Piotr92blog rowerowy

informacje

baton rowerowy bikestats.pl

Znajomi

wszyscy znajomi(13)

wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy PiotrKukla2.bikestats.pl

linki

Wpisy archiwalne w kategorii

50-100

Dystans całkowity:88201.50 km (w terenie 1623.50 km; 1.84%)
Czas w ruchu:3228:44
Średnia prędkość:26.64 km/h
Maksymalna prędkość:92.00 km/h
Suma podjazdów:936858 m
Maks. tętno maksymalne:202 (103 %)
Maks. tętno średnie:179 (89 %)
Suma kalorii:1802528 kcal
Liczba aktywności:1289
Średnio na aktywność:68.43 km i 2h 33m
Więcej statystyk

Trening 101

Czwartek, 20 września 2018 Kategoria 50-100, Samotnie, Szosa, Trening 2018
Km: 62.00 Km teren: 0.00 Czas: 02:08 km/h: 29.06
Pr. maks.: 57.00 Temperatura: 19.0°C HRmax: 158158 ( 81%) HRavg 125( 64%)
Kalorie: 878kcal Podjazdy: 510m Sprzęt: Agree GTC SL Aktywność: Jazda na rowerze
Żal było marnować kolejny piękny dzień i pojechałem na kolejny trening. Nie wiem na jakim etapie są prace na ul. Cieszyńskiej i dlatego bez zastanowienia się pojechałem przez Jaworze. Noga kręciła nieźle, czułem moc pod nogą. W dalszym ciągu mocno wieje i tradycyjnie ustaliłem taki kierunek jazdy by na koniec nie walczyć z czołowymi podmuchami. Dojeżdżając do Skoczowa przypomniałem sobie, że w czwartki lepiej tam się nie zapuszczać, przepchanie się przez zakorkowane miasto nie należało do przyjemnych. Po spokojnym podjeździe czekały mnie kolejne utrudnienia, zwężenie z ruchem wahadłowym i jazda za wolno jadącą ciężarówką. W nagrodę miałem przyjemność przejechać kilkoma odcinkami nowej nawierzchni. Najgorsze dziury na tej trasie zniknęły. W połowie trasy pojawiły się problemy z przerzutką, po kilku próbach udało się ją wyregulować i przełożenia wchodziły już płynnie. Na podjeździe w Rudzicy zrobiłem jedno ćwiczenie. Nie pilnowałem mocy, skupiłem się na trzymaniu kadencji w okolicy 100. Udało się wjechać tak cały podjazd a dalej też starałem się jechać na wysokiej kadencji. Fajny trening zaliczony.




Trening 100

Środa, 19 września 2018 Kategoria 50-100, Samotnie, Szosa, Trening 2018
Km: 67.00 Km teren: 0.00 Czas: 02:33 km/h: 26.27
Pr. maks.: 67.00 Temperatura: 19.0°C HRmax: 175175 ( 89%) HRavg 126( 64%)
Kalorie: 1028kcal Podjazdy: 860m Sprzęt: Agree GTC SL Aktywność: Jazda na rowerze
Po wczorajszym mocnym treningu nie zregenerowałem się, mała ilość snu oraz jakaś infekcja która też miała wpływ na moją dzisiejszą dyspozycję. Żal mi było marnować dobrej pogody i zdecydowałem się na normalny trening.
Noga nie podawała najlepiej, żeby było ciekawiej to wiał silny wiatr. Walka z nim nie należała do przyjemności a mocniejsze boczne podmuchy próbowały zwiać mnie z drogi. Żeby ten trening nie był taki nijaki to chciałem sprawdzić się na ściance. Dawno nie miałem okazji trenować na tego typu podjazdach i moja dyspozycja była wielką niewiadomą. Jako cel obrałem sobie podjazd z Cisownicy na Budzin. Wstyd się przyznać, ale jechałem tam pierwszy raz, wcześniej zaliczyłem już podjazd od strony Lesznej a od tej strony nie miałem jeszcze okazji podjeżdżać. Dojazd to podjazdu jest długi i nudny. Początek strasznie zanieczyszczony a dodatkowo pojawił się samochód i już musiałem zwolnić. Szybko wrzuciłem najlżejsze przełożenie i wjechałem pierwszą stromiznę. Nogi zmęczone, ale jakąś rezerwę jeszcze miałem. Na wypłaszczeniu nie dokręcałem a na drugiej ściance zostawiłem sobie jeszcze jedna zębatkę z tyłu i trochę mocniejszym tempem pokonałem ten fragment. Podjazd fajny, trochę krótki ale wystarczy by dał w kość. Pomimo zmęczenia, dobrze wjechałem ten podjazd i nie powinienem mieć problemów ze ściankami na wyścigu w Rajczy. Zjazd wolny, za samochodami, z jednym postojem w połowie, bo bałem się, że przegrzeję obręcze. W Lesznej nowiutki asfalt a dodatkowo wiatr w plecy więc sama przyjemność. Droga powrotna głównie ze sprzyjającym wiatrem ale za to z dużą ilością krótkich podjazdów. Pomimo braku napinania się, jazda była bardzo interwałowa. W Jaworzu już brakowało sił a wiatr czołowy jeszcze potęgował to uczucie. Pomimo walki ze zmęczeniem i wiatrem moja jazda wyglądała bardzo dobrze i z optymizmem mogę patrzeć na końcówkę sezonu.



Trening 99

Wtorek, 18 września 2018 Kategoria 50-100, Samotnie, Szosa, Trening 2018
Km: 52.00 Km teren: 0.00 Czas: 01:58 km/h: 26.44
Pr. maks.: 59.00 Temperatura: 16.0°C HRmax: 183183 ( 93%) HRavg 140( 71%)
Kalorie: 979kcal Podjazdy: 970m Sprzęt: Agree GTC SL Aktywność: Jazda na rowerze
Kolejny mocny trening zaliczony. Rano miałem problem by zwlec się z łóżka i wyjechałem już około godzinę później niż myślałem. Już musiałem trochę zweryfikować założenia i skrócić trening. Noga z każdą chwilą podawała lepiej. Przejazd przez miasto poszedł dobrze, bez większych problemów dostałem się do Straconki. Nie byłem tam już dosyć długo i z ulgą przyjąłem fakt o braku robót drogowych które trwały tam dosyć długo. Pierwotnie myślałem, że zaliczę cztery podjazdy na Przegibek. Mając mniej czasu postanowiłem wjechać trzy razy ale nieco mocniej. Za pierwszym razem jeszcze było ciężko, pod koniec tempówki już nie miałem problemu z utrzymaniem mocy. Ostatnie 400 metrów podjazdu już na spokojnie i zjazd w kierunku Międzybrodzia. Tutaj się trochę przeliczyłem i zacząłem wysiłek za późno. Noga podawała lepiej, nie miałem problemów z utrzymaniem tempa, ale na szczycie brakowało około 20 sekund i musiałem jeszcze cisnąć na początku zjazdu do Straconki. Zjazd spokojny, uzupełnienie energii a po zjeździe krótki postój. Trzeci wjazd równie mocny jak poprzednie. Równa i mocna jazda spowodowała, że pod koniec brakowało już mocy, idealnie dobrana liczba i intensywność powtórzeń. Przed samym szczytem już odpuściłem i wjechałem już spokojniej. Chwila oddechu i zjazd w dół. Droga czysta, zero żwiru, mały ruch, można było poszaleć. Nie miałem na to ochoty i spokojnie zjechałem, w samej Straconce chwila grozy, nagle na moim pasie pojawił się samochód i gdybym jechał szybciej to mogłoby być nieciekawie. Skończyło się na strachu i dalej już bez takich przygód. Droga do domu była ciekawa, cały czas walczyłem z silnym wiatrem, który przeważnie wiał prosto w twarz. Przy okazji przejechałem remontowanym odcinkiem z Kamienicy do Wapienicy, fajny kawałek nowej nawierzchni, drogowcy jeszcze pracują ale udało się przejechać bez problemów. Nie wiem skąd wzięła się taka moc, cały czas trenuję ale sam jestem tym faktem zaskoczony.





Rozgrzewka i rozjazd

Niedziela, 16 września 2018 Kategoria 50-100, Samotnie, Szosa, w grupie
Km: 53.00 Km teren: 0.00 Czas: 02:10 km/h: 24.46
Pr. maks.: 51.00 Temperatura: 16.0°C HRmax: 181181 ( 92%) HRavg 126( 64%)
Kalorie: 977kcal Podjazdy: 300m Sprzęt: Agree GTC SL Aktywność: Jazda na rowerze

Road Maraton Suszec 2018

Niedziela, 16 września 2018 Kategoria 50-100, avg>30km\h, Samotnie, Szosa, w grupie, Wyścig
Km: 53.00 Km teren: 0.00 Czas: 01:27 km/h: 36.55
Pr. maks.: 48.00 Temperatura: 19.0°C HRmax: 185185 ( 94%) HRavg 174( 89%)
Kalorie: 1220kcal Podjazdy: 150m Sprzęt: Agree GTC SL Aktywność: Jazda na rowerze
Po niezbyt spokojnej nocy, długo nie mogłem zasnąć a później się obudzić, czułem się dużo lepiej niż dzień wcześniej. Po bólu gardła ani śladu i czułem się wypoczęty. Analizując prognozy pogody oraz moje poprzednie doświadczenia z wyścigów podjąłem decyzję o dojeździe na start rowerem, nie miałem nic do stracenia, na odegranie pierwszoplanowych ról nie miałem co liczyć, klasyfikację generalną miałem w kieszeni a przy okazji dobrze się rozgrzałem. Na start przyjechałem przed czasem i miałem chwilę na spokojne przejechanie trasy oraz uzupełnienie kalorii przed wyścigiem. Na rozgrzewce dokładnie sprawdziłem sprzęt i wszystko działało jak należy.
Ustawienie się na starcie było kluczowe, co prawda zajmowanie pozycji w sektorze trwało chwilę i było opóźnione o 15 minut ale już wiem, że na tym etapie popełniłem błąd. Mogłem próbować wcisnąć się do samego przodu ale stanąłem z tyłu i z dosyć odległej pozycji startowałem. Wpiąłem się od razu, zawodnik przede mną nie zrobił tego dobrze i już straciłem kilka pozycji. Kolejna starta na pierwszym zakręcie, gdzie kilka osób nie potrafiło dobrze wejść w zakręt i już zrobiła się dziura, szybko zespawałem ale na następnym zakręcie powtórka, było wąsko, każdy jeszcze miał zapas sił i przejście do przodu było bardzo trudne. Zrobiła się dziura, kiedy przedostałem się na przód z zamiarem spawania to nagle kolejna sytuacja której nie mogę zrozumieć. Jeden z zawodników nagle zjechał z drogi w pole kukurydzy ciągnąc za sobą kolejnego a ja cudem się wyratowałem ale straciłem już bezpowrotnie szansę na walkę o cokolwiek na tym wyścigu. Nie poddałem się, próbowałem gonić, wyprzedziłem kilka mniejszych grupek i kilku pojedynczych zawodników ale złapanie grupy numer 2 nie było możliwe. Próbowałem przez 2 okrążenia, ale nie byłem w stanie zniwelować różnicy a jazda tym tempem na kolejnych okrążeniach nie była by możliwa i odpuściłem lekko. Do mety jechałem już cały czas sam trzymając tempo, dopiero przed finiszem dojechała do mnie dosyć duża grupa. Nie dałem się tak łatwo i wyprzedził mnie tylko jeden zawodnik. W dalszym ciągu mam problem z jazdą w peletonie, nie wiem jak długo potrwa wyeliminowanie tego problemu ale do tego czasu nie mam czego szukać na płaskich wyścigach. Tutaj nawet zawodnicy którzy możliwościami fizycznymi nie dosięgają mi do pięt, będą ode mnie lepsi jak tylko potrafią utrzymać się w peletonie.
Ja jestem zadowolony z formy na tym etapie sezonu, na tym wyścigu wygenerowałem najlepszą moc wyścigową w tym sezonie. Nie przełożyło się to na wynik ale sam fakt motywuje mnie do kolejnych mocnych treningów. Moje miejsce w szeregu jest zupełnie gdzie indziej i chciałbym to potwierdzić w Rajczy. Pomimo tego, że nie specjalizuję się w wyścigach płaskich to udało się wygrać Klasyfikację Nizinną. Kilka dobrych czasówek i obecność na wszystkich imprezach wystarczyła by wygrać z ponad 100 punktową przewagą, świadczy to bardziej o ogólnym poziomie rywalizacji niż o mojej formie.




Sprawdzenie sprzętu

Sobota, 15 września 2018 Kategoria 50-100, blisko domu, Samotnie
Km: 11.00 Km teren: 0.00 Czas: 00:27 km/h: 24.44
Pr. maks.: 39.00 Temperatura: 15.0°C HRmax: HRavg
Kalorie: 221kcal Podjazdy: 60m Sprzęt: Agree GTC SL Aktywność: Jazda na rowerze
Krótkie sprawdzenie roweru przed niedzielnym wyścigiem. Rano czułem się źle, obudziłem się z bólem gardła i ogólną słabością. Ponad połowę dnia spędziłem w łóżku, gdy tylko poczułem się lepiej to stwierdziłem, że muszę sprawdzić rower by na wyścigu nie było niespodzianki w postaci defektu. To był dobry wybór, po kilku kilometrach, przy ruszanie ze skrzyżowania nagle usłyszałem strzał i nie wiedziałem co się stało. Przypuszczałem najgorsze ale na szczęście rama cała ale przerzutka w rozsypce, wiedziałem, ze długo na niej nie pojeżdżę, ale myślałem, że dojeżdżę do końca sezonu. Długo się bawiłem w poskładanie przerzutki, nie chciałem skracać łańcucha. Jakoś prowizorycznie złożyłem przerzutkę i na jednym przełożeniu, bez szarpania dotarłem do domu.
Przełożyłem przerzutkę z drugiego roweru i udało się ją dobrze wyregulować. Nie przypuszczałem, że 10 rzędowa przerzutka obsłuży kasetę 11 rzędową. Napęd chodzi nawet lepiej niż na poprzedniej przerzutce.

Trening 98

Czwartek, 13 września 2018 Kategoria 50-100, avg>30km\h, Samotnie, Szosa, Trening 2018
Km: 58.00 Km teren: 0.00 Czas: 01:53 km/h: 30.80
Pr. maks.: 55.00 Temperatura: 21.0°C HRmax: 165165 ( 84%) HRavg 131( 67%)
Kalorie: 906kcal Podjazdy: 270m Sprzęt: Triban 5 Aktywność: Jazda na rowerze
Po dwóch mocnych treningach byłem zmęczony. Chciałem objechać rundę wyścigu w Suszcu ale nie miałem tyle czasu i jechałem zupełnie bez planu. Musiałem pilnować czasu i nietypowo jechałem cały czas patrząc na zegar. Już po wyjeździe miałem problem włączyć się do ruchu i gdyby mnie nie wpuszczono to stałbym tam pewnie około 5 minut. Dalej też w ciągłym ruchu, dopiero po wjeździe na bardziej boczne drogi było lepiej. Jechałem cały czas równym tempem, do momentu gdy pojawił się podjazd. Później trochę mocniejszej jazdy i spokojny rozjazd. Noga podawała dużo lepiej niż w poprzednich dniach. Szkoda, ze odwołano wyścig w Piekoszowie, trenowałem z myślą o tym wyścigu i klapa. Gdybym wiedział to już bym trenował pod Rajczę.





Trening 97

Środa, 12 września 2018 Kategoria 50-100, avg>30km\h, Samotnie, Szosa, Trening 2018, w grupie
Km: 79.00 Km teren: 0.00 Czas: 02:25 km/h: 32.69
Pr. maks.: 56.00 Temperatura: 22.0°C HRmax: 185185 ( 94%) HRavg 136( 69%)
Kalorie: 1171kcal Podjazdy: 460m Sprzęt: Triban 5 Aktywność: Jazda na rowerze
Po mocnym wtorku nogi były słabe, nie wiedziałem czy jechać na trening z TwomarkSport czy sobie odpuścić. Po około 40 minutowej rozgrzewce pojechałem na miejsce zbiórki. Osób było mniej niż ostatnio i zapowiadało się, że będzie bezpieczniej.
Od początku tempo było spokojne, jak nigdy i za peletonikiem zrobił się mały korek. Było około 30 osób i początkowo nie bardzo się to układało ale z czasem udało się ustawić dwójkami i jechać fajnie po zmianach. Do Strumienia dojechaliśmy wspólnie i tam zaczęła się zabawa. Byłem z przodu i gdy poszło tempo to wszyscy mnie zaczęli wyprzedzać i będąc zamkniętym nie byłem w stanie w porę zareagować i szybko znalazłem się na tyle. Szło mocne tempo i nie miałem możliwości przedostania się do przodu. Kilka razy próbowałem przejść do przodu ale nie udawało się, żeby skutecznie przedostać się do przodu to musiałbym jechać 50 km/h cały czas i najlepiej lewym pasem. Nie zdołali mnie urwać i do Pszczyny dojechałem w peletonie. Po skręcie w prawo udało mi się zbliżyć do czuba, część osób nie wytrzymywała tempa i tym samym zdołałem znaleźć się na przodzie i dać kilka zmian. Przed wjazdem na wał mały sprint, z moją mocą nie miałem szans na utrzymanie tempa kolegów i wjechałem jako ostatni z 6 osobowej czołówki. Po przedostaniu się na drugą stronę wału i krótkiej przerwie noga nie podawała najlepiej. Pomimo tego jechałem z przodu i byłem w stanie dać zmianę. Po zejściu ze zmiany nikt nie chciał mnie wpuścić do środka i zjechałem na tył. Później było rondo za którym już zaczęło się dzielić, musiałem spawać. Nic to nie dało, mając około 50 - 100 metrów straty do czołówki przez jakiś czas byłem w stanie utrzymać tą różnicę ale jak zaczęło mnie brakować to odpuściłem. Dojechali do mnie ci co zostali wcześniej i razem dojechaliśmy do Międzyrzecza. Dalsza jazda już spokojniejsza, nie popełniłem tego błędu co ostatnim razem i podjazd wjechałem na czele. Od Jasienicy do bielska dosyć mocne tempo i praktycznie równo ze zmrokiem dotarliśmy do Bielska. Był to jeden z ostatnich tygodniowych treningów z TwomarkSport. Dzień coraz krótszy a sezon ma się ku końcowi.
Moja jazda w peletonie wygląda lepiej, jeszcze rok temu za Strumieniem bym zapewne został urwany a już drugi raz z rzędu byłem w stanie się utrzymać pomimo bardzo mocnego tempa. Pomijając te kilka błędów jakie popełniłem to było dobrze. Jak będzie dobry dzień i taktyka to urwanie mnie na wyścigu nie będzie takie łatwe.



Trening 96

Wtorek, 11 września 2018 Kategoria 50-100, blisko domu, Samotnie, Szosa, Trening 2018
Km: 82.00 Km teren: 0.00 Czas: 03:03 km/h: 26.89
Pr. maks.: 53.00 Temperatura: 17.0°C HRmax: 178178 ( 91%) HRavg 137( 70%)
Kalorie: 1383kcal Podjazdy: 1260m Sprzęt: Triban 5 Aktywność: Jazda na rowerze
Po krótkiej regeneracji kolejny mocny trening. Chciałem zrobić jak najwięcej 2 minutowych powtórzeń, po 5 w każdej serii. W tym celu wybrałem podjazd na końcu Doliny Wapienicy, myślałem, że nie będzie utrudnień i uda się zrobić fajny trening. Na rozgrzewkę pojechałem kilka krótkich podjazdów i wjeżdżając do Doliny Wapienicy byłem już dobrze rozgrzany. Droga była miejscami mokra a praktycznie w całości zanieczyszczona sporą ilością żwiru. Już podczas pierwszej próby noga nie podawała najlepiej, z trudem utrzymywałem moc na poziomie 120 % FTP i odliczałem sekundy do końca wysiłku. Jakoś przemęczyłem pierwszą serię po której zjechałem w dół. Podczas drugiej serii pojawiło się już sporo utrudnień, jakoś się udało zrobić 5 powtórzeń ale o następnych już nie myślałem. Zwożenie drzewa z lasu i masa pieszych którą trzeba omijać cały czas skutecznie mnie zniechęciła. Później krążyłem po Jaworzu, kilka mocniejszych pociągnięć nie wyszło tak jak chciałem. Moc w ciągu jednej minuty bardzo słaba, trzy minutowy wysiłek musiałem przerwać bo wyjechał mi samochód a w ciągu 5 minut też nie było tak dobrze jak powinno. Byłem już zmęczony ale znalazłem jeszcze siły na krótkie 30 sekundowe sprinty. Nie generowałem dużej mocy, ale może to wystarczy by na wyścigu utrzymać się z najlepszymi. Na koniec jeszcze powtórzenia 20 sekundowe i totalne odcięcie. Dałem z siebie wszystko. Moc znormalizowana zbliżona do wyścigowej. Nawet ten spokojny rozjazd nie należał do przyjemności.






Trening 95

Niedziela, 9 września 2018 Kategoria 50-100, Samotnie, Szosa, Trening 2018
Km: 63.00 Km teren: 0.00 Czas: 02:13 km/h: 28.42
Pr. maks.: 53.00 Temperatura: 17.0°C HRmax: 170170 ( 87%) HRavg 121( 62%)
Kalorie: 806kcal Podjazdy: 600m Sprzęt: Triban 5 Aktywność: Jazda na rowerze
Po dokładnym sprawdzeniu koła stwierdziłem, że powodem ostatnich gum była opaska na obręczy. Minimalne przesuniecie się opaski oraz malutki kamyk który zapewne tam tkwił od Road Trophy przy większym ciśnieniu powietrza w oponie dziurawił kolejno dętki. Opona jest cała i żeby zapobiec kolejnym defektom koła założyłem nową grubszą opaskę i zainwestowałem w lepsze dętki. Na tych oponach dojeżdżę do końca sezonu a później jak nie przesiądę się na szytki to zainwestuję w lepsze opony i może przestanę łapać gumy.
Ciężko było się zmotywować do jazdy. Po kilku próbach wcześniejszego wstania z łóżka wyjechałem dopiero po 9 z myślą o jeździe po bardziej płaskim terenie. Nie planowałem jakiegoś mocnego treningu ale znalazł się czas na kilka mocniejszych zrywów. Miernik mocy działa już poprawnie i mogłem łatwiej ustalić tempo z jakim mam jechać. Ruch na drogach spory, pewnie dlatego, że zwykle w niedzielę wyjeżdżam dużo wcześniej gdy większość ludzi jeszcze śpi. Jechałem cały czas sprawnie i szybko przedostałem się na drugą stronę miasta. Po drodze 30 sekundowy sprint który nie wyszedł najlepiej i jeden mocny zryw by przejechać przez skrzyżowanie przed zapalaniem się czerwonego światła. Drugi mocniejszy akcent nastąpił przed Bestwiną. Kolejna 30 sekundowa próba była lepsza niż pierwsza ale do dobrej mocy brakowało dosyć dużo. Chciałem zrobić dwie około 15 kilometrowe pętle, gdy wjechałem na pierwszą to z przeciwka jechał korowód dożynkowy, jakoś przejechałem bez zatrzymywania się i dalej miałem zupełnie pustą drogę. Taki stan utrzymywał się aż do Dankowic gdzie chyba był Odpust w Kościele, spora liczba straganów i tłumy pieszych. Udało się przedostać na drugą stronę barykady i wjechałem na ostatnie 6 kilometrów pętelki. Tutaj już nie było płasko jak wcześniej i musiałem dać z siebie nieco więcej. Po zjeździe do Bestwiny zorientowałem się, ze na drugą pętlę już nie wjadę i zawróciłem. Pagórkowaty odcinek do Wilamowic nie był taki przyjemny, mocy zaczęło brakować i musiałem się oszczędzać. W dawno nie odwiedzanych Pisarzowicach kolejne utrudnienia, remonty dróg, zwężenia, brak asfaltu. Na szczęście nie jest to długi odcinek i szybko się skończył. Przy wjeździe do Bielska kolejne zwężenie i ruch wahadłowy. Na krótkim podjeździe w Lipniku zrobiłem minutowy sprint, trochę zanieczyszczona droga i duży ruch pojazdów spowodowały, ze ruszyłem za późno i sprint kończyłem już na zjeździe. Moc wyszła przeciętna, gdyby ruszył wcześniej to byłoby lepiej. Po utrudnieniach związanych z kolejnym Odpustem dalej już nie było utrudnień. Pod koniec chciałem zrobić sobie krótki finisz ale nic z tego nie wyszło. Z taką mocą nie mam co liczyć na dobre miejsce na finiszu, nawet pod górę. Siły mnie opuściły i dalej już się wlekłem.




kategorie bloga

Moje rowery

TCR Advanced 2 2021 7832 km
Zimówka 9414 km
Litening C:62 Pro 18889 km
Triban 5 54529 km
Astra Chorus 2022 9586 km
Evo 2 7927 km
Hercules 13228 km
Ital Bike 9476 km
Trek 17743 km
Agree GTC SL 21960 km
Cross Peleton 44114 km
Scott 9850 km

szukaj

archiwum