyjście o późniejszej godzinie nie było.

kategorie bloga

Moje rowery

TCR Advanced 2 2021 7779 km
Zimówka 9414 km
Litening C:62 Pro 18889 km
Triban 5 54529 km
Astra Chorus 2022 9586 km
Evo 2 7927 km
Hercules 13228 km
Ital Bike 9476 km
Trek 17743 km
Agree GTC SL 21960 km
Cross Peleton 44114 km
Scott 9850 km

szukaj

archiwum