Wpisy archiwalne w miesiącu
Maj, 2017
Dystans całkowity: | 1800.00 km (w terenie 0.00 km; 0.00%) |
Czas w ruchu: | 59:04 |
Średnia prędkość: | 27.19 km/h |
Maksymalna prędkość: | 69.00 km/h |
Suma podjazdów: | 22973 m |
Maks. tętno maksymalne: | 201 (103 %) |
Maks. tętno średnie: | 175 (89 %) |
Suma kalorii: | 42395 kcal |
Liczba aktywności: | 25 |
Średnio na aktywność: | 72.00 km i 2h 34m |
Więcej statystyk |
Podsumowanie maja
Środa, 31 maja 2017
Km: | 0.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | min/km: | ||
Pr. maks.: | Temperatura: | °C | HRmax: | HRavg | |||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m |
Kolejny miesiąc zakończony. Pod względem treningowym był to kolejny bardzo dobry miesiąc. Udało się zrealizować wszystkie zaplanowane treningi, startów w zawodach było mało, tylko 3 i każdy inny, jedyna wspólna cecha dwóch dłuższych startów to ... pech. Nie wiem dlaczego ciągle mi towarzyszy, kiedyś to musi się skończyć, inaczej przestanę się ścigać. Pierwszym wyścigiem była Góra Świętej Anny, brak mocniejszego tempa na pierwszym podjeździe sprawił, że z grupy odpadło tylko kilka osób. Pozostała jazda w 2 grupie i mocny finisz na koniec. Miejsce 59 w OPEN jest dobre, w kategorii już gorzej, jestem w takim wieku w którym jeżdżą tylko dobrzy zawodnicy, większość osób woli inne zajęcia, trzeba być mocnym i nie mieć pecha by meldować się w czołówce. Wart odnotowania jest fakt, że zawsze na tym wyścigu nie mieściłem się w setce OPEN. Ten pechowy start planowałem odbić sobie na czasówce w Bohuminie. Płaska, wietrzna, techniczna trasa była wręcz stworzona dla mnie, wykorzystałem ten fakt i pojechałem życiową czasówkę. Prawdziwy sprawdzian był jednak 20 maja. Klasyk Radkowski to był główny cel na tą wiosnę. Od startu układało się dobrze, jechałem bardzo równym tempem, na zjeździe z Batorówka rower odmówił posłuszeństwa, klamkomanetka się poluzowała, okazało się, że śruba trzymająca manetkę pękła, miałem w kieszonce opaskę do numeru i prowizorycznie przymocowałem śrubkę i klamkę i dokręciłem na tyle ile się dało i jakoś mogłem jechać, hamulec i przerzutka nie działała jednak prawidłowo. Po rozprawieniu się z jedną awarią kawałek dalej złapałem gumę i w sumie straciłem 15 minut. Dobrze mi się jechało i nadrobiłem sporo miejsc i zminimalizowałem starty do najlepszych, wystarczyło na 4 miejsce w OPEN i 2 w M2. Gdyby nie pech, to nie wiem jakby było. Poza startami sporo jeździłem po górach, w sumie udało się ustanowić lub poprawić aż 13 rekordów czasowych na podjazdach. Zdarzyło się też złapać lekką zadyszkę na grupowym treningu środowym i rozpocząć i zakończyć miesiąc paną na treningu. Na czerwiec mam ambitne plany ale szykują mi się zmiany w pracy i mogę mieć znacznie mniej czasu na trening. Wszystkie treningi jakie by nie były podporządkuję Pętli Beskidzkiej. To główny cel na najbliższy czas, w czerwcu planuję pojechać kilka imprez:
03.06 - Rajcza Tour - treningowy start w górach. Sprawdzenie i przepalenie nogi, być może podreperowanie pozycji w generalce.
04.06 - O Cena Frydku Mistku - czasówka w Morawce. Sprawdzenie aktualnych możliwości w jeździe na czas
11.06 - Do Vrchu Bahenec - czasówka pod górę. Pierwszy sprawdzian w tym roku. Celuję w pierwszą 5 OPEN.
17.06 - Cena Continentalu - zawody pod górę Pustevny. Cel 10 OPEN.
18.06 - Tour de Javorovy - zawody pod górę. Cel 10 OPEN
25.06 - Sieroszewice lub Podhale Tour. Możliwe, że wystartuję w którejś z tych 2 imprez, ale nie jest to pewne.
Na czerwiec wyznaczyłem sobie ambitny cel, pobić przynajmniej 6 rekordów na podjazdach.
Małe podsumowanie liczbowe:
Rekordy czasowe na podjazdach:
03.06 - Rajcza Tour - treningowy start w górach. Sprawdzenie i przepalenie nogi, być może podreperowanie pozycji w generalce.
04.06 - O Cena Frydku Mistku - czasówka w Morawce. Sprawdzenie aktualnych możliwości w jeździe na czas
11.06 - Do Vrchu Bahenec - czasówka pod górę. Pierwszy sprawdzian w tym roku. Celuję w pierwszą 5 OPEN.
17.06 - Cena Continentalu - zawody pod górę Pustevny. Cel 10 OPEN.
18.06 - Tour de Javorovy - zawody pod górę. Cel 10 OPEN
25.06 - Sieroszewice lub Podhale Tour. Możliwe, że wystartuję w którejś z tych 2 imprez, ale nie jest to pewne.
Na czerwiec wyznaczyłem sobie ambitny cel, pobić przynajmniej 6 rekordów na podjazdach.
Małe podsumowanie liczbowe:
Rekordy czasowe na podjazdach:
Miasto
Środa, 31 maja 2017 Kategoria blisko domu
Km: | 94.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | km/h: | ||
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | °C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | 1870kcal | Podjazdy: | 500m | Sprzęt: Zimówka | Aktywność: Jazda na rowerze |
Trening 62
Środa, 31 maja 2017 Kategoria 100-200, Samotnie, Szosa, Trening 2017
Km: | 103.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 03:42 | km/h: | 27.84 |
Pr. maks.: | 67.00 | Temperatura: | 19.0°C | HRmax: | 190190 ( 97%) | HRavg | 142( 72%) |
Kalorie: | 2482kcal | Podjazdy: | 1050m | Sprzęt: Triban 5 | Aktywność: Jazda na rowerze |
Bardzo fajny trening, było kilka utrudnień na trasie oraz po raz kolejny wymądrzający się kolarz ale poradziłem sobie ze wszystkim. Wyjechałem trochę wcześniej niż myślałem i początkowo bocznymi drogami do Jasienicy, ominąłem w ten sposób utrudnienia na głównej drodze. Dosyć spokojnie dojechałem do Rudzicy i po zjeździe zrobiłem pierwszą 5 minutową tempówkę. Początek z bocznym wiatrem, koniec z wiatrem w twarz. Po ponad 3 kilometrowej jeździe zwolniłem i jechałem spokojnie do Chybia. Zorientowałem się, że ktoś "siedzi mi na kole". Widząc to, zwolniłem i chciałem przepuścić go by dał zmianę, zaczął się rzucać, że tak wolno to on nie jeździ i zmiany też nie da. Wymądrzał się strasznie i po przejechaniu dwupasmówki w Drogomyślu z zaskoczenia przyśpieszyłem. Druga pięciominutowa tempówka pod wiatr pozwoliła mi go zgubić. Kiedy zwolniłem to nie odwracałem się do tyłu mając nadzieję, że nie dojedzie, trochę zakrętów i rondo działało na moją korzyść i będąc już za rondem odwróciłem się i nie było nikogo. Dalej mogłem jechać już spokojnie, ten koleś działał mi na nerwy. Dojechałem do Zebrzydowic i Marklowic Górnych i tam światła i ruch wahadłowy. Z przodu Policja i wolałem cierpliwie poczekać dwie zmiany świateł by przejechać. Po wjechaniu do Czech spory odcinek przejechałem ścieżką rowerową i dopiero za Karwiną wjechałem na główną drogę. W Albrechticach na rondzie w lewo na Cieszyn. Na początku podjazdu pierwszy z zaplanowanych 1 minutowych sprintów. Dalsza część podjazdu spokojnie i drugie przyśpieszenie w Stanisławicach. Na zjeździe do Cieszyna zwykle jechałem ponad 70 km/h, dzisiaj z wiatrem ledwo 65 km/h. Po dojechaniu do granicy w Cieszynie skręciłem w lewo i wzdłuż Olzy pod Zamek i w korku w kierunku Pogwizdowa. Skręciłem w prawo w ul. Hażlaską, początek po mokrej i nierównej kostce, tylne koło się ślizgało, po przejechaniu bruku kolejny minutowy zryw i dojazd do głównej drogi na Pruchną. Odbiłem w prawo i na rondzie na Zamarski, z wiatrem po dobrej drodze świetnie się jechało, później już różnie i przez Gumna i Kostkowice do Dębowca. Po drodze spadło kilka kropel deszczu i wpadłem w dużą dziurę którą zauważyłem w ostatniej chwili. Na podjeździe do Simoradza kolejne przyśpieszenie i na samej końcówce przed zjazdem do Skoczowa ostatni zryw. Szybki zjazd i spokojna jazda z wiatrem do Jaworza i ostatni mocniejszy akcent. Ponad kilometrowy podjazd wjechałem prawie na maksa, po drodze dwa zwolnienia przez samochody a czas i tak rekordowy na tym odcinku. Dosyć mocno ujechany spokojnie jechałem dalej, na rynience w drodze dobiłem koło i powietrze zaczęło uchodzić, na szczęście dojechałem do domu bez pompowania ani zmiany dętki. Był to ostatni trening przed Rajczą Tour. Jadę tam głównie na trening, od robienia wyników będą inni a ja i tak nie ma żadnych szans na punkty dla Drużyny.
https://www.strava.com/activities/1014103122
https://www.strava.com/activities/1014103122
Trening 61
Wtorek, 30 maja 2017 Kategoria 50-100, Samotnie, Szosa, Trening 2017
Km: | 64.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 02:56 | km/h: | 21.82 |
Pr. maks.: | 57.00 | Temperatura: | 25.0°C | HRmax: | 183183 ( 93%) | HRavg | 138( 70%) |
Kalorie: | 1926kcal | Podjazdy: | 1430m | Sprzęt: Triban 5 | Aktywność: Jazda na rowerze |
Dosyć mocny trening, może liczby tego nie mówią ale trochę ujechany wróciłem do domu. Planowałem tylko interwały siłowe i spokojny dojazd do domu. Po bezproblemowo przeprowadzonych interwałach na podjeździe na Przegibek pojechałem w stronę Wilkowic i skręciłem w lewo. Dojechałem do przystanku autobusowego i jakoś odruchowo skręciłem w lewo. Tym samym zaczął się podjazd na Magurkę. Wrzuciłem bardzo miękki bieg i tak sobie mieliłem prawie cały podjazd, na nieco trudniejszych fragmentach kadencja spadała ale nie na tyle by jechać siłowo. Nie patrzyłem na licznik, od czasu do czasu monitorowałem tętno, pod koniec lekko przyspieszyłem i zaskakująco szybko podjazd się skończył, wydawało mi się, że ta góra jest dłuższa i bardziej wymagająca. Nie pojechałem na maksa a rekord i tak wpadł. Czas 17:04 jest na tym odcinku dobry a myślę, że jestem w stanie wjechać na górę poniżej 16 minut. W czerwcu zaatakuję tą górę jeszcze raz na lepszym rowerze i porównam wynik. Zjazd na dół wolny, nawierzchnia w niezbyt dobrym stanie, żwir, piesi, zakręty. Po drodze dwa razy się zatrzymałem by nie zagrzać zbytnio obręczy, ostatni odcinek już spokojnie i luźnym tempem do domu. Pogoda wreszcie taka jaką lubię czyli ciepło i słonecznie. Jutro dłuższy trening z kilkoma mocniejszymi akcentami.
https://www.strava.com/activities/1012466310
https://www.strava.com/activities/1012466310
Rozjazd
Niedziela, 28 maja 2017 Kategoria 0-50, Samotnie, Szosa
Km: | 31.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 01:20 | km/h: | 23.25 |
Pr. maks.: | 49.00 | Temperatura: | 10.0°C | HRmax: | 154154 ( 78%) | HRavg | 100( 51%) |
Kalorie: | 537kcal | Podjazdy: | 340m | Sprzęt: Agree GTC SL | Aktywność: Jazda na rowerze |
Bardzo spokojny rozjazd po wczorajszym treningu. Wyjechałem o 5:40 i było dosyć chłodno. Ubrałem się na letniaka i nie było mi zimno. Trasa szybko przeleciała, wiatr nie był odczuwalny. Po wczorajszym treningu pojawiło się kilka niemiłych komentarzy na mój temat. Ja mam to w d...e, jak zazdroszczą moich wyników na podjazdach to niech spróbują je poprawić, nikt im tego nie broni. Wczoraj odbyły się zawody na Pradziada. Zwycięzca osiągnął czas 29:44 i o ponad 1:30 wyprzedził drugiego zawodnika. Z moim najlepszym czasem zdecydowanie wygrałbym OPEN na tych zawodach, zapisy na nie trwały całe 5 godzin, nie miałem możliwości zapisania się i brakło miejsc. Forma jest dobra, najbliższa czasówka pod górę za 2 tygodnie, może uda się w końcu wygrać. W tym tygodniu w planie mam 2 treningi a po nich dwa starty w weekend.
https://www.strava.com/activities/1008984409
https://www.strava.com/activities/1008984409
Trening 60
Sobota, 27 maja 2017 Kategoria w grupie, Trening 2017, Szosa, 100-200
Km: | 144.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 05:03 | km/h: | 28.51 |
Pr. maks.: | 67.00 | Temperatura: | 14.0°C | HRmax: | 197197 (101%) | HRavg | 139( 71%) |
Kalorie: | 3458kcal | Podjazdy: | 2290m | Sprzęt: Agree GTC SL | Aktywność: Jazda na rowerze |
Bardzo fajny trening w 3 osobowym składzie. Wspólnie z Jarkiem i Piotrem Jasińskim zaliczyliśmy Lysą Horę. Dojazd szybki, z wiatrem, po zmianach. Nikt więcej nie był chętny więc nie czekaliśmy i jeszcze przed 9 byliśmy u podnóża podjazdu. Podjazd zacząłem spokojnie z zamiarem przyśpieszenia po zjeździe i tak też zrobiłem. Koledzy jechali od początku swoim tempem i ich nie widziałem. Całkiem inna jazda na "Karbonie" niż na zwykłym rowerze, czuć moc pod nogą. Jechałem cały czas równo i mocno, najciężejsze fragmenty też jakoś przetrwałem i nawet przymusowe zatrzymanie przez turystów mnie nie wybiło z rytmu. Ostatnie 2 kilometry pojechałem już na tyle ile umiałem i stoper zatrzymał się na 31:30, rekord poprawiony o 1:40 i w przyszłości, może za rok uda się wjechać poniżej 30 minut. Po 6 minutach czekania na górze przyjechał Piotr a chwilę za nim Jarek. Nie zabawiliśmy tam długo, było zmino, wietrznie i od razu w dół. Zjazd fatalny, bezpiecznie zjechaliśmy i po zmianach pod wiatr w powrotną drogę. Dosyć szybko jechaliśmy i z założenia mieliśmy być w Bielsku o 13 a udało się prawie godzinę szybciej. Tak szybko jeszcze tej trasy nie przejechałem a tempo jeszcze mogło być większe. Końcowe kilometry przejechałem na zmianie, trochę utrudnień było i trzeba było bardzo uważać. Całą trasę objechałem na 2 bidonach, 2 bananach i batonie. Nie odcięło mnie, pod koniec jedynie tyłek zaczął pobolewać. Za długa jazda w jednej pozycji zaszkodziła. Jutro jak się uda to wczesnym rankiem wyskoczę na godzinkę.
https://www.strava.com/activities/1007672455
https://www.strava.com/activities/1007672455
Trening 59
Piątek, 26 maja 2017 Kategoria 50-100, Samotnie, Szosa, Trening 2017
Km: | 89.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 03:09 | km/h: | 28.25 |
Pr. maks.: | 57.00 | Temperatura: | 18.0°C | HRmax: | 166166 ( 85%) | HRavg | 131( 67%) |
Kalorie: | 2107kcal | Podjazdy: | 830m | Sprzęt: Triban 5 | Aktywność: Jazda na rowerze |
Spokojny trening tlenowy. W środę była kumulacja zmęczenia, jeden trening po Radkowie za dużo i nogi się zbuntowały, dzisiaj było już dużo lepiej. Pojechałem sprawdzić jedną drogę w okolicy Wisły Czarne, niestety nie ma przejazdu na szosie.
Wyjechałem o 16 i było dosyć ciepło i wiało. Pojechałem główną drogą na Skoczów, do drodze korki i niepoważne zachowania kierowców. Przed Grodźcem się uspokoiło i jazda od razu wyglądała dużo lepiej. Od Skoczowa z wiatrem w plecy, jechałem cały czas dwupasmówką omijając Ustroń i po drodze dogonił mnie jakiś kolarz. Próbował mnie nakłonić do szybszej jazdy, jechałem swoje a on był lekko z przodu, przed Wisłą się wyjechał i wyprzedziłem go. Dojechałem do Czarnego i spróbowałem znaleźć drogę okrążającą jezioro od północnej strony. Nie znalazłem drogi nadającej się na szosę wiec zawróciłem i jechałem w stronę Centrum. Droga powrotna pod wiatr, nie przeszkadzało mi to w ogóle i jechałem dalej spokojnie. Tym razem jechałem przez Ustroń i w prawo na Brenną. Podjazdy na spokojnie i szybko znalazłem się w Jaworzu. Na koniec jeszcze jeden podjazd i do domu. Jutro Lysa Hora, zadowoli mnie czas poniżej 35 minut. Po cichu mam nadzieję na rekord. Jadę na lepszym rowerze i to może być klucz do sukcesu.
https://www.strava.com/activities/1006774395
Wyjechałem o 16 i było dosyć ciepło i wiało. Pojechałem główną drogą na Skoczów, do drodze korki i niepoważne zachowania kierowców. Przed Grodźcem się uspokoiło i jazda od razu wyglądała dużo lepiej. Od Skoczowa z wiatrem w plecy, jechałem cały czas dwupasmówką omijając Ustroń i po drodze dogonił mnie jakiś kolarz. Próbował mnie nakłonić do szybszej jazdy, jechałem swoje a on był lekko z przodu, przed Wisłą się wyjechał i wyprzedziłem go. Dojechałem do Czarnego i spróbowałem znaleźć drogę okrążającą jezioro od północnej strony. Nie znalazłem drogi nadającej się na szosę wiec zawróciłem i jechałem w stronę Centrum. Droga powrotna pod wiatr, nie przeszkadzało mi to w ogóle i jechałem dalej spokojnie. Tym razem jechałem przez Ustroń i w prawo na Brenną. Podjazdy na spokojnie i szybko znalazłem się w Jaworzu. Na koniec jeszcze jeden podjazd i do domu. Jutro Lysa Hora, zadowoli mnie czas poniżej 35 minut. Po cichu mam nadzieję na rekord. Jadę na lepszym rowerze i to może być klucz do sukcesu.
https://www.strava.com/activities/1006774395
Trening 58
Środa, 24 maja 2017 Kategoria 50-100, avg>30km\h, Samotnie, Szosa, Trening 2017, w grupie
Km: | 81.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 02:37 | km/h: | 30.96 |
Pr. maks.: | 62.00 | Temperatura: | 12.0°C | HRmax: | 185185 ( 94%) | HRavg | 151( 77%) |
Kalorie: | 1634kcal | Podjazdy: | 600m | Sprzęt: Triban 5 | Aktywność: Jazda na rowerze |
Planowałem trening w grupie, za wiele z tego nie wyszło. Wyjechałem pół godziny wcześniej by trochę rozkręcić nogi. Byłem jakoś dziwnie słaby, pomimo tego faktu pojechałem pod Twomark. Pojawiło się około 10 osób. Początek znośnym tempem, w planie było ćwiczenie jazdy po zmianach. Z każdym kilometrem jechaliśmy szybciej, nikt nie mówił, że będzie się to odbywać przy prędkości ponad 40 km/h. W dalszym ciągu mam uraz po kraksie i trzymam sie trochę dalej od koła poprzednika. W Jasienicy już tempo dochodziło do 40 km./h. W Rudzicy przyszła kolej na moją zmianę, trzymałem dosyć dobrą prędkość, zaczął się pierwszy krótki podjazd, komuś się paliło i mnie wyprzedził, zjechałem na bok i podkręcenie tempa było na tyle duże, że nie byłem w stanie złapać koła schodząc ze zmiany. Przytkało mnie, noga dzisiaj kompletnie nie podawała, nie było mocy. Grupa sie oddalała a ja próbowałem gonić. Zaczął się trudniejszy podjazd i straciłem kolejne 30 sekund, na zjeździe pod wiatr nie byłem w stanie nic zyskać, na szczęście czekali na mnie w Landeku. Dałem jeszcze jedną zmianę i tyle z mojej jazdy w grupie. Nie próbowałem nawet gonić, jechałem równym tempem do Strumienia i tam lekko przyśpieszyłem. Jechałem cały czas równo i w Wiśle Wielkiej złapałem Grześka który odpadł od grupy. Od tego momentu jazda po zmianach do Łąki i na skróty omijając Pszczynę do Goczałkowic. Strata była za duża by dogonić grupę i do Międzyrzecza już lżejszym tempem. Tam się rozdzieliliśmy, Grzesiek pojechał prosto, ja w prawo na Jasienicę i jeszcze mocno pojechałem pod górę i w dół. Przez Jaworze już luźnym tempem do domu. Byłem dzisiaj słaby i tyle, nie przejmuję się głupimi komentarzami i odzywkami innych, niech spróbują wjechać poniżej 17 minut na Równicę lub przejechać 20 kilometrową czasówkę poniżej 30 minut, wtedy pogadamy. Jutro wolne a w piątek jakaś tlenowa runda. Jeżeli nogi nie wrócą do dobrego stanu do w sobotę nie jadę na Lysą Horę, nie będzie miało to sensu,a jechać by wjechać powyżej 40 minut to mi się nie chce.
https://www.strava.com/activities/1003768304
https://www.strava.com/activities/1003768304
Trening 57
Wtorek, 23 maja 2017 Kategoria 50-100, Samotnie, Szosa, Trening 2017, w grupie
Km: | 70.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 02:32 | km/h: | 27.63 |
Pr. maks.: | 60.00 | Temperatura: | 17.0°C | HRmax: | 182182 ( 93%) | HRavg | 133( 68%) |
Kalorie: | 1677kcal | Podjazdy: | 973m | Sprzęt: Triban 5 | Aktywność: Jazda na rowerze |
Wyjazd dopiero o 17:30. Po ciekawym etapie Giro i przy krążących po okolicy chmurach burzowych zastanawiałem się czy jechać. Miałem nadzieję, że nie zmoknę i nie brałem nawet kurtki, było ciepło więc na krótko. Po wyjeździe nogi kompletnie nie kręciły jak powinny, niby nie bolą mnie po Radkowie w przeciwieństwie do pozostałych mięśni ale mocy jakoś mniej. Zupełnie zapomniałem o zwężeniu i robotach drogowych w Jaworzu i wkopałem się w korek. Trochę czasu straciłem i przy dużym ruchu samochodowym skręciłem w pierwszą boczną drogę w Grodźcu. Jest tam ciekawy podjazd w kierunku Górek Wielkich, niby nie długi ale 10% pokazało. Z Górek w stronę Brennej i w prawo skrótem do Lipowca. Zaczęło padać, mimo to jechałem dalej i deszcz nie popuścił aż do Ustronia. Pod Równicą też padało ale postanowiłem jechać. Rozpocząłem dosyć szybko i mocno jak na mnie i to mogło mieć wpływ na dalszą jazdę. Czas na końcu kostki był obiecujący, równe 6 minut. Później niestety było gorzej, miałem nadzieję na czas poniżej 17 minut. Nie mogłem złapać odpowiedniego rytmu i ciągle zmieniając przełożenia męczyłem się z podjazdem. W końcówce już wrzuciłem co mogłem i tragedii nie było, w sumie w maju nigdy tak szybko nie wjechałem. Na lepszym rowerze, przy świeżej nodze powinienem urwać sporo czasu. Czas wyszedł dobry, 17:03, biorąc pod uwagę niezbyt równą jazdę i niezbyt dobrze kręcącą nogę jestem zadowolony. Mogło być dużo gorzej. Na szczycie też mokro i padało, zjazd kompletnie odpuściłem i wolnym tempem dotarłem do Jaszowca. Krótka pętla na Polanie i dwupasem na Skoczów. Zorientowałem się, że będzie pod silny wiatr i chciałem równym tempem przejechać ten odcinek. Zrobiłem jeden zryw 30 sekundowy i dalej spokojnie. Za światłami dołączył do mnie jakiś kolarz i po równych zmianach jechaliśmy razem do Skoczowa. Przed wiaduktem postanowiłem zrobić sprint, akurat była moja zmiana i pomimo już dosyć długiej jazdy na czele podkręciłem tempo, po jakimś czasie udało się zerwać współtowarzysza i byłem pierwszy na wiadukcie. Zjazd do świateł i każdy w swoją stronę. Do domu dojechałem już spokojnie, po drodze zahaczając jeszcze o parę górek. Fajny trening przed jutrzejszą grupową jazdą.
https://www.strava.com/activities/1002198221
https://www.strava.com/activities/1002198221
Trening 56
Niedziela, 21 maja 2017 Kategoria 100-200, Samotnie, Szosa, Trening 2017, w grupie
Km: | 101.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 04:18 | km/h: | 23.49 |
Pr. maks.: | 59.00 | Temperatura: | 12.0°C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | 2094kcal | Podjazdy: | 1700m | Sprzęt: Triban 5 | Aktywność: Jazda na rowerze |
Zastanawiałem się czy jest sens jechać na trening. Ostatecznie pojechałem lecz trochę źle sobie obliczyłem czas potrzebny na dojazd i wyjechałem przed 8:20, jakieś 5-10 minut za późno. Jechałem najkrótszą drogą do Trzyńca, po drodze sporo podjazdów. Nie jechałem mocno i po jednym postoju po drodze na rondzie byłem o 9:35. Myślałem, że grupa jeszcze nie jechała, ale znając ich "spokojne" tempo wszystkiego się mogłem spodziewać. Jechałem dalej wolno, dwa razy się zatrzymałem po około 5 minut. Niepotrzebnie czekałem i jechałem wolno, bo tak bym ich złapał przed podjazdem. Nie miałem dużej straty, przy czasie rzędu 27 minut minęliśmy się na około 1 kilometr do szczytu. Po wjeździe na górę ubrałem się na zjazd i zjechałem, niezbyt szybko bo zimno i zanieczyszczona droga. Czekali na mnie na dole i dalej jechaliśmy razem. Przed Kozińcem się rozdzieliliśmy. Część osób pojechała na górę a część miała czekać. Ruszyłem jako jeden z ostatnich z dużą stratą do pierwszych. Jechałem tylko po to by wjechać na górę, wjeżdżając do lasu reszta była daleko z przodu. Jechałem równo i zbliżałem się do nich, wyprzedziłem trzy osoby i na szczycie byłem 4, tuż za Andrzejem, Angeliką i Marcinem. Czas 11:53. Po szybkim zjeździe jechaliśmy wolno w kierunku Trzyńca. Za rondem czekaliśmy na resztę, jak dojechali to zrobiły się 2 grupy. Jechałem na końcu 2 i w końcu się zjechaliśmy, szarpały takie osoby które były słabszymi w grupie. Jechałem cały czas na końcu grupki do Cieszyna i później już luźnym tempem do domu. Czułem w ciele wczorajszy wysiłek i gdybym miał jechać te górki mocniej to różnie mogłoby to wyglądać. Cieszy fakt, że wszyscy wokół jadą w trupa a ja swobodnie w podobnym tempie. Zeszły tydzień był luźny to w nastepnym muszę coś mocniej pojeździc. We wtorek planuję Równicę i jazdę o jak najlepszy czas.