Podsumowanie Sezonu 2018 cz.1
Poniedziałek, 31 grudnia 2018
Km: | 0.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | min/km: | ||
Pr. maks.: | Temperatura: | °C | HRmax: | HRavg | |||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m |
Nastał koniec kolejnego już roku. Jak co roku wypada podsumować jakoś ostatnie 12 miesięcy. W tym roku postanowiłem zrobić to staranniej i dokładniej i dlatego podzieliłem podsumowanie na kilka części:
- PODSUMOWANIE OGÓLNE:
- ANALIZA WYKRESÓW I TABEL:
- PODSUMOWANIE SEZONU STARTOWEGO
- PODSUMOWANIE I ZESTAWIENIE PODJAZDÓW ZALICZONYCH W 2018 ROKU
- PODSUMOWANIE LICZBOWE
- WNIOSKI
- PLANY I CELE NA 2019
Kolejny rok przeszedł do historii. Był to bardzo trudny okres w moim życiu i pod wieloma względami stracony czas. Niemal wszystko poświęciłem rowerowi, sporo czasu spędziłem poza domem, jak nie na treningu to na różnego rodzaju wyjazdach. Wiązało się. to z zaniedbaniami, m.in pracy. Kosztowało mnie to sporo. .w związku z tym że nie poświęciłem się należy się mojej pracy zawodowej to zarabiałem mniej a wyjazdy sporo kosztowały. Nic nie odłożyłem i musiałem dokładać z oszczędności. Na same wyjazdy i startowe poszło bardzo dużo pieniędzy a dokładając to co zrobiłbym pracując na wcześniej uzgodnionych warunkach to suma przekroczyła 10 tysięcy. Jakby do tego doliczyć koszty wyżywienia i wkłady finansowe włożone w sprzęt to ta kwota jeszcze by wzrosła. Muszę jeszcze przemyśleć parę spraw ale na powtórkę takiego sezonu raczej się nie zdecyduję.
Po życiowym, chociaż też trochę pechowym sezonie 2017 z dużą motywacją przystępowałem do przygotowań do kolejnego. Wszystko przebiegało według wcześniej ustalonego zarysu. Po dużej ilości ćwiczeń ogólnorozwojowych w końcówce roku 2017 dobrze przepracowałem kolejne miesiące. Wyniki z testów mocy mówiły o tym, że jest dobrze ale na początku sezonu nie bardzo się to potwierdzało w rywalizacji. Kiedy już ruszył sezon startowy to na jakiś konkretny trening nie było czasu. Bazowałem głównie na tym co wy pracowałem w okresie przygotowawczym. Forma powoli szła do góry. Nie wszystko grało jak powinno, na wiele rzeczy nie miałem wpływu i to zaczęło powoli burzyć ułożony z wielu kawałków schemat. Po kilku raczej nieudanych startach przyszedł czas na obóz treningowy w Bukowinie Tatrzańskiej. Na obozie wykonałem kawał dobrej roboty która miała zaowocować później. Na kontrolnym starcie w wyścigu z cyklu Podhale Tour nie wypadłem najlepiej. Był to skutek braku regeneracji a nie formy. Po tygodniu odpoczynku czekał mnie sprawdzian, ponad 100 kilometrów wyścig na niemal płaskiej trasie. Był to pierwszy taki start po prawie 7 latach. Nie wiedziałem czego się spodziewać i byłem pełen obaw. Jak się okazało poprzednie starty były w porównaniu do tego wyścigu udane. Dzięki zbiegowi szczęśliwych dla mnie okoliczności ukończyłem ten wyścig. Był to mały punkt zwrotny w sezonie. Od tego momentu wszystko zaczęło się lepiej układać co się potwierdziło na kolejnym wyścigu. Wreszcie potwierdziłem dobrą formę podczas zawodów. Z dobrym nastawieniem przystępowałem do Lubelskiej Vuelty. W pełni zadowolony jestem tylko z ostatniego etapu. Trochę brakło szczęścia i mógłbym inaczej myśleć o tych zawodach. Moja jazda po płaskim wygląda lepiej niż wcześniej ale do dobrego sporo brakuje. Podczas tego wyścigu zaczęło już szwankować zdrowie, pierwsze oznaki zlekceważyłem. Po kilku dniach odpoczynku przystępowałem do kolejnego testu FTP. Nie był to wymarzony dzień na 20 minutową próbę. Wynik wyszedł lepszy niż oczekiwałem. Dwa dni później udało się przeprowadzić bardzo dobry trening w górach. Jazda dawała dużo przyjemności a czasu na podjazdach były najlepsze w tym roku i na podjeździe dnia zbliżyłem się do rekordu. Priorytetem na trzy najbliższe tygodnie było utrzymanie dobrej formy. Tak się złożyło, że w każdy weekend był start w zawodach. Prawdopodobnie najlepszy weekend startowy zaliczyłem w Wilczycach, gdzie dwukrotnie stanąłem na podium. Na ciężkie treningi nie było czasu i kolejne zawody pokazały, że wcale trening nie był potrzebny. Jedyne czego brakowało to więcej szczęścia. Dobra formę dociagłem do końca czerwca, jednak pojawiły się przeszkody nie do przeskoczenia. Na skutek zmieniających się warunków atmosferycznych pojawiła się infekcja z którą walczyłem kilka dni, nie miała dużego wpływu na wydajność organizmu ale mimo to zachowawczo zrezygnowałem z długiego dystansu na Pętli Beskidzkiej. Pomimo długiej jak na mnie rozgrzewki, nie umiałem złapać swojego rytmu i dlatego na szczycie pierwszego podjazdu miałem stratę do najlepszych. Dałem z siebie wszystko co wystarczyło do dobrego miejsca ale do podium duża strata. Powetowałem to sobie na czasówce. Bardzo dobra jazda, jeden z lepiej pojechanych odcinków w minionym sezonie. Po Pętli Beskidzkiej przyszedł czas na krótki odpoczynek. Po tygodniu wróciłem do treningów, na początek jazdy poprawiające wytrzymałość a następnie test FTP. Wynik z testu wyszedł niemal identyczny jak na początku maja ale gorszy niż w czerwcu. Później pojawił się dziwny kryzys. Mój organizm zbuntował się i przez kilka dni nie funkcjonował normalnie. Była to szybka reakcja na wirusa który rozwijał się w moim organizmie. Od tego momentu dziwne reakcje, zmiany samopoczucia oraz niepoprawnie funkcjonujący układ pokarmowy i wydolnościowy były na porządku dziennym. Pomimo to kontynuował normalny tryb odżywiania i treningu. Pierwsze zawody po przerwie były wielką niewiadomą.
Nastawienie było dobre, jak się okazało forma również, tylko znowu ten pech. Wyścig pojechałem dobrze, dzień później również czułem się mocnym i po raz kolejny w tym roku nie byłem w stanie pokazać swoich możliwości. Co prawda udało się wygrać, ale ze sprawnym rowerem byłby dużo lepszy czas. Przed zbliżającym się Road Trophy nie trenowałem zbyt dużo, wydawało się, że forma wzrasta i zmotywowany stanąłem na starcie. Wszystko układało się dobrze do momentu gumy. Miałem ochotę nie robić nic i zrezygnować. Po namyśle ukończyłem ten etap i wystartowałem w kolejnym. Nastawienie było już zupełnie inne i początek etapu był tragiczny w moim wykonaniu. Później już było lepiej i nadrobiłem sporo tracąc przy tym sporo sił co odbiło się kolejnego dnia. Miałem nadrobić stracony czas a moja strata jeszcze się powiększyła. Ostatni etap znowu miał być ratunkowym i tak się stało. Ciekawe co by się stało jakbym do niego przystępował bez żadnych problemów. Dałem z siebie wszystko i stanąłem po raz kolejny na podium, tym razem na jego drugim stopniu. Nieoczekiwanie po etapówce forma zaczęła wzrastać. Potwierdzeniem tego były VIII Górskie Mistrzostwa Jad-Kółek, dobra jazda i zwycięstwo na które zapracowałem w drugiej części trasy gdzie nieoczekiwanie wyścig zaczął się na nowo Regularne treningi spowodowały, że optymalną forma przyszła we wrześniu. Po Rajdzie na Równicę pozostał niedosyt, nie było po nim śladu już tydzień później po czasówce w Żmigrodzie gdzie o dziwo pojechałem bardzo dobrze. Znowu miałem pecha i wtedy zacząłem szukać przyczyn wszystkich defektów w sprzęcie. Wszystkie kapcie złapane po pierwszym etapie Road Trophy były spowodowane przez przesuniętą opaskę. Wymiana opaski pomogła i od tego czasu żaden defekt koła mi się nie przytrafiło. Chciałem pójść za ciosem i dobrze zaprezentować się na kolejnych zawodach. Nie był to wymarzony start i tylko potwierdził moją bardzo słabą jazdę po płaskim. Do wyścigu w Rajczy zostało jeszcze trochę czasu który wykorzystałem na dobry trening. Czułem się dobrze i forma też była całkiem niezła jak na wrzesień oraz problemy zdrowotne. Wyścig przegrałem tradycyjne na rundzie honorowej. Do tego zaliczyłem upadek a podczas gonienia kolejnych grup zerwałem łańcuch. Po długiej zabawie w naprawę dojechałem w dobrym tempie do mety. Po odebraniu nagród i małym świętowaniu zacząłem myśleć już o roztrenowaniu. Początek października przyniósł dobrą pogodę ale i brak czasu. Na tradycyjnym Zakończeniu Sezonu dałem z siebie wszystko i w dobry sposób zakończyłem kolejny już sezon. Ostatnie jazdy były już krótkie i 20 października zakończyłem sezon. Później był czas na podreperowanie zdrowia. W okresie od października do grudnia odwiedziłem więcej razy lekarza niż przez ostatnie 20 lat. Na szczęście zdiagnozowaną wcześniej chorobę udało się pokonać. Skutki leczenia będę jeszcze długo odczuwał, ale zagrożenie minęło i przy zdrowym i rozsądnym trybie życia jest szansa, że zagrożenie nowotworem już nie będzie mnie dotyczyć. Muszę się pilnować, nie popełnić starych błędów i nie narażać się na szkodliwe dla zdrowia warunki. Po dwutygodniowym pobycie w ośrodku rehabilitacyjnym gdzie masa zabiegów i różnego typu działań szybko postawiła mnie na nogi dostałem pozwolenie na powolny powrót do normalnego życia. Kiedy już wróciłem do pracy to zdecydowałem się na początek przygotowań do 2019. Pierwsze trzy tygodnie przebiegły bardzo pomyślnie, liczba, rodzaj, długość i intensywność ćwiczeń dobrana była idealnie, nie odczułem w żadnym wypadku niepożądanych skutków i sądzę, ze mądrze wykorzystałem ten czas. Od stycznia zamierzam już trenować pod kątem sezonu 2019, sezonu który będzie wyglądał inaczej niż kilka poprzednich.
Poza sezonem rowerowym nie bardzo mam o czym pisać. Przez prawie cały rok wszystko kręciło się wokół roweru i pozostałe aspekty zostały w mniejszym lub większym stopniu zaniedbane. Z czystym sumieniem mogę wykreślić 2018 z życia prywatnego czy zawodowego. W 2019 roku muszę więcej uwagi przeznaczyć na te rzeczy, nie może wszystko kręcić się wokół roweru, zawodów bo tak naprawdę nic z tego nie mam, poświęciłem dużo a w zamian dostałem niewiele.
- 2. ANALIZA WYKRESÓW I TABEL:
- I. STYCZEŃ:
1. Waga:
Moja waga w styczniu wahała się, odchyłki dzienne nie przekraczały 200 gram a finalnie straciłem 100 gram co mogę uznać za dobry wynik bo zwykle w trakcie miesiąca traciłem więcej zwłaszcza w czasie intensywnych przygotowań do sezonu. 2. Obciążenie treningowe:
Na początku stycznia miałem duże problemy z miernikiem mocy. Dopiero w drugiej połowie miesiąca udało mi się poprawnie ustawić i skalibrować pomiar mocy. Obciążenie treningowe w drugiej połowie miesiąca było już spore, forma powoli szła do góry. Skutkiem niedokładnego działania miernika mocy było TSB które w końcówce miesiąca osiągnęło wartość ujemną na poziomie 75. Jednostkowa wartość tego parametru była jeszcze niższa:
3. Dane z miernika mocy:
3.1. Moc z krótkich odcinków:
W pierwszym miesiącu roku nie nastawiałem się na krótkie i mocne akcenty. Dane z pierwszych dwóch treningów nie są poprawne, późnij miałem tydzień bez ciężkich treningów. W czwartym tygodniu na jednym z dwóch treningów siłowych uzyskałem pierwsze dane z którymi można porównywać dane z kolejnych miesięcy.
3.2. Moc z dłuższych fragmentów:
W pierwszym miesiącu roku nie miałem dobrych wyników. Trenowałem głównie wytrzymałość, niska intensywność i większa objętość. Strefy mocy wyznaczone z testu FTP okazały się zaniżone i często jeździłem po prostu za lekko.
3.3. Moc w odniesieniu do wagi:
Przy dosyć dużej wadze wyniki osiągnięte w styczniu nie są imponujące.
4. Intensywność treningów:
Z tej tabeli nie wiele mogę wywnioskować. Najpierw nie działał dobrze pomiar i wyniki były adekwatne do wskazań mocy i sumy TSS z poszczególnych aktywności były zbliżone do rzeczywistych. W drugiej połowie miesiąca przy dobrym działaniu miernika mocy wskazania były wyższe niż wynikałoby to ze stref wyznaczonych na początku miesiąca na teście FTP. Stąd też sumy TSS podczas kilku treningów wyszły bardzo duże.
5. Moc znormalizowana:Dane z tej tabeli mają dużo wspólnego z poprzednimi. Praca wykonana na poszczególnych treningach była dobra. Dane o mocy znormalizowanej nie są dokładne. -
Pierwszy miesiąc roku przeprowadzony dobrze, gdyby nie problemy z miernikiem mocy to może coś więcej mógłbym wywnioskować. - II. LUTY:
- Drugi miesiąc roku z poprawnym już wynikiem testu FTP i bardzo dobrą pracą nad przygotowaniem formy.
- 1.Waga w lutym była stabilna:
- Dzienne wahania nie przekroczyły 200 gram a ostatniego dnia ważyłem dokładnie tyle samo co na początku miesiąca.
- 2.Obciążenie treningowe:
W pierwszym tygodniu wykonałem test FTP i dlatego nabiłem więcej TSS niż w pozostałych tygodniach. Forma powoli szła do góry a TSB zbliżało się do 0.
3.Dane o mocy:
3.1.Moc z krótkich odcinków:
Nigdy nie byłem sprinterem i nic w tej kwestii się nie zmieniło. Wyniki lepsze niż w styczniu ale nawet do przeciętności daleko.
3.2. Moc z dłuższych odcinków:
Oznaką wzrastającej formy była poprawa rezultatów w czasie dłuższym niż 1 minuta. Poprawiłem wszystkie wyniki a najbardziej zadowolony jestem z mocy wygenerowanej podczas testu FTP.
3.3.Moc w odniesieniu do wagi:
Dane wyglądają już lepiej niż w styczniu, do dobrej formy jeszcze brakowało ale wszystko powoli zmierzało ku dobremu.
4.Intensywność aktywności:
Maksymalna wartość TSS w tej tabeli odpowiada aktywności złożonej z kilku dojazdów do pracy. Pozostałe treningi miały intensywność zbliżoną do siebie na poziomie 55-70 % z czego zdecydowana większość treningów stanowiły jazdy tlenowe. Suma TSS z danego dnia jest wynikiem objętości treningu, dłuższy trening = wyższe TSS.
5. Moc znormalizowana:
Ta tabela wynika z poprzedniej. Na podstawie intensywności i liczby TSS określana jest praca wykonana podczas jednej sesji treningowej. Tygodniowa praca jest po prostu sumą pracy wykonanej w poszczególnych dniach. Zbliżone wartości mocy znormalizowanej sygnalizują, że treningi i tygodnie treningowe w całym miesiącu były bardzo podobne.
W lutym zanotowałem progres w odniesieniu do stycznia. Coraz częściej trenażer zastępowałem jazdą w terenie.
III. MARZEC:
Trzeci miesiąc sezonu przebiegł głównie pod znakiem treningów wytrzymałościowych.
Udało się przeprowadzić jeden trening o objętości większej niż 6 godzin.
1.Marcowa waga:
Kolejny miesiąc w którym utrzymywałem wagę na podobnym poziomie. Na koniec miesiąca zanotowałem o 200 gram mniej niż 1 dnia a pomiędzy poszczególnymi dniami zdarzyła się nawet odchyłka w wysokości 300 gram.
2.Obciążenie treningowe:
Treningi wytrzymałościowe nie były zbyt uciążliwe dla organizmu. Wciąż obciążenie 7 dniowe było wyższe niż 6 tygodniowe i TSB nie zdołało podskoczyć powyżej poziomu 0.
3.Wygenerowana moc w marcu:
3.1. Krótkie zrywy:
Moce sprinterskie uległy poprawie. Podczas jednego z treningów nie skalibrowałem miernika mocy i działał on w swoim świecie dając dobre, ale nierealne jak na ten okres w roku rezultaty. Dane z ostatniego tygodnia są przekłamane i dal porównania przyjąłem wartości z tygodnia rozpoczynającego się w dniu 19 marca.
3.2.Dłuższe akcenty:
Podobnie jak w przypadku mocy sprinterskich wyniki z ostatniego tygodnia nie są adekwatne do możliwości organizmu w marcu. Udało się poprawić moc na wszystkich ujętych w tabeli odcinkach a przeprowadzony pod koniec miesiąca test FTP wykazał wynik lepszy o ponad 40 W. Test po raz pierwszy wykonywałem w terenie, n podjeździe pod Równicę.
3.3.Moc w odniesieniu do wagi:
Postęp w każdej kolumnie, liczby zaczęły już wyglądać całkiem ładnie.
4.Intensywność treningów:
Aktywność z dnia 6 marca jest sumą kilku dojazdów do pracy i stąd takie duże TSS. Pomijając przekłamany trening z dnia 31 marca oraz kilka jazd regeneracyjnych, wszystkie pozostałe aktywności były na zbliżonej intensywności w zakresie 50-80 %. Główny nacisk kładłem na poprawę wytrzymałości.
5.Moc znormalizowana:
Solidnie przepracowany miesiąc. Dane w tej tabeli też nie są dokładne, podczas kilku uwzględnionych w dzienniku aktywności nie korzystałem z miernika mocy stąd np. średnia moc znormalizowana z 4 tygodnia tylko na poziomie 84, w tym tygodniu przeprowadzałem test FTP oraz wyznaczałem moc z 1 i 5 minut i z tych dwóch treningów średnia moc znormalizowana przekroczyła 200. W ostatnim tygodniu na jednym z treningów na którym miernik nie działał poprawnie moc wyniosła ponad 250, a nie jechałem tak mocno. To są dane które zaburzają trochę analizę ale w dłuższym okresie czasu nie mają dużego znaczenia.
IV.KWIECIEŃ:
Początek sezonu startowego, treningi już bardziej specjalistyczne niż w marcu.
1.Kwietniowe dane o wadze:
Waga w przeciągu miesiąca ulegała zmianie a w ostatecznym rozrachunku nic się nie zmieniło. Utrzymałem wagę z początku miesiąca, dzienne zmiany wynosiły nawet 300 gram.
2.Obciążenie treningowe:
Miernik mocy znowu szwankował. Obciążenie treningowe w poszczególnych tygodniach było zbliżone do siebie. Najważniejsze, że CTL w dalszym ciągu wzrastało a TSB w przeważającej części kwietnia nie przekroczyło 0. To świadczy o tym, że forma nie była jeszcze optymalna.
3.Dane z miernika mocy:
3.1.Moce z krótkich odcinków:
Oznaką powoli wzrastającej formy jest poprawa wyników mocy w odcinkach 1-60 sekundowych. Do optymalnych wyników jeszcze brakowało i było nad czym pracować w kolejnym miesiącu.
3.2.Dane z dłuższych odcinków:
Na dłuższych odcinkach również zanotowałem progres. Zwłaszcza wynik z 60 minut wyszedł bardzo zadowalający, był to fragment dwukrotnie dłuższego wyścigu o Puchar Równicy w Ustroniu.
3.3.Moc w przeliczeniu na wagę:
Przy utrzymaniu wagi z poprzedniego miesiąca widać postępy w odniesieniu do generowanej mocy na krótkich odcinkach, także wynik 60 minutowy jest lepszy. Niewiele brakło do 4 W/kg w czasie godziny.
4.Intensywność treningów:
Aktywność z dnia 3 kwietnia jest kolejnym łączonym plikiem z kilku przejazdów i stąd wynik 331 TSS. Najlepsze wyniki notowałem podczas wyścigu w Ustroniu oraz trzech dobrych górskich treningach. Intensywność mocniejszych przejazdów dochodziła do 80 %.
5.Moc znormalizowana:
Dane w tej tabeli również nie są dokładne. Moc znormalizowana poniżej 100 jest wynikiem wpływu aktywności bez miernika mocy a 0 jest skutkiem rozładowania baterii w mierniku mocy podczas 2 jedynych treningów w pierwszym tygodniu. Najbardziej intensywny był ostatni pełny tydzień miesiąca gdzie wpadły aż 3 dobre treningi.
Kwiecień był dobrym miesiącem, forma rosła i osiągnęła już satysfakcjonujący poziom którego nie potwierdziłem jeszcze w zawodach.
V.MAJ:
Bardzo intensywny miesiąc, sporo startów i wyczerpujący obóz treningowy który poskutkował dużym progresem formy na przełomie maja i czerwca.
1.Informacje o wadze:
Waga powoli pikowała w dół. Przez cały miesiąc zgubiłem pół kilograma a dziennie traciłem lub zyskiwałem maksymalnie 200 gram.
2.Obciążenie treningowe:
Wreszcie pozbyłem się problemów z miernikiem mocy i dane w tej tabeli są całkowicie adekwatne do wysiłku jaki włożyłem w trening. Najwięcej TSS nabiłem podczas tygodniowego obozu w Bukowinie co poskutkowało najniższym TSB w czasie całego miesiąca. Przy zmniejszeniu obciążenia i spadku ATL mój organizm lepiej się regenerował i byłem w stanie więcej z siebie dać podczas wyścigu. W rezultacie TSB przekroczyło wartość 0.
3.Dane z pomiaru mocy:
3.1.Krótkie akcenty:
Moc 1 sekundowa na początku maja wynikająca z tabeli jest w moim przypadku niemożliwa, jako wartość maksymalną uznaję wynik uzyskany na finiszu wyścigu w Ujsołach czyli 799. Pozostałe najlepsze wyniki także uzyskałem podczas wyścigu w Ujsołach, są lepsze niż w poprzednich miesiącach.
3.2.Dłuższe odcinki:
W zakresie generowanych mocy na odcinkach dłuższych niż minuta też zrobiłem postęp. Zadowolony jestem z testu FTP. Podczas próby 20 minutowej przeprowadzonej na podjeździe pod Głodówkę osiągnąłem wynik o prawie 6 % lepszy niż na wcześniejszym marcowym teście.
3.3. Moc w odniesieniu do wagi:
Przy spadku wagi postęp jest bardziej widoczny. Zadowolony jestem z przekroczenia wartości 7,5 W/kg w czasie minuty oraz 5 W/kg podczas 20 minutowej próby. Moje odczucia dotyczące formy są jednak lepsze niż wynika to z danych w tabeli. Wpływ na to miała niewątpliwie przesiadka na lepszy i lżejszy sprzęt z którego wcześniej nie mogłem korzystać.
4.Intensywność treningów:
Po raz kolejny w tabeli pojawiła się łączona aktywność i maksymalna ilość TSS pochodzi właśnie z takiej aktywności. Najlepszy wynik z treningu to 226 uzyskany w dniu w którym zaliczyłem podjazd na Śląski Dom. Bardzo dobre rezultaty notowałem także podczas wyścigów, uzyskując kolejno: 227, 170, 187 i 175 TSS.
5.Moc znormalizowana:
Dobrze wyglądał ten miesiąc pod względem treningów. Moc znormalizowana w każdym treningowym tygodniu przekroczyła 200. Jedyna niższa wartość jest skutkiem faktu, że jeden z tygodni poświęciłem na regenerację a mocniejszą jednostką był tylko weekendowy wyścig w Zduńskiej Woli. Najwięcej pracy wykonałem na obozie treningowym a w pozostałych wysiłek włożony w trening był podobny.
VI.CZERWIEC:
Miesiąc w którym osiągnąłem najlepszą formę i byłem w stanie ją potwierdzić na zawodach.
1.Dane o wadze:
W dalszym ciągu waga powoli szła w dół. W ciągu 30 dni zgubiłem 400 gram. Dzienne wahania wagi dochodziły nawet do 300 gram.
2.Obciążenie treningowe:
Obciążenia treningowe dobierałem staraninie i odpowiednio do potrzeb. W rezultacie TSB na początku każdego tygodnia nie spadło poniżej 0. W ostatnim tygodniu poprzedzającym Pętlę Beskidzką odpuściłem mocne treningi i stąd wartość TSB równa 22.
3.Cyferki z pomiaru mocy:
3.1.Dane z krótkich odcinków:
Podczas wyznaczania mocy na krótkich odcinkach zanotowałem progres w kwestii mocy chwilowej. Podczas wyścigu w Wilczycach osiągnąłem nawet lepszy wynik. Pozostałe wartości bezwzględne nie wyszły dużo gorsze niż w maju.
3.2. Dane z dłuższych fragmentów:
Nie robiłem prób 30 ani 60 minutowych i tutaj wyniki pewnie byłyby lepsze niż uzyskane. Progres zanotowałem podczas próby 5 i 20 minutowej osiągając najlepsze wartości w sezonie.
3.3.Dane w przeliczeniu na wagę:
Spadająca waga i lepsze bezwzględne wartości mocy dały spory postęp w sensie czynnika W/kg. Szczególnie jestem zadowolony z wyniku 20 minutowego gdzie sporo przekroczyłem 5 W/kg.
4.Intensywność treningów:
Kilka dobrych treningów z sumą TSS powyżej 200 oraz dobre rezultaty na wyścigach. Intensywność poszczególnych aktywności nie przekroczyła 85 %.
5.Moc znormalizowana:
W czerwcu przeważała liczba lekkich treningów, bardzo dużo startów, etapówka i 4 pojedyncze zawody spowodowały, że musiałem zredukować liczbę treningów. Do tego doszło kilka aktywności bez pomiaru mocy i stąd średnia moc znormalizowana i intensywność treningów osiągnęła w większości tygodni względnie niską wartość.
Czerwiec był jedynym miesiącem w którym nie miałem żadnego większego kryzysu, dobra forma towarzyszyła mi od początku do końca.
VII.LIPIEC:
Miesiąc z małą ilością startów, krótkim odpoczynkiem od treningów i regresem formy i wagi.
1.Dane o wadze:
Kolejny miesiąc w którym moja waga leciała w dół. Kolejne 400 gram ubyło i jak się okazało nie miało to zbyt dobrego wpływu na moją formę. Dzienne wahania wagi wynosiły nie więcej niż 200 gram.
2.Obciążenie treningowe:
Po Pętli beskidzkiej kontynuowałem lekkie jazdy bez mocnych akcentów. Później przyszedł czas na poprawę wytrzymałości i dopiero mocniejsze treningi. Doskonale widać to na przykładzie TSB które z każdym tygodniem spadało osiągając finalnie wartość ujemną.
3.Dane z miernika mocy:
3.1.Krótkie fragmenty:
Dane z odcinków krótszych niż 60 sekund mówią o tym, że zrobiłem postęp. Nie jestem o tym całkiem przekonany bo wartość powyżej 1 kW w moim przypadku jest raczej niemożliwa. Pozostałe wyniki też są lepsze niż we wcześniejszych miesiącach.
3.2.Dłuższe fragmenty:
Wyniki z dłuższych odcinków nie są tak dobre jak w poprzednich miesiącach. To jest dla mnie wiodący czynnik decydujący o progresie lub regresie formy. Dane zgadzają się z moimi odczuciami, forma była gorsza niż w czerwcu.
3.3.Moc w przeliczeniu na wagę:
Przy zmianie wagi dane w tej tabeli wyglądają nieco inaczej. Postęp w kolumnach które odpowiadają mocom typowo sprinterskim jest bardziej zauważalny a spadek mocy w kolumnach odnoszących się do generowanych mocy na dłuższych odcinkach jest mniej odczuwalny.
4.Intensywność treningów:
W lipcu udało się przeprowadzić kilka treningów z dużą sumą TSS. Dobrze wyglądały też starty których w tym miesiącu było aż 3. W lipcu było zbyt mało mocnych treningów co wpłynęło na przebieg dalszej części sezonu.
5.Moc znormalizowana:
Wszystkie tygodnie pod względem wykonanej pracy były podobne. Podczas kilku aktywności nie korzystałem z miernika mocy co wpłynęło na wartość średniej mocy znormalizowanej oraz średniej intensywności treningów podczas kolejnych tygodni miesiąca. Wartości wykonanej pracy nie są złe, ale brakło jednego trochę mocniejszego lub dodatkowego tygodnia treningowego.
Lipiec był miesiącem przejściowym pomiędzy pierwszą intensywną a drugą decydująca częścią sezonu startowego.
VIII.SIERPIEŃ:
Trudny miesiąc przybliżający powoli do końcówki sezonu startowego.
1.Informacje o wadze ciała:
W sierpniu wahania wagi były mniejsze niż w poprzednich miesiącach roku. Dzienne zmiany nie przekraczały 100 gram, tyle samo straciłem w ciągu miesiąca.
2.Obciążenie treningowe:
Na początku sierpnia męczyłem się bardzo, podczas Road Trophy nie potrafiłem dać z siebie tyle na ile było mnie stać. Pod koniec miesiąca moja forma poprawiała się o czym świadczy moja dyspozycja podczas Górskich Mistrzostw Jas-Kółek.
3.Dane z miernika mocy:
3.1.Moce sprinterskie:
Dane z tych odcinków nie są tak dobre jak w czerwcu czy lipcu. Nie robiłem typowych prób określających moje możliwości na konkretnym odcinku. Wszystkie dane są częściami dłuższych fragmentów treningów lub wyścigów.
3.2.Moce z dłuższych odcinków:
Na dłuższych odcinkach moje dane również nie powalały na kolana. W drugiej części sierpnia jeździłem z uszkodzonym podczas Road Trophy miernikiem mocy co też miało duży wpływ na wartości generowanej mocy.
3.3.Moc w przeliczeniu na wagę:
Wszystkie dane w tej tabeli są niższe, nawet działający dobrze pomiar mocy nie spowodowałby takiej różnicy, że którykolwiek z tych wyników byłby lepszy niż w poprzednich miesiącach. Czułem już lekkie zmęczenie sezonem.
4.Intensywność treningów:
Wiele aktywności z niedziałającym poprawnie miernikiem mocy udało się przy pomocy programu przekalkulować i uzyskać zbliżone do rzeczywistych wartości TSS, intensywność takich aktywności też się zmieniła ale nie jest zbliżona do poprawnej. Kilka z ujętych w dzienniku odcinków nie ma danych z pomiaru mocy, stad wartość 0 przy intensywności.
5.Moc znormalizowana:
Podczas dwóch ostatnich tygodni przeważały przejazdy bez pomiaru mocy, w innych pomiar nie działał i stąd wartości średniej mocy znormalizowanej w tabeli na poziomie 20-50, intensywność w tych tygodniach wynikająca z mocy znormalizowanej ustalona została na 10-20 % co przy normalnym trybie jeżdżenia/trenowania nie jest możliwe. Jedyną poprawną wartością jest liczba z pierwszego tygodnia. Dane o pracy w pierwszych 3 tygodniach są dobre, pozostałe są pochodną mocy znormalizowanej i jak któraś z podstawowych danych wpływających na moc znormalizowaną jest błędna to niepoprawne będą tez dane które ustalane są na podstawie mocy znormalizowanej.
W sierpniu miałem mały kryzys który zbiegł się z Road Trophy. Największą oznaką tego słabszego okresu były problemy z regeneracją które wpłynęły na moją dyspozycję na 2 i 3 etapie Road Trophy. Gdyby etapówka była tydzień później to moja dyspozycja prawdopodobnie wyglądałaby zupełnie inaczej.
IX.WRZESIEŃ:
Bardzo dobry miesiąc pod względem formy, gorzej z wynikami w zawodach.
1.Waga:
Podobnie jak w poprzednich miesiącach moja waga wahała się a w ostatecznym rozrachunku spadła o 200 gram. Ten ubytek wagi na pewno byłby większy gdyby nie fakt, że zacząłem stosować specjalną dietę.
2.Obciążenie treningowe:
Dopiero 7 września pomiar mocy znowu działał poprawnie i dlatego dane z pierwszych dwóch tygodni są dużo niższe niż ostatnich trzech. Dwa ostatnie tygodnie były bardzo intensywne stąd średnia liczba TSS w tych tygodniach przekroczyła 100. Gdy miałem dobre odczyty z miernika mocy to TSB automatycznie spadło poniżej 0 co jest potwierdzeniem dużej pracy włożonej w przygotowanie jak najlepszej formy na wyścig w Rajczy.
3.Miernik mocy pokazał dobre wartości:
3.1.Cyferki z krótkich odcinków:
Bardzo dobre dane jak na wrzesień i moje dotychczasowe osiągnięcia uzyskałem we wrześniu. Wszystkie najlepsze rezultaty zawarte w tej tabeli osiągnąłem podczas wyścigu w Suszcu.
3.2.Dane z dłuższych fragmentów:
Bardzo dobre osiągnięcia zanotowałem w zakresie mocy 5, 20 i 60 minutowej. Podczas godzinnej próby będącej częścią wyścigu w Suszcu osiągnąłem życiowe 288 Wat. Moc z 20 minut wyszła na poziomie majowego czy lipcowego testu FTP a w czasie 5 minut zbliżyłem się do rekordowego rezultatu odnotowanego w czerwcu. Pozostałe odcinki też wyszły nieźle.
3.3.Moc w odniesieniu do wagi:
Największą satysfakcję daje mi wreszcie przekroczony pułap 4 W/kg w czasie godziny. Do pełni szczęścia zabrakło 6 W/kg w czasie 5 minut.
4.Intensywność treningów:
Najwyższa wartość TSS po raz kolejny pochodzi z łączonej aktywności. Nie zawsze używałem miernika mocy i w tabeli pojawiły się aktywności z intensywnością równą 0. Udało się przeprowadzić kilka dobrych treningów z sumą TSS w okolicy 200. Dobre rezultaty też notowałem podczas startów w zawodach. Na czasówce w Żmigrodzie dałem z siebie najwięcej i intensywność przekroczyła 100 %.
5.Moc znormalizowana:
Dane w tabeli znowu nie są dokładne i zgodne z prawdą. Poprawnie wygląda tylko ostatni tydzień.
We wrześniu prezentowałem bardzo dobrą formę. Obraz trochę przyćmił niedziałający dobrze miernik mocy oraz brak szczęścia który spowodował, że wygenerowana moc nie miała przełożenia na wyniki w wyścigach.
X.PAŹDZIERNIK:
Miesiąc roztrenowania należy do jednych z moich ulubionych okresów w roku.
1.Dane o wadze:
Do 15 października pilnowałem swojej wagi, później odpuściłem i waga szybko zaczęła spadać. To skutek ciągnących się już od maja i coraz bardziej pogłębiających się problemów zdrowotnych które miały coraz większy wpływ na moją formę.
2.Obciążenie treningowe:
Wraz z początkiem miesiąca rozpocząłem okres roztrenowania. Nie miałem zbyt dużo czasu na jazdę, zaliczyłem jednak kilka fajnych, ciekawych tras. Z wykresu idealnie wynika, że spadek obciążenia wpłynął korzystnie na TSB które z każdym tygodniem rosło.
3.Dane z miernika mocy:
3.1. Moc z krótkich odcinków:
Dobre wartości mocy z krótkich odcinków osiągnąłem podczas wyścigu kończącego sezon. Jak na okres roztrenowania i ogólny spadek formy postępujący od początku miesiąca to te wyniki są bardzo dobre.
3.2. Moc z dłuższych fragmentów:
Dobrze wypadłem też pod względem mocy na dłuższych odcinkach. Podobnie jak w przypadku krótkich akcentów najlepsze wartości mocy wygenerowałem na Zakończeniu Sezonu.
3.3.Wartości w odniesieniu do wagi:
Przy spadku wagi, regres w wartościach generowanej w październiku mocy nie jest tak zauważalny.
4.Intensywność treningów:
Podczas sporej ilości aktywności nie korzystałem z miernika mocy. Najintensywniejsze aktywności to dwa treningi w górach oraz Zakończenie Sezonu gdzie przekroczyłem 60 % FTP.
5.Moc znormalizowana:
Z tej tabeli wynika, że z każdym treningiem spadała intensywność jazd. W rzeczywistości spadek intensywności był mniejszy, dane są zaniżone przez te aktywności podczas których nie korzystałem z miernika mocy.
Całkiem dobry koniec sezonu, do pełni szczęścia zabrakło jedynie większej ilości czasu który mógłbym przeznaczyć na jazdę na rowerze.
XI.LISTOPAD:
Miesiąc przeznaczony na leczenie, usuwanie skutków leczenia i powrót do normalnego życia.
1.Dane o wadze:
Moja waga gwałtownie poszła w dół. Tak musiało być i ten spadek był w miarę kontrolowany. Później powoli i stopniowo zacząłem wracać do dobrej wagi. Do optymalnej wagi przy której będę mógł zacząć trenować na pełnych obrotach brakuje jeszcze prawie 3 kilogramów.
2.Spadek CTL:
Wraz z przerwaniem treningów, wszystkie wartości danych w tej tabeli spadały. Przerwa 7 dniowa wpływa w miarę korzystanie na dyspozycję a dłuższa przerwa nie ma już korzystnego działania. Generowanie mocy na takim poziomie jak przed przerwą staje się niemożliwe.
XII.GRUDZIEŃ:
Miesiąc w którym dużą uwagę poświęciłem na aktywności rozwijające te partie mięśni które nie pracują podczas jazdy na rowerze. Dopiero pod koniec miesiąca mogłem zacząć mocniej trenować.
1.Waga:
W grudniu notowałem duże zmiany wagi. Pod koniec roku moja waga zaczęła wzrastać i osiągła poziom przy którym moja wydolność wzrosła do poziomu odpowiedniego do rozpoczęcia mocniejszych treningów.
2.Zmiany w obciążeniu treningowym:
Obciążenie treningowe w grudniu wzrastało stopniowo, czynnik CTL w dalszym ciągu spadał a TSB również zaczęło zbliżać się do zera. Osiągało w dalszym ciągu wartości dodatnie.
3.Informacje o mocy, intensywności i mocy znormalizowanej pominąłem. Nie było odpowiedniej ilości danych do analizy.
Analiza wykresów i tabel uwzględniających najlepsze miesięczne osiągnięcia:
Tabela obrazująca średnią miesięczną wagę:
Maksymalną wagę osiągnąłem w na początku sezonu startowego a wraz z upływem roku waga spadała w dół.
Tabela obrazująca miesięczne średnie obciążenia treningowe i różnice między obciążeniem 7 dniowym (ATL) i 42 dniowym(CTL):
Zmiany w średnim tygodniowym obciążeniu treningowym widać na wykresie:
Maksymalne tygodniowe obciążenie treningowe zanotowałem w maju. Duży wpływ na tą wartość miał tygodniowy obóz treningowy.
Obciążenie 42 dniowe (CTL) w przeciągu roku nie ulegało znacznym zmianom.
Najwyższą wartość osiągnąłem w maju a najniższą w lipcu kiedy na trening poświęciłem mniej czasu.
Wartość parametru TSB przez znaczną część roku była mniejsza niż 0.
Najlepsze wartości osiągnąłem w czerwcu i lipcu oraz w październiku, wówczas na trening poświęcałem mniej czasu i obciążenie treningowe w poszczególnych tygodniach było niższe niż średnie obciążenie z 6 poprzednich tygodni.
Najlepsze miesięczne wartości mocy na krótkich odcinkach czasu: Wykres obrazujący miesięczne maksymalne moce w czasie 1 sekundy:
Najlepsze wartości mocy 1 sekundowej przekraczały 1000 Wat. Nie wiem czy są to wartości prawdziwe, jednak na finiszach wyścigów nie byłem w stanie generować podobnych wartości.
Wykres obrazujący miesięczne maksymalne moce w czasie 10 sekund:
W pierwszej części sezonu generowałem lepszą moc w czasie 10 sekund niż pod koniec roku. W poszczególnych miesiącach osiągałem bardzo zbliżone wartości mocy i można zaobserwować pewien trend, im dalej w las tym gorzej.
Wykres obrazujący maksymalne moce w czasie 15 sekund:
Podobnie jak w przypadku osiągów 10 sekundowych najlepsze wyniki w czasie 15 sekund notowałem w pierwszej części sezonu a dokładnie w tych samych miesiącach. Od początku notowałem spadek wydajności w czasie 15 sekund, lekki wzrost nastąpił w końcówce sezonu.
Wykres obrazujący maksymalne moce w czasie 20 sekund:
Osiągi w czasie 20 sekund wyglądają już inaczej niż krótsze odcinki. Po mocnym początku sezonu moje osiągi zaczęły powoli spadać, w lipcu osiągnąłem krótkotrwały wzrost a wraz ze wzrostem formy w końcówce sezonu i 20 sekundowa moc we wrześniu i październiku była lepsza niż w sierpniu.
Wykres obrazujący maksymalne moce w czasie 30 sekund:
Maksymalne wartości mocy 30 sekundowych były bardzo zbliżone do siebie. Podobnie jak w przypadku mocy 20 sekundowych najlepsze wyniki zanotowałem w marcu, kwietniu oraz lipcu.
Wykres obrazujący maksymalne moce w czasie 60 sekund:
Moje maksymalne moce w ciągu minuty były osiągnięte w innych miesiącach niż osiągi na krótszych odcinkach. Maksymalna moc osiągnięta w marcu nie jest prawdziwa. Pozostałe osiągnąłem również w pierwszej części sezonu. Różnice nie były już tak duże jak wcześniej. Wzrost formy we wrześniu nie przyniósł poprawy mocy w czasie 1 minuty.
Najlepsze miesięczne wartości mocy na dłuższych odcinkach czasu:
Wykres obrazujący miesięczne maksymalne moce w czasie 5 minut:
Moc 5 minutowa jest dla mnie dobrym wyznacznikiem rzeczywistej formy. Dobry poziom osiągnąłem już w marcu i poniżej którego nie zszedłem do końca sezonu. Najlepszą moc w czasie 5 minut wygenerowałem w czerwcu, wtedy też prezentowałem najlepszą formę. Dobre wyniki zanotowałem także w maju, lipcu i wrześniu kiedy moja dyspozycja była bardzo dobra.
Wykres obrazujący miesięczne maksymalne moce w czasie 10 minut:
Osiągi w czasie 10 minut również się zmieniały w ciągu roku. Najlepszy wynik w tym przypadku zanotowałem w kwietniu. Zbliżone wartości w tym zakresie osiągnąłem w maju, czerwcu, lipcu czy wrześniu.
Wykres obrazujący miesięczne maksymalne moce w czasie 20 minut:
Drugim parametrem który ma duży wpływ na moją aktualną formę jest moc 20 minutowa osiągnięta w czasie testu FTP. Najlepszy wynik zanotowałem w czerwcu, dobre moce generowałem także w kwietniu, maju, lipcu czy wrześniu.
Wykres obrazujący miesięczne maksymalne moce w czasie 30 minut:
Wartości mocy w czasie 30 minut nigdy nie były w moim kręgu zainteresowań. Wyniki osiągnięte w tym zakresie również pokrywają się z formą prezentowaną w danym miesiącu.
Wykres obrazujący miesięczne maksymalne moce w czasie 60 minut:
Najlepsze wartości mocy godzinnych notowałem również w tych miesiącach w których moja forma była najwyższa. Maksymalną moc wygenerowałem podczas jedynej próby podczas której jechałem cały czas mocno.
Najlepsze miesięczne wartości mocy w odniesieniu do wagi:
Wykres obrazujący miesięczne maksymalne moce w czasie 1 sekundy:
Najlepsze wartości współczynnika W/kg w odniesieniu do mocy sekundowej odnotowałem w drugiej części sezonu. Główny czynnik który wpłynął na ten fakt to spadek wagi.
Wykres obrazujący maksymalne moce w czasie 10 sekund:
Wartości W/kg w czasie 10 sekundowych wysiłków w pierwszej części sezonu przekraczały 10 i były lepsze niż w końcówce sezonu gdy waga była niższa.
Wykres obrazujący maksymalną wartość czynnika W/kg w czasie 15 sekund:
W czasie 15 sekund notowałem nieco gorsze wartości parametru W/kg. Wzrost i spadek parametru był bardzo podobny jak w przypadku osiągów w czasie 10 sekund.
Wykres obrazujący maksymalne moce w czasie 20 sekund:
Podobnie jak w krótszym czasie byłem w stanie przekroczyć 10 W/kg w czasie 20 sekund. W najgorszych miesiącach wartość współczynnika W/kg oscylowała około 6 a w końcówce sezonu była nieznacznie lepsza niż 8. Najlepsze wyniki notowałem w okresie dochodzenia i utrzymywania dobrej formy w pierwszej części sezonu.
Wykres obrazujący maksymalne moce w czasie 30 sekund:
Im dłuższy czas tym większe zmiany na wykresach przedstawiających maksymalne miesięczne wartości współczynnika W/kg. Osiągi 30 sekundowe miałem najlepsze wtedy gdy sporo pracowałem nad poprawą ogólnej formy czyli na początku sezonu startowego, po luźniejszym okresie w lipcu oraz wrześniu.
Wykres obrazujący maksymalne wartości czynnika W/kg w czasie 1 minuty:
Wartości współczynnika W/kg w okresie 60 sekund nie były tym czym mógłbym się pochwalić w minionym roku. Maksymalną wartość wygenerowałem na początku sezonu. Później te wartości były zbliżone do siebie. Najpierw powoli rosły a później wolno zmniejszały swoją wartość.
Wykres obrazujący maksymalne wartości czynnika W/kg w czasie 5 minut:
Niemal w całym sezonie osiągałem wartości czynnika W/kg na poziomie 5-6 W/kg. Najwyższą wartość uzyskałem w czerwcu gdy forma była najlepsza. Później gdy waga zaczęła nieznacznie spadać, podobnie jak waga a we wrześniu gdy wróciła świeżość to i wynik 5 minutowy zbliżył się do czerwcowego rekordu w tym zakresie.
Wykres obrazujący maksymalne wartości czynnika W/kg w czasie 10 minut:
Parametr W/kg w czasie 10 minut w poszczególnych miesiącach wyglądał nieco inaczej niż współczynniki w krótszych czasach. Najwyższą wartość uzyskałem w kwietniu gdy moja waga była najwyższa. Później wartość tego parametru zmieniała się odwrotnie proporcjonalnie do wagi co widać dobrze w czerwcu, lipcu czy wrześniu. Wraz ze spadkiem wagi rósł współczynnik W/kg.
Wykres obrazujący maksymalne wartości czynnika W/kg w czasie 20 minut:
Dobre wartości W/kg osiągałem w pierwszej części sezonu. Najwyższy wynik odnotowałem podczas czerwcowego testu FTP. Dobrą wartość udało się uzyskać także podczas wrześniowej czasówki w Żmigrodzie.
Wykres obrazujący maksymalne wartości czynnika W/kg w czasie 30 minut:
Od początku sezonu startowego byłem w stanie utrzymywać ten parametr na w miarę zbliżonym poziomie, mały spadek zanotowałem w sierpniu, różnicę nadrobiłem we wrześniu osiągając rekordową wartość współczynnika w czasie 30 minut.
Wykres obrazujący wartości czynnika W/kg w czasie 60 minut:
Maksymalną wartość W/kg w czasie 60 minut odnotowałem we wrześniu podczas wyścigu w Suszcu. Była to jedyna i udana próba przekroczenia 4 W/kg w czasie godziny.
Inne dane z miernika mocy mówiące o intensywności treningów oraz aktualnych możliwościach organizmu:
Wykres obrazujący maksymalną moc przy której następuje gwałtowny spadek zachowanej energii, szacowany na podstawie średniej miesięcznej wagi:
Maksymalną wydajność organizmu osiągnąłem w czerwcu. Wtedy też osiągnąłem optymalną dla mnie wagę oraz najwyższą w ciągu roku formę.
Wykres obrazujący maksymalną dla każdego miesiąca moc krytyczną oszacowaną na podstawie wartości mocy w czasie 5 i 20 minut w danym dniu:
Wartość tego parametru była adekwatna do aktualnej formy i wielkości zmęczenia organizmu. W czerwcu osiągnąłem dobrą formę i nie byłem jeszcze zmęczony sezonem. We wrześniu ponownie prezentowałem dobrą formę ale odczuwałem już zmęczenie sezonem i nie byłem w stanie długo wytrzymywać na wyższych mocach bez odczucia nadmiernego zmęczenia.
Wykres obrazujący miesięczną średnią ilość zachowanej energii w ciągu dnia:
Podczas treningów najmniej z siebie dawałem w początkowej fazie sezonu. Najbardziej intensywne pod tym względem były maj i czerwiec, wykonałem wtedy najwięcej pracy mającej ustabilizować i poprawić moją formę a także sporo sił włożyłem w starty w zawodach.
Miesięczne maksymalne wartości mocy przy której wartość energii spadała poniżej 0:
W okresie maksymalnej formy wartość mocy przy której następował gwałtowny spadek sił przekroczyła 850 Wat. W miesiącach w których ani razu nie przekroczyłem punktu krytycznego, czyli zachowana energia w mięśniach była wyższa od zera, wartość mocy krytycznej jest szacowana.
Tabela dotycząca wartości sumy punktów TSS oraz średnia intensywność treningów w danym miesiącu:
Wykres obrazujący maksymalne wartości obciążenia TSS w danym miesiącu:
Maksymalne obciążenie treningowe wystąpiło w maju, po raz kolejny na ten fakt wpłynął obóz treningowy. Dobrą pracę wykonałem także we wrześniu. Pozostałe miesiące też były dobre pod tym względem.
Wykres obrazujący średnią miesięczną intensywność treningów:
Ten wykres nie jest dokładny, w styczniu nie miałem dobrze ustawionego pomiaru i źle ustalone strefy treningowe. Pozostałe wartości są już mniej więcej dokładne i oscylują w granicach 60 % FTP.