Wpisy archiwalne w kategorii
avg>30km\h
| Dystans całkowity: | 22486.00 km (w terenie 1.00 km; 0.00%) |
| Czas w ruchu: | 712:30 |
| Średnia prędkość: | 31.56 km/h |
| Maksymalna prędkość: | 87.00 km/h |
| Suma podjazdów: | 166688 m |
| Maks. tętno maksymalne: | 201 (103 %) |
| Maks. tętno średnie: | 185 (92 %) |
| Suma kalorii: | 454151 kcal |
| Liczba aktywności: | 336 |
| Średnio na aktywność: | 66.92 km i 2h 07m |
| Więcej statystyk | |
Prolog Road Maraton Orzesze 2017
Sobota, 22 kwietnia 2017 Kategoria 0-50, avg>30km\h, Samotnie, Szosa
| Km: | 18.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 00:28 | km/h: | 38.57 |
| Pr. maks.: | 48.00 | Temperatura: | 8.0°C | HRmax: | 193193 ( 98%) | HRavg | 177( 90%) |
| Kalorie: | 428kcal | Podjazdy: | 90m | Sprzęt: Agree GTC SL | Aktywność: Jazda na rowerze | ||
Pierwszy start w tym sezonie. Chyba po raz pierwszy nie wyczekiwałem z wytęsknieniem na początek sezonu, jakoś nie ciągnie mnie do ścigania. Przed sezonem postawiłem sobie cel i się go będę trzymał. W tym roku nastawiam się na dłuższe dystanse i inne zawody będą tylko treningiem.
Czasówka była trochę na wariackich papierach. Na skutek zbiegu kilku spraw nie mogłem być w Orzeszu wcześniej i niewiele brakowało a byśmy w ogóle z Jarkiem nie dojechali. Na szczęście się udało i po przyjeździe nie było zbyt dużo czasu. Szybkie zamontowanie numerów i przegryzienie czegoś. Później miła niespodzianka, dostałem kombinezon czasowy jako prezent od Sylwestra Szmyda za postawę i wyniki. Po przyśpieszonej około 30 minutowej rozgrzewce stanąłem na starcie. Planowałem trochę dłużej kręcić przed startem ale nie było na to czasu, mięśnie były jakoś rozgrzane i postanowiłem jednak jechać w nogawkach. Na start dojechałem na styk, Alexy wystartował a ja za nim. Początkowo bez problemów się wpiąłem i do ronda przejechałem w dobrym czasie. Noga kręciła dobrze, był tylko jeden problem, jechałem z wiatrem i na tym odcinku nie zyskałem nic, do nawrotu szło jako tako a sam nawrót zawaliłem, za szybko chciałem wejść i musiałem zjechać na pobocze i utrzymanie równowagi kosztowało mnie trochę czasu. Już wiedziałem że do startujących po mnie Wojtka Matlaka i Filipa Matoszko mam stratę. Po nawrocie jakoś się rozpędziłem i dopóki jechałem w lesie było dobrze, później nagłe uderzenie wiatru i wytracenie prędkości. Przed rondem już mnie wyprzedził Filip Matoszko i się oddalał. Jechałem prawie 45 km/h a on musiał mieć ponad 50km/h. Kawałek za rondem niestety musiałem wyhamować, nie mogłem wyprzedzić zawodnika bo akurat była studzienka i przekroczyłbym linię i wjechał pod koła pędzących kolarzy z przeciwka. Znowu starta kilku sekund. Zakręty jakoś przejechałem bez problemu, przed samym nawrotem miałem mały kryzys i bałem się o końcówkę pod wiatr. Na szczęście po nawrocie wróciłem na właściwe obroty i jakoś szło. Najgorszy był odcinek z bocznym wiatrem, na zakrętach wyprzedził mnie Adam Ostojski startujący chyba 2 minuty później. Ostatnie 5 kilometrów było pod wiatr, nie mogłem wskoczyć na właściwe obroty i przez około kilometr się szarpałem a później już było jednostajne przyśpieszenie i kolejne kilometry jechałem coraz szybciej. Za rondem już 40 km/h nie schodziło z licznika. Zbliżałem się do jakiegoś kolarza ale zbliżyć sie nie mogłem i ostatecznie na metę wjechałem zaraz za nim. Czas dobry:27:35. Patrząc na czasy rywali to w tym roku były gorsze niż rok wcześniej. Ja swój poprawiłem o 21 sekund. Rower na pewno pomógł a forma tez jest lepsza i mam nadzieję, że to zaprocentuje 20 maja. Po przejechaniu mety krótko pokręciłem po Woszycach i pojechałem na posiłek i dekorację a później do domu. W niedzielę jakiś trening grupowy, chyba, że pogoda będzie fatalna.
https://www.strava.com/activities/953153181
Czasówka była trochę na wariackich papierach. Na skutek zbiegu kilku spraw nie mogłem być w Orzeszu wcześniej i niewiele brakowało a byśmy w ogóle z Jarkiem nie dojechali. Na szczęście się udało i po przyjeździe nie było zbyt dużo czasu. Szybkie zamontowanie numerów i przegryzienie czegoś. Później miła niespodzianka, dostałem kombinezon czasowy jako prezent od Sylwestra Szmyda za postawę i wyniki. Po przyśpieszonej około 30 minutowej rozgrzewce stanąłem na starcie. Planowałem trochę dłużej kręcić przed startem ale nie było na to czasu, mięśnie były jakoś rozgrzane i postanowiłem jednak jechać w nogawkach. Na start dojechałem na styk, Alexy wystartował a ja za nim. Początkowo bez problemów się wpiąłem i do ronda przejechałem w dobrym czasie. Noga kręciła dobrze, był tylko jeden problem, jechałem z wiatrem i na tym odcinku nie zyskałem nic, do nawrotu szło jako tako a sam nawrót zawaliłem, za szybko chciałem wejść i musiałem zjechać na pobocze i utrzymanie równowagi kosztowało mnie trochę czasu. Już wiedziałem że do startujących po mnie Wojtka Matlaka i Filipa Matoszko mam stratę. Po nawrocie jakoś się rozpędziłem i dopóki jechałem w lesie było dobrze, później nagłe uderzenie wiatru i wytracenie prędkości. Przed rondem już mnie wyprzedził Filip Matoszko i się oddalał. Jechałem prawie 45 km/h a on musiał mieć ponad 50km/h. Kawałek za rondem niestety musiałem wyhamować, nie mogłem wyprzedzić zawodnika bo akurat była studzienka i przekroczyłbym linię i wjechał pod koła pędzących kolarzy z przeciwka. Znowu starta kilku sekund. Zakręty jakoś przejechałem bez problemu, przed samym nawrotem miałem mały kryzys i bałem się o końcówkę pod wiatr. Na szczęście po nawrocie wróciłem na właściwe obroty i jakoś szło. Najgorszy był odcinek z bocznym wiatrem, na zakrętach wyprzedził mnie Adam Ostojski startujący chyba 2 minuty później. Ostatnie 5 kilometrów było pod wiatr, nie mogłem wskoczyć na właściwe obroty i przez około kilometr się szarpałem a później już było jednostajne przyśpieszenie i kolejne kilometry jechałem coraz szybciej. Za rondem już 40 km/h nie schodziło z licznika. Zbliżałem się do jakiegoś kolarza ale zbliżyć sie nie mogłem i ostatecznie na metę wjechałem zaraz za nim. Czas dobry:27:35. Patrząc na czasy rywali to w tym roku były gorsze niż rok wcześniej. Ja swój poprawiłem o 21 sekund. Rower na pewno pomógł a forma tez jest lepsza i mam nadzieję, że to zaprocentuje 20 maja. Po przejechaniu mety krótko pokręciłem po Woszycach i pojechałem na posiłek i dekorację a później do domu. W niedzielę jakiś trening grupowy, chyba, że pogoda będzie fatalna.
https://www.strava.com/activities/953153181
Trening 38
Czwartek, 13 kwietnia 2017 Kategoria 100-200, avg>30km\h, Samotnie, Szosa, Trening 2017
| Km: | 106.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 03:30 | km/h: | 30.29 |
| Pr. maks.: | 54.00 | Temperatura: | 9.0°C | HRmax: | 186186 ( 95%) | HRavg | 141( 72%) |
| Kalorie: | 2473kcal | Podjazdy: | 480m | Sprzęt: Triban 5 | Aktywność: Jazda na rowerze | ||
Zastanawiałem się czy jechać. Od rana źle się czułem a w dodatku pogoda znowu w kratkę. W końcu zdecydowałem się na wyjazd, pomimo opadów deszczu postanowiłem chociaż przejechać trasę czasówki w Orzeszu. Szybko i byle jak zamontowałem lemondkę i zapomniałem dopompować koła, sprawdzając wcześniej miałem ponad 7 bar a na czasówce powinno się mieć więcej. Ustawienie lemondki było trochę złe bo powinienem mieć ją trochę bardziej z tyłu by mieć optymalną pozycję. Jednak Cube jest większy i tam takie ustawienie pasuje idealnie. Złożyło się tak, że do Pszczyny jechałem z bocznym. Za Zabrzegiem już suche drogi ale mocniejszy wiatr. Biłem się z myślami czy jechać na czas czy tylko się przejechać. Dosyć mocno pojechałem odcinek Pszczyna-Suszec. Dojeżdżając do Woszyc zdecydowałem, że jadę chociaż nie czułem się najlepiej i nogi były ciężkie po wczorajszym treningu. Rozpocząłem dosyć mocno i początek był z wiatrem i szybko byłem na rondzie. Do nawrotu dojechałem bez problemów i pomimo bocznego wiatru nie było tak źle, na nawrocie straciłem kilka sekund bo musiałem przepuścić samochody i odcinek do ronda znowu szybki. Za rondem zaczęły się lekkie schody. Najpierw jeden samochód wyjechał z posesji prosto pod moje koła, odbiłem na szczęście w prawo, wina była tylko i wyłącznie po jego stronie. Jeszcze przed najgorszym odcinkiem w Zgoniu samochód z przeciwka wyprzedzał i musiałem zwolnić by zdążył zjechać na właściwy pas. Później wyprzedziłem jakiegoś niedzielnego rowerzystę. Zakręty dosyć szybko przejechałem a na skrzyżowaniu niestety musiałem się zatrzymać. Za skrzyżowaniem wiatr już zaczynał przeszkadzać ale jakoś jechałem do nawrotu gdzie musiałem przepuścić sznurek samochodów. Straciłem na tym sporo czasu, po nawrocie rozpędziłem się prawie do 50 km/h i dogoniłem samochód który jechał wolniej i znowu hamowanie i od nowa rozpędzanie. Dalsza droga to już wyłącznie walka z bardzo silnym wiatrem i słabymi nogami. Za zakrętami po wjeździe do lasu zobaczyłem przed sobą tego niedzielnego rowerzystę, jechał całym pasem bym go nie wyprzedził i coś krzyczał. Gdyby nie samochód jadący z przeciwka to pewnie udałoby się bez zwolnienia. Przy drugiej próbie wyprzedzenia go udało się, jednak byłem już przy krawędzi jezdni lewego pasa. Wybiło mnie to z rytmu i jechałem już strasznie ciężko do końca. Ogólnie to czas nie wyszedł zły, odliczyć te wszystkie starty czasowe których na czasówce by nie było i już jest zysk około minutowy. Lepszy rower, świeże nogi i dobra rozgrzewka i czas może być sporo lepszy. Z dzisiejszego 29:49 jestem zadowolony biorąc pod uwagę wszystkie czynniki jakie na niego wpłynęły a jeszcze jakaś rezerwa była. Po przejeździe już w tlenie do domu. Lemondka pomogła bo jechałem trochę szybciej i byłem przed zmrokiem w domu. Jutro odpoczynek a w sobotę 3x20 minut w strefie 4, na podjeździe(Równica lub Salmopol).
https://www.strava.com/activities/940650835/overvi...
https://www.strava.com/activities/940650835/overvi...
Trening 37
Środa, 12 kwietnia 2017 Kategoria 100-200, avg>30km\h, Samotnie, Szosa, Trening 2017, w grupie
| Km: | 102.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 03:21 | km/h: | 30.45 |
| Pr. maks.: | 65.00 | Temperatura: | 10.0°C | HRmax: | 178178 ( 91%) | HRavg | 145( 74%) |
| Kalorie: | 2456kcal | Podjazdy: | 1030m | Sprzęt: Triban 5 | Aktywność: Jazda na rowerze | ||
Trening składający się z dwóch części. Na początek pojechałem sam by trochę się rozkręcić przed treningiem grupowym. Jechałem głównie w 2 strefie ale zrobiłem jedną długą tempówkę w 3 strefie i dwa krótkie podjazdy w 4 strefie. Kręciło się dobrze tylko jakoś nie mogłem wejść w strefę 5. Czułem jeszcze rezerwy ale nie mogłem ich wykorzystać. Po niecałych 2 godzinach pojechałem do domu trochę zmienić ubiór, zabrałem przygotowany wcześniej bidon i ruszyłem pod Twomark. Na miejscu było 8 osób i jedna dołączyła w trakcie. Po dosyć spokojnym dojeździe do Jasienicy od razu poszło mocne tempo. Na początku wszyscy jechali razem do pierwszego większego podjazdu. Wojtek narzucił mocne tempo i z przodu było 5 osób. Ja miałem problem, nie mogłem złapać rytmu i w efekcie na szczyt wjechałem już z niewielką stratą. Później koledzy zwolnili i wszystko się zjechało. Bardzo dobrze się współpracowało, w 5-6 osób dawaliśmy równe i mocne zmiany i przed drugim podjazdem w Międzyrzeczu uformowała się 6 osobowa grupa. Miałem to szczęście, że na podjazd wjechałem na zmianie, jadący za mną Janek podkręcił tempo i w efekcie znowu trochę straciłem, ale na wypłaszczeniu złapałem grupkę i nastąpiło lekkie rozluźnienie. Po zjeździe i przejechaniu najgorszego odcinka z dużym ruchem wjechaliśmy na drugą rundę. Po początkowej współpracy przed podjazdem znowu będąc na zmianie, poszedł atak, tym razem to kolega na ostrym kole podkręcił tempo. Na podjeździe miałem znów lekkie problemy ale jakoś wjechałem zaraz za czołówką. Dwóch Wojtków już miało lekkie problemy z utrzymaniem tempa. Nudny odcinek do Międzyrzecza był dosyć spokojny a dalej już ładna jazda po zmianach. Po drodze lekkie zwolnienie z powodu przejazdu pojazdów służb specjalnych i na podjazd wjechałem na pierwszej pozycji i zaraz na początku Janek wyszedł na czoło. Znowu miałem lekkie problemy ale starta nie była duża i przed zjazdem byłem w 6 osobowej grupie. Jazda poz zmianach do Rudzicy i znowu ogień pod górkę. Tym razem wjechałem na szczyt z Wojtkiem kilka sekund za grupą. Przed zjazdem wyszedłem na zmianę i podkręciłem tempo i zrobiła się nawet lekka dziura. Był moment gdy Janek z Wojtkiem przyśpieszyli jakby chcieli nam odjechać. Nie trwało to długo i znowu grupa się połączyła. Po lekkim zwolnieniu Wojtek dał ostatnią zmianę i przyszła moja kolej. Zaczynałem podkręcać tempo i jechałem długo na czele. Dopiero przed szczytem podjazdu zjechałem na tył 4 osobowej grupki. Kolega na ostrym kole naciągnął trochę grupę i zostałem parę metrów z tyłu. Na zjeździe trochę straciłem ale jechałem jako 3. Po zjeździe rozpędziłem się do 40 km/h i jechałem tak prawie do mety. Na mecie byłem 10 sekund za Jankiem a tuż za Sławkiem. Trochę dłuższa trasa a może byłoby 2 miejsce. Nie jest źle, brakuje wytrzymałości siłowej, za mało jeździłem w strefach 4,5 i wszystko dzisiaj wyszło. Trasa jest bardzo dobra, trochę dziur i jeden nerwowy odcinek. Długość 14 km też odpowiednia. Jest potencjał na naprawdę dobre ściganie, przyjedzie więcej osób i będzie więcej mniejszych grup oraz większe różnice. Czasy wyszły zbliżone do siebie, ok.24:30. Jak potrenuję więcej w wyższych strefach to nie będę miał problemów utrzymać wysokie tempo na podjazdach. Następnym razem może pojadę na Cube i już powinno być lepiej. Na jutro planuję objazd czasówki w Orzeszu. Jak będzie pogoda i siły to spróbuję pojechać na czas. A w weekend tylko góry.
https://www.strava.com/activities/939330003
https://www.strava.com/activities/939330003
Trening 30
Niedziela, 2 kwietnia 2017 Kategoria w grupie, Samotnie, avg>30km\h, 50-100
| Km: | 87.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 02:51 | km/h: | 30.53 |
| Pr. maks.: | 58.00 | Temperatura: | 20.0°C | HRmax: | 186186 ( 95%) | HRavg | 140( 71%) |
| Kalorie: | 2075kcal | Podjazdy: | 460m | Sprzęt: Agree GTC SL | Aktywność: Jazda na rowerze | ||
Pierwszy sprawdzian w tym roku. Pogoda piękna i od rana ciepło, nie było trzeba brać nawet rękawków i można było jechać "na krótko". O 9:00 byłem umówiony pod Twomark Sport z kolegami i na miejsce dojechałem parę minut wcześniej. Na miejsce startu dojechaliśmy bardzo szybko, wiatr wiał w plecy to się jechało. Byliśmy z około 10 minutowym zapasem. Okazało się, że na starcie zjawiło się bardzo dużo osób. Z założenia walka toczyła się o miejsce 2. Miałem blisko 45 minut do startu i dosyć szybko to zleciało, nie zrobiłem nawet dobrej rozgrzewki, jakoś nie chciało mi się jeździć w kółko i ostatecznie pokręciłem około 10 minut przed startem i ustawiłem się. Po starcie miałem problem by się wpiąć i straciłem trochę czasu, później nie potrafiłem dobrać przełożenia i pierwszy kilometr był strasznie szarpany, wiedziałem jak jeżdżą inni, na początku ogień a później ich brakuje w końcówce. Jechałem równym tempem z rezerwami na powrót pod wiatr. Trochę żałowałem, że nie mam korby 52 z przodu bo trochę tego brakowało i maksymalnie jechałem całe 46 km/h. Po skręcie w prawo widziałem przed sobą Dominika, różnica była około 30 sekund, stopniowo ją zmniejszałem i zbliżając się do nawrotu na jezdnię wtargnął pieszy, przegapiłem ten nawrót, miałem nawrócić zaraz przed pieszym a zrobiłem to prawie 200 metrów dalej. Po nawrocie już wiedziałem, że nadrobiłem trochę i straciłem trochę czasu. Podkręciłem trochę tempo i trzymałem około 40 km/h pod wiatr. Po skręcie w lewo stwierdziłem, że będzie ciężko i zacisnąłem zęby i walczyłem dalej. Jechałem cały czas około 40 km/h i na około 2 km do mety wyprzedziłem Dominika. Trochę się zagalopowałem i zacząłem finiszować 200 metrów za szybko i przed samą metą już trochę brakowało i na metę wjechałem już z niższą prędkością. W sumie wyszło bardzo dobrze pomimo tej pomyłki, pomyliło się sporo osób ale nie wszyscy, czas jaki pokazał mi licznik to równe 23 minuty, oficjalnie miałem 22:59 i drugie miejsce, zwycięzca wykręcił super czas 20:31 i średnią ponad 43 km/h. Ostatecznie mój licznik pokazał 15,5 km i średnią 40,4 km/h. Nigdy jeszcze nie przekroczyłem 40 km/h. Dobrze wróży to przed Orzeszem. Po dobrej rozgrzewce mogę pokusić się tam o poprawę wyśrubowanego czasu z tamtego roku. Nad Markiem miałem 40 sekund przewagi a różnice pomiędzy kolejnymi zawodnikami już były mniejsze. Bez lemondki pewnie miałbym czas około minutę gorszy i miejsce poza podium. Rozpoczęcie Sezonu to jedyne stałe zawody klubowe których jeszcze nie wygrałem. Może za rok się uda. Po czasówce pojechaliśmy do "Wodnika" na napoje i później wróciłem z kolegami dosyć mocnym tempem do Ligoty i juz samotnie przez Międzyrzecze do Bielska. Ostatnie 2 kilometry odpuściłem i na zupełnym luzie dojechałem do domu. Najbliższy trening we wtorek.
https://www.strava.com/activities/924782185
https://www.strava.com/activities/924782185
Trening 24
Wtorek, 21 marca 2017 Kategoria 50-100, avg>30km\h, Samotnie, Szosa, Trening 2017
| Km: | 85.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 02:50 | km/h: | 30.00 |
| Pr. maks.: | 55.00 | Temperatura: | 12.0°C | HRmax: | 163163 ( 83%) | HRavg | 135( 69%) |
| Kalorie: | 1894kcal | Podjazdy: | 420m | Sprzęt: Triban 5 | Aktywność: Jazda na rowerze | ||
W końcu dobra pogoda, jedynie wiatr pozostał taki sam jak przy ostatnich wyjazdach. Udało się przejechać równo i spokojnie prawie 3 godziny. Przejechałem trasę Rozpoczęcia Sezonu, z taką różnicą, że zaczynałem i kończyłem w Mizerowie. Pierwsza część była pod silny wiatr a powrót z wiatrem. Trasa fajna, szybka z kilkoma fragmentami z nachyleniem 2-3% i z bardzo dobrym asfaltem. Widoczność dobra i na jedynym skrzyżowaniu nie musiałem się zatrzymywać. Względnie spokojnym tempem przejechanie tego odcinka zajęło mi niecałe 30 minut. Później męczyłem się z wiatrem do Wisły Wielkiej i dalej już z wiatrem w plecy lub bocznym do domu. Kolejny trening w czwartek.
https://www.strava.com/activities/908493493
https://www.strava.com/activities/908493493
Trening 87
Środa, 7 września 2016 Kategoria 50-100, avg>30km\h, Samotnie, Szosa, Trening 2016
| Km: | 53.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 01:37 | km/h: | 32.78 |
| Pr. maks.: | 61.00 | Temperatura: | 21.0°C | HRmax: | 186186 ( 95%) | HRavg | 141( 72%) |
| Kalorie: | 1461kcal | Podjazdy: | 400m | Sprzęt: Triban 5 | Aktywność: Jazda na rowerze | ||
Spokojny wieczorny trening z jednym mocniejszym akcentem. Noga podawała pomimo zmęczenia i ogólnego braku chęci do jazdy. Wiatr był dzisiaj nieodczuwalny i jechałem cały czas równo. W Skoczowie dojechał do mnie jakiś kolarz i od razu zaczął opowiadać o tym jaki jest mocny i czego on to nie potrafi, doczepił się nawet do tego, że jak mogę być kolarzem skoro nie golę nóg, nie mogłem go dłużej słuchać i przyśpieszyłem, został od razu z tyłu a na podjeździe w Pogórzu jeszcze poprawiłem i już go nie widziałem. Za Pogórzem musiałem włączyć światła i pomimo ich posiadania i tak miałem pecha. Jakieś 2 kilometry przed domem zostałem znowu potrącony przez samochód, jakiś burak w samochodzie wyjeżdżał z parkingu i uderzył w mój rower, za mną był sznurek aut i nie wiem czy on wogóle coś widział, już za samą jazdę bez świateł oraz z telefonem w ręku powinien dostać solidny mandat. Gość od razu odjechał, ja się pozbierałem, na szczęście potargałem tylko strój i porysowałem solidnie rower, telefon też narazie nie działa, ale nie mam żadnych szlifów i rower też działa bez większych zarzutów. Po zdarzeniu wróciłem do domu, zobaczę czy jutro mnie nie zacznie coś boleć, jeżeli nie to jutro może pojadę na Równicę.
Maraton Liczyrzepa 2016
Sobota, 3 września 2016 Kategoria 100-200, avg>30km\h, Maraton, Samotnie, w grupie, Szosa
| Km: | 163.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 05:17 | km/h: | 30.85 |
| Pr. maks.: | 63.00 | Temperatura: | 21.0°C | HRmax: | 190190 ( 97%) | HRavg | 153( 78%) |
| Kalorie: | 4897kcal | Podjazdy: | 2500m | Sprzęt: Triban 5 | Aktywność: Jazda na rowerze | ||
Ostatni maraton górski z cyklu Supermaratonów. Jak dla mnie względnie udany, biorąc pod uwagę wszystkie okoliczności to mogę być zadowolony z wyniku. Startowałem w 2 grupie o 7:05. Na poczatek zjazd i względnie płaski kilkukilometrowy odcinek, po zjeździe odpadły 2 osoby a później już więcej osób odstawało i dwukrotnie musiałem dociągać do grupy przez nieuwagę, kiedy zaczął się pierwszy podjazd to nie przyśpieszałem a mimo to zostałem sam i nawet wyprzedziłem już wszystkich z pierwszej grupy. O pierwszym podjeździe był zjazd i później poprawka, widziałem, że mnie ktoś goni ale nie czekałem tylko jechałem cały czas swoje. Po dwóch podjazdach przyszła kolej na dojazd do pętli którą mieliśmy pokonywać trzy razy. Przed wjazdem na pętlę złapał mnie jeden zawodnik i a później jeszcze dwóch i w tej grupce dojechałem do pętli ale na podjeździe do głównej drogi zostałem znowu sam i miałem trochę przewagi przed długim zjazdem i dalszym łatwym odcinkiem, na punkt kontrolny wjechałem pierwszy jakieś 30 sekund przed tą trójką która mnie goniła. Niestety im się to udało i odcinek do kolejnego trudniejszego podjazdu przejechaliśmy razem, jechałem sobie spokojnie pod górę i znowu zostawiłem wszystkich w tyle i od tego momentu już praktycznie jechałem sam do mety. Po zjeździe na drugą pętlę co prawda widziałem kogoś z mojej grupy jakieś 300 metrów z tyłu, ale zaczął się podjazd i zaczęły się problemy z plecami i sprzętem, zaczęło coś strzelać w korbie i miałem problem z wrzuceniem na blat przez co traciłem cenne sekundy na początku każdego zjazdu..
Po podjeździe miałem znowu na tyle dużą przewagę, że nikogo z mojej grupy nie widziałem za sobą, zjazd minął bez problemów i w momencie skrętu w kierunku bufetu i punktu kontrolnego dogoniła mnie grupa z MEGA i do bufetu dojechałem z nimi. Na bufecie uzupełniłem bidony i jazda dalej, próbowałem gonić tą grupę, nie udało się i tylko się niepotrzebnie wyszarpałem. Na długim podjeździe widziałem ich przed sobą ale jechali trochę szybciej ode mnie i mając w perspektywie jeszcze ponad 60km jazdy nie podkręciłem tempa i jechałem swoje wyprzedzając pojedynczych kolarzy. Przed zjazdem znowu się męczyłem z wrzucenie na blat i straciłem kolejne sekundy, po wjeździe na 3 rundę pierwszy podjazd do głównej drogi pojechałem spokojnie i w końcówce trafiłem na mały zator, jakieś 30-40 kolarzy na końcowej ściance i cudem wjechałem bez zatrzymania. Zjazd i dojazd do bufetu bez szaleństw, na tym odcinku straciłem najwięcej czasu bo trzykrotnie jechałem go samotnie. Na długim podjeździe wyprzedziłem kilka osób i po drodze mnie minęło kilka grup z MINI, ich tempo było znacznie wyższe niż moje i nawet nie próbowałem się podpinać, w którejś z grupek było kilku rywali z dystansu GIGA i już wiedziałem ,że nie będę na czele stawki ale miałem nadzieję, że te osoby były z innej kategorii. Na zjeździe znowu się męczyłem z napędem i straciłem kolejne sekundy. Plecy dalej bolały i często musiałem zmieniać pozycje co też wybijało z rytmu. Droga do mety zaczęła mi się dłużyć i w końcu dojechałem do Karpacza, na ostatnim podjeździe jeszcze przycisnąłem i w końcu minąłem metę. Czas 5:17:46 wystarczył na 2 miejsce w kategorii M2( znowu nie udało się wygrać) i 7 w OPEN(najlepsze z mojej grupy startowej). Przegrałem tylko z "cwaniakiem" i politykiem Krzyśkiem Kubikiem z Interkolu który startował w dużo lepszej grupie i sporo zyskiwał tam gdzie ja traciłem. Niech się cieszy chłopak, że wygrał, ciekawie by było gdybyśmy startowali w jednej grupie i na trudniejszej trasie. Za rok jak będę wogóle jeździł na maratony i wyścigi to chciałbym w końcu gdzieś wygrać bo w Ustroniu nie ma na to najmniejszych szans. Po tym maratonie awansowałem na 5 miejsce w Klasyfikacji Generalnej oraz wygrałem nieoficjalną Generalkę Górską w cyklu.
https://www.strava.com/activities/698837057
Po podjeździe miałem znowu na tyle dużą przewagę, że nikogo z mojej grupy nie widziałem za sobą, zjazd minął bez problemów i w momencie skrętu w kierunku bufetu i punktu kontrolnego dogoniła mnie grupa z MEGA i do bufetu dojechałem z nimi. Na bufecie uzupełniłem bidony i jazda dalej, próbowałem gonić tą grupę, nie udało się i tylko się niepotrzebnie wyszarpałem. Na długim podjeździe widziałem ich przed sobą ale jechali trochę szybciej ode mnie i mając w perspektywie jeszcze ponad 60km jazdy nie podkręciłem tempa i jechałem swoje wyprzedzając pojedynczych kolarzy. Przed zjazdem znowu się męczyłem z wrzucenie na blat i straciłem kolejne sekundy, po wjeździe na 3 rundę pierwszy podjazd do głównej drogi pojechałem spokojnie i w końcówce trafiłem na mały zator, jakieś 30-40 kolarzy na końcowej ściance i cudem wjechałem bez zatrzymania. Zjazd i dojazd do bufetu bez szaleństw, na tym odcinku straciłem najwięcej czasu bo trzykrotnie jechałem go samotnie. Na długim podjeździe wyprzedziłem kilka osób i po drodze mnie minęło kilka grup z MINI, ich tempo było znacznie wyższe niż moje i nawet nie próbowałem się podpinać, w którejś z grupek było kilku rywali z dystansu GIGA i już wiedziałem ,że nie będę na czele stawki ale miałem nadzieję, że te osoby były z innej kategorii. Na zjeździe znowu się męczyłem z napędem i straciłem kolejne sekundy. Plecy dalej bolały i często musiałem zmieniać pozycje co też wybijało z rytmu. Droga do mety zaczęła mi się dłużyć i w końcu dojechałem do Karpacza, na ostatnim podjeździe jeszcze przycisnąłem i w końcu minąłem metę. Czas 5:17:46 wystarczył na 2 miejsce w kategorii M2( znowu nie udało się wygrać) i 7 w OPEN(najlepsze z mojej grupy startowej). Przegrałem tylko z "cwaniakiem" i politykiem Krzyśkiem Kubikiem z Interkolu który startował w dużo lepszej grupie i sporo zyskiwał tam gdzie ja traciłem. Niech się cieszy chłopak, że wygrał, ciekawie by było gdybyśmy startowali w jednej grupie i na trudniejszej trasie. Za rok jak będę wogóle jeździł na maratony i wyścigi to chciałbym w końcu gdzieś wygrać bo w Ustroniu nie ma na to najmniejszych szans. Po tym maratonie awansowałem na 5 miejsce w Klasyfikacji Generalnej oraz wygrałem nieoficjalną Generalkę Górską w cyklu.
https://www.strava.com/activities/698837057
Trening 81
Środa, 17 sierpnia 2016 Kategoria 50-100, avg>30km\h, Samotnie, Trening 2016, w grupie
| Km: | 63.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 02:06 | km/h: | 30.00 |
| Pr. maks.: | 58.00 | Temperatura: | 18.0°C | HRmax: | 185185 ( 94%) | HRavg | 129( 66%) |
| Kalorie: | 1382kcal | Podjazdy: | 310m | Sprzęt: Triban 5 | Aktywność: Jazda na rowerze | ||
Trening 78
Środa, 3 sierpnia 2016 Kategoria 50-100, avg>30km\h, Samotnie, Trening 2016, w grupie
| Km: | 73.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 02:13 | km/h: | 32.93 |
| Pr. maks.: | 61.00 | Temperatura: | 22.0°C | HRmax: | 180180 ( 92%) | HRavg | 144( 73%) |
| Kalorie: | 2060kcal | Podjazdy: | 680m | Sprzęt: Triban 5 | Aktywność: Jazda na rowerze | ||
Mocny trening w grupie. Po pracy byłem na tyle zmęczony, że myślałem o odpuszczeniu treningu, po krótkim odpoczynku pojechałem i na miejscu zbiórki byłem na minutę przed startem. Początkowo jechaliśmy w 6, od początku szło dosyć mocne tempo, w Bielsku odłączył się jeden kolarz a dołączyło 3 w tym bardzo mocny zawodnik z Oświęcimia. Od tego momentu tempo nie było mocne tylko bardzo mocne i jeszcze przed wyjazdem z Bielska odpadł jeden kolarz a ja miałem spore problemy z utrzymaniem koła. Z Bielska do Pietrzykowic jechaliśmy cały czas 40-50km/h, nie byłem w stanie dawać mocnych i długich zmian a po drugiej zostałem z tyłu. Podjazdy w Zarzeczu pokonywane z prędkością 30-40km/h sprawiły, że grupa się rozerwała i początkowo wisiałem pomiędzy pierwszą a druga grupką aż w końcu zostałem z samego tyłu. Przed zaporą w Tresnej zjechaliśmy się i znowu w grupce w kierunku Porąbki. Mocne zmiany i na podjeździe za Międzybrodziem znowu poszło takie tempo, że po raz kolejny grupa się porwała, byłem na przedostatnim miejscu. Później próbowałem gonić i w Porąbce dojechałem do grupy, chyba zwolnili, za Porąbką strefa bufetowa i jazda w kierunku Kęt i Wilamowic. Przez Kęty przejechaliśmy równym tempem i w Hecznarowicach kolejne przyśpieszenie, po zejściu ze zmiany złapałem koło ostatniego a dwójka z przodu odjechała. Wyszedłem na czoło, dałem mocną zmianę i przed Wilamowicami dojechałem do czołówki. Kiedy wszystko się znowu zjechało, ruszyliśmy po zmianach w kierunku Bielska. Po mojej mocnej zmianie która znowu porwała grupę trzech zawodników znowu odjechało i znowu goniłem aż do Bielska. Później już spokojniejszym tempem a od Stadionu Miejskiego już tempem rozjazdowym do domu. Jakieś przebłyski dobrej formy mam ale z tej mąki chyba nie będzie chleba na Road Trophy. Decyzję o starcie w Nowym Sączu podejmę w piątek.
https://www.strava.com/activities/663393408
https://www.strava.com/activities/663393408
Trening 74
Środa, 27 lipca 2016 Kategoria 50-100, avg>30km\h, Szosa, Trening 2016, w grupie
| Km: | 72.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 02:13 | km/h: | 32.48 |
| Pr. maks.: | 59.00 | Temperatura: | 22.0°C | HRmax: | 171171 ( 87%) | HRavg | 142( 72%) |
| Kalorie: | 1837kcal | Podjazdy: | 420m | Sprzęt: Triban 5 | Aktywność: Jazda na rowerze | ||







