Piotr92blog rowerowy

informacje

baton rowerowy bikestats.pl

Znajomi

wszyscy znajomi(13)

wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy PiotrKukla2.bikestats.pl

linki

Trening 96

Niedziela, 5 września 2021 Kategoria 0-50, blisko domu, teren
Km: 35.00 Km teren: 30.00 Czas: 02:22 km/h: 14.79
Pr. maks.: 44.00 Temperatura: 16.0°C HRmax: 172172 ( 88%) HRavg 132( 67%)
Kalorie: 839kcal Podjazdy: 980m Sprzęt: Evo 2 Aktywność: Jazda na rowerze
Popołudniowy wypad na MTB na bardzo trudnej i wymagającej trasie. Wyjechałem z domu o 14:30 i liczyłem na to, że za 3 godziny będę już w domu. Pierwszy cel jazdy to Błatnia, byłem tam wiele razy, najczęściej piechotą ale nie znam wszystkich wariantów podjazdu i właśnie jeden z nich chciałem sprawdzić. Oczywiście drogi na mapie nie pokrywały się z rzeczywistością, jedną z nich, tą którą miałem jechać przejechałem i wyjechałem w całkiem innym miejscu niż zamierzałem, później pojechałem „na skróty” gdzie nie obyło się bez pchania roweru, wysokie nachylenie, błoto a miejscami kamienie spowodowały, że nie byłem w stanie jechać. W końcu znalazłem się na właściwym szlaku i jazda już szła lepiej, ludzi jednak było sporo i w kilku miejscach nie byłem w stanie ich minąć i nie obyło się bez spaceru, nas szczęście tylko raz przed Błatnią. Na szczycie sporo ludzi, często głuchych i z tego powodu zaliczyłem spektakularną glebę na trawę, mówiłem sobie, że ostatni raz jestem na Błatniej w weekend, chyba, że wcześnie rano. Przy punkcie widokowym zatrzymałem się na moment i ruszyłem w kierunku Klimczoka, jeden odcinek mnie znów pokonał, niewiele brakło mi aby wjechać najtrudniejszy fragment ale musiałem zbyt często zmieniać tor jazdy lawirując między pieszymi i straciłem przyczepność, przełożenie 32x46 to jednak zbyt mało na nachylenia rzędu 25 % w terenie. Później już szło mi lepiej, nie na tyle jednak abym mógł jechać ciągiem do Klimczoka. Postoje były jednak spowodowane tylko blokadą drogi przez pieszych którzy po usłyszeniu dzwonek nie wiedzieli na którą stronę ścieżki zejść. Na szczęście takie problemy skończyły się pod Klimczokiem. Od tego momentu było więcej w dół, nie hamowałem i było mnie słychać z daleka, kilka razy użyłem dzwonka, nie było to jednak konieczne. Zjazd przez Dębowiec do Wapienicy był najlepszy w moim wykonaniu, nie dokręcałem i tylko dwa razy nacisnąłem na klamki ale wyraźnie czułem ręce. Miałem jeszcze zapas czasu ale nie zdecydowałem się na wydłużenie trasy, wybrany wariant oznaczał jednak ciągłe hamowanie, po jeździe bardziej czułem ręce niż nogi które też dostały w dupę na ciężkich i wymagających podjazdach. Mimo wszystko jestem zadowolony bo widzę już postępy w MTB, jeszcze sporo brakuje do poziomu maratonowego ale do wiosny mam czas. Treningi w terenie dają też efekty na szosie, mogę żałować, że tak późno zdecydowałem się na spróbowanie swoich sił w MTB.

Trening 95

Niedziela, 5 września 2021 Kategoria 50-100, Cube '21, Samotnie, Szosa, w grupie
Km: 64.00 Km teren: 0.00 Czas: 02:26 km/h: 26.30
Pr. maks.: 61.00 Temperatura: 15.0°C HRmax: 178178 ( 91%) HRavg 129( 66%)
Kalorie: 1257kcal Podjazdy: 900m Sprzęt: Litening C:62 Pro Aktywność: Jazda na rowerze
Kolejny ważny dzień w sezonie. Zwykle Rajd z Metą na Równicy wyzwala we mnie wszystkie siły , nawet wtedy jak nic nie wychodzi. Przed wyjazdem miałem sporo problemów, m.in. dwa razy wracałem się do domu. Gdy już wyjechałem to jechałem dosyć mocno aby nie tracić już czasu i trochę się rozgrzać. W Skoczowie byłem na czas i niczym już nie musiałem się martwić. Przerwa pod Równicą się trochę przedłużyła i postanowiłem jechać w rękawkach bo było mi naprawdę zimno. Już początek podjazdu zwiastował, że nic z tego nie będzie, nie byłem w stanie przekroczyć pewnego poziomu a inni jechali wyraźnie szybciej, do czasu. W końcu jednak złapałem rytm i utrzymałem równe tempo na całym podjeździe co innym się nie udało, w końcówce próbowałem finiszować ale nic z tego nie wyszło. Jestem zadowolony z podjazdu, warunki nie sprzyjały rekordom, w tym roku nieco brakuje mi do poziomu sprzed roku gdy wjechałem ponad 40 sekund szybciej. Stwierdziłem, że jeden podjazd na Równicę mi wystarczy bo planowałem jeszcze popołudniowy wypad na MTB. Do domu wróciłem bocznymi drogami nie szarpiąc tempa. Wygląda na to, że znowu na jesień mam bardzo dobrą nogę i wreszcie mogę powiedzieć, że złapałem jakąś formę. Szkoda, że tak późno.

Rozjazd 28

Sobota, 4 września 2021 Kategoria 0-50, blisko domu, teren
Km: 25.00 Km teren: 20.00 Czas: 01:39 km/h: 15.15
Pr. maks.: 39.00 Temperatura: 20.0°C HRmax: 143143 ( 73%) HRavg 114( 58%)
Kalorie: 403kcal Podjazdy: 410m Sprzęt: Evo 2 Aktywność: Jazda na rowerze
Krótki wyjazd po pracy w celu sprawdzenia jednej z dróg łączących popularne szlaki w paśmie Błatniej. Jechałem naprawdę spokojnie, gdy wjechałem w teren łańcuch szybko wylądował na największej koronce kasety, jechałem równo i tak spokojnie jak się dało, mimo tego, że w ostatnim czasie sporo padało było sucho i rower pokrył się nawet drobnym pyłkiem. Gdy dojechałem do miejsca w którym zaczynała się nieznana ścieżka stwierdziłem, że nie nadaje się nawet do przejścia pieszo a wjechanie tam rowerem również nie jest możliwe, zarośnięty, kamienisty trakt namoknięty po ostatnich deszczach nie przekonał mnie by próbować zjechać nim w dół. Zawróciłem i skorzystałem z pierwszej lepszej ścieżki którą dostałem się do drogi na której chciałem się znaleźć. Tam już jednak było mokro i po chwili wolnej jazdy rower był całkiem brudny. Nie przejmowałem się tym tylko ruszyłem na rekonesans ścieżek w lesie między Jaworzem, Bierami a Grodźcem. Na mapie było ich sporo a tylko kilka nadawało się do jazdy, dwa razy zapuściłem się w całkiem zarośnięte miejsca, miejscami strasznie błotniste, nawet nie wiem kiedy rozciąłem sobie nogę ale na szczęście tylko lekko. Po wyjeździe z lasu jechałem już bardziej cywilizowanymi drogami ale w większości po szutrze czy kamieniach. Do domu wróciłem później niż zamierzałem ale nie żałowałem.

Trening 94

Piątek, 3 września 2021 Kategoria 50-100, Cube '21, Samotnie, Szosa, Trening 2021
Km: 62.00 Km teren: 0.00 Czas: 02:08 km/h: 29.06
Pr. maks.: 69.00 Temperatura: 20.0°C HRmax: 160160 ( 82%) HRavg 130( 66%)
Kalorie: 1532kcal Podjazdy: 780m Sprzęt: Litening C:62 Pro Aktywność: Jazda na rowerze
Mimo słabej regeneracji po Równicy już następnego dnia wyjechałem na kolejny trening tym razem w tlenie. Już zapomniałem o bólu pleców i dlatego nie zwracałem uwagi na to w jakiej pozycji jadę, źle jechało mi się przez miasto bo zdecydowałem się jechać przez centrum co nie było najlepszym posunięciem. Później już było jednak tylko lepiej, nawet kolejne remonty dróg i zwężenia nie robiły na mnie wrażenia. Po godzinie jazdy dojeżdżając do Międzybrodzia znowu poczułem ból pleców, nie minął przez kolejną godzinę i walczyłem z tym do samego końca. Na podjeździe nie byłem w stanie złapać rytmu a na zjeździe przybrać odpowiedniej pozycji. Powoli zaczyna mnie to irytować, nie mogę skupić się na treningu tylko muszę kalkulować i uzależniać wszystko od zdrowia. Noga podaje coraz lepiej ale jak nie współpracuje z resztą ciała to dobrych efektów nie będzie.

Trening 93

Czwartek, 2 września 2021 Kategoria 50-100, Cube '21, Samotnie, Szosa, Trening 2021
Km: 69.00 Km teren: 0.00 Czas: 02:31 km/h: 27.42
Pr. maks.: 64.00 Temperatura: 16.0°C HRmax: 181181 ( 92%) HRavg 137( 70%)
Kalorie: 1862kcal Podjazdy: 1290m Sprzęt: Litening C:62 Pro Aktywność: Jazda na rowerze
Jeden z ostatnich konkretnych treningów przed końcem sezonu. Pojechałem na moją ulubioną Równicę gdzie dosyć dawno mnie nie było. Mimo tego, że znów mało spałem i odczuwałem zmęczenie noga podawała całkiem nieźle. Nie znalazłem czasu na to aby wjechać trzy razy na Równicę więc ograniczyłem się do dwóch mocniejszych wjazdów. Mimo bardzo chłodnego poranka udało się dobrze rozgrzać przed pierwszym podjazdem, trochę przesadziłem z ciuchami i już po kilku minutach wspinaczki na Równicę było mi ciepło. Byłem zaskoczony dyspozycją dnia, noga podawała bardzo dobrze a Garmin pokazywał dobre Waty, każdy kolejny odcinek w określonej strefie pokonywałem mocniej i na sam koniec zafiniszowałem. Warunki pogodowe zmusiły mnie do tego by się zatrzymać, ubrałem się na zjazd i ruszyłem w dół, udało się nie zmarznąć co było dla mnie najważniejsze. Przed drugim podjazdem znów rozbieranie się i tym razem pozbyłem się rękawków które przeszkadzały już podczas pierwszego podjazdu. Drugi wjazd był równiejszy, powtarzałem moce na powtórzeniach nie będąc w stanie nic dołożyć, wjechałem jednak szybciej i nie finiszowałem na końcówce. Nie było ani czasu ani ochoty by wjechać na Skibówkę więc zjechałem w dół znowu ubrany cieplej. Do domu jechałem już spokojnie ale sił brakło na ostatnie kilometry. Z treningu jestem jednak bardzo zadowolony, szczególnie z tego, że udało się uzbierać zaplanowaną ilość TSS co przy odpuszczeniu jednego podjazdu nie było łatwe.

Rozjazd 27

Środa, 1 września 2021 Kategoria 0-50, blisko domu, Samotnie, teren
Km: 17.00 Km teren: 10.00 Czas: 00:51 km/h: 20.00
Pr. maks.: 38.00 Temperatura: 16.0°C HRmax: 144144 ( 73%) HRavg 115( 58%)
Kalorie: 449kcal Podjazdy: 190m Sprzęt: Evo 2 Aktywność: Jazda na rowerze
Pogoda wreszcie uległa poprawie więc ruszyłem na krótką przejażdżkę po bocznych drogach, po deszczach było strasznie mokro i miejscami musiałem schodzić z roweru aby nie ugrzęznąć w błocie. Pojeździłem trochę zapomnianymi drogami i trafiłem m.in. na płot czy teren budowy a na mapie drogi wciąż były. Nie miałem za dużo czasu więc musiała mi wystarczyć niespełna godzina jazdy.

Podsumowanie sierpnia

Wtorek, 31 sierpnia 2021
Km: 0.00 Km teren: 0.00 Czas: min/km:
Pr. maks.: Temperatura: °C HRmax: HRavg
Kalorie: kcal Podjazdy: m
Tegoroczny sierpień był dla mnie przełomowym miesiącem na wielu płaszczyznach ale część rzeczy się nie zmieniło i w dalszym ciągu zdrowie szwankuje. Wszystko obecnie uzależniam od stanu zdrowia więc spokojny być nie mogę. Brakowało mi nieco czasu na trening, nie było źle ale trenowałem mniej i z gorszą regularnością niż zazwyczaj, koniec końców jednak moja dyspozycja poszła do góry i osiągnęła najlepszy poziom od wiosny więc mogę z tego powodu być zadowolony. Niestety pogoda na początku i w końcówce miesiąca była bardzo kapryśna co często weryfikowało moje plany. W końcu udało mi się wystartować w zawodach i dokonałem tego aż 4 razy pod rząd czym zacząłem swoją kampanię jesienną która potrwa do października. Miałem znów nieco pecha ale z doświadczenia wiem, że zła passa kiedyś się kończy i moja skończyła się dosyć szybko, ostatnimi czasy pech pojawiał się w momencie całkiem niezłej formy i wygląda na to, że po raz kolejny historia zatoczyła koło. Podjąłem wreszcie decyzję o spróbowaniu swoich sił w MTB, długo się nad tym zastanawiałem, rozważyłem wszystkie za i przeciw i dopiero zdecydowałem się kupić rower MTB. Mam ogromne braki w technice i jeździe w terenie ale zauważyłem już jeden wyraźny plus terenowej jazdy, brak lub bardzo mała ilość nerwowych kierowców wykonujących często nieprzemyślane manewry. Zacząłem bawić się w MTB które jest skuteczną odskocznią od szosy. Moje starty w zawodach nie powaliły na kolana ale biorąc pod uwagę ten rok i to wszystko co działo się ze mną przez ostatnie miesiące w których ciężko było szukać pozytywów są to wyniki na miarę obecnych możliwości. Poza sportem regularnie pracowałem zbierając kolejne ciekawe doświadczenie i otworzyłem przed sobą nowe perspektywy. Aby tak się stało musiałem zdobyć paszport Covidovy i już niedługo moja blisko dwuletnia praca naukowa przyniesie owoc, powoli wspinam się po drabinie rozwoju zawodowego i aby utrzymać ten trend muszę poszerzyć swoją wiedzę i uzyskać tytuł naukowy. To pracy w ostatnim czasie poświęciłem najwięcej uwagi chociaż warunki do pracy mam trudne. Jestem już zmęczony tym ciągłym gadaniem o Covidzie i udawaniem, że jest to wymysł czyjeś wyobraźni, straciłem przez to kilka bliskich osób, musiałem zweryfikować swoje plany na życie i obecnie jestem potrzebny aby w rodzinie wszyscy mogli funkcjonować normalnie. Coraz bardziej mnie to męczy i moje problemy z jakimi się borykam od wielu miesięcy schodzą na dalszy plan. Moje plecy dostają wycisk każdego dnia i nic dziwnego, że co chwilę mnie bolą, być może stało się tak po przyjęciu szczepionki bo dokładnie 9 dni później pojawił się pierwszy ból którego nie było od 11 miesięcy. Mam już zaplanowany urlop i rehabilitację na kręgosłup i jest bardzo duża szansa, że ból zniknie raz na zawsze ale aby tak się stało musiałbym na około tydzień zrezygnować z jakiegokolwiek wysiłku co obecnie nie jest możliwe więc dopiero w październiku będę mógł się na tym skupić. Zdrowie jest dla mnie bardzo ważne i nawet jeżeli będę musiał przez to odpuścić wiele innych spraw nie będę się długo zastanawiał i tak zrobię.
1.Informacje o podjazdach:
Zaliczyłem sporo podjazdów, poprawiłem kilka rekordów a na niektórych byłem bliski wyrównania najlepszych czasów.
2.Ocena aplikacji TreaningPeaks:
W sierpniu miałem okazję testować próbną wersję Treaning Pekas. Oprogramowanie jest bardzo rozbudowane, posiada wiele funkcji których nie było m.in. w GoldenCheetach. Do takich należy m.in. możliwość tworzenia własnych planów treningowych w aplikacji a nie wgrywanie ich z poziomu komputera. Miałem mało czasu na wypróbowanie wszystkich funkcji, wersja demo która jest darmowa jest bardzo okrojona. Jak dla mnie nie jest to najlepsze rozwiązanie i nie przekonałem się osoboście do TP, może gdybym miał więcej czasu na zapozananie się z aplikacją i nie miał alternatyw zmieniłbym zdanie ale najlepiej trenowało mi się z GoldenCheetach, analiza treningów była szybka i dokładna, miałem podgląd na wszystkie dane na których mi zależało. Dla bardzo wymagających zawodników chcących dokładnie analizować treningi oraz udostępniać je innym TP jest świetnym rozwiązaniem. Mnie jednak na ten moment jednak nie przekonało to do wykupienia wersji premium. Po dwóch miesiącach testów innych aplikacji do analizy wracam do GoldenCheetach.
3.Plany startowe na jesień 2021:

W 2018 roku gdy zaliczyłem sporo startów zniechęciłem się do ścigania, nie ciągło mnie na wyścigi i zaliczyłem bardzo mało startów w 2019 i 2020 roku. Dopiero po tegorocznym Road Trophy wróciła mi radość z wyścigów i od tego momentu co tydzień gdzieś startuję. Chciałbym utrzymać ten trend do końca sezonu i wystartować w kilku zawodach na szosie czy MTB, w Polsce lub Czechach.

Trenażer

Wtorek, 31 sierpnia 2021 Kategoria Trenażer
Km: 0.00 Km teren: 0.00 Czas: 01:35 min/km:
Pr. maks.: Temperatura: 11.0°C HRmax: 173173 ( 88%) HRavg 143( 73%)
Kalorie: 1411kcal Podjazdy: m
Pogoda znowu ustabilizowała się ale na niesprzyjającym przebywaniu na powietrzu poziomie. Skorzystałem więc znów z trenażera aby nie robić dłuższych przerw które mi po prostu nie służą. Sprawnie przerzuciłem pomiar do drugiego roweru i wpiąłem go w trenażer. Nie chciało mi się konfigurować komputera by jednorazowo skorzystać ze Zwifta. Decydując się na trenażer miałem w głowie jedynie konkretny trening, w tym roku unikałem sprintów w 6 czy 7 strefie i pora nadrobić nieco zaległości w tym aspekcie. Trening dla mnie był wymagający, po 20 sekundach na granicy stref 6 i 7 schodziłem ledwie w okolice FTP na 40 sekund, po sześciu, siedmiu powtórzeniach miałem już dość a przy trzeciej serii prawie puściłem pawia, wylałem wiadro potu, zdarłem zużytą już oponę ale trening zrealizowałem. Pora się przyzwyczajać do trenażera, już niedługo będę mógł przetestować trenażer interaktywny z którym na pewno łatwiej będzie przetrwać zimę.

Miasto 31

Poniedziałek, 30 sierpnia 2021 Kategoria Miasto
Km: 45.00 Km teren: 1.00 Czas: 02:00 km/h: 22.50
Pr. maks.: 40.00 Temperatura: 12.0°C HRmax: HRavg
Kalorie: 742kcal Podjazdy: 410m Sprzęt: Triban 5 Aktywność: Jazda na rowerze

Podsumowanie 35 tygodnia 2021

Niedziela, 29 sierpnia 2021 Kategoria Podsumowanie Tygodnia
Km: 0.00 Km teren: 0.00 Czas: min/km:
Pr. maks.: Temperatura: °C HRmax: HRavg
Kalorie: kcal Podjazdy: m
Kolejny raz nie mogę być zadowolony z treningów w ostatnim tygodniu. Głównym czynnikiem mającym na to wpływ jest kapryśna pogoda. Udało się kilka razy wyskoczyć na rower ale tylko raz na szosę. Zaliczyłem jednak dobry trening który przekonał mnie, że mój organizm obecnie nie jest gotowy na dłuższe wysiłki niż 3 godziny. Sporo pojeździłem na MTB szlifując swoje umiejętności. Podczas pierwszych jazd po powrocie w teren bałem się kompletnie zjeżdżać a ostatnie zjazdy już wyglądały już znacznie lepiej. Udało się znów wystartować w zawodach, tym razem obyło się bez defektu sprzętu ale popełniłem kilka poważnych błędów które wpłynęły na końcowy rezultat. Zbieram jednak doświadczenie w MTB i w przyszłości może być jeszcze lepiej. W każdym kolejnym tygodniu zaliczam przynajmniej jeden strat i mam nadzieję, że uda się kontynuować ten trend. W poprzednich sezonach nie ciągło mnie do ścigania, teraz znów złapałem bakcyla, muszę jednak stale weryfikować swoje plany i uzależniać je od zewnętrznych czynników takich jak zdrowie, dostępny czas czy pogoda. Obniżyłem poprzeczkę odnośnie oczekiwań i wiem, że nie stać mnie na generowanie takich mocy jak w poprzednim roku ale wciąż jest to zadowalający poziom. To jest ostatni sezon w tej kategorii wiekowej i warto wykorzystać każdą możliwość startową.
1.Informacje o podjazdach:
Mało podjazdów szosowych, jeden poprawiony czas i sporo odcinków na MTB których na razie nie uwzględniam w rankingu.
2.Podsumowanie startów w MTB:

W ciągu kilku lat zaliczyłem trzy starty w MTB. Pierwszy z nich był całkiem niezły biorąc pod uwagę to, że startowałem na byle jakim rowerze. Drugi z kolei był bardzo pechowy a trzeci również mógł być lepszy ale jak na ponad 10 letnią przerwę od MTB nie było najgorzej. W następnym sezonie chciałbym zacząć przygodę z maratonami MTB, czeka mnie jednak sporo pracy nad techniką, mam jednak na to całą jesień i zimę. Nabyte umiejętności mogą pomóc mi także na szosie gdzie sporo różnych rzeczy mi brakuje.

kategorie bloga

Moje rowery

TCR Advanced 2 2021 10148 km
Zimówka 9414 km
Litening C:62 Pro 18889 km
Triban 5 54529 km
Astra Chorus 2022 12644 km
Evo 2 8629 km
Hercules 13228 km
Ital Bike 9476 km
Trek 17743 km
Agree GTC SL 21960 km
Cross Peleton 44114 km
Scott 9850 km

szukaj

archiwum